To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Proszę o pomoc, nie radzę sobie sam ze sobą.

Anonymous - 2014-09-25, 08:33
Temat postu: Proszę o pomoc, nie radzę sobie sam ze sobą.
Witam,
Jestem tu nowy i chcę serdecznie przywitać się ze wszystkimi. Na początku opiszę krótko moją sytuację w jakiej się teraz znajduję. W ostatnim czasie wprowadziłem się do domu do mojej żony i 8 letniej córeczki ( w tym roku ma komunię ) Moją wyprowadzka była spowodowana tym że zdradziłem żonę i ona też mnie zdradziła. Przez trzy lata działo się bardzo wiele złych rzeczy między nami, kilka razy byliśmy bardzo blisko rozwodu i nawet poczyniliśmy przygotowania do tego. No ale nie chcę już rozpamiętywać tego co było, i dlaczego tak się stało bo do tego już doszliśmy w naszej terapii małżeńskie na jaką uczęszczamy od kilku tygodni. Ja osobiście też chodzę na terapię indywidualną i pracuję nad sobą. Może nasunąć się tu pytanie co ja tu robię skoro mam tak wiele pomocy od psychoterapeutów, po to że chcę się gdzieś wygadać i zasięgnąć dodatkowej opinii, i może pomysłów na sposoby pracy nad sobą. Teraz może jaki jest mój problem, a problemy są dwa, pop pierwsze brak zaufania do żony, to komplikuje wiele sytuacji i wprowadza we mnie wiele złych emocji, złość, lęk,… no u tu pojawia się kolejny problem jak sobie radzić z emocjami. Wydaje mi się że to niszczy wszystko to co dobre między nami. Co jest coś lepiej to mnie poniesie przez zazdrość i zrobię awanturę i wracam się dwa kroki do tył. Proszę o porady i sugestie, pomysły.

Anonymous - 2014-09-25, 08:47

Witaj, sruba, u nas na forum :-)
Mamy tu mnóstwo materiałów: artykułów, nagrań, konferencji, wiele z nich na pewno okaże się przydatne dla Ciebie/dla Was. Od sycharków też dostaniesz wsparcie i garść rad :-)

Od siebie tylko powiem, że nastaw się na maraton, jeśli chodzi o odbudowywanie małżeństwa. Wiele czasu trwa odbudowa zaufania z obu stron, a i praca nad własnymi reakcjami emocjonalnymi też nie dzieje się na pstryk; nowe, zdrowe sposoby reagowania muszą się po prostu utrwalić, a na to trzeba czasu.

Anonymous - 2014-09-25, 09:00

Sruba,
Witaj wśród nas! Cieszymy się, że jesteś z nami. Wszyscy tu biegniemy, Nirwana ma rację, to jest maraton, ale z biegiem robi sie to coraz łatwiej, najtrudniej zacząć...daj sobie czas na wszystko, czas, wytrwałość i niezniechęcanie się po upadkach...czyli wiara i nadzieja a jako wisienka na torcie nauka prawdziwej miłości a o tej tu na forum można się wiele dowiedzieć.

Anonymous - 2014-09-25, 10:06

A jak zona radzi sobie z zaufaniem do Ciebie,przeciez zdrada była obustronna?
Nawzwajem wyrzucacie sobie przeszłość?

Anonymous - 2014-09-25, 11:18

Zaufanie żony ? nie ufa mi, jednak koncentruję się nad tym żeby pokazać jej że może mi zaufać. Czyny nie słowa, i dlatego koncentruję się nad sobą, nad tym żeby opanować swoje emocję. Zrobiłem żonie wiele świństw i wiem że to odpokutuję, jej zdrada i postępowanie było o wiele bardziej w porządku niż moje, powiem tak nawet przyczyniłem się do tego żeby mnie zdradziła. Tak są chwile że sobie wyrzucamy, jednak w większości z mojej winy bo nie odpuszczam tematów, i to jest jej mechanizm obronny. Nie odpuszczam bo nie radzę sobie z emocjami, wiem że jak by chciała to już nie bylibyśmy razem i było by po rozwodzie, a mimo to małpi rozum bierze górę i robię coś czego potem żałuje. Na przykład ona nie chce zemną o czymś rozmawiać a ja brnę w temat a po to już jest lawina. Wiem że nie jest idealna, ma swoje słabości i czasem to ona daje mi w kość, tylko jedno jest pewne wpływ mam tylko na siebie, a jak ja zacznę się zmieniać to i ona to dostrzeże. Jak to gdzieś słyszałem chcesz zmieniać świat to zmieniaj siebie.
Anonymous - 2014-09-25, 12:58

sruba napisał/a:
nie odpuszczam tematów

sruba napisał/a:
nie radzę sobie z emocjami

sruba napisał/a:
robię coś czego potem żałuje.

