Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - zdrada żony, załamanie
Anonymous - 2014-12-11, 11:32
nie wiem dla czego ale wiem dzięki komu :) ale ostatnie 3 dni prawie zero myślenia i takiego hmm wspominania, razem się modlimy, zaczęliśmy różaniec, wspólne rekolekcje za nami, nawet jak coś myślę to mówię i rozmawiamy spokojnie, jedyny problem to brak zaufania ale wierzymy oboje że to da się odbudować z czasem :) i żeby nie było na forum zaglądam parę razy dziennie, jeszcze się nie wypowiadam gdyż sądzę, że jeszcze zbyt wiele nie mogę napisać...
pytanie co do różańca chodzi o to jak prawidłowo odmówić go, czy intencje przez kolejne 27 dni powinny być te same czy można codziennie modlić się w innej intencji, oraz jak jest z tajemnicami ? będę wdzięczny za link lub informację
Pozdrawiam ciepło i miłego dnia wszystkim życzę
Anonymous - 2014-12-11, 12:56
Na przykład tutaj znajdziesz potrzebne informacje o Nowennie Pompejańskiej:
http://nowenna-pompejanska-rozaniec.blogspot.com/
Tak po ludzku Ci zazdroszczę.
Nie zgnieć tego delikatnego kwiatu który ona wkłada w Twoje dłonie. Bo przyjdą dni kiedy uderzą w Ciebie wymyślone wspomnienia i będziesz chciał ranić. Przyjdą inne kryzysy i nawet nie waż się wspomnieć o tym, co już wybaczyłeś. Lepiej przybij sobie język do framugi. Bo będziesz potem bardzo żałował, a słów wypowiedzianych żadną miarą nie cofniesz. Każde wypomnienie to będzie mordowanie kawałka miłości do Ciebie jaką Ona w sobie odnawia. Pomóż jej, a wyrośnie lepsza, mocniejsza miłość.
Anonymous - 2014-12-11, 13:18
nowennę pompejańską odmawia się w jednej intencji
27 dni błagalna (3x 9 dni =27 dni, nowenna czyli 9 dni)
27 dni dziękujesz
razem 54 dni
ja odmawiam 3 części (bez tajemnicy światła)
ważne jest żeby zachować ciągłość 54 dni
prawdziwy hardcor
Anonymous - 2014-12-11, 13:29
Powiedzcie mi szczerze
czy naprawdę wierzycie, że jeśli się modli wg jakichś
specyficznych regułek, np 54 dni to Bóg wysłucha,
a jeśli się modli przez 50 dni to już nie?
A jeśli swoimi słowami to gorzej?
Zaznaczam, że nie neguję sensu modlitwy, bo ma ona nie tylko
znaczenie jako kontakt z Bogiem, ale i dla człowieka to swoistego
rodzaju medytacja i uspokojenie duszy.
Anonymous - 2014-12-11, 13:34
sądzę że to nie ma znaczenia :) ale jak już są chęć to chciało by się to zrobić tak jak należy, sam często zamiast modlitwy wybieram zwykłą rozmowę gdzie proszę i dziękuję ale też zwyczajnie staram się rozmawiać
Anonymous - 2014-12-11, 14:36
Ja też nie uważam że Bóg jest formalistą. Myślę, że chodzi tutaj o sam wysiłek jaki w coś wkładamy, wagę jaką przywiązujemy do spełnienia wymogów takiej modlitwy. Przecież "według wiary waszej niech wam się stanie!". Nieraz też tylko taka modlitwa trzyma w "teraz" i nie pozwala błądzić w "jutro" czy "wczoraj". I jeszcze coś - zobaczcie - połowa nowenny to dziękowanie. Coś niesamowicie trudnego kiedy nadal tkwi się po uszy w kryzysie. Klękasz i masz dziękować, choć samemu nie widzisz do tego powodów (choćby doświadczyło się wielu łask). Ta wdzięczność ma wypływać z zaufania, że On już działa, a skoro działa, to będzie dobrze, a skoro będzie dobrze, to czym się tu przejmować? Ale człowiek to taka bestia, że jednego dnia przytaknie, a następnego na nowo musi to samo odkrywać
A pogadać sobie z Nim też lubię
Anonymous - 2014-12-12, 08:17
Zgadzam się z Rubinem -w moim wypadku była to gigantyczna lekcja zaufania, pokory - jak zaczynałem Pomepejańską - to oczywiście szukałem kolejnego sposobu by " coś zostało za mnie magicznie załatwione " - wiecie "to ja odmówię tę nowennę zgodnie z zasadami i wszystko będzie ok - żona wróci i będzie już super" - na kilka dni przed końcem nowenny dostałem papiery rozwodowe, ale i we mnie zaczęło się mnóstwo rzeczy zmieniać - każdorazowe rozważanie tajemnic odkrywało dla mnie mnóstwo prawdy o mnie samym - o moich błędach o tym do czego często nie chciałem się przyznać. Jest we mnie też większy spokój, otwarcie na 2ego człowieka. Zaufanie i zawierzenie Bogu - "po ludzku" przecież nasze sprawy w większości są "nierozwiązywalne" ,"ostateczne", "beznadziejne" ---a przecież gdybyśmy mieli "wiarę to górom byśmy powiedzieli" ---ta modlitwa właśnie na takich zasadach tego mnie nauczyła - Odmawiam teraz kolejną Nowennę i każdemu z całego serca bardzo polecam.
