Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - "o rozwód wystąpila żona"
Anonymous - 2014-09-15, 17:52
Masz czas na myślenie
i działanie .
Wina to rzecz wtórna .
Mogą ci udowodnić i winę , a do rozwodu może nie dojść .
"Dobro małoletniego" .
Poukładaj sobie chronologicznie fakty :
Kiedy zacząłeś leczyć ten alkoholizm ?
Fakty , kiedy ....... no nie wiem
nie mam doświadczenia
się tam zapisałem , regularnie uczestniczyłeś
i DOWODY .
Jak się miało powiedzmy ku wyraźniej poprawie
a zona wtedy wniosła o rozwód
z przyczyny picia
to jest to fałszywa przyczyna .
Może żona po prostu ma nowy plan na zycie , a ten plan ma konkretne nawet imię .
Zdrada jest mocną przesłanką uznania winną ,
lub przynajmniej współwinną .
Bardziej skup się na dziecku .
Jeżeli obronisz się z alkoholu ,
to może być badanie więzi ( jakiś RODEK , nie wiem ) .
To raczej potrwa .
Działaj na kilku frontach i nie odpuszczaj skrawka ziemi .
Jak się da - rozmawiaj z zoną .
Czasem "jak mąż się dowie"
rywal odpuszcza , po co mu kłopoty .
No , ale to potencjalnie .
A sędzia też kobieta ?
Był tam w ogóle jakiś facet ..... oprócz ciebie ?
Anonymous - 2014-09-15, 18:19
Babel
Patrzac na to chlodno jestes w nieciejawej sytuacji.
Mozesz sie opierac na radach z forum
ale te rady to na sedziego moga nie dzialac.
Wez prawnika. Moze pomoze Ci wywalczyc
dobry kontakt z dziecmi i sprawic ze rozwod nie bedzie
tylko z Twojej winy.
Nie ma sie co czarowac...maz+alkohol+sedzina kobieta....dobrze nie rokuje
Anonymous - 2014-09-15, 18:39
Przytulam Cię serdecznie. Walcz o swoją rodzinę.
Anonymous - 2014-09-15, 18:54
Myślę ze musisz porozmawiać ze swoimi prawdziwymi świadkami którzy zechcą brać udział w tym procesie.Świadkowie Wiarygodni aby mogli Cię obronić swoimi zeznaniami, że byleś dobrym ojcem itd.
Gdyby chciał może ktoś z AA co Cie zna i widzi poprawę ,że nie pijesz.Taki Świadek tez będzie potrzebny.
Do grudnia masz sporo czasu w między czasie sprawdzaj czy zona czegoś nie składa ( wnioski dowodowe ) żebyś tego pilnował.
Prawnika znaleźć który by bronił węzła małżeńskiego ale tez takiego który przy sprawie będzie chodził a nie w dwa dni przed sprawą zainteresował się co w sprawie.
Masz dużo czasu ale i dużo pracy przy tym.
Pamiętaj, że to o twoje małżeństwo chodzi i o twoja żonę w sądzie.
Dla mecenasa taka sprawa może być jedna z wielu danego dnia i chodzi o to aby taki mecenas interesował się sprawą i to Ty masz pilnować prawnika co robi przy Twojej sprawie a nie on Ciebie!!!
Anonymous - 2014-09-15, 19:09
Grzegorz , no optymizmem to Ty nie grzeszysz .
Fakt , mnie by ta sprawa z policją martwiła .
Spił się przy dziecku - to fatalnie brzmi .
Ja bym jednak tak szybko nie kapitulował .
Niech zawalczy o to małżeństwo .
A prawnika czy lepiej prawniczkę brać ?
Oto jest pytanie .
Ta , napiszesz że bez różnicy , byle dobry .
A jakie to są dobre kontakty ?
Dla mnie to jakieś chore, żeby ktoś tam
ustalał "kontakty" z własnym dzieckiem .
Czy dziecko to własność jednego rodzica ?
Chce rozwodu , niech , odejdzie , SAMA .
