To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mąż zdradza mnie z koleżanką z pracy...

Anonymous - 2014-10-14, 21:56
Temat postu: Mąż zdradza mnie z koleżanką z pracy...
Mąż zdradza mnie z koleżanką z pracy...
Ślub wzięłam 17 września 2008r. Mam 3 wspaniałe córki: 6 lat,4 latka i 2,5 roku.
2 lata temu kupiliśmy pizzerię. Od samego początku prowadził ją mąż. Ja wychowywałam nasze dzieci a mąż zajmował się biznesem. Ma jeszcze firmę budowlaną. Na dodatek 3 lata temu zaczął studia. Na głowie miał sporo!!!
Moje kłopoty zaczęły się kiedy rok temu wiosną do pracy do nas zgłosiło się pewne małżeństwo. Mąż zatrudnił Adriana w budowlance a jego żonę Lidkę w pizzerii. Latem zeszłego roku mąż załamał się bo miał za dużo spraw na głowie więc poprosił mnie żebym poprowadziła pizzerię. I całkiem dobrze mi szło... Ja chodziłam rano do pracy z moją najmłodsza córką a mąż doglądał biznesu po południu. Biznes się rozkręcał...
Od samego początku wiedziałam że Lidka podoba się mojemu mężowi. Dziewczyny z pizzerii wspominały że mam sobie pilnować męża. Wszystkim wkoło mówiłam, ze mój mąż mnie nie zostawi a tym bardziej że mamy ze sobą troje dzieci (ona z resztą też ma troje dzieci). Byłam tego pewna. I się pomyliłam co do mojego męża...
Mąż zaraz po szkole średniej był 2 lata w zakonie franciszkańskim. Wystąpił jednak z zakonu. Chciał mieć żonę i dzieci, dużo dzieci. Chciał założyć nawet rodzinny dom dziecka ale nie byłam na to gotowa.
Mąż zdradzał mnie z Lidką od kwietnia tego roku. Najpierw były to tylko uśmiechy, potem zaczął zwracać uwagę na to jak ona się ubiera a ona zaczęła bardziej o siebie dbać.
W czerwcu pojechaliśmy z wszystkimi pracownikami (nasze 2 firmy) na spływ kajakowy. Byliśmy tam ja, mój mąż, Lidka i jej mąż. Wszyscy pili piwo prócz mnie bo byłam kierowcą. Zabierałam część pracowników do domu a mój mąż jechał drugim autem-busem z Lidką i jej mężem. Ich małżeństwo nie było udane więc podobno siedzieli w aucie osobno. Mój mąż zaczął przytulać Lidkę a że siedzieli całkiem z tyłu to nikt tego nie zauważył. Od tego momentu już się nie kryli ze swoimi uczuciami. Tylko ja dowiedziałam się jako ostatnia...
W sierpniu napisał mi smsa, że jednak jest ktoś inny w jego życiu, że to jeszcze nic pewnego ale chce żebym wiedziała to od niego. Załamałam się...
Chodzę do psychologa, byłam na spowiedzi, jeżdżę na spotkania grupy Sychar, codziennie modlę się za mojego męża, odmawiałam nawet nowennę pompejańską ale 3 dnia części dziękczynnej zasnęłam i zaczęłam ja następnego dnia od nowa. Teraz modlę się o to, żebym umiała w najlepszy sposób wykorzystać moc tkwiącą w sakramencie małżeństwa i uratować męża. Kocham go. Napisałam mu smsa że mu wybaczam wszystkie krzywdy. Zaproponowałam, żebyśmy zaczęli poznawać się od nowa. Kiedyś nawet przytuliłam go,przeprosiłam że go nie rozumiałam i pocałowałam. On też mnie przytulił i zrozumiałam, ze nie jestem dla niego obojętna. Ale on ciągle o niej myśli a nie o mnie...
Pomóżcie??? Co jeszcze można zrobić???

Anonymous - 2014-10-15, 00:12

Marta j napisał/a:
Napisałam mu smsa że mu wybaczam wszystkie krzywdy.


