To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Dziś mój świat się skończył. Co mam robić?

Anonymous - 2014-10-19, 21:42
Temat postu: Dziś mój świat się skończył. Co mam robić?
Proszę Was o radę,

trafiłem tutaj zbyt późno, jest tu całe morze Mądrości i Miłości... Ale jeszcze nie znalazłem odpowiedzi... wiem co chcę osiągnąć, ale nie wiem jak...

Dziś mój świat się rozbił, na kawałki... jeszcze do mnie nie dociera co się dzieje...

Kocham moją żonę. Dziś powiedziała mi że odchodzi, że już mnie nie kocha, że wszystko między nami skończone, nieodwołanie i na zawsze. Dlaczego? Bo jak dziś powiedziała nie jest szczęśliwa, bo ma prawo do szczęścia, bo Jej szczęście jest dla niej ważniejsze niż ja, niż nasz przysięga małżeńska, niż obietnica Miłości i wspólnego życia. Spadło jak grom z jasnego nieba.

Jesteśmy rok i miesiąc po ślubie, żona ma 28 lat ja 30. Ona jest z niewierzącego domu, sama przyjęła sakramenty jako osoba dorosła. To był jej wybór.

Ja jestem z domu rodziców głęboko wierzących. Ale nie zawsze byłem dobrym katolikiem. Mam na sumieniu ogromne cierpienie skrzywdzonych. Popełniłem wcześniej wiele błędów, błądziłem, ale znalazłem drogę - małżeństwo było początkiem nowego, dobrego życia. Było, jest i na zawsze pozostanie moim największym darem.

Dzieci nie mamy niestety.

Wiem, że nie zgadzam się na zakończenie małżeństwa. Małżeństwo jest dla mnie nierozerwalne. Pozostanę wierny przysiędze małżeńskiej.

Mamy wspólne (wynajmowane) mieszkanie. Żona mnie zostawia, ale prosi, żebym się wyprowadził. Ja mam poczucie, że w ten sposób przyłożę do tego rękę, że w jakiś sposób wyrażę zgodę na Jej rezygnację. Nie wiem jak powinienem postąpić? Co mam Jej powiedzieć.

Chcę, żeby była szczęśliwa, oddam za nią życie, dziś i zawsze. Powiedziała mi dziś wiele strasznych słów. Powiedziała, że nie chce mieć ze mną dzieci, żeby nie były podobne do mnie. Jakby inny człowiek. Nie poznałem swojej żony.

Wiem, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Obydwoje popełniliśmy błędy. Ja moją żonę za swoje zaniedbania przeprosiłem.. Powiedziała, że nie nosiłem jej na rękach.. może ma w części rację, choć fakty po części temu przeczą.. Ja prosiłem proszę i zawsze będę prosił, żeby dała nam szansę.. Wiem, że można..

Jak mam postąpić, żeby mnie nie opuściła?
Co powinienem zrobić, co mogę? Mam opuścić nasz dom???? Ten, który wspólnie stworzyliśmy? Póki co powiedziałem, że tego nie zrobię i że czekam tu na Nią... Choć moja żona, zapewnia mnie, że t nigdy nie nastąpi..

Zostawiłem Jej wydrukowaną modlitwę o odrodzenie małżeństwa.. przeczytała i... wyśmiała :(

Anonymous - 2014-10-19, 23:27

Cytat:
Kocham moją żonę. Dziś powiedziała mi że odchodzi, że już mnie nie kocha, że wszystko między nami skończone, nieodwołanie i na zawsze. Dlaczego? Bo jak dziś powiedziała nie jest szczęśliwa, bo ma prawo do szczęścia, bo Jej szczęście jest dla niej ważniejsze niż ja, niż nasz przysięga małżeńska, niż obietnica Miłości i wspólnego życia. Spadło jak grom z jasnego nieba.


Cytat:
Powiedziała mi dziś wiele strasznych słów. Powiedziała, że nie chce mieć ze mną dzieci, żeby nie były podobne do mnie.


