To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Ratunku , mój mąż wraca do domu!

Anonymous - 2014-09-20, 07:20
Temat postu: Ratunku , mój mąż wraca do domu!
Witajcie , opisywałam jakiś czas temu w wątku psychologicznym moją sytuację. 5 lat temu, po 18 latach odeszłam od męża, zabrałam dzieci, zaczęłam żyć swoim życiem, rozwód orzeczony z winy męża. Rok temu przeżyłam prawdziwe nawrócenie, wcześniej wiara i Pan Jezus nie były dla mnie ważne i nie brałam tego pod uwagę wnosząc o rozwód( za namową adwokata, bo nie miałam zamiaru wychodzić ponownie za mąż i mówiłam ,że mnie wystarczy separacja).Zaczęły się dziać dziwne rzeczy, zaczęłam mieć dziwne sny, widzenia, nagle dane było mi ujrzeć całe moje dotychczasowe życie i całą jego mizerię a siebie jako wielką grzesznicę. Zrozumiałam też wtedy co oznacza przysięga małżeńska, sakrament i poczułam przemożną potrzebę przeproszenia męża za krzywdy, które go ode mnie spotkały, bo nagle poczułam, że ja też zawiniłam w tym małżeństwie. Postanowiłam spotkać się z mężem, choć parę dni wcześniej szczerze go nienawidziłam! :shock: przeszła mi cała nienawiść i w głębi serca poczułam, że mu wybaczyłam. Sama tego nie rozumiałam wtedy do końca...Zadzwoniłam , okazało się ,że mąż jest za granicą, niemożliwe jest spotkanie. Wysłałam mu emaila, list, w którym opisałam moje nawrócenie, wspomniałam, że znalazłam wspólnotę sychar, że mu wybaczyłam i proszę o wybaczenie. Po paru dniach dostałam odpowiedź, której wcale nie oczekiwałam, bo wiedziałam, że wyjechał z kobietą i układa sobie życie. Napisał piękny list, że podziela moje uczucia,że tęskni i może wrócić. Potem wszystko szybko ( ZA szybko?)się potoczyło. Wrócił do mnie chory, złamany przez los i użalający się nad sobą. Przez cały rok pielęgnowałam, nadskakiwałam, utrzymywałam. Aż w końcu powiedziałam dość! A on uważa, że jestem mu winna wszystko, bo dążyłam do rozwodu i on teraz nic nie musi, będzie sobie żył na mój koszt. Stał się niemiły, roszczeniowy, fizycznie oddalił się zupełnie. Zaczęłam szukać pomocy, ktoś tu na forum polecił mi książkę Granice w relacjch....Po jej przeczytaniu wiele rzeczy zrozumiałam, także to , dlaczego rozpadł się mój związek. ( kochani lecę do pracy, cdn ) :-)
Anonymous - 2014-09-20, 11:51

Ciekawie się zaczyna, czekam na cd. :-)
Anonymous - 2014-09-20, 12:56
Temat postu: cd.
cd. Zdecydowałam się opisać na forum swoją historię, bo dochodzę ostatnio do wniosku,że ze mną jest coś nie tak. Na początku po powrocie męża, przez kilka miesięcy byłam skłonna mu nieba przychylić. Usprawiedliwiałam jego lenistwo, nie drażniło mnie dosłownie nic i wszystko gotowa byłam mu przebaczyć ( np. to, że wracając do mnie i dzieci nie zerwał kontaktu z tamtą kobietą, oszukiwał ją, nie miał odwagi jej powiedzieć prawdy, jeździł z nią po sanatoriach, na wycieczki itp. oczywiście na jej koszt). A dla mnie wtedy nic nie było ważne, tylko to,żeby wrócił, żeby naprawić rodzinę, żeby dzieci znów miały ojca. Tylko,że teraz mija rok, a ja najchętniej wystawiłabym mężusiowi walizki, tak mi dopiekł. I teraz jestem na huśtawce.. Czasem on ma humor, jest miły i wtedy mnie też jest miło, ale częściej on leży jak buc na łóżku i bębni w grę na kompie, a ja wtedy wolę się do niego nie odzywać, bo będzie awantura, albo mi naubliża. Od 3 tygodni mąż pracuje na wyjeździe ( taka jednorazowa fucha), wraca w soboty po poł. I wiecie co? Wczoraj wieczorem dotarło do mnie,że przez ten czas jak go nie ma ja odżyłam! :shock Zupełnie inaczej oddycham, myślę, planuję, dosłownie jakbym się pozbyła ogromnego balastu z pleców. I zatrwożyło mnie to, bo gdzie tu miejsce na miłość i miłosierdzie? Czy te moje odczucia świadczą,że jestem złym człowiekiem,że może nie nadaję się do życia w małżeństwie? A może jestem nadwrażliwa nie ma się czym przejmować? Ale nie umiem tego zmienić, choć się staram ( zapisałam się na 12kr).Mąż nie chce zmian, uważa że jest w porządku, chodzi do kościoła,modli się ( nie wiem o co?).Nie chcę rujnować dzieciom życia po raz drugi, ale jestem w kropce. Podświadomie cieszę się, że jeszcze ok. 2 tyg go nie będzie, bo ta praca, a na myśl o tym,że dziś wraca boli mnie brzuch :-? Absolutny pat?
Anonymous - 2014-09-20, 21:01

Gianna napisał/a:
Czasem on ma humor, jest miły i wtedy mnie też jest miło

Gianna napisał/a:
Usprawiedliwiałam jego lenistwo, nie drażniło mnie dosłownie nic i wszystko gotowa byłam mu przebaczyć ( np. to, że wracając do mnie i dzieci nie zerwał kontaktu z tamtą kobietą, oszukiwał ją, nie miał odwagi jej powiedzieć prawdy, jeździł z nią po sanatoriach, na wycieczki itp. oczywiście na jej koszt)

Ciężko jest uniezależnić się od męża psychicznie, ale warto, by siebie ocalić. Przed Tobą dalsza praca nad uzdrowieniem waszego małżeństwa. Najlepiej zrobić to gdy mąż jest , jak nie będzie go to będzie trudniej.
Dobrze , że zapisałaś się na kroki.

Anonymous - 2014-09-20, 21:57

Dla mnie Twoje odczucia oznaczają, że decyzja o połączeniu się z mężem była przedwczesna. Ty popłynęłaś na uniesieniu duchowym , potem był miesiąc miodowy, a potem jak podejrzewam wróciło to, co spowodowało u Ciebie pierwotną decyzję o odejściu.

Na dodatek mam wrażenie, że Mąż wykorzystuje Twoje poczucie winy.

Anonymous - 2014-09-20, 22:02

Życie w trójkącie dla 2 osób jest mało wygodne.
Anonymous - 2014-09-20, 23:13

powiedziałabym Grzegorzu że czasem o dziwo przeszkadza tylko 1 osobie
Anonymous - 2014-09-21, 08:32

Dziękuję bardzo za wasze refleksje. Zgadzam się z tym, że za wcześnie pozwoliłam mężowi wrócić i to prawda,że poniekąd takie jego zachowanie, psychiczne i duchowe wycofanie się , uzależnienie od komputera i świata wirtualnego, a bezpośrednio ataki agresji były powodem mojego odejścia od niego. Ale on na długo przede mną przeżył nawrócenie, zaczął jeździć na spotkania z Ojcem Danielem do Częstochowy i Czatachowy, zabierał tam naszego najmłodszego syna. To mnie zmyliło, bo uwierzyłam ,że naprawdę coś chce zmienić w swoim życiu, że zrozumiał swoje błędy... Cóż, czeka mnie niezły poligon, Panie Boże daj mi siłę! Proszę was o modlitwę i dziękuję ,że jesteście, bo jest o wiele lżej przechodzić przez to wszystko wiedząc,że ma się oparcie. Do tej pory rodzina i przyjaciele , którzy mnie wspierali zachęcali mnie do rozwodu i rozpoczęcia nowego życia z lepszym modelem : "zasługujesz na kogoś lepszego" .
Anonymous - 2014-09-21, 11:46

moc nadziei napisał/a:
powiedziałabym Grzegorzu że czasem o dziwo przeszkadza tylko 1 osobie


MN
Nie wiem z autopsji bo kochanką nie byłem, ale wydaje mi się
że układ 1 pan + 2 panie walczące o pana
dla żadnej z pań nie jest wygodny.
Nie tylko panowie nie lubią się "dzielić".

Anonymous - 2014-09-21, 12:21

Gianna,

chyba o jednej rzeczy zapomnieliście oboje na samym początku:
spowiedź generalna, sakramenty i pójście razem, uczestniczenie razem w modlitwie w krokach itp.
Dlatego to wszystko powróciło po jakimś czasie.
Musicie razem się modlić, klękać razem wieczorem do modlitwy !!!! , do kościoła również jak małżeństwo sakramentalne. Długo i tak w pojedynkę żyliście !!!.
A tu ponownie zaczyna się życie obok życia takie mam odczucia.
Uważam , że szczera rozmowa z mężem WYJAŚNIJ MU że PO JEGO powrocie jest TO INNE życie dla Niego i jak dla Ciebie ale z PANEM BOGIEM, JEZUSEM CHRYSTUSEM, DUCHEM ŚWIĘTYM I MATKA BOŻĄ.
Wspominałaś ,że mąż się też nawrócił także modlitwa razem i uczestniczenie w Eucharystii nie jest dla Niego żadnym problemem czy tez zmówienie oboje Różańca.
Zapytaj męża czy jest tylko religijny czy uwierzył w Pana Boga, że Pan Bóg może zmienić wasze życie małżeńskie, WIARA i RELIGIJNOŚĆ to dwie różne rzeczy.

