To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - "o rozwód wystąpila żona"

Anonymous - 2014-09-14, 13:54

Był moment że zgodziłem się na ten rozwód bez orzekania o winie i niczym nieograniczonymi kontaktami z dziećmi.
Żona jednak zmieniła zdanie i teraz chce udowodnić że to ja jestem winien.

Ja w tym czasie dużo myślałem, przestałem się modlić, chodzić do kościoła, zwątpiłem we wszystko.

Jednak myślenie coś dało, choć wiem że żona mnie nienawidzi to i tak chcę żebyśmy uratowali nasz związek, tylko jak to zrobić jak druga strona tego niechce?

Anonymous - 2014-09-14, 14:03

babel napisał/a:
Rebeka z tego co wiem to można założyć niebieską kartę bez mojej wiedzy.

Niebieska kartę tak naprawdę na wniosek pokrzywdzonego zakłada komórka policji(zajmująca się przemocą) ze wskazaniem w niej danych sprawcy.
Czyli mało istotne czy sprawca ma się na nią zgadzać. .lub nie zgadzać.
Dokonuje się to z automatu bez zgody sprawcy.
Zawnioskować o nią może także :służba zdrowia, oświata ,pomoc społeczna i komisja rozwiązywania problemów alkoholowych
Policja skupia się jedynie na wywiadzie środowiskowym, czasem w miejscu pracy, dalej przesłuchaniu sprawcy.
Dalej sprawa jest kierowana do prokuratury, lub nie jeżeli śledczy/cza prowadzący sprawę na skutek zebranych materiałów uznają że nie było podstaw do wszczęcia postepowania prokuratorskiego.
Zostaje ona umorzona przed instancją.
Artykuł dotyczący przemocy uniemożliwia także wycofywanie zeznań przez poszkodowanego -bo jest on ścigany na mocy ustawy państwowej.
Jest to:
Zabezpieczenie przed zastraszaniem zeznających ofiar -przez sprawcę.
Zatem jeżeli przy danym zajściu żona była nieobecna-karte mogła tylko założyć teściowa..lub teść.
No chyba że miałeś wcześniej jakies podobne przypadki i załozo już ja wcześniej,wówczas każda nastepna sytuacja jest do niej dokłądana kolejnymi oświadczeniami i tak zbiera ci siemateraiła do prokuratury,dalej sądu.

Co do mediatorów wyjaśniły ci dziewczyny-zawsze możesz wnioskować o mediację.
Ale jeżeli żona będzie łącznie z adwokatem udowadniała to że stosujesz przemoc to sorry ale dla sądu jesteś niebezpiecznym obiektem w rodzinie i do momentu podjęcia leczenia w specjalistycznych placówkach masz nikłe szanse na bycie razem.
Pozostaje ci wówczas instytucja separacji-jako alternatywa dla rozwodu.

pozdrawiam

Anonymous - 2014-09-14, 14:10

Mare1966 a co to znaczy??

Cytat:
Dałeś się wyrolować z dziećmi .
Nigdy nie dawaj dzieci teściowej , bo je stracisz .
( to dotyczy też matek )


Bo wiesz,ja mam ochotę,mimo krzyzysu z mężem pierwszy raz zawieść dziecko na przyszły weekend do dziadków,zeby nie czuli się pokrzywdzeni a teraz się wystraszyłam...

Anonymous - 2014-09-14, 14:15

Głowa do góry i zaproś jutro ze Sobą na tą sprawę Pana Jezusa, Maryję i Ducha Świętego.
Modl się i najlepiej porządki zaczynać od Siebie.
Stań w prawdzie jak było :-) Jak to już zrobisz to potem będzie jeszcze lepiej dla Ciebie.
Sporo masz materiału do posłuchania z linkami co ludzie Ci powysyłali i to są bardzo mądre rzeczy.
Z całą pewnością myślę ze poradzisz Sobie jutro w sądzie.

Pomódl się o sędziego i mecenas twojej żony.