....a dlaczego nie jest szczęsliwa?...wiesz coś o tym?
...dlaczego nie chce Twojego dziecka,co w Tobie jest takiego,ze nie chce aby było do Ciebie podobne?
Coś narozrabiał,że takie jej stanowisko?

Nikt nie rezygnuje z małżeństwa po roku czasu......no chyba,że skrajnie nieodpowiedzialny i nie dojrzały jest,albo....ma ku temu ważne powody....
Nie oceniam....zastanawiam sie.

Cytat:
Mamy wspólne (wynajmowane) mieszkanie. Żona mnie zostawia, ale prosi, żebym się wyprowadził. Ja mam poczucie, że w ten sposób przyłożę do tego rękę, że w jakiś sposób wyrażę zgodę na Jej rezygnację. Nie wiem jak powinienem postąpić? Co mam Jej powiedzieć.


Moim zdaniem...zostań,bo to nie Ty wypisujesz sie z małzeństwa,to zona chce odejśc......bez względu na przyczyny.

Mało jasna sytuacja,aby coś więcej napisać.
Pozdrawiam i powodzenia zyczę.

Anonymous - 2014-10-19, 23:59

Cytat:
....a dlaczego nie jest szczęsliwa?...wiesz coś o tym?
...dlaczego nie chce Twojego dziecka,co w Tobie jest takiego,ze nie chce aby było do Ciebie podobne?
Coś narozrabiał,że takie jej stanowisko?

Mogę tylko powtórzyć za żoną: Bo nie nosiłem jej na rękach, a Ona chciała być królewną, bo się nie uśmiechałem rano tylko wstawałem zmartwiony (po nastu godzinach pracy i tylko kilku snu), bo nie było cudów w łóżku - tyle z konkretów - bo "po prostu się nie udało a ona ma prawo do szczęścia"..

co się działo w małżeństwie - zrezygnowałem dla Niej z jazdy motocyklem, bo się zaczęła bać. Żona mówiła, że to się nie liczy bo zrobiłem to dlatego, że Ona tego chciała, a nie dlatego, że ja chciałem to dla Niej sam zrobić :cry: z drugiej strony miałem do Niej trochę żal, za to że muszę rezygnować z wielu rzeczy.. jak gówniarz.. a kto wie, może mi życie uratowała?
Pewnie mogłem zrobić więcej. Zawsze można. Ale sam nie dam rady...

A co do mieszkania - nie o moją wygodę tu chodzi, tylko o to jak należy postąpić wg zasad mądrej Miłości... tego wciąż nie wiem...

dziękuję, że mi odpowiedziałaś.

Anonymous - 2014-10-20, 03:09

P. napisał/a:
A co do mieszkania - nie o moją wygodę tu chodzi, tylko o to jak należy postąpić wg zasad mądrej Miłości...

Mądra miłość oznacza, że każdy ponosi konsekwencje swoich wyborów. Czyli tu: żona chce się rozstać -> ona się wyprowadza i ponosi wszelkie z tego tytułu koszty i niewygody.
Z tego co mówisz, Twojej żony słowa brzmią bardzo niedojrzale.... ale z kolei mowa o tym, że nie chce aby dziecko było podobne do Ciebie, to bardzo mocne słowa, sugerujące jakąś potężną - przynajmniej w mniemaniu żony - Twoją winę.

Anonymous - 2014-10-20, 21:49

Cytat:
moja żona jest moim światem...


popełniałem te same błędy.to Bóg ma być twoim światem a na trzecim miejscu po tobie żona.pomodlę się za ciebie

Anonymous - 2014-10-20, 22:56

P. napisał/a:

Mogę tylko powtórzyć za żoną: Bo nie nosiłem jej na rękach, a Ona chciała być królewną, bo się nie uśmiechałem rano tylko wstawałem zmartwiony (po nastu godzinach pracy i tylko kilku snu), bo nie było cudów w łóżku - tyle z konkretów - bo "po prostu się nie udało a ona ma prawo do szczęścia"..

co się działo w małżeństwie - zrezygnowałem dla Niej z jazdy motocyklem, bo się zaczęła bać. Żona mówiła, że to się nie liczy bo zrobiłem to dlatego, że Ona tego chciała, a nie dlatego, że ja chciałem to dla Niej sam zrobić :cry: z drugiej strony miałem do Niej trochę żal, za to że muszę rezygnować z wielu rzeczy.. jak gówniarz.. a kto wie, może mi życie uratowała?
Pewnie mogłem zrobić więcej. Zawsze można. Ale sam nie dam rady...


