To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - moje serce peklo

Anonymous - 2014-11-08, 00:35
Temat postu: moje serce peklo
Czytam to forum juz od dawna ale dopiero teraz zdecydowalam sie napisac. Jestem w separacji faktycznej z mezem poltora roku. Mamy ciezko chore 3 letnie dziecko, nieuleczalnie. W chwili separacji bylismy malzenstwem zaledwie 2 lata.
Maz od samego poczatku mial problemy z alkoholem. Szybko zorientowalam sie ze to alkoholizm. Moje prosby aby sie leczyl nie skutkowaly.
Mamy slub koscielny, on nigdy nie byl specjalnie religijny ale z czasem zaczela w nim narastac agresja i niechec wobec spraw wiary. Chowal nawet moje obrazki ze swietymi aby nie musiec na nie patrzec.
Bardzo go kochalam i kocham i modlilam sie za nas i nasze dziecko. Nie moglam jednak tolerowac picia. To on przy aplauzie swojej matki kazal mi sie wyprowadzić. Jego rodzice nie widzieli dziecka juz 2 lata. Jego matka dala mi nawet do zrozumienia ze w takiej sytuacji (jak dziecko ma sie urodzic chore) trzeba ciaze usuwac.
On widuje dziecko raz na pare miesiecy i w ogole sie nim nie intetesuje. We mnie caly czas byla jeszcze glupia nadzieja bo nie umiem przestac go kochac.
Dzisiaj dowiedzialam sie przez przypadek ze kogos ma i zrobilo mi sie bardzo przykro. Dodam ze on juz rok temu zadal rozwodu ale ja mu powiedzialam ze sie nie zgadzam.
Wiem ze szans na jego powrot nie ma. Ja juz opadam z sil i fizycznie i duchowo i miewam chwile zwatpienia.

Anonymous - 2014-11-08, 06:38

Przytulam Cię uzi44444. Dużo bólu i smutku odczytałam z Twojego postu. Wiem co to choroba alkoholowa bo mam z nią do czynienia.
Czy masz możliwość uczestniczyć w realu w spotkaniach Ogniska Sychar?

Anonymous - 2014-11-08, 09:26

uzi4444 napisał/a:
Wiem ze szans na jego powrot nie ma


uzi4444 szansa zawsze jest nawet po wielu latach rozłąki.....

uzi4444 napisał/a:
Mamy ciezko chore 3 letnie dziecko, nieuleczalnie.


rozumiem jak to jest kiedy samemu trzeba borykać się z chorobą w rodzinie
powtórzę po hubci czy w pobliżu masz Ognisko? mogłabyś korzystać ze spotkań ..... wiesz w grupie łatwiej jest pokonywać siebie i trudności jakie przynosi życie......

uzi4444 napisał/a:
To on przy aplauzie swojej matki kazal mi sie wyprowadzić. Jego rodzice nie widzieli dziecka juz 2 lata. Jego matka dala mi nawet do zrozumienia ze w takiej sytuacji (jak dziecko ma sie urodzic chore) trzeba ciaze usuwac.


przykre że osoby które powinny być wsparciem zachowują sie w ten sposób.......... czy Twój mąż to nie jest przypadkiem typowy "synuś Mamusi" ? , czy odcięta została tz. "pępowina?........ czy teściowa wtrącała się w Wasze małżeństwo?..........

uzi4444 napisał/a:
Dzisiaj dowiedzialam sie przez przypadek ze kogos ma i zrobilo mi sie bardzo przykro.


Przytulam Cię bardzo mocno.........Pogody Ducha

Anonymous - 2014-11-08, 11:32

witam i ja jestem zona alkocholika ,moj byly synus mamusi ,odkad ja tesciowa traktuje z dystansem to i moj maz zrozumnial chyba :lol: ze zarty sie skonczyly,wybierac mu nigdy nie kazalam bo nie tedy droga ,to i on by mogl mi kazac wybierac?,te same prawa ,ja jestem wspouzalezniona i chodze do aal-anonu i sychar uczestnicze w 12 krokach -wlasnie to mi pokazalo jaka to i ja potrafie byc :oops: a juz myslalm ze ja taka no prawie swieta.zycze udanej i owocnej pracy nad soba ,maz :?: jego cyrk jego malpy
Anonymous - 2014-11-08, 22:32

Dziekuje za cieple slowa. Dzisiaj mialam ciezki dzien, cala noc nie spalam. Nie moge dojsc do siebie. Postaram sie znalezc jakies ognisko Sychar.