Litania do św. Iwo Helory – Patrona Prawników
Litania do św. Iwo Helory – Patrona Prawników

Sławny przewodniku prawników, Juristarum Dux gloriosae,
Pełen sprawiedliwości, Complementum Justitiae,
Ozdobo jurysprudencji, Ornamentum Jurisprudentiae,
Obdarzony wiedzą spraw boskich i ludzkich, Divinarum atque humanarum rerum notitia praedite,
Biegły w rozeznaniu tego, co sprawiedliwe i niesprawiedliwe, Justi atque injusti scientia perite,
Znawco prawa boskiego i ludzkiego, Divini atque humani Juris consulte,
Mówco najsprawniejszy, Orator facundissime,
Rozjemco doskonale bezstronny, Arbiter aequissime,
Sędzio najsprawiedliwszy, Judex justissime,
W równej mierze promieniujący, Ex aequo & virtute lucidissime,
Tak w dziedzinie prawa jak i cnót niezwykle biegły, In utroque Juris & virtutis foro versatissime,
Święty kapłanie nieskazitelnej sprawiedliwości, Sacro-Sanctae Justitae Sacerdos sancte,
Najsubtelniejszy doktorze obojga praw, Utriusque Juris Doctor subtilissime,
Chlubo świętych praw Kościoła, Sacrorum Canonum Splendor,
Opiekunie biedaków, Advocate Pauperum,
Obrońco wdów, Patrone Viduarum,
Kuratorze w sporach małoletnich, Curator ad lites Pupillorum,
Rzeczniku uciśnionych, Causidice Suppressorum,
Osłono udręczonych, Umbraculum Afflictorum,
Palmo biegłych w prawie, Palma Jurisperitorum,
Zwierciadło obrońców, Speculum Advocatorum,
Wzorze sędziów, Exemplar Judicum,
Podporo sądów, Curiarum fulcrum,
Symbolu sprawiedliwych, Justorum Symbolum,
Latarnio i schronienie wszystkich prawych, Bonorum omnium Lampas & Asylum,
Najstaranniejszy pisarzu niebieskiego konsystorza, Divini Consistorii Notarie accuratissime,
Najwierniejszy orędowniku wspólnoty chrześcijańskiej, Nationis Christianae procurator fidelissime,
Najsłynniejszy profesorze prawa i sprawiedliwości, Juris & aequitatis Professor clarissime,
Niebieski dziekanie wydziału prawa, Facultatis Juridicae caelestis Decane,
Boski zarządco pobożnych fundacji, Piarum Fundationum Superintendens Divine,
Kanclerzu uniwersytetu cnót wszelkich, Virtutum omnium Universitatis Cancellarie,
Czcigodny rektorze sądów sprawiedliwych, Justorum Tribunalium Rector Magnifice,
Módl się za nami.

Anonymous - 2014-09-14, 14:21

babel napisał/a:
Był moment że zgodziłem się na ten rozwód bez orzekania o winie i niczym nieograniczonymi kontaktami z dziećmi.

Żona jednak zmieniła zdanie i teraz chce udowodnić że to ja jestem winien.



Ja w tym czasie dużo myślałem, przestałem się modlić, chodzić do kościoła, zwątpiłem we wszystko.



Jednak myślenie coś dało, choć wiem że żona mnie nienawidzi to i tak chcę żebyśmy uratowali nasz związek, tylko jak to zrobić jak druga strona tego niechce?

No cóż zazwyczaj historie różne lecz schematy się powielają...
Hmmmm???
dokładnie taj jakby korzystało się z gotowych podręczników....jak rozwiązać związek i jak wyjść z danego związku.
Zatem nie pierwszy i ostatni w tym jesteś.
Na uratowanie związku gdy tylko jedna strona to pragnie sa znikome szanse
(to pisze szczerze)
Oczywiście możesz liczyć na to że w nowym świecie jaki obrała zona podwinie jej się noga i zapragnie tego co było.
Skoro jest postanowienie to znaczy że dokładnie już przerobiła wersje bez ciebie jako męża, dokałdnie już wie czego chce i jak chce żyć.
Czasem pomaga jej w tym alternatywa(znaczy -nowa sympatia),ale coraz więcej kobiet decyduje się na bycie NIEZALEŻNĄ....
Jak to mówią :
wspaniałe rozwiązanie będąc zarazem obiektem zainteresowania mężczyzn, nie trzeba martwić się tym że trzeba sprostać grymasom ,wymaganiom, ułomności tego jednego.

Wybierana opcja przez kobiety jakie były długo w związkach.

Co to znaczy???
Ano chłopie masz problem....i to długoterminowy.