Witaj w klubie :-( Ja też z wielu rzeczy zrezygnowałem dla żony, wydawało mi się że o nią dbam, troszczę się... Zawsze można zrobić więcej, inaczej, ale to dotyczy obu stron. Obawiam się że w tej chwili będziesz miał jak ja - całkowite zanegowanie małżeństwa, okaże się że nie było w nim absolutnie nic dobrego. W tej chwili cokolwiek byś nie powiedział, nie zrobił - będzie źle :-( Jak się chce psa uderzyć - kij się zawsze znajdzie :-( Taki mechanizm obronny - jak się ma świadomość że zrobiło się coś złego - trzeba przerzucić odpowiedzialność na drugą stronę. U mojej żony niestety chodziło o pocieszyciela, najpierw jednego, potem kolejnego - jesteś pewien że to nie o to chodzi? :-( Z doświadczenia wiem ze na tym etapie rozmowy, prośby, próby przekonywania - przyniosą odwrotny skutek (chociaż i tak nie mogę się powstrzymać i wciąż próbuję :-( ) Możesz jedynie wziąć na przeczekanie, zadbać o siebie, zająć się czymś, bez żadnej gwarancji sukcesu :-(

Anonymous - 2014-10-20, 23:09

P. napisał/a:
A co do mieszkania - nie o moją wygodę tu chodzi, tylko o to jak należy postąpić wg zasad mądrej Miłości... tego wciąż nie wiem...

Ja spakowałem pobierznie i wysłałem sms, że ekwipunek leży pod garażem.
Czego zapomniałem, uleciało kominem jak i miłość.

Anonymous - 2014-10-21, 15:02

Ponury - masz 100% racji, to jest błąd, ale bardzo łatwo go popełnić i to z najlepszych intencji! dziękuję za modlitwę!

To straszne jak szybko zmieniła się postawa Mojej Żony, mówi do mnie teraz językiem nienawiści. Mówi w sposób jak nie Ona i mówi rzeczy coraz gorsze. Robi rzeczy straszne. Krzywdzi mnie z każdym dniem mocniej.

Prawdziwą furię wywołałem, kiedy powiedziałem Jej: krzywdzisz mnie a ja muszę siebie bronić, nie zgadzam się, żebyś mnie krzywdziła, dlatego Ci w tym nie pomogę i się nie wyprowadzę. Nie zgodzę się też na rozwód, ale będę się za Ciebie modlił i wierzę, że jeszcze się opamiętasz. Powiedziałem też, że nie mogę się zgodzić, aby Twoja rodzina oceniała mnie w złym świetle i będę chciał z nimi porozmawiać i wyjaśnić jak postępujesz. Wszystko to spokojnie i w pełni opanowany. W odpowiedzi usłyszałem, że jestem naprawdę chory psychicznie.

mimo to:

bronie Ją przed ocenami moich bliskich - czuję wtedy spokój, to naprawdę dziwne, ale czuję że mam bronić i chronić Moją Żonę nawet teraz, bo mężem jest się na dobre i na złe. Nie potrafię Jej złorzeczyć, nie potrafię i nie chcę Jej znienawidzić, nie ulegam podszeptom tych, którzy mnie teraz wspierają, bym skupił się na wadach Żony i krzywdzie jaką mi robi.

Wiem, że teraz do mnie wróci, że po ludzku jest to niepojęte. Tylko Bóg może pomóc.

I o taki cud będę się modlił. Muszę przypomnieć sobie, albo wręcz nauczyć się prawdziwie modlić. Niezbadane są wyroki Pana.