Tak, maz ma nieodcieta pepowine, od teściowej czesto wracal nabuntowany i agresywny (slownie bo przemocy fizycznej -nie bylo chociaz bylo blisko). Poza tym w gre wchodzil zapewne nie tylko alkohol ale podejrzewam ze rowniez narkotyki, jestem tego prawie pewna. On zmienil sie w jakies monstrum bez uczuc nawet do wlasnego dziecka (chociaz zapewne ma ich wiele wobec swojej dziewczyny).

Jego wybranka ma 20 lat a wiec jest ode mnie mlodsza o 15 lat a od niego o 16.
Pod koniec naszego wspolnego mieszkania mial jakies psychozy, budzil sie w srodku nocy i czynil mi rozne wyrzuty. Byl tak agresywny, rzucal krzeslami, walil piesciami w sciane, ze ja sie balam i czesto zamykalam sie u dziecka w pokoju i tam spalam. W ogole mial rozne dziwne zachowania, zdawalo mu sie ze cos widzial, slyszal, wmawial mi ze ja mu powiedzialam cos czego tak na prawde nie powiedzialam. Przez kilka lat narzeczenstwa i malzenstwa probowalam go przekonac do leczenia. Bylismy razem u kilku specjalistów. Poszedl nawet na spotkanie aa ale stwierdzil, ze on nie pasuje do tych degeneratow i ze nie zamierza sluchac ich smutnych historii. Nidgy nie wytrwal w trzezwosci dluzej niz 3 tygodnie.
Nie wiem dlaczego nie moge po prostu przestac go kochac po tym wszystkim.
Byl okres ze duzo sie modlilam, zajelam sie rozwojem duchowym i czulam wewnetrzna sile. Teraz bardzo zaniedbuje te sprawy bo wiecznie jestem zmeczona. Ale wiem, ze nie moge stac w miejscu bo inaczej sie pograze. Najgorsze jest to ze cos sie we mnie wypalilo i nawet modlitwa przychodzi mi z trudem.

Anonymous - 2014-11-09, 08:15

poczytak ksiazke robin noorwood kobiety co kochaja za bardzo i jeszcze proponuje bettie mellody koniec wspouzaleznienia.a potem pogadamy,zycze powodzenia
Anonymous - 2014-11-09, 08:58

sylwia, dziękuję. Książkę Bettie Mellody mam i chyba znowu ją przeczytam, a książkę robin noorwood zaraz zamówię. Kiedyś chodziłam na spotkania dla współuzależnionych, chodziłam też do terapeuty ale odkąd pojawiło się dziecko nie mam praktycznie czasu na wyjście z domu. Ale czuję że muszę coś zrobić ze sobą bo ten problem powraca. Już myślałam, że mam problem z głowy i że mam swój bezpieczny świat ale teraz wróciło do mnie wszystko, mam taką sieczkę w głowie jak wtedy kiedy mieszkaliśmy razem.
Mam też problem z jego wizytami u dziecka i nie wiem co z tym zrobić. Pojawia się raz na czas, jak mu pasuje i po takich wizytach dziecko jest rozbite emocjonalnie. Patrzy w okno kiedy tata znowu przyjedzie, a tata nie pokazuje się przez wiele tygodni lub miesięcy i tak w kółko.

Anonymous - 2014-11-09, 09:30

o tych wizytach taty pewnie trzeba porozmawiać z psychologiem dziecięcym, jak to organizować, na co pozwalać i co dla dziecka najlepsze
Anonymous - 2014-11-09, 15:56
Temat postu: moje serce peklo
wspouzaleznienie nie mija ,mozna je jedynie zmniejszuc,wyglada na to ze tatus robi se co chce,moze ochrona praw dziecka by pomogla badz adwokat-przykro mi ale to nie powinno byc kosztem dziecka


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group