Anonymous - 2014-09-14, 14:28

Masz moje wspracie jutro i modlitwę
Anonymous - 2014-09-14, 16:15

babel, skoro zona "caly" czas chciala sie wyprowadzic na swoje to dlaczego tego nie zrobiles? Dopiero po tym jak Cie wywalono?
Anonymous - 2014-09-14, 16:44

Ja mam niestety ten sam problem mój mąż niechce i już..... a samej niedam rady uratować małżeństwa, nie kocham Cię, to koniec zrozum to wreszcie to słowa ktore non stop słysze od męża.... jak walczyć ..... co zrobić, zeby chciał ..... o ratować
Anonymous - 2014-09-14, 16:53

LJ napisał/a:
Ja mam niestety ten sam problem mój mąż niechce i już..... a samej niedam rady uratować małżeństwa, nie kocham Cię, to koniec zrozum to wreszcie to słowa ktore non stop słysze od męża.... jak walczyć ..... co zrobić, zeby chciał ..... o ratować
LJ, toć takie słowa usłyszało wielu z nas, pewnie większość. A mimo to SĄ powroty! Są!
I to wracają ci, którzy właśnie mówili "wypaliło się", "nie kocham i nigdy nie kochałem" ...

To nie jest tak, że zostajemy sami w małżeństwie - zawsze, ale to zawsze jest jeszcze Bóg. Kochający, wierny, trwający, niezmiennie cierpliwy i miłosierny.
I nas, przede wszystkim w tym wszystkim wzmacniający.
Zostałaś sama z Panem. A to wiele ! Bardzo. Nie na darmo jesteśmy tutaj, w sycharze. Ta wspólnota jest po coś - po wsparcie? Siłę? Wiarę? Przemianę i pracę nad sobą ? Po to wszystko razem i jeszcze więcej.

Czytasz zapewne wątki innych, wiesz, że wszyscy przechodzimy (przeszliśmy) okrucieństwo porzucenia, samotności, myśli najgorszych ... ale też większość z nas (a śmiem twierdzić, że Ci, co pracują nad sobą to wszyscy) z tego wyciągnęli lekcję, przepracowali siebie, swoje wkłady w kryzysy małżeńskie. Pozmieniali się.

To jest właśnie recepta na to co robić - pracować nad sobą i dla siebie.
Kroki rozważałaś?

Anonymous - 2014-09-14, 17:43

GosiaH napisał/a:
A mimo to SĄ powroty! Są!

I to wracają ci, którzy właśnie mówili "wypaliło się", "nie kocham i nigdy nie kochałem"

Gosiu jasne że są ...
tylko z perspektywy czasu wydaje mi się że lepiej założyć ze jednak nic nie wyjdzie.

Bo w przypadku odwrotności grozi nam jedynie pozytywne rozczarowanie-
a tak??

w jakimś momencie cierpliwość i nadzieja- zaczyna się także irytować.

Anonymous - 2014-09-14, 18:15

DHL1 napisał/a:
GosiaH napisał/a:
A mimo to SĄ powroty! Są!

I to wracają ci, którzy właśnie mówili "wypaliło się", "nie kocham i nigdy nie kochałem"

Gosiu jasne że są ...
tylko z perspektywy czasu wydaje mi się że lepiej założyć ze jednak nic nie wyjdzie.

Bo w przypadku odwrotności grozi nam jedynie pozytywne rozczarowanie-
a tak??

w jakimś momencie cierpliwość i nadzieja- zaczyna się także irytować.
Norbert, mogę się i z takim stwierdzeniem zgodzić.
To coś podobnego do tego, co mi mowił, po odejściu męża, przyjaciel (toć ja też ledwo żyłam przez jakiś czas). Żeby sobie wyobrażać życie bez niego tak, jakby on nie żył (dałabyś radę Gośka jakby on umarł? Dałabyś? ... no dałabym). To znaczy: nie oczekuj od niego pomocy, nie dzwoń ... zajmuj się sobą i dzieckiem. Dasz radę.
Ja dałam.

Anonymous - 2014-09-14, 18:53

GosiaH napisał/a:
To coś podobnego do tego, co mi mowił, po odejściu męża, przyjaciel (toć ja też ledwo żyłam przez jakiś czas). Żeby sobie wyobrażać życie bez niego tak, jakby on nie żył (dałabyś radę Gośka jakby on umarł? Dałabyś? ... no dałabym). To znaczy: nie oczekuj od niego pomocy, nie dzwoń ... zajmuj się sobą i dzieckiem

Dokładnie to :mrgreen:
choć:
w moim przypadku trochę z tym trudniej
..no chyba że ducha widzę.

pozdrawiam

Anonymous - 2014-09-14, 19:21

Goście już poszli a ja zostałem sam ze swoim problemem.

Nie wiem jak mam sobie poradzić, to już za kilka godzin. Byłem pocieszany ale nie wiem dalej co mam robić.

Jutro mam rozprawę już sobie poukładałem co mam mówić ale nie wiem czy dam radę.

Anonymous - 2014-09-14, 19:23

babel, Rebeka napisała powyżej modlitwę - może byś właśnie teraz spróbował ?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group