Nie wiem czy pozostanie w tym mieszkaniu nie będzie dla mnie zbyt bolesne i chyba mnie na to zwyczajnie nie stać. Wciąż nie wiem co mam robić?? Tak technicznie, bo cel znam i wiem, że kocham Żonę, tak jak Jej kiedyś obiecałem. Z każdym dniem mocniej.

Jak myślicie. ustąpić w sprawie mieszkania (może wtedy Jej nienawiść trochę się zmniejszy...) a może pozostać, żeby wiedziała, że czekam..., może Jej coś to powie...

Proszę Was o wsparcie i o modlitwę za Moją Żonę, by znów usłyszała głos Boga.

Modlę się za Was codziennie. Znów modlę się codziennie, jak trwoga.. ech słaba ta moja wiara- trzeba nad nią dużo i mocno pracować..






Mi naprawdę nie chodzi o to, żeby Mojej Żonie

Anonymous - 2014-10-21, 15:37

Cytat:
To straszne jak szybko zmieniła się postawa Mojej Żony, mówi do mnie teraz językiem nienawiści. Mówi w sposób jak nie Ona i mówi rzeczy coraz gorsze. Robi rzeczy straszne. Krzywdzi mnie z każdym dniem mocniej.


Na dziś daruj sobie trud poznania odpowiedzi na pytanie dlaczego tak się dzieje, ta odpowiedź przyjdzie w swoim czasie...
Postaw granice, zadbaj o siebie - bez obwiniania się, bo musisz mieć siłę na ten trudny czas. Usłyszysz jeszcze wiele przykrych rzeczy...

Anonymous - 2014-10-21, 16:01

P. napisał/a:
Prawdziwą furię wywołałem, kiedy powiedziałem Jej: krzywdzisz mnie a ja muszę siebie bronić, nie zgadzam się, żebyś mnie krzywdziła, dlatego Ci w tym nie pomogę i się nie wyprowadzę. Nie zgodzę się też na rozwód, ale będę się za Ciebie modlił i wierzę, że jeszcze się opamiętasz. Powiedziałem też, że nie mogę się zgodzić, aby Twoja rodzina oceniała mnie w złym świetle i będę chciał z nimi porozmawiać i wyjaśnić jak postępujesz. Wszystko to spokojnie i w pełni opanowany. W odpowiedzi usłyszałem, że jestem naprawdę chory psychicznie.


Im więcej takich haseł bedziesz wygłaszał, tym więcej nieprzyjemnych rzeczy usłyszysz.
Ma to sens?

A co do mieszkania....
Jeśli zamieszkasz sam to pewnei wystarczy Ci mała, tania w wynajmie kawalerka.
Mieszkanie nie jest Wasze, tylko wynajmowane więc nie ma o co kopii kruszyć

Anonymous - 2014-10-21, 18:21

Hej,

mam mało czasu na odpowiedź bo za chwilę wychodzę do kościoła, ale odpowiem...

Ja też zauważyłem dużo nienawiści w oskarżeniach mojej żony co do mnie. Aż się sam zdziwiłem. Powiem tak, nic nie zdziałasz sam, zacznij zmianę od siebie, idź do kościoła, do spowiedzi, proś Boga o łaskę zrozumienia, o pomoc do działania.

Zacznij modlitwę, a zaczną się dziać cuda.

Wkleiłem w poruszanym przeze mnie temacie już tego linka, ale wklejam ponownie - ks. Piotr Glass, oraz świadectwo Małgorzaty posłuchaj. Zacznij walczyć o małżeństwo ale nie po ludzku, tylko po Bożemu.

Obejrzyj sobie "Ognioodporny".

Wskazania egzorcysty dla małżonków - ks. Piotr Glas cz. 1
http://www.youtube.com/watch?v=lssBfTtETS0

Wskazania egzorcysty dla małżonków - ks. Piotr Glas cz. 2
http://www.youtube.com/watch?v=laHKo4m2WWc

Wskazania egzorcysty dla małżonków - ks. Piotr Glas cz. 3
http://www.youtube.com/watch?v=iAjw4IzY3NI

Nowenna pompejańska uratowała moje małżeństwo - świadectwo Małgorzaty
http://www.youtube.com/watch?v=LZRg68C7b6g

Największy cud, jaki posiadamy - ks. Mieczysław Piotrowski TChr
http://www.youtube.com/wa...J-uA9Fu1ksHnPoA

Ks. Piotr Glas, egzorcysta - Strategie działania szatana (Fr. Peter Glas - Satan's strategies)
http://www.youtube.com/watch?v=j5yqcs5vDfw

Wspomnę w modlitwie...