Anonymous - 2014-12-12, 08:57
też uważam , że Bóg nie jest formalistą
myślę, że te 54 dni są zadane po to, aby nauczyć nas pewnego nawyku modlitwy, delektowania się nią. Ja na początku byłam przerażona: 3 rożance dziennie i to przez prawie 2 miesiące! Ale w miare upływu czasu nauczyłam się cierpliwości. W końcu odkryłam, że podczas tych przerw na różaniec w ciągu dnia uspokajam się i wyciszam.
Zauważcie, że psychologia mówi, że aby zmienić pewien nawyk potrzeba ok 2 miesięcy.
Maryja wie, co robi, ona nas uczy modlitwy, bez kótrej potem nie umiemy już żyć.
Bo bardzo dużo osób, które odmówiło NP wraca do niej znów.
I to chyba o to chodzi w tej "regułce".
Anonymous - 2014-12-14, 21:11
Ja bym Ci Kamilu zaproponował spojrzenie na tę sprawę w jeszcze jednym aspekcie. Dostałeś od świata po łbie delikatnie. Jednak na tyle być może, by zacząć myśleć sensownie o tym świecie. Zastanów się rzeczywiście nad swoją rolą jako mężczyznynie tylko na własnym podwórku ale w ogóle. Widzisz że świat jest brutalny, widzisz ile jest tragedii. Tylko namiastkę ich doświadczyłeś na własnej skórze. Czy masz prawo koncentrować się tylko na sobie i przechodzić obojętnie wobec dramatów swoich braci i sióstr?
Ja Ci radzę przeżyj to wszystko dokładnie. Nie uciekaj. Doświadcz tego bólu, on ma znaczenie. Bóg zła nie zsyła, Bóg zło dopuszcza i potrafi z niego wydobyć dobro. Dlatego potrzebna jest prawda. Podziękuj za nią żonie. Nie gódź się na kłamstwo. Nie uciekaj, nie bądź tchórzem. Zastanów się czego Bóg chce od Ciebie i czemu mógł dopuścić to doświadczenie. Co w Twoim dotychczasowym życiu było nie tak i czy to ma być jakiś przełom?
Dziękuj Bogu za wszystko. Nie dramatyzuj bólu. Pamiętaj, że świat doczesny to tylko etap.
Polecam Ci- Mt 10,39 i Łk 9,24
Ja przyjąłem do wiadomości że swoje życie straciłem. Bóg na mnie to wymusił. Ty dostałeś coś łagodniejszego, swego rodzaju ostrzeżenie więc też masz zagwozdkę.
Szczęść Ci Boże Kamilu.
Anonymous - 2014-12-14, 23:57
Cytat: | Ja przyjąłem do wiadomości że swoje życie straciłem.
Bóg na mnie to wymusił. |
Anonymous - 2014-12-15, 01:06
Zaraz kenya, spokojnie.
Patrząc w oderwaniu od Pisma świętego, słowa Orsza są dziwne.
Ale przecież on parafrazuje słowa św. Łukasza (9,24).
"Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa."
(Proszę na przyszłość miarkuj słowa. Masz prawo uważać, że takie a nie inne rozumienie Pisma Świętego jest niewłaściwe, i masz prawo to tu napisać, ale dobór słów ma tak samo ważne znaczenie jak dobór tonu...)
Anonymous - 2014-12-15, 06:40
Orsz napisał/a: | Ja przyjąłem do wiadomości że swoje życie straciłem. Bóg na mnie to wymusił. |
Tak czy siak jak fanie znaleźć winnego prawda ?! ....
Pamiętacie słowa rekolekcjonisty na GŚA ? ... uważajcie z interpretacją Słowa Bożego
Anonymous - 2014-12-17, 08:15
Kochani, zgodnie z wczorajszą informacją - wydzieliłam posty dyskutujące nt rekolekcji GŚA do oddzielnego wątku. Zostawmy wątek Kamila Kamilowi
nowy wątek tutaj :
http://www.kryzys.org/vie...p=415141#415141
Anonymous - 2014-12-19, 11:40
Kwestia winy bardzo ciekawa Droga Heleno. Warto ją zgłębiać. Przyznam, że doszedłem do szokującego mnie odkrycia że wszystkiemu są winni... mężczyźni. Wszystkiemu. Oczywiście kobiety mają wolną wolę i moga wybierać między dobrem a złem ale wydaje mi się że ma to mniejsze odbicie w rzeczywistości niż w przypadku mężczyzn.
Ja Droga Heleno szukam winnych i znajduję ich. Warto by każdy z mężczyzn to czynił także Kamil. To nawet jego obowiązek i z tego będzie.. tak myślę... rozliczony.
Te problemy można rozpatrywać także w kategoriach kary, odkupienia win, zadośćuczynienia, ofiary. I tylko w tym wymiarze ja jestem w stanie się odnaleść. Fajne to bynajmniej nie jest. Za tym wszystkim w odtateczności stoi szatan ale ma też oddane sobie sługi i ma też konkretne formy działania.
Warto szukać źródeł zła które nas tak mocno dotknęło.
|
|
|