To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - nagły kryzys po 19 latach małżeństwa

Anonymous - 2014-09-17, 12:06

mk
Anonymous - 2014-09-18, 07:45

mk
Anonymous - 2014-09-19, 09:11

i nie wytrzymałam, znowu poszłam do niego i zaczełam swoje gadki na temat ratowania małżeństwa, znowu usłyszałam że on już nie chce, że było super, że będzie mu tego brakowało, że byłam dobrą żoną, ale już nie chce ;(:(
Anonymous - 2014-09-19, 12:34

Jedna z najsmutniejszych historii. Ma, bardzo Ci współczuję.
Tyle złych wydarzeń miało miejsce w życiu Twojego męża, że może już nie sama zdrada ale ucieczka przed bólem, cierpieniem, kolejnymi stratami podpowiada mu, że jedynym na co ma wpływ jest rozstanie z Tobą. Dotykały go zdarzenia, na które nie miał wpływu, nie mógł im zapobiec a które niosły ze sobą ogromne cierpienie. Szuka pewnie sposobu, żeby uciec od bólu. Jest bardzo poraniony. I nie ma siły. Z tego co piszesz nie chce Cię skrzywdzić.
Ma, sama już zauważyłaś, że rozmowy, naciski związane z ratowaniem małżeństwa nic nie dają. Nie jest wykluczone, że poukłada się dobrze, na dziś jednak dysponujesz informacjami od męża jak wyżej pisałaś: on już nie chce. Na dziś, co z tym zrobisz? Na co masz wpływ? Co można ustalić, omówić z małżonkiem, który nie chce, nie waha się, nie mówi co ewentualnie można zmienić? Na czym polega akceptacja, szacunek wyborów życiowych innych osób? Na czym polega wierność uniwersalnym zasadom z poszanowaniem odrębności innych osób, ich zranień, cierpienia? A na czym miłość do osób, których zachowania nas ranią nie celowo, bezdusznie, z premedytacją ale dlatego, że utraciły sens? Na czym polega rezygnacja z własnych potrzeb dla drugiego człowieka? W jaki sposób można z delikatnością, szacunkiem pomóc innej osobie odnaleźć sens życia? I jak odnaleźć swój sens, swoje powołanie, swoją drogę, w ciągle zmieniających się okolicznościach? Na co masz wpływ Ma, Ty sama? Co możesz zrobić, jak się zachować, by przyniosło to największe DOBRO?
Ma, na szczęcie, to my sami jesteśmy kreatorami własnych ról w życiu, wyborów w zmieniających się okolicznościach. Role życiowe nie są nam dane raz na zawsze ale to my sami możemy uruchamiać nowe, próbować nowych zachowań w naszym życiu, sprawdzać gdzie czujemy się silni a gdzie osłabieni. Możemy też umacniać się w dotychczasowych rolach zmieniając myślenie, powtarzalne zachowania, które nic nie wnosiły. Roboty przy tym od groma.
Jest takie powiedzenie, że cierpienie uszlachetnia. A Twoje cierpienie? Cierpienie nie uszlachetnia i nic dobrego nie rodzi jeżeli wiąże się z silnym poczuciem, że jest karą bądź czymś niesprawiedliwym, wtedy tylko dołuje, skutkuje masą złych emocji.. Uszlachetni tylko wtedy gdy niesie ze sobą wzrost, zmianę, uczy pokory i zrozumienia, otwiera na innych, daje przestrzeń na rozumienie innego świata niż tylko nasze własne przeżywanie. Elementy szlachetności to m.in.: wspaniałomyślność, prawość, hojność, łagodność, takt, życzliwość, wyrozumiałość.
Życzę Ma, cierpliwości i odnalezienia sensu życia.

