To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Ratunku , mój mąż wraca do domu!

Anonymous - 2014-09-23, 21:21

Tą diagnozę to ja postawiłam - psycholog amator :-D
Tak jak o sobie mówię, że jestem neurotykiem :-D
Czy ktoś jest tak do końca normalny?
Mój mąż chodzi na terapię do Poradni AA, ale pije.
Na razie ze mnie zrobił winną wszystkiego tj. pierwszej, drugiej i trzeciej wojny światowej, jak również swojego nieudanego życia. Ostatnio posunął się do tego, że on jest ... taki, bo ze mną żyje. :-D

Tylko dystans i trzeźwe pytania:

czy komuś obcemu pozwoliłabym na takie zachowanie?
co poradziłabym swojej koleżance?

Ty, jak widzę, zatracasz zdolność racjonalnego myślenia.
Doprowadź do jego wyprowadzki.
Z takiego dystansu możesz pozwolić mu na ... dorastanie. :-D

Jak dorośnie, zawsze możecie do siebie wrócić. Ale tylko na Twoich zasadach.
Ale skończy się to tak, że ta huba znajdzie innego żywiciela. I dobrze, że to nie będziesz Ty.
Jeśli zdobędziesz się na odwagę.

Anonymous - 2014-09-23, 21:50

renta11 napisał/a:
Gianna

Kiedy przebywamy z wariatem, same wariujemy. I tracimy poczucie rzeczywistości.
Mój mąż borderlein też robił mi wodę z mózgu. I wiem, jak to działa.
Kiedy nie wiesz, co i jak rozumieć, zadaj sobie pytanie:

czy gdyby to zrobiła osoba obca, jak bym to oceniła?
Stań z boku i pomyśl. co poradziłabyś swojej koleżance?

A potem zrób to, co sama poradziłabyś koleżance.
W tym przypadku: Ratuj siebie i dziecko.
A mężowi daj sięgnąć dna. To jego dno.
Kiedy sięgnie dna - to w najgorszym przypadku wyląduje w szpitalu psychiatrycznym. Może tam jest jego właściwe miejsce?


popieram........żeby szanować innych najpierw trzeba uszanować siebie

Anonymous - 2014-09-24, 00:11

renta11 napisał/a:
Na razie ze mnie zrobił winną wszystkiego tj. pierwszej, drugiej i trzeciej wojny światowej, jak również swojego nieudanego życia.

Uspokój się bo jestesmy w trakcie 3 wojny. Chłop pójdzie na wojnę, bedzie w koncu spokojnie walczył , pił, gwałcił i zdobywał. Ty dostaniesz laur bohatera.
Czy Wy baby serio tego oczekujecie???????????
Przecież to jest małe.

Anonymous - 2014-09-24, 06:37

renta11 napisał/a:

Jak dorośnie, zawsze możecie do siebie wrócić. Ale tylko na Twoich zasadach.


Niefajne podejście, odziera faceta z szacunku, ustawia w sytuacji podnóżka.
Lepiej może tak: zawsze możecie do siebie wrócić, ale na zdrowych, Bożych zasadach. :-)

Anonymous - 2014-09-24, 08:30

renta11 napisał/a:
skończy się to tak, że ta huba znajdzie innego żywiciela.

To jest najbardziej prawdopodobny scenariusz, kiedy ja odeszłam próbował parę razy szukać, choć on twierdzi,że nie chciał żadnych kobiet, to one jego biedaka znajdowały ;-) . Pierwsza szybko zorientowała się w temacie i zostawiła go ( podobno sama potrzebowała oparcia - bogatego i zaradnego faceta - to słowa mojego męża :-D ).Drugą znalazł ( albo jak on woli, ona jego) przez neta. Zafundowała mu bilet na samolot do siebie( mieszkała za granicą), tam przez parę tygodni prowadzili wystawne życie, drogie hotele, restauracje, wycieczki itd. Ona dla niego porzuciła pracę, żeby być z nim cały czas, obiecywała złote góry, że czeka na duży spadek, wtedy mieli być ustawieni do końca życia. A póki co pieniądze się szybko skończyły i wylądowali pod mostem. Dosłownie. Ustawiali się w kolejce do caritasu po jedzenie i czyste ubranie, spali w samochodzie. To był ten moment, kiedy odezwałam się do męża po rozwodzie.
Zadziwia mnie ten świat. Kobieta po 40tce, matka 3 dzieci, które zostawiła w Polsce z długami ( okazało się ,że napozyczała od rodziny, znaomych pieniędzy).Chore to wszystko. Ale póki będą takie kobiety, gotowe na każdych warunkach "zaopiekować się" cudzym mężem to panowie ( bez obrazy ;-) ) będą skorzy wybierać takie łatwe rozwiązania. Po co się męczyć,
chodzić na jakąś durną terapię , czego ta podła żona się czepia, kiedy oto pojawia się kobieta- anioł, posłuszna, szczodra, nie stawia żadnych wymagań i warunków, spełnia każde życzenie.
Tylko, że ten sen zawsze wcześniej czy później się kończy a pan zostaje z ręką w nocniku.
Wiecie, czego najbardziej żałuję ? Że nie pozwoliłam mężowi unurzać tej ręki w nocniku aż po samą pachę rok temu! :-D
Moja wina, że za szybko otwarłam ramiona i nie postawiłam twardych warunków!

