To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa spoza forum - Ratowanie małżeństwa i rodziny

Anonymous - 2014-09-12, 00:45
Temat postu: Ratowanie małżeństwa i rodziny
Ratowanie małżeństwa i rodziny

świadectwo Anny: Ratowanie małżeństