To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - odnaleźć sens..

Anonymous - 2014-10-01, 21:06
Temat postu: odnaleźć sens..
Rozwód rok po ślubie, z winy męża, ale z mojej inicjatywy... Nie mogę znaleźć sobie miejsca w Kościele ani w świecie. Zgubiłam swoją tożsamość, której byłam zawsze pewna - że żyć to Chrystus, że On jest odpowiedzią na każde pytanie i bolączkę serca. Życie się dziwnie plecie, każdy z nas tu ma problemy, bolesne doświadczenia - za sobą bądź aktualnie. Ja dotąd miałam prostą drogę - chciałam budować swój dom na Bogu. Finalnie jestem sama, mam 27 lat, jestem rozwódką, nie mam dzieci.. sama w pustym mieszkaniu, które miało być naszym miejscem na początek wspólnej drogi i prawie codziennie płaczę z bezsilności... Nie rozumiem tego co dzieje się w moim życiu, nie umiem odnaleźć sensu i to cierpienie mnie tu przywiodło... I tęsknota za Bogiem, ale i za życiem jakiego pragnęłam, za moimi marzeniami które się zawaliły...
Mój post może, ni w pięć ni w dziesięć, nie byłam do końca pewna czy to moje miejsce, bo jestem po rozwodzie i nie walczę. Ale szukam drogi i Boga nawet w tej sytuacji w jakiej się znalazłam i cierpię...

Anonymous - 2014-10-01, 21:21

pinezka87 napisał/a:
Mój post może, ni w pięć ni w dziesięć, nie byłam do końca pewna czy to moje miejsce, bo jestem po rozwodzie i nie walczę.

Witaj,
twój post jest w dobrym miejscu :-D
To, że nie "walczysz" w tej chwili o małżeństwo, bo tak cię zrozumiałam, nie jest najważniejsze, bo chcesz zawalczyć o swoja relację z Bogiem, a On już będzie wiedział czy i kiedy popchnąć Cie na tory zmagania o odnowienie małzeństwa. Nie wiesz co przed Tobą, ale dopóki patrzysz na Jezusa kazdego dnia to On codziennie będzie Ci odsłaniał zadania na kolejny dzień, nie zawsze dobrze znać wszystko do końca, nie unieślibyśmy wszystkiego czego On od nas oczekuje i do czego w czasie nas uzdolni. W tej chwili staraj sie tylko o ufnośc, a resztę On sam załatwi, proś Maryję o pomoc to najlepsza inwestycja zyciowa mieć Ją za przyjaciółkę i przewodniczkę.

Anonymous - 2014-10-01, 22:42

witaj
polecam Ci konferencje o. Szustaka do mnie bardzo trafia jak mowi o Bogu i o naszym zyciu codziennym , szczegolnie konferencje " o zjawach" , Projekr Judyta",
Mam 29 lat ,nie mam dzieci, a najgorsze chwile prawdopodobnie przede mna (rozwod)
Ale szukam pocieszenia i ukojenia w Bogu

Anonymous - 2014-10-01, 23:15

Dziewczyny zachęcam do lektury księgi proroka Ozeasza, jest o tym jak siła Miłości pozwala na przywrócenie na właściwe tory miłości małżeńskiej gdy wkradł sie do niej nierząd (porzucenie, rozwód itd. ) O tym jak Bóg mając pokornego sługę czy służke odbudowuje ruiny związku, przywraca czystość i buduje między małzonkami nową jakość i bliskość.
Anonymous - 2014-10-06, 21:04

Dziewczyny, my też nie mamy dzieci a kryzys jeden za drugim i po drodze zdrada. Nie wiem nadal co mnie czeka. Strasznie boję się rozstania, nie chciałabym też układać sobie życia z kimś innym ani rezygnować z sakramentów i na pewno tak nie zrobię. Jednak wiecie co - ost. pomyślałam sobie tak. Nawet jeśli tak się stanie i będę sama, mogę przecież nadal byc blisko Boga. Mam rodzine i wspaniałych przyjaciół, pracę którą kocham, mogę zrobić jeszcze w życiu wiele dobrego. Mogę zaadoptować dziecko czy dzieci i stworzyć im dom. Mogę wreszcie podróżować, realizować swoje pasje. Życie można przeżyć na wiele sposobów i nauczyć się być szczęśliwym inaczej, choć nie w taki sposób jak się na początku planowało, ale jednak być szczęśliwym. Staram się zaufać Panu Bogu, aby mnie poprowadził. Nie poddawajcie się.[/quote]
Anonymous - 2014-10-07, 12:46

WItaj Pinezka :) Też mam takie różne rozterki i mogę Ci powiedzieć co sobie wypracowałam do tej pory - ogólnie to lubię czytać historie ludzi, których Pan Bóg do czegoś powołał po tym jak się nawrócili (wcześniej marnowali życie na różne sposoby) i tak sobie mówie do Pana Boga, żeby On zrobił coś z moim życiem - że jestem chętna bo sama to tylko je sobie komplikuję, niech mnie do czegoś przeznaczy i wiem, że On znajdzie mi najlepsze dla mnie zadanie :) I tak czekam, widzę, jak mnie przemienia, jak poprawiają się nam relacje itd. wiem, że mnie 'na cos' szykuje :) Sama też nie próżnuję i pracuję nad sobą i szukam - polecam CI popularnego tutaj ks.Szustaka np. na yt jest Gedeon czyli jak odnalezc swoja drogę i inne podobne. I zawsze patrzę 'po owocach' (staram się) - jak coś nie przynosi zbyt dobrych to z tego rezygnuję i ide inną drogą. Ogólnie, też zawsze Bogu zaznaczam, że jestem torchę trudnym przypadkiem i żeby się nie zrażał, że sto razy mi pokazuje a ja dalej ślepa xD
Na koniec polecę CI 4minuty filmik - ale baaardzo fajny (ogólnie stronę 2ryby.pl polecam) o państwu Gajdach, którzy dziś pełnią piękną 'funkcję' i dizałają na rzecz innych ludzi ale znaim do tego doszli to różnie się im to układało - oczywiście nie chodzi mi o to, żeby robić to co oni tlyko w ogóle Pan Bóg nas stworzył i On wie do czego się nadajemy i co nam da radość (dla każdego co innego ofc).To link:
http://2ryby.pl/film/rozeznawanie-woli-bozej/

Anonymous - 2014-10-16, 21:40

Witaj Pinezko! Chce Ci powiedzieć, że tak doskonale rozumiem Twój ból... mój jest bardzo podobny. Te same poczucie bezsilności każdego dnia. Jestem w podobnym wieku, nie mam dzieci, a mąż odszedł rok po ślubie... Długo walczyłam wewnętrznie buntując się wobec mojego życia, obwiniając wszystkich łącznie z Panem Bogiem, dlaczego ja? co ja takiego zrobiłam? Dlaczego inni żyją normalnie? Gdy widzę szczęsliwe małżeństwa, rodziny z dziećmi czuję tak wielki ból, który przeszywa moje serce, nie z zazdrości, ale z własnego niespełnienia, bo wszystkiego co w życiu chciałam to rodzina, kochający mąż i dzieci. Czułam się tak strasznie odrzucona przez cały świat, niezrozumian, długo myślałam, że lepiej byłoby dla mnie żebym umarła... pewnego dnia słuchałam audycji prowadzonej przez księdza, w której mówił o dwóch postawach ludzi wobec życia, pierwsza to postawa, w której uważamy, że na coś zasługujemy, że coś nam się należy od życia - to postawa Ewy która dała się zwieść, druga postawa to postawa Maryji, która pomimo niezrozumienia tego co dzieje się w jej życiu, całkowicie zaufała... Od tego czasu codziennie powtarzam, " nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie". Przestałam się buntować, przestałam czuć się bezsilna, bo przecież mam siłę i to tak wielką i której nikt nie jest w stanie mi odebrać...moją siłą jest wiara w Jezusa. Przestałam oczekiwać, że coś mi się należy, przestałam patrzeć na świat po ludzku, utożsamiać szczęscia tylko z rodziną - nadal pragnę mieć swoją rodzinę, nadal to wszystko boli, ale z całych sił ufam, że z każdego zła Pan Bóg potrafi wyprowadzić dobro, a więc to dobro jest jeszcze przede mną i przed Tobą też!
Anonymous - 2014-10-16, 23:07

Natka! napisał/a:
z całych sił ufam, że z każdego zła Pan Bóg potrafi wyprowadzić dobro, a więc to dobro jest jeszcze przede mną i przed Tobą też!



:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group