To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - czy mam prawo walczyć o żonę

Anonymous - 2014-11-10, 19:32
Temat postu: czy mam prawo walczyć o żonę
Ciężko tak opisać 8 lat życia w skrócie, a z sensem i klarownie, żeby móc oczekiwać pomocy czy wsparcia, ale spróbuję...Pobraliśmy się z żoną 7 lat temu, parą jesteśmy od 8 lat, mamy dwoje cudownych dzieci, synka 3 latka i córeczka roczek, 1,5 roku temu wprowadziliśmy się do nowego domu. Prawie dokładnie w rocznicę wspólnego zamieszkania żona zakomunikowała mi że ma mnie dosyć, ma dość takiego życia i że się ze mną chce rozwieść. Świat mi się zawalił na głowę, nie wiedziałem co robić, co myśleć, tysiące pomysłów, łzy, rozpacz, nadzieja, szukanie rozmów, pomocy..Zacząłem od spowiedzi po raz pierwszy od 6 czy 7 lat byłem u spowiedzi, bardzo emocjonalnej, z płaczem, wyrzutami sumienia i głęboką chęcią ratowania małżeństwa. Po drodze trafiłem też na terapię, bo nie mogłem sobie poradzić z natłokiem myśli, nie potrafiłem odnaleźć ukojenia w modlitwie, bo po prostu nie umiem się modlić...Przez ten czas mieszkaliśmy razem, żona pracowała, ja byłem na urlopie rodzicielskim zajmowałem się dziećmi i na ile potrafiłem domem, do tego praca w domu, żeby choć parę złotych zarobić i czuć się dowartościowanym. Uspokoiłem się na tyle na ile potrafiłem, złapałem bardzo dobry kontakt z dziećmi, czego z przykrością wcześniej nie potrafiłem zrobić. Niedawno udało mi się znaleźć pracę, staram się ciągle nad sobą pracować, niestety nie wytrzymałem próby jakiej byłem poddawany. Przez ten okres 4 miesięcy nie usłyszałem od żony dobrego słowa, nie chciała słuchać o ratowaniu małżeństwa, przynajmniej raz w tygodniu mówiła, że mnie nienawidzi, że nie może na mnie patrzeć, słuchać, mieszkać. Żądała żebym się wyprowadził, albo ona to zrobi, żąda rozwodu, żebym się zgodził bez żadnych komplikacji i utrudnień...W końcu 2 tygodnie temu wyrzuciłem ją z domu, bo nie mogłem znieść tego, że ona w ogóle nie dostrzega moich zmian, prowokuje kłótnie, a w końcu próbowała ze mnie zrobić gwałciciela...Aż do dziś uważałem, że to ona niszczy nas związek. Trafiłem na książkę Pani Anny Jedna "Ile jest warta Twoja obrączka", i na to forum, na nauki jakie można znaleźć w internecie. Teraz coraz pełniej dostrzegam, że to ja jestem temu winien, mimo, że cały ten czas mówiłem że zdaję sobie sprawę, że to ja jestem w większości winien rozpadowi naszego związku, to oczekiwałem, że i żona przyzna swoją winę...Prawda jest jednak taka, że ja zrobiłem mnóstwo zła. Zdradzałem żonę przez okres pierwszych 4 lat, uzależniłem się od pornografii, oczekiwałem od niej, że w łóżku będzie robiła to co widziałem na filmach, a co najgorsze przez ten czas naszego małżeństwa nie chcieliśmy by był w naszym związku Bóg. Nie chodziliśmy ani do Kościoła ani do spowiedzi, ani nie czuliśmy takiego potrzeby by to zmienić. Teraz dopiero dostrzegam, że Bóg cały czas był przy nas, 2 wspaniałych dzieci, dom, sukcesy żony zawodowe, moja praca teraz...Na dziś czekam na pismo rozwodowe od niej...Kocham ją choć pewnie trudno w to uwierzyć po tym co robiłem czy robię, nie mogę żyć bez dzieci i bez niej, chce ratować nasz związek i walczyć o swoje uzdrowienie..Jak mam o nią walczyć, a może czy mam prawo walczyć o tak wspaniałą kobietę i osobę?
Anonymous - 2014-11-10, 19:44

realista, wydzieliłam Ci Twój temat.
Pomodlę się za Ciebie i Twoją rodzinę

Anonymous - 2014-11-10, 22:56

Realisto bracie, ale narozrabiałeś.

Lepiej dobrze, że późno się ocknąłeś, niż wcale.

Pracuj nad sobą. Jeżeli nie dla żony, to chociaż dla dzieci.

Nie poddawaj się jednak w walce o Wasze małżeństwo. Jeżeli Twoja żona nie ma jeszcze nikogo, to masz pewne szanse na uratowanie jego. Jeżeli jednak kogoś ma, a w takich sytuacjach jak opisujesz, w 90% przypadków tak jest, to masz minimalne szanse. Ale masz.

Na pewno ta sytuacja ma jedną zaletę. Obudziłeś się z letargu współczesnego świata.
1. Módl się
2. Czytaj co możesz na temat ratowania małżeństwa (ale z dobrej literatury, a nie jak się skutecznie i bezboleśnie rozwieść)
3. Miej nadzieję

Pozdrawiam
Jacek

Anonymous - 2014-11-10, 23:12

Jacek-sychar napisał/a:
Jeżeli jednak kogoś ma, a w takich sytuacjach jak opisujesz, w 90% przypadków tak jest, to masz minimalne szanse.


Jacek, a skąd u Ciebie takie dane procentowe?

Anonymous - 2014-11-11, 00:13

Ja wierzę, że żona nie ma nikogo, ona jest lepsza ode mnie, nie zaznaczyłem, że nie wie o moich zdradach...chce walczyć, mam świadomość, że narozrabiałem, ale ją kocham...teraz widzę ile straciłem
Anonymous - 2014-11-11, 00:13

Właśnie Jacku... Rozumiem, że nadzieję ma się gdzieś tam głęboko zakorzenioną i żadne "ludzkie gadanie" nie jest jej w stanie złamać, ale na chwilę obecną wg Twoich danych mój związek nie ma szans... A co będzie jeśli okaże się, że żona Tomax27 kogoś spotkała? To ma facet 10% na to aby cokolwiek zrobić? To ja dziękuję z miejsca - marne szanse...
Tomax czytając Twój wpis pierwsze co mi przyszło na myśl - jestem pod wrażeniem, że potrafisz się przyznać do błędów i do "wstydliwych" grzeszków. Zobacz jak to wszystko być może Cię dusiło skoro musiało dojść do kryzysu i przyznajesz się i żałujesz braku obecności Boga, zdrady i pociągi do pornografii.
Jeśli te rzeczy były powodem że zły wtargnął i tak wiele namieszał to podejmuj ostrą walkę i nie na ileś tam procent w zależności od tego jakie okoliczności czy zależności przy tym powstają, ale na 100%, bo odkryłeś furty które otworzyłeś sam, a to jest chyba bardzo istotne...

Anonymous - 2014-11-11, 08:58

Witaj, bardzo poruszające jest to, co napisałeś, bo pokazuje Twoją odwagę do przyznania się do błędów. Nie każdy tak potrafi.

Jesli mogę coś napisać, to taka mysl, że najlepszą motywacją do zmiany jest to, że robi sie ja dla siebie, a jeśli przy tym naprawi się "cały system" czyli rodzina to jeszcze lepiej.
Gdy zaczynałam pracę nad sobą w "12 krokach" (tutaj na Sycharze) to robiłam to dla ratowania mojego małżenstwa. Z czasem jednak zobaczyłam, że nawet jeśli moje małżenstwo nie zostanie naprawione to ja i tak chcę nad sobą pracowac, ponieważ mi samej ciążyły moje "chore" zachowania.
Efekt jest taki, że moje relacje z Mężem ulegają poprawie, choc nie mieszkamy razem. Powoli tworzy się inna jakość, szacunek, zrozumienie i spokój- tego wczesniej nie było. Dało mnie to bardzo wiele.

Realisto, trafiłeś tutaj, stanąłeś w Prawdzie, zwróciłes się do Boga o pomoc- dobry początek. Ja wszystkim polecam jeszcze 12 kroków i różaniec. Pacuj nad sobą, znajdziesz tutaj dużą pomoc. Potem nastepuje inna jakość życia.

Życzę Ci wszystkiego dobrego.

Anonymous - 2014-11-11, 10:36

Twardy

Te 90% to mój szacunek.

Aguś
Dlaczego to ja miałbym problem? Akurat z pornografia i innymi rzeczami NIGDY nie miałem problemu. Podobnie nigdy nie oddaliłem się od Boga. Czy Ty dobrze przeczytałaś ten wątek?
Odpowiadałem Realiście. Czy nie narozrabiał? Jak on traktował swoją żonę? To miałem na myśli. Dlaczego tak łatwo oceniasz mnie? Wybacz, ale z Twojej strony nie było to ani miłe, ani zgodne z regulaminem tego forum.

Czy 10% (szacunkowo) to mało czy dużo? Ja uważam, że na obecnym etapie Realisty, to bardzo dużo. Czy my nie rozmawiamy czasami o małżeństwach, o których inni mówią, że ich już nie ma? Czy inni nie mówiliby, że nie ma już czego ratować, że należy odciąć się od przeszłości i rozpocząć nowe życie?

Realista
Przepraszam, ale czy moja odpowiedź Cię w jakiś sposób uraziła?
Jeżeli tak, to przepraszam. Chciałem Ci tylko coś odpisać, bo uważałem, że tego potrzebujesz w tej chwili. Moim zdaniem potrzebujesz słów wsparcia i utwierdzenia swojej decyzji. Napisałem to, co uważałem za słuszne. Gdybym napisał, że masz 99% szans na uratowanie swojego małżeństwa, to byś mi uwierzył? Pomijam kwestię, że ja w te 99% nie wierzę?

Moja prośba do forumowiczów
Szanujmy się bardziej. Możemy się spierać na argumenty. Ale nie atakujmy się nawzajem.
Czytam to forum od dłuższego czasu. Od kilku miesięcy uczęszczam na spotkania SYCHARowskie w moim mieście (od kiedy utworzyło się koło). Na forum jestem od dwóch tygodni. A już drugi raz zostałem zaatakowany "ad personam". Czy na tym ma polegać nasza wzajemna pomoc.

Pozdrawiam
Jacek

Anonymous - 2014-11-11, 10:37

Nie masz prawa ........... tylko ZADANIE , obowiązek .
W końcu jesteś mężczyzną , ...........znaczy stajesz się , będziesz ,
bo chyba dopiero weszłeś na tę drogę .


Nawiasem , jak Bóg potrafi "pogonić kota" .
Co za nagły zwrot .
Oczywiście to dobrze .

Zamiana ról jak widać nie wychodzi na dobre u was .
Ma dość mnie i takiego życia .
Poza tobą - czego KONKRETNIE ma dość ?
.......... no i tu jest pytanie
Jakiego życia ona chce , jakie jej się widzi , z kim ?

Skąd wiesz , że żona nie wie o "takich" zdradach ?
( chyba się domyślam )
OBY TAK BYŁO , ale te twoje pomysły "z odtwarzaniem porno"
.......... wybacz idiotyczne .
Uwierzyłeś , że "o tym marzą kobiety" ?


Na tym etapie przyznawanie się do winy
to niestety zwykle tylko woda na młyn drugiej strony .
Gol do własnej bramki - owszem , wszyscy to robią .
Więc nie dziw się , ze słowa dobrego nie słyszysz .
4 miesiace to niewiele .
Ty dopiero ZACZYNASZ żyć inaczej .
Dziecko zepsuje zabawkę i oczekuje cudów , żeby się naprawiła i to od razu najlepiej .

Wyrzuciłem zonę - duży błąd !
( sama czy z dziemi ? )

Zastanów się czy zona ma jakieś wsparcie , w koleżankach i niekoleżankach .
Jakieś zmiany u niej , pomyśl , WSZELKIE ?


No i słuchaj ( internet : kazania księdza piotra , langusta na palmie ! , pulikowski itd. )

Anonymous - 2014-11-11, 11:09

mare1966 napisał/a:
Nawiasem , jak Bóg potrafi "pogonić kota" .
Co za nagły zwrot .
Oczywiście to dobrze .


Nie Bóg tylko żona...

Ps. Oczywiście mój drugi post wyleciał.
Powiedzenie prawdy komuś kto od razu po slubie zdradza żone jest zbyt niegrzeczne i brutalne.
Cóż, widocznie wystarczy, że ktoś powie, że się nagle nawrócił, modli się codziennie i już będzie miał grono współczujących. (tak nawiasem czy to szczere nawrócenie jeśli wyrzuca się żonę z domu? ) Ciekawe czy forumowicze mają trochę współczucia dla zony autora wątku?

Anonymous - 2014-11-11, 11:38

Jacku, przepraszam jeśli odebrałeś to jako atak wobec swojej wypowiedzi. Wątek przeczytałam, owszem, a wypowiedź chyba trochę napisałam pod kątem swojej osoby, sytuacji...Doszukując się w sobie, próbując ratować jestem świadkiem jak mąż mnie okłamał i zakłada sobie nowe gniazdko - i jest osoba trzecia, i to właśnie mnie uderzyło - marne szanse więc mam...Nie było w moim wpisie jakiejkolwiek oceny Ciebie Jacku...
Bardziej przemawia do mnie przyznanie się a przede wszystkim zrozumienie własnych błędów i tego jaki miało to wpływ na związek, aniżeli doszukiwanie czy jest kolejny powód rozbicia - tu osoba trzecia.
Realista widzi jak narozrabiał, nie tylko na gruncie swoim moralnym, ale i wobec żony, dobrze jest poczytać kogoś kto zaczyna i to zaczyna od samego siebie.