Anonymous - 2014-09-21, 14:04

W tym właśnie rzecz Rebeko, że na początku uwierzyłam,że wiara mojego męża jest prawdziwa i głęboka, opowiadał o swoich żarliwych modlitwach w czasie pobytu za granicą, o przeżyciach na spotkaniach charyzmatycznych, to on zabrał mnie po raz pierwszy do Ojca Daniela, zaczął chodzić ze mną na spotkania sycharu, pojechał na rekolekcje na Górę Św. Ąnny rok temu, na spotkania małżeńskie, czyli niby wszystko powinno grać. Ale rekolekcje go szybko znudziły, na sychar, jak się w chwili wybuchu szczerości przyznał chodził tylko po to, żeby mnie kontrolować, żebym nic złego o nim nie mówiła, sam zresztą wyśmiewał dzielenie się, nie chciał brać w tym udziału. Do kościoła chodzimy co niedzielę, przystępujemy razem do Św. Komunii, ale już na temat spowiedzi mąż ma bardzo negatywne zdanie.Nie chce się spowiadać, twierdzi ,że sam na sam Z Panem Bogiem wyznaje grzechy i innej spowiedzi nie potrzebuje. Szczera rozmowa? Wiele razy próbowałam, on uważa,że to ja jestem winna rozpadu naszej rodziny, bo to ja odeszłam i wniosłam o rozwód i w związku z tym do końca życia nie odkupię swoich win w stosunku do niego. Mam na niego pracować, utrzymywać go, zrobić wszystko żeby anulować rozwód, bo on stracił dobrą opinię wśród znajomych i w okolicy. I jeszcze przepisać na niego mieszkanie, które kupiłam po rozwodzie ( na kredyt). Dopóki tego nie zrobię będzie mnie traktował ozięble, z dystansem, wymagając tylko obsługi( zakupy, gotowanie, pranie itp).A kiedy po takim dictum kazałam mu się wynosić, powiedział,że wyniesie się wtedy, gdy mnie maksymalnie wykorzysta finansowo i sam uzna za stosowne. Dodam,że alimenty na dzieci zawiesiłam już rok temu, na jego prośbę. Staram się myśleć,że to chory człowiek jest, bo na początku małżeństwa taki nie był, wybaczam każdego dnia, ale czy to dobry przykład dla naszych dzieci? Dziś też byliśmy na mszy św...
Anonymous - 2014-09-21, 14:14

Miłość do małżonka nie pozwala siebie krzywdzić. On ciebie krzywdzi bo na to mu pozwalasz. Słuchałaś rekolekcji ks. Dziewieckiego o przysiędze małżeńskiej? Zajrzyj do działu rekolekcji.
Anonymous - 2014-09-21, 14:30

Przecież on pasożytuje na Tobie! Miłość tak, wybaczanie tak, ale to o czym piszesz nie ma z miłością nic wspólnego! Jedna strona robi wszystko, a druga nic. On świetnie Tobą manipuluje i Twoją wiarą, poczuciem winy. Jednak czy rzeczywiście widzi swoje błędy? Z tego co pisałaś zdradził Cię, Sąd też nie orzeka o winie bez dowodów...Nie przepisuj mu pod żadnym pozorem mieszkania, dzieci też powinien utrzymywać. On się świetnie ustawił- żona utrzymuje, sprząta, gotuje, z kochanką sobie czasem pobaluje. Jestem za bardzo konkretnym postawieniem granic- zero tolerancji dla kochanki i tłumaczenia się z lenistwa.
Anonymous - 2014-09-21, 14:53

Wiesz Twój mąż cały czas ma postawę roszczeniową ale szepcze mu widocznie taki "przyjaciel" i również ma problem z pójściem do sakramentów .

Tu muszą być czyste serca i wnętrze bez żadnego błota z przeszłości.Zaczynacie nowe życie na NOWO.

Zapis pierwszej części spotkania jednego z najbardziej znanych na świecie polskich kapłanów - egzorcystów - ks. Piotra Glasa, które odbyło się podczas rekolekcji Ruchu Czystych Serc Małżeństw
4 sierpnia 2014 roku w Gródku nad Dunajcem.
Ks. Piotr Glas odwołując się do swojej praktyki duszpasterskiej omawia zagrożenia duchowe, z którymi borykają się małżonkowie. Rejestracja: ks. Sławomir Kostrzewa

https://www.youtube.com/watch?v=lssBfTtETS0



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group