Nawet w kodeksie cywilnym stoi , że ma obowiązek
współdziałać dla dobra małżeństwa i rodziny .
Świadomość takich konsekwencji
otrzeźwiła by niejedną panią ( czasem też pana ) .
Co innego , jak to jakieś poważne przewinienia czy wręcz przestępstwa .
U nas zakorzeniła się jakaś koszmarna praktyka .
------------------------
o tak
Rebeka dobrze pisze .
Czy masz czy nie masz , to Ty sam
masz się zajmować sprawą , a prawnik
to tylko uładzi , podpowie itd.
I świadkowie !
A niech się sprawa i ciągnie .
Gdzie ci się spieszy ?
Może żona się zmęczy .
Anonymous - 2014-09-15, 20:04
mare1966 napisał/a: | Grzegorz , no optymizmem to Ty nie grzeszysz .
Fakt , mnie by ta sprawa z policją martwiła .
Spił się przy dziecku - to fatalnie brzmi .
Ja bym jednak tak szybko nie kapitulował .
Niech zawalczy o to małżeństwo .
|
oj tam
Mówię przecież aby Babel walczył, aby wziął prawnika, który na to spojrzy bez emocji.
Babel sam pisze, że jest w stanie prawie "przedsamobójczym" a Wy mu radzicie aby się sam skutecznie w sądzie bronił.
Ma walczyć, aby się nie obudzić z szoku wtedy, gdy już dostanie takie alimenty, że mu na chleb zabraknie i widzenia z dziecmi raz na 2 tygodnie przez 3 godz.
Anonymous - 2014-09-15, 21:13
Nikt mu nie radzi
aby się bronił sam ,
ale to on ma być silnikiem tego tandemu
a nie prawnik .
W końcu to jego zona , jego dzieci .
Widzenia , to są w więzieniach .
A jak mu braknie na chcleb , to i na "widzenia"
nie będzie go stać .
Rozwody powinny być ostatecznością i wyjątkiem .
Są niezwykle kosztowne nie tylko moralnie , ale i społecznie i w wymiarze finansowym ,
również dla państwa .
Chore rodziny to chore społeczeństwo to słabe państwo , to brak państwa w końcu .
Anonymous - 2014-09-15, 21:34
Co do rozprawy to oczywiście była sędzina i jeden sędzia reszta kobiety.
Jeśli chodzi o alimenty to sam płacę 800 zł miesięcznie na Michałka.
Potwierdziłem to w śądzie i sąd na czas rozprawy zobowiązał mnie do płacenia takich alimentów.
Nie wiem jak mam rozmawiać z moja żoną, zacznie się pranie brudów, jak zacznie mi skakać do oczu to co mam robić, poddać się. Czy mam walczyć.
Nie chcę się usprawiedliwiać ale jest w tym wszystkim trochę winy żony czułem się odrzucony często siedziała u swojej mamy na dole a ja sam na górze. Jak wychodziłem na spacer z małym to zawsze musiałem przejść przez mieszkanie teściów Misiek miał tam i nadal ma ubrania. 2,5 roku codziennie teściowa przychodziła do góry kapać maluszka jakbyśmy nie mogli sami go umyć, obiady u babci teraz to już tam siedzą cały czas, tak mówi starszy syn z którym jestem w bardzo dobrym kontakcie ciągle mnie wspiera.
Mały doś często przebywa z bratem mojej siostry ma 50 lat i jest troszeczke niepełnosprawny psychicznie, ma fobie np, na punkcie telefonu jak mu sie cos zablokuje to pod nosem brzydko sie wyraża mały to łapie.
Nie chcę w sądzie prac takich brudów ale jak bedzie wojna to chyba będę musiał.
Anonymous - 2014-09-15, 22:31
Masz 2 wyjścia .
Walczyć z "wrogiem" ( tj. zoną )
Szanse takie sobie , w zasadzie minimalne , a szczerze to nie masz szans .
Dogadać się .
Szanse ?
To zalezy czy kogoś już ma
i jak długo to trwa , znaczy jak bardzo i jak dawno
zostałeś WYAŁTOWANY z jej życia .
Tu szanse są . ....... jakieś .
Ja bym nęcił żonę tą wyprowadzką i wspólnym zamieszkaniem .
Ona jak widać też zawsze chciała się uwolnić od rodziców .
A tak w ogóle , to bez wiary .... w Boga ,
zakiejś zmiany "tego co najważniejsze"
możesz nie poradzić sobie , nawet z sobą samym .
Anonymous - 2014-09-16, 08:14
Babel,
Stań w prawdzie.
Byliście z żona bardzo wygodni bo jednak teściowa bardzo dużo robiła przy waszych dzieciach. Myślę ,że kiedy chciałeś sam z siebie to pomagałeś a tak to był luzik .
Przyzwyczailiście się do Tego z żona tylko jak piszesz żonie to już zaczęło pewnie przeszkadzać i wolała mieszkać oddzielnie i wyprowadzić się od swoich rodziców.
Czerpałeś sporo profitów tez jak mieszkaliście razem z teściami.
Na pewno nie obchodził Cię żłobek czy przedszkole co z opieką nad dziećmi a to bardzo ważne w obecnych czasach.Zrób też w tym temacie rachunek sumienia Czy aż tacy źli byli ? Czy to Ty wybierałeś porę i chwilę kiedy chciałeś zająć się dziećmi ?
Jeszcze jedno zostaw brata żony w spokoju bo jest jej ciężko, że brat jest chory a pewnie nigdy nie dałeś jej wsparcia w tym temacie. Każda siostra chce mieć brata
( mężczyznę silnego który by jej czasami pomógł i dał wsparcie i porozmawiał )a tak to ona jest pewnie tą siostrą co daje jemu wsparcie i rozmowę tak myślę ale też mogła być już tym zmęczona.
Myślę ,że żona liczyła na Ciebie że to Ty będziesz jej tym największym wsparciem a w pewnym momencie zostawiłeś ją emocjonalnie i psychicznie samą i tak potem już poszło a bez Pana Boga w rodzinie i w małżeństwie jest bardzo bardzo ciężko żyć.Ludzie bardziej się oddalają od siebie.
Anonymous - 2014-09-16, 20:42
O nie nie nie Rebeka, ja chciałem tam mieszkać ale osobno, bez zbędnej pomocy, człowiek potrzebuje pomocy najczęściej kiedy o nią prosi... mówię najczęściej bo tak jest a tu była pomoc wtedy kiedy nie była potrzeba, nie chciałem żeby teściowa kąpała mi drugiego syna przez 2,5 roku, przy pierwszym zgodziłem sie ale przy drugim po tylu latach nie wytrzymywałem, czuła to ale dalej przychodziła, DZIEŃ W DZIEŃ... ROZUMIESZ TO, MY PO 44 LATA CZYLI JA I ŻONA...
Miałem się dzisiaj spotkać z Michałkiem, nie wyszło, nie odbierała telefonu a potem mi powiedziała że miała szkolenie i teraz jest w mieście i do spotkania nie dojedzie.
Nadmieniam nie mam żadnych zakazów, nakazów itp. sterowanie musi być straszne.
Rebeka jak można zrobić ze mnie takiego gościa, przed zdarzeniem z 27.05.2014 byłem z małym tyle że nie masz pojęcia, bajki, bibliomaluch, spacery ja mały i pies, żona chodziła z nami po pracy ale jak tylko wyszliśmy z domu to zaraz leciała na jakieś zakupy niekiedy fryzjer kosmetyczka ( dość często w miesiącu), czyli dalej byłem z Miśkiem............ tylko TEŚCIOWĄ TO BOLAŁO TERAZ MA GO PRAWIE DLA SIEBIE, DOBRZE JAK PISAŁEM WCZEŚNIEJ ŻE CHODZI DO PRZEDSZKOLA. KTÓRE TATA ZAŁATWIAŁ RAZEM Z NIM. DZIŚ MAŁY ZOSTAŁ JAK ZWYKLE Z BABCIĄ
I ONI WSZYSCY BIEGAJA DO KOŚCIOŁA POWIEDZ PO CO MODLĄ SIĘ O NASZĄ ZGUBĘ
WIESZ CO MI DZISIAJ POWIEDZIAŁA MOJA ŻONA,
ŻE WCZORAJ W SĄDZIE ZROBIŁEMCYRK BRONIĄC NASZEGO ZWIĄZKU.
STWIERDZIŁA ŻE JAK ORZEKŁA O MOJEJ WINIE TO ZMIENIŁEM ZDANIE NIE NIE NIE.
TO WPROWADZI W NASZE ŻYCIE COS STRASZNEGO...
JAK ZŁOŻYŁA POZEW BEZ ORZEKANIA O WINIE TO PO WALCE W MYŚLACH ZGODZIŁEM SIĘ TYLKO I WYŁACZNIE DLATEGO ŻE ONA TEGO PRAGNIE I IE BĘDZIE MI UTRUDNIAĆ WIDZENIA Z MAŁYM MICHAŁKIEM, BO STARSZY SYN JEST CAŁKOWICIE ZA MNĄ.
O CO TU CHODZI...
RACZEJ NA PEWNO NIKOGO NIE MA...
RODZICE CAŁKOWICIE NIĄ ZAWŁADNĘLI...
Rebeka jeśli dojdzie do czegoś złego z ich strony, nie dam się kopać, wstanę i bedę walczył o swojego malucha bez względu na moją żonę tym bardziej na jej rodziców, którzy oczywiście twierdzą że wcale się nie wtrącali...
Anonymous - 2014-09-16, 20:45
Teraz dopiero widzę że życie jest brutalne...
A sądy bezduszne...
Anonymous - 2014-09-16, 20:47
Nawet nie mogę go jutro odprowadzić do przedszkola, bo odprowadzi babcia i żebym nie robił cyrku.
Chce mi się kląć...
Anonymous - 2014-09-16, 21:18
Oj Rebeka nie masz pojęcia jakie wsparcie dawałem jej bratu, rozmawiałem z nim choć niekiedy mnie denerwował z tym swoim telefonem ale zawsze mu naprawiłem ustawiłem, telefon, radio itp.
Osobiście uważam że jego również skrzywdzili jego rodzice, zamiast po utracie pracy bo zamknęli jego zakład wysłać go do domu opieki dziennej ( nie mylić z przytułkiem itp. to nie chodzi o to żeby sie kogoś z domu pozbyć ) robią tam super rzeczy, rozmawiają, kolorują dzbanki, wycianaja piękne rzeczy, dużo sztuki super sprawa, wycieczki itp. to zostawili go w domu z ręcina około 450 zł.
Dla mnie to było żenujące ale nie mogłem się mieszać.
Ojciec mojej żony mam 75 lat mama 77 po co to wszystko, powiedz po co.
Wydaje mi się że to niestety starość... Przepraszam za to co mówię ale tak uważam.
Teść gra przed sądem umęczonego staruszka ale jak w cieniu jest nawet 35 stopni to potrafi kilka godzin pracować w swojej folii, dla mnie to szok.
Więcej mógłbym napisać ale to już nie warto, nie o to chodzi, po co...
Wiem że zawiniłem...
Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść... tak to widzę.
Nie rób ze mnie bezdusznego człowieka ja pijaka podnoszę z ulicy, kiedyś w Gliwicach zablokowałem cały ruch żeby sprawdzić co się dzieje z człowiekiem leżącym na poboczu... nikt się nie zatrzymał.
Jestem bardzo uczuciowy i wrażliwy.
Dla mojej żony wypicie jednego piwa albo dwóch to już byłem pijany.
Jak tylko cokolwiek wyczuła to juz miałem kłótnię.
Później było mi to obojętne.
Widzisz teraz mi zależy...
Ale nic z tego nie będzie...
RODZICE szok ... żona i ja w wieku 44 lat
|
|
|