Realisto wybacz za "wylewy" na Twoim wątku.

Jacku nie miej za złe.

Otaczam modlitwą...

Anonymous - 2014-11-11, 12:39

Tomku pomodliłem się za Ciebie i Twoje Małżeństwo
Anonymous - 2014-11-11, 13:07

Drogi Tomku,
Nie możesz oczekiwać, że po tylu latach otwierania furtek Złemu i wpuszczania go do swojego życia i małżeństwa, sprawy zmienią się natychmiast. Jak na robiłeś "dziadostwa" to musi to potrwać i musi też boleć. Ja nie byłem wiele lepszy od Ciebie i zbieram teraz "żniwo" mojego postępowania. Żona chce mnie zostawić. Możesz poczytać w sąsiednim wątku "ona chce, żebym sobie poszedł".
Co mogę Ci poradzić to spowiedź (już za Tobą) , częsta komunia i modlitwa. Ja "śmigam" Nowennę Pompejańską. Dała mi spokój i poczucie, że jeżeli to nawet będzie koniec pewnego rozdziału to może być też i początkiem nowego, lepszego. Mając spokój ducha będziesz bardziej opanowany i odporny na bardzo bolesne, kąśliwe uwagi żony.
Wyrzuciłeś ją z domu. Na bank były to emocje a one są złym doradzcą. Nie było to mądre posunięcie i bedzie używała tego jako argumentu przeciw Tobie.
Ja też jakiś czas temu wykrzyczałem do telefonu żeby mi dała spokój, nie dzwoniła, itd a nie używałem przy tym fajnych słów, raczej tych z rynsztoka, puściły mi nerwy, ona nie omieszkała mi tego wypomnieć i miała rację.
Powiedz jej, że ją kochasz, i chcesz zacząć od nowa. Pewnie Cię wyśmieje i z miną mordercy powie, że "nigdy w życiu" ale usłyszy. Poszukaj wśród znajomych małżeństwa, które miały kryzys i jakoś sobie z nim poradziło. Możesz mieć z tym problem, bo takich odważnych jest coraz mniej, daj ich jako przykład, że można. Czytaj co tu pisza inni, znajdź wspólnotę i znacznij od siebie. Rozstanie to mimo wszystko nie koniec świata choć dokładnie tak teraz myślisz - ja też tak myślałem, On dał mi spokój. Nie do pomyślenia było, że mógłbym do końca życia być sam, bez żony, czy kobiety w ogóle. Sex to nie jest wszystko. Wiem, libido jest wysokie ale to nasz róźni od zwierząt, że umiemy nad tym zapanować. Mnie ta świadomość przeraziła i jednocześnie natychmiast przypomniały mi się słowa naszego papy, że każdy z nas jest powołany do świętości.
Znaczy, że co? Że ja też? Do końca życia, jeżeli On tak zechce, być sam? Nie, to niemożliwe, to na pewno nie o mnie - Takie miałem myśli wtedy. Teraz przyjmuję to ze spokojem, choć jestem pewien, że łatwo nie będzie ale przecież On nie daje nam nieść kzyża, cięższego niż potrafimy unieść, więc po co się martwić na zaś?
Bedzie tak jak On zechce i już, i nic nie stanie się z dnia na dzień. Nacwaniakowało się to teraz trzeba za to odpokutować. Módl się, czekaj i miej nadzieję a będzie to co ma być, nie koniecznie to czego chcesz ale to co będzie dla Ciebie dobre. Ja w to głęboko wierzę a jesteśmy na podobnym etapie naprawy naszego życia i tak naprawdę pocieszając Ciebie, pocieszam i siebie.
Masz u mnie kilka paciorków na różańcu. Przeczytaj mój podpis i nie bój się! Będzie dobrze, nie wiemy kiedy i jak ale będzie!

Anonymous - 2014-11-11, 13:26

Grzegorz
Dlaczego pan bije tego gościa ?
To nie ja , to moja ręka .

Z całą pewnością
i żona też zostanie pogoniona
w taki czy inny sposób , tylko kwestia czasu . ;-)

Aguś .
Prawdopodobiństwo trafienia 6 w lotto wynosi : 1 : 13 983 816
trafienia 3 : 1 : 57 czyli niecałe 2 %
10 % to mało na alkohol
........ a nie piłem i niepiję zero :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group