To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Życie duchowe - Opowiadanie o drzewach

Anonymous - 2014-09-15, 10:37
Temat postu: Opowiadanie o drzewach
Pewnego razu, rosły sobie trzy drzewa. Rozmawiały one o swoich marzeniach i nadziejach, kiedy pierwsze z nich powiedziało: "Mam nadzieję, że pewnego dnia będę skrzynią, w której trzymane będą klejnoty. Będę wypełniona złotem, srebrem i cennymi klejnotami. Będę mogła być ozdobiona rozmaitymi rzeźbami i każdy będzie mógł zobaczyć moje piękno."
Wtedy drugie drzewo powiedziało: "Może pewnego dnia stanę się potężnym statkiem. Uniosę na swym pokładzie króla i królową i popłyniemy poprzez szerokie wody aż na krańce świata. I każdy będzie czuł się bezpiecznie, z powodu solidności kadłuba, który ze mnie będzie zbudowany."
W końcu trzecie drzewo powiedziało: "Chce rosnąć, aby być najwyższe i najbardziej proste w całym lesie. Ludzie zobaczą mnie na szczycie wzgórza i będą spoglądać na moje gałęzie, i myśleć o niebie i o Bogu i o tym, jak blisko Jego jestem. Ja będę największym drzewem wszech czasów i ludzie zawsze będą o mnie pamiętać."
Po kilku latach modlitwy o to, aby ich marzenia się spełniły, grupa drwali natknęła się na nie. Kiedy jeden drwal zbliżył się do pierwszego drzewa odrzekł: "To tutaj wygląda na mocne, silne drzewo, wydaje mi się, że będę mógł sprzedać je stolarzowi" i zaczął je ścinać. Drzewo było szczęśliwe, ponieważ wiedziało, że stolarz zrobi z niego piękną skrzynie.
Przy drugim, drwal powiedział: "To drzewo również wygląda na mocne, powinienem je sprzedać do stoczni" i drugie drzewo również było szczęśliwe, bo wiedziało, że jest to dla niego możliwość stania się potężnym statkiem.
Kiedy drwal podszedł do trzeciego drzewa, drzewo było przerażone, gdyż wiedziało, że jeżeli zostanie ścięte, jego marzenia się nie spełnią. Jednak jeden z drwali postanowił sobie je zabrać.
Wkrótce po przybyciu do stolarza, z pierwszego drzewa zostały zrobione karmniki, koryta i żłoby dla zwierząt. Zostało więc postawione w stodole i wypełnione sianem. To wcale nie było to, o co drzewo się modliło. Z drugiego drzewa zrobiono małą łódkę rybacką. Skończyły się jego sny o staniu się potężnym statkiem i braniu na swój pokład koronowanych głów. Trzecie z nich zostało pocięte na wielkie belki i pozostawione w ciemności.
Lata mijały i drzewa zapomniały już o swoich marzeniach. Pewnego dnia, mężczyzna i kobieta weszli do szopy. Kobieta urodziła i położyła niemowlę na sianie, wypełniającym żłobek zrobiony z pierwszego drzewa. Drzewo mogło odczuć powagę tego wydarzenia i wiedziało, że nosi największy skarb wszech czasów.
Minęło nieco lat. Grupa ludzi wybrała się na połów w łódce zrobionej z drugiego drzewa. Jeden z nich był bardzo zmęczony i ułożył się do snu. Kiedy wypłynęli na szerokie wody, zerwała się burza i drzewo pomyślało, że nie będzie wystarczająco silne, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Mężczyźni obudzili śpiącego, a on wstał i powiedział "Pokój!", a wtedy burza ustała. Wtedy już drzewo wiedziało, że ma na swoim pokładzie Króla królów.
W końcu przyszedł, ktoś i zabrał trzecie drzewo. Było niesione ulicami, tłum zaś kpił z człowieka, który je niósł. Kiedy się zatrzymali, człowiek ten został przybity gwoździami do drzewa i podniesiony, aby umierać na szczycie wzgórza. Kiedy nadeszła niedziela, drzewo zrozumiało, że było wystarczająco silne, aby stać na szczycie wzgórza i być tak blisko Boga jak tylko możliwe, ponieważ to na nim został ukrzyżowany Jezus.

Morał tej historii jest taki, że kiedy wydaje ci się, że wszystko idzie nie po twojej myśli, zawsze wiedz, że Bóg ma dla ciebie pewien plan. Jeśli Mu zaufasz, obdarzy cię hojnie i wystarczy ci Jego łaski, aby sprostać wszystkim przeciwnościom. Każde z drzew otrzymało to, o co prosiło, ale nie w sposób, w jaki to sobie wyobrażało. My nigdy nie wiemy, jakie są plany Boga wobec nas. Wiemy tylko, że dla każdego z nas ma jedyny i niepowtarzalny plan zbawienia.

Anonymous - 2014-09-16, 02:55

Piękne. Dziękuję
Anonymous - 2014-09-20, 18:42

Historia piękna , owszem .
Ja tylko się czasem zastanawiam
jak ten indywidualny Boży plan dla każdego
pogodzić z wolnością , indywidualnym wpływem na drogoi życia , wybory .
Czy Bozy plan nie kojarzy się zbyt blisko z pewnym "przeznaczeniem" ?
Czy zrzucanie wszystkiego na Boży plan , nie jest zrzucaniem z siebie
odpowiedzialności za własne życie .

Anonymous - 2014-09-20, 22:59

Ja myślę, Mare, że jesteśmy odpowiedzialni za decyzję, czy chcemy w jedności z Bogiem ten Jego plan realizować, czy też nie. To jest wybór. Jeśli chcesz iść za Panem, to Twoje życie potoczy się wg Jego, najlepszego z możliwych, planu. A jeśli nie chcesz, to będzie po Twojemu, ale sam nie osiągniesz tego co dla Ciebie najlepsze. Jedyne co mi się tu kojarzy z przeznaczeniem, to właśnie wybór, czy chcesz osiągnąć niebo, które Pan dla Ciebie przeznaczył, czy też nie. Wg mnie, póki żyjemy tu na ziemi, nasza historia może się różnie potoczyć, sami wybieramy na ile ją sobie skomplikujemy i jak się zakończy...
Anonymous - 2014-09-21, 11:35

Widzę , że muszę bardziej wyjaśnić .

Czy Bóg ma indywidualny szczegółowy plan dla każdego ?
Pewne fakty przemawiają za tym , bo :
nie wybieramy sobie czasu narodzin , rodziców , miejsca itd.
To nas mocno ogranicza .
Cechy charakteru również dziedziczymy , wygląd , zdolności .
Wreszcie DUSZĘ również dostajemy od Boga .

Idźmy dalej .
Czy zatem nasz wybór małżonka był rzeczywiście naszym wyborem ,
czy elementem Bożego planu ?
A rozpad małżeństwa , to dalszy plan itd.

Mnie się coś taka interpretacja nie podoba .
Bo wyjdzie , że w zasadzie wszystko już zaprojektował sam Bóg .
Ten zostanie świętym , a ten łatrem .
Ten zbawiony , a ten nie .
No i gdzie tu miejsce na wolność człowieka .

Ja rozumiem .
Przeznaczeni jesteśmy do zycia wiecznego .
I Bóg pokazał pewną ogólną drogę .
Postawił znaki itd.
I na tym etapie podejmujemy wybór , ale to
jaką ścieżką pójdziemy
to już nasza sprawa .

A może się jednak mylę .
Dziewczyna z Nazaretu miała zostać matką Jezusa .
Owszem , mogła powiedzieć nie .
Wojtyła urodził się papieżem itd.
A Judasz ?
Czy Bóg nie przeznaczył mu takiej drogi ?

Bóg zna przyszłość , no więc jak to pogodzić , że coś mogę zrobić , albo nie zrobię .
Skoro to już wiadome dla Boga .
Tak dla Boga nie ma teraz , jutro .

Może małżeństwo ma się rozpaść , bo taki jest boży plan .
A ktoś zyje w cudzą zoną , cudzym mężem - bo taki jest boży plan .
Św. Augustym zdaje się nie najlepiej się prowadził
za młodu .
Czy taki był Boży plan ?
Jak dzicko ćpa , to może tak ma być ?
Bóg ze złego wyprowadza dobro .
Przecież kryzys małżeński , i to przyznaje większość
okazał się dla nas łaską .
Kryzys ?
Rozpad czy rozwód w zasadzie w wielu przypadkach .



Ktoś ma jakąś jasną wizję na te rzeczy ?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group