Anonymous - 2014-09-19, 12:40

Ma, tworzyłaś, tworzysz i chcesz tworzyć DOM. Jest takie fajne rozwinięcie tego słowa. DOM= Dawanie, Odpowiedzialność, Miłość. Pozdrawiam.
Anonymous - 2014-09-20, 12:21

Dziękuję bardzo złamana :) Na razie próbuję się wyciszyć , odmawiam Nowennę Pompejańską, powierzam wszystko woli Boga .
Chociaż jest mi ciężko się z tym pogodzić i w ogole funkcjonować.
Modlę się za męża żeby otworzył oczy , ale z drugiej strony tak myślę jeśli faktycznie przestał kochać , boję się tego ...
Wczoraj udało mi się zachowywać należycie, z obojętnością, byłam dla niego miła, ale nie narzucałam się mu swoją obecnością. Zrobiłam zakupy w sklepie budowlanym i postanowiłam co nieco odświeżyć w pokoju córki i w sypialni ... W międzyczasie wyrzucam co popadnie, przez te parę tygodni już pół domu poszło na śmietnik.
Małżonek zachowuje się grzecznie, co 2 , 3 dni popija, wczoraj też nie wytrzymał i wypił , w ciągu dnia jest dla mnie miło-obojętny , chociaż czasami zainteresuje się nawet gdzie jadę , ale to tylko czasem.
Dzisiaj za chwilę zrobię obiad a potem idę na górę, będę z córką zaczynać remont u niej , a on niech robi co chce ...

Anonymous - 2014-09-20, 12:42

Złamana
Cytat:
A Twoje cierpienie?



Wspólnota serc


-----------------------------------------------------------------------------

Anonymous - 2014-09-21, 09:46

Witajcie :) tak jak się obawiałam wczoraj była sobota i mąż znowu wyszedł, co robił nie wiem, nie szpiegowałam , nie wiem nawet czy wrócił trzeźwy , podejrzewam że był u jednego kolegi może u koleżanki, nie będę wnikać, przyszedł o 9 z minutami i śpi, mdliłam się za niego w nocy, dalej odmawiam Nowennę Pompejańską , bardzo mi to pomaga, i mam nadzieję, że jak wstanie to będę silna i uśmiechnięta, nie będę go o nic pytać ani sama nie zacznę rozmowy, zrobię obiad, a po południu pojadę z dzieckiem w odwiedziny do rodzinki, powiem mu gdzie idziemy, spytam czy jedzie z nami, pewnie odmówi, odsuwam się powoli od niego, może poczuje tęsknotę, ja trzymam dystans , nie będę o nic pytać, prosić, zaczynać rozmowy, ostatni raz pękłam 3 dni temu, 2 dni udało mi się, jeśli dzisiaj wytrzymam to jutro będzie łatwiej , najgorsze są niedziele jak wraca z tych swoich sobotnich wypadów , boli, ale dam radę ...

te Wasze wpisy o cierpieniu, dziękuję za nie , próbuję coś z tego zrozumieć i wynieść dla siebie , na razie dla mnie to wszystko jest skomplikowane , ja nie umiem tak ładnie pisać :)

Anonymous - 2014-09-21, 11:42

Ma

Nie ja tu jestem administratorem i specjalistą
ale wydaje mi się, że z tego co jest na Sycharze
nie wynika, że kobieta powinna przymykać oczy na to co się
dzieje w małżeństwie i zgadzać się na życie w trójkącie.
Tolerując "wyskoki" męża/żony można liczyć, że kiedyś mu się znudzi, ale trzeba
też mieć na uwadzę, że jak mu się znudzi, to poszuka kolejnych emocji.

Anonymous - 2014-09-22, 10:30

mk
Anonymous - 2014-09-22, 10:32

witajcie, kolejny dzień udało mi się utrzymać dystans, chociaż ciężko jest, ale dałam radę...

jutro nasza rocznica ślubu, nie wiem jak się zachowywać, może ktoś coś doradzi ?

Anonymous - 2014-09-22, 11:42

Ma, a jak dotychczas obchodziliście rocznice? Może zrób tak samo. Tylko w Waszym gronie, bez gości, bo chyba nastroju na takie świętowanie brak. Jakaś bardziej uroczysta kolacja, prezent dla męża. Mimo wszystko, z założeniem, że może ten dzień nie wyglądać tak jak oczekujesz. Po prostu rób swoje, Ma.
Anonymous - 2014-09-22, 12:14

mk
Anonymous - 2014-09-23, 10:06

mk.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group