Marta obowiązkowo do przesłuchania rekolekcje ks Marka Dziewieckiego

są w dziale rekolekcje
http://archive.org/details/przysiega-malzenska
reszta na priwa

Anonymous - 2014-10-15, 17:58

Moj max tez mnie zdradzil z kokezanka z poracy...Lidka...ma na imie...najpierw powiedzualcse sie aakichalm. Ale ratujmy nas ro czasu sue stralam i slyssalam tulko wudze se sie starasz to zamalol mowil ze odchodzi nie kocha mnieaz prsespal sie z tamta.....zabilo mbie ti wywalilam go z domu po miesiacu wwrócił ale niestety nie dal mi poczucia ze tamtej nue ma zcdnua na dzin bylo gorsej zimny nieczul...wiec pytalam czy to o nia chodzi csy onuej myslu czy chce z nia byc....odpowiedzi byly dwie co jesli tak? A co jeśli niem? Pitem kilka razy jeszcze piwtorzyl ze tobkoniec nas nie ma i ze chfe odejsc...nie wytrzymalam piprosilam zeby sie wyprowadzil.........teraz pewnue czeka mnie rozwod....noale na sile meza do domu nie ssprowadze.........oddaje wszystko Panu czasem upadam ale teraz katwiej wstaje z kolan....bedzue co Bog da
Anonymous - 2014-10-15, 18:01

Zanim doszlam do tego punktu sluchalam ks Dziewieckiego modlitwa o uzdrowienie i modlutwy wystawiennicze
Anonymous - 2014-10-22, 20:19

Już też przesłuchałam rekolekcji ks Marka Dziewieckiego. Doszłam do wniosku, że mój mąż tak na prawdę od samego początku mnie nie kochał. To była fikcja a nie miłość, którą opisuje ks. Marek.
Wracając do mojego pierwszego postu kochanka mojego męża dała mu kosza. Nie wiem na ile to jest prawda a na ile bujda. Mąż do niej wydzwania, błaga, prosi, żeby mu dała szansę a ona podobno jest na NIE. Całą agresję za to, że ona z nim nie chce być wyładowuje na mnie. Wini mnie za wszystko, co nie idzie po jego myśli. Jestem już kłębkiem nerwów. Ulgę mam tylko w modlitwie.
We wtorek idziemy na mediacje. Jest mu to na rękę, że wreszcie podzielimy majątek i będzie miał rozdzielczość majątkową. Chyba liczy na to, że kochanka do niego wróci jak będzie WOLNY. A do tego czasu sam Pan Bóg wie co będzie ze mną. :lol:

Anonymous - 2014-10-22, 20:28

Marto ważniejsze pytanie
Czy Ty go kochałaś ? Jak wtedy, a jak teraz rozumiesz miłość ?

Anonymous - 2014-10-23, 13:51

Dzis juz nie wiem czy go kochalam. Na pewno mi imponowal tym,ze mial glowe na karku i wiedzial czego chce od zycia. Wiedzial ze chce miec rodzine, dzieci a ja sie temu poddalam. Dla niego zminilam srodowisko,znajomych. Przeprowadzilam sie prawie 100km od rodzicow do srodowiska i znajomych meza. Przez cale zycie bylam sama. Zajmowalam sie dziecmi a maz zarabial na zycie. Bylismy razem a jednak osobno. Nie bylo miedzy nami rozmow. Dzis wiem ze to byl blad.
Jak bardzo mi na nim zalezy zrozumialam,gdy go utracilam.

Anonymous - 2014-10-23, 14:08

Marta, coś tu nie pasuje:

"dzis nie wiem, czy go kochałam"
'jak bardzo mi na nim zależy zrozumiałam, gdy go utraciłam"

to się wyklucza

Anonymous - 2014-10-23, 19:32

Właśnie podjęłam ostatnią próbę ratowania mojego małżeństwa. :cry:
Mąż chce zresetować swoje życie, chce mieć tylko kontakt z dziećmi.
A mnie pozostało już tylko to uczucie którym się darzymy schować głęboko w sercu i nie przestawać modlić się za swojego męża.

Anonymous - 2014-10-23, 21:04

Marta miłość to nie uczucia

Uczucia jej towarzyszą i to często bardzo skrajne,

Mi definicja ks,Dziewieckiego najbardziej pasuje

Pogody Ducha

Anonymous - 2014-10-23, 22:34

Marta ,
trochę za dużo w Tobie emocji .

Przesadzasz chyba z tą zdradą , tak patrząc obiektywnie .
( choćby to : jechali busem z jej mężem i przytulali się , choć nikt nie widział )
Ona dała mu kosza itp.
Co wy dzieci jesteście ?
Na zdrowy rozum :
oni mają 3 dzieci , ty i mąż trójkę małych
Jakieś mżonki męża , miłość niby , zakon , studia .
Co jeszcze wymyśli ?
Jakieś to wszystko niepoważne .

Anonymous - 2014-10-28, 18:42

Dzis odbyla sie nasza pierwsza rozmowa mediacyjna. Tyle zlych slow ze strony mojego meza nie slyszalam. Nie mam juz nawet sily na modlitwe. W naszym domu tez juz nie umiem znalezc sobie swojego miejsca.
Anonymous - 2014-10-28, 19:13

Marta j napisał/a:
Nie mam juz nawet sily na modlitwe.


Ogarniam swoją. Przytulam.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group