Anonymous - 2014-09-24, 08:35

Dabo napisał/a:
Chłop pójdzie na wojnę, bedzie w koncu spokojnie walczył , pił, gwałcił i zdobywał. Ty dostaniesz laur bohatera.
Czy Wy baby serio tego oczekujecie???????????

Dabo ,bez obrazy, ale czy żona aż tak cię skrzywdziła ( krzywdzi),że nie potrafisz/nie chcesz wybaczyć i nienawidzisz wszystkich kobiet?
;-) sorry, ale taki mizoginizm przebija z twojego komentarza.
Chyba,że to miał być taki żarcik.To pośmialiśmy się....

Anonymous - 2014-09-24, 08:51

Gianna napisał/a:

Tylko, że ten sen zawsze wcześniej czy później się kończy a pan zostaje z ręką w nocniku.


Nie do końca.
Zawsze jest jeszcze rozwiązanie awaryjne, czyli żona, która przygarnie biedaka.
Pan powie...przecież jestem Twoim mężem sakramentalnym, a w Ewangelii jest o synu martnotrawnym ...

Anonymous - 2014-09-24, 08:59

Gianna,
Jestem w tym klubie od niedawna ;) i najtrudniej przyznać, tak jestem pokręcona i pokręconych przyciągam, ale jak się wyprostuje, to tylko wyprostowani ze mną wytrzymają...kto chce ze mna być, musi się prostować...nie ma taryfy ulgowej.

Anonymous - 2014-09-24, 09:22

grzegorz_ napisał/a:
Zawsze jest jeszcze rozwiązanie awaryjne, czyli żona, która przygarnie biedaka.
Pan powie...przecież jestem Twoim mężem sakramentalnym, a w Ewangelii jest o synu martnotrawnym ..

Dokładnie Grzesiu :-D !
Jestem tego najlepszym przykładem. Kocham za bardzo! :cry:

Anonymous - 2014-09-24, 09:32

Nirwanna

Tak, masz rację, niefajne podejście.
Ciągle mam problem z odczuwaniem i okazywaniem szacunku mężowi. A tym samym innym mężczyznom. Mea culpa.

Powinno być "kiedy oboje dojrzejemy". Bo i my jesteśmy walnięte i to ostro.
W końcu zdrowy by nie wytrzymał z chorym tak długo. Nie ma opcji.
Fajnie jest wtedy, kiedy dojrzewamy oboje i wzrastamy przy sobie. :-D

Anonymous - 2014-09-24, 09:34

Samboja napisał/a:
najtrudniej przyznać, tak jestem pokręcona i pokręconych przyciągam, ale jak się wyprostuje, to tylko wyprostowani ze mną wytrzymają...kto chce ze mna być, musi się prostować...nie ma taryfy ulgowej.

Samboja jesteś czy też byłaś na 12 krokach? Ja chcę zacząć teraz ( chyba za ok. tydzień start? )i mam wielką nadzieję, że kroki pomogą mi lepiej poznać siebie i wyprostować swoje ścieżki.
Bo ja wiem od paru lat, że coś ze mną nie tak ;-)
Zresztą teraz moi rodzice i siostra dają mi to wyraźnie do zrozumienia zrywając ze mną kontakt po tym, jak pozwoliłam mężowi na nowo z nami zamieszkać.
Radzę sobie w życiu naprawdę dobrze ( miałam niepowtarzalną okazję to sprawdzić będąc rzucona na głęboką wodę- bez mieszkania, z dziećmi i walizką pod pachą, zaczynałam kompletnie od zera, wszystko zostawiłam mężowi, a raczej nic nie pozwolił zabrać, nawet rzeczy osobistych). Jest ta jedna sfera- uczucia, miłość, w której kiepsko mi idzie. A to było zawsze dla mnie najważniejsze- mieć szczęśliwą rodzinę.

Pozdrawiam Was kochani!

Anonymous - 2014-09-24, 09:36

Cytat:
Bo i my jesteśmy walnięte i to ostro.
W końcu zdrowy by nie wytrzymał z chorym tak długo. Nie ma opcji.
Fajnie jest wtedy, kiedy dojrzewamy oboje i wzrastamy przy sobie.
_________________

Święta prawda ! :-D Podpisuję się obiema rękami!

Anonymous - 2014-09-24, 09:48

Gianna napisał/a:
Cytat:
Bo i my jesteśmy walnięte i to ostro.
W końcu zdrowy by nie wytrzymał z chorym tak długo. Nie ma opcji.
Fajnie jest wtedy, kiedy dojrzewamy oboje i wzrastamy przy sobie.
_________________

Święta prawda ! :-D Podpisuję się obiema rękami!


Na to jest jedna rada. Praca nad sobą. Zamiast "ratować i zmienić" wszystko i wszystkich trzeba zacząć od siebie. No i tu program 12 kroków , psycholog, ksiażki, ect i modlitwa !

Anonymous - 2014-09-24, 14:01

Ale co to da, ta zmiana siebie, i jak to zrobić? i kiedy wiedomo ,że już sie zmieniłam?Przeciez kazdy ma jakąs swoja naturę ,jest jaki jest .Ja dalej nie wiem nic ,czytam, modlę się i jest coraz gorzej.Tak mi sie wydaje...Tylko widzę ,jak mogło by byc pieknie a nie jest..


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group