sruba napisał/a:
a ja brnę w temat


jak sam widzisz,źródła zaognienia są w Tobie,zatem dobrze,że wiesz,że to Ty musisz coś zacząć z tym robić...jednak,jeśli myślisz,że jest jakiś sposób,trick,zaklęcie,wskazówka,by przestać być kimś takim i tak się zachowywać,to jesteś w błędzie.....na wszelkie tego typu błędy odpowiedź jest jedna: jedyne wyjście z sytuacji,to przestać to robić....

jeśli zaś jest to silniejsze od Ciebie,to trzeba się zastanowić,dlaczego to robisz,jaka jest przyczyna....
jak się domyślam,popraw mnie,jeśli się mylę,brniesz w tematy zdrady Twojej żony,bo jak sam piszesz,nie możesz jej zaufać,wypominasz jej to i zapewne żądasz szczegółów.....w dużej mierze wynika to z tego,że sam zdradziłeś,przypisujesz żonie swoje uczucia,jakie miałeś w związku ze skokiem w bok,a to mylny punkt wyjścia,bo nikt nie jest taki,jak Ty......druga sprawa:Twoje kompleksy.....mężczyzna pewny siebie,pewny swojej wartości,mający o sobie dobre zdanie,nie będzie drążył tematu,nie będzie się porównywał,zadręczał myślami o zdradzającej żonie-bo jedyne uczucie,jakie będzie miał w związku z tym,to może rozczarowanie,smutek,żal za czymś,co odeszło bezpowrotnie(czystość w związku małżeńskim),ale kwestia rywala i całej tej otoczki nie będzie go interesować,bo jest ponad tym......
to,że nie masz poczucia własnej wartości to pewne,świadczy też o tym Twoja zdrada.....związki z kochankami w dużej mierze mają podnieść poczucie wartości zdradzającego mężczyzny,ale to jest na krótką metę,jak widzisz....przede wszystkim więc musisz wybaczyć sam sobie to,co zrobiłeś...odbudować poczucie własnej wartości,polubić,czy wręcz pokochać siebie....(osoba,która kocha siebie,nie robi nic złego,bo wie,że obraca się to przeciwko niej samej)...na tym się skup w tej chwili...szukaj lektur, artykułów,rekolekcji itd,które służą podniesieniu sie we własnych oczach....


sruba napisał/a:
wpływ mam tylko na siebie, a jak ja zacznę się zmieniać to i ona to dostrzeże


pierwsza część zdania-ok,ale druga?nie zmieniaj się dla nikogo,tylko dla siebie.....bo cóż zrobisz,jeśli jednak nie dostrzeże?wrócisz do siebie sprzed czasu poprawy?zmieniaj się,bo po prostu warto być lepszym,mądrzejszym człowiekiem,ot tak po prostu,bo lepiej się żyje samemu z sobą takim lepszym,naprawionym.....to,czy żona zauwązy zmiany,to niech to będzie kwestia całkiem poboczna,miły skutek uboczny,który być może(nie na pewno)nastąpi....niech on Cię nie determinuje do zmian.....

czy byłeś u Spowiedzi Świętej? takiej porządnej, z całego życia,z prawdziwym żalem za grzechy,z obietnicą poprawy?
kiedy zrobi się coś złego,poza żalem i obietnicą poprawy jest też coś bardzo ważnego-zadośćuczynienie....

wiesz,jakie może być zadośćuczynienie żonie z Twojej strony za Twoją zdradę?no właśnie zaprzestanie drążenia tematów....ofiaruj jej to-brak całkowitego dręczenia jej pod tym względem,prowokowania rozmów itd....a wtedy sam zobaczysz,co będzie się działo....

nikt za Ciebie tego nie zrobi,wysiłek musisz wykonać Ty sam....najlepiej od teraz,nie od jutra,nie od poniedziałlku...OD TERAZ.............masz moją modlitwę,pozdrawiam,Szymon

Anonymous - 2014-09-25, 13:27

Ok, "to proste w założeniach", potrzebuję narzędzi , może na początek jakieś podpowiedzi co do lektury, w tematyce wybaczenia samemu sobie ( to siedzi we mnie głęboko ) i podnoszenia własnej wartości, bardzo by mi to pomogło. Co do spowiedzi to byłem, niestety nie trafiłem na odpowiedniego księdza, a bardzo chciałbym wyspowiadać się tak bez pośpiechu, tak prawdziwie. To co powiedziałeś o zadość uczynieniu to bardzo dobry pomysł, podoba mi się to i nad tym będę pracował, chcę oddzielić się grubą linią od tego co było, wiem że nie da się tego łatwo zrobić. I faktycznie mam coraz większą świadomość że chyba łatwiej jest mi wybaczyć żonie to co zrobiła niż samemu sobie. Coraz bardziej mi się tu podoba. A co do rozpoczęcia to zacząłem ten proces już jakiś czas, jestem zdeterminowany dlatego tu trafiłem, jestem tu bo chcę właśnie z kimś rozmawiać o tym chcę wsparcia w moich dążeniach. Otoczenie jest jakie jest, nie wszyscy rozumieją czemu tak uparcie walczę o ten związek i tak naprawdę nie mam z kim o tym porozmawiać. Pisanie mi pomaga, tym bardziej dobre rady, może mi kiedyś się uda komuś odwdzięczyć tym samym.
Anonymous - 2014-09-25, 14:09

sruba napisał/a:
Otoczenie jest jakie jest, nie wszyscy rozumieją czemu tak uparcie walczę o ten związek i tak naprawdę nie mam z kim o tym porozmawiać.


Może masz gdzieś w pobliżu Ognisko Sychar? Warto sprawdzić i m.in. poznać tam ludzi, którzy myślą podobnie :-)

Co do spowiedzi - warto pomodlić się wcześniej do Ducha Świętego, aby postawił mi na drodze dobrego kapłana, a następnie poprosić go o indywidualną spowiedź, na konkretną godzinę, aby odbyło się to właśnie bez pośpiechu. I sądzę, że warto równolegle porozmawiać o tym zadośćuczynieniu, bo to nie do końca jest równoznaczne z "grubą krechą".

Anonymous - 2014-09-25, 15:12

polecam prace na 12- krokach "Ku pełni życia "
Anonymous - 2014-09-25, 17:32

krasnobar napisał/a:
nie odpuszczam tematów

sruba napisał/a: nie radzę sobie z emocjami

sruba napisał/a: robię coś czego potem żałuje.

sruba napisał/a: a ja brnę w temat


Same 12 kroków to nie na tym etapie jeszcze Mirakulum.....

program jest fajny ale nie jest to plaster miodu na wsio....

Śruba na początek ze swoimi emocjami i zachowaniem - oraz niemożliwością odpuszczania radze do dobrego psychologa.

Trzeba odszukać przyczyny-rozwiązać problem i zaradzić temu-dopiero potem 12 kroków

pozdrawiam

Anonymous - 2014-09-25, 19:41

DHL1 napisał/a:
Trzeba odszukać przyczyny-rozwiązać problem i zaradzić temu-dopiero potem 12 kroków


A mnie właśnie 12 kroków pomogło odszukać przyczyny i zaradzić tym wspomnianym wyżej problemom.

Anonymous - 2014-09-25, 19:57

Do psychologa chodzę raz w tygodniu, pomaga, szukaliśmy przyczyny i chyba znalazłem, tak na skróty, nie dorosłem a mam więcej niż 30 lat, jestem rozpieszczony i zawsze miałem czego chciałem, no i to dawało mi prawo do wszystkiego, a zwłaszcza do nie szanowania przestrzeni osobistej mojej żony. Zycie jest przewrotne i to bardzo, nigdy niczego mi nie brakowało, zawodowo jestem niezależny a właściwie to byłem bo teraz trochę się pozmieniało. Większość tego co się dzieje to mam po ojcu, na zewnątrz super facet a w domu tyran. Uczę się być innym mężem niż on, innym ojcem, ojcem chyba jestem bo mam bardzo dobry kontakt z córką. W ostatnim czasie zrozumiałem że największą wartością dla mnie jest rodzina, a skutecznie ją niszczyłem, teraz jestem tego świadomy. Nie chce drogi na skróty, jednak jestem człowiekiem lubiącym konkrety, działać i dlatego tu piszę, przyglądnę się 12 krokom, dziś znalazłem książkę "Radykalne Wybaczenia" czytał może ktoś, warto czy nie ? A może coś innego ?
Anonymous - 2014-09-25, 20:09

sruba, jueśli chcesz wziąć udział w warsztatach internetowych tutaj, do o dzisiaj trwają zapisy. Najblizsze dopiero za rok.

Tu formularz zgłoszeniowy

http://formularz.sychar.o...zgloszenie.html

Pozdrawiam
Ps. Ja również z marszu (z dnai na dzień) weszłam na warsztaty, zanim tak naprawdę zoirientowałam sie o co w nich chodzi i zanim poznałam SYCHAR. I nie żałuje :mrgreen:

Anonymous - 2014-09-25, 20:11

Może to nie na miejscu, jednak po przeczytaniu informacji o 12 krokach to nie jestem gotowy na tak radykalne religijne działanie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group