Anonymous - 2014-10-28, 15:46

Nie pisałem przez kilka dni, co nie znaczy, że moja sytuacja się rozwiązała.

Modlitwa faktycznie już działa cuda, choć nie tak, jak sobie to wyobrażałem. Kiedyś podzielę się bardziej. Dziś powiem tylko, że po wielu perypetiach udało mi się dotrzeć na niedzielną Mszę spóźnionym, wszedłem akurat kiedy ksiądz czytał przesłanie biskupów po synodzie, dokładnie ten fragment o małżeństwie, że potrzeba odwagi cierpliwości.

Nie jest mi łatwo, ale modlitwa, troszkę dystansu, upływ czasu i poszukiwanie spokoju pomagają.

Pan Bóg objawia się w ludziach - to wiem na pewno.

Jutro będę miał szansę porozmawiać z żoną i choć tylko jak zapowiedziała "o sprawach technicznych" to wierzę, że uda nam się choć przez chwilę szczerze porozmawiać.

Upewniam się w swojej miłości do żony, ale wiem też, że pewnych błędów nie wolno mi popełnić (powtórzyć?).

Powierzyłem rozwiązanie Panu Bogu, proszę o wsparcie w modlitwie, zwłaszcza o dar szczerej rozmowy.

Anonymous - 2014-10-29, 13:56

Od rozmowy dzielą mnie już tylko godziny. Wątpliwości coraz więcej. Stan ducha diametralnie różny niż wczoraj. Widzę, że moje emocje to sinusoida – albo demonizowanie albo lukrowanie. Strategia na rozmowę jakoś zaplanowana, założenia poczyniłem – nigdzie się nie wyprowadzam to jest nasz dom, jest w nim miejsce dla nas obojga (wiem samo mieszkanie to jeszcze za mało dla małżeństwa). Ręki do tego, że mnie chce opuścić nie przyłożę. Spróbuję też ponownie (ale bez kajania i dramatycznych obietnic) powiedzieć żonie, żebyśmy spróbowali znaleźć problem i go rozwiązać, żebyśmy zawalczyli, że każdy kryzys można przezwyciężyć, żeby naprawiać a nie wyrzucać do kosza. Na ile się da. Chcę Jej pokazać, że jestem i że mi zależy. Tylko byle emocje mnie nie pokonały. Nie chcę się załamać ani pokazać swojej złości na to co robi – a odnajduję w sobie złość (rozpacz?) bo czuję, że żona chce zrezygnować z czegoś dobrego i co może być piękne…
Jakieś ostatnie rady przed rozmową? :roll:

Anonymous - 2014-10-29, 14:14

P. napisał/a:
Jakieś ostatnie rady przed rozmową?


Modlitw.

Prponuję Modlitwe o pgodę ducha

Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić.
Odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Pozwól mi co dzień
Żyć tylko jednym dniem
i czerpać radość z chwili, która trwa;
i w trudnych doświadczeniach losu ujrzeć
drogę wiodącą do spokoju;
i przyjąć – jak Ty to uczyniłeś
– ten grzeszny świat takim,
Jakim on naprawdę jest,
a nie takim jak ja chciałbym go widzieć;
i ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli,
to wszystko będzie jak należy.
Tak bym w tym życiu osiągnął umiarkowane szczęście,
a w życiu przyszłym, u twego boku, na wieki posiadł
szczęśliwość nieskończoną.


A tak na szybko w trudnej chwili

"Przeszłość moją, o Panie, polecam Twemu Miłosierdziu. Teraźniejszość moją
polecam Twojej Miłości. A moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności"

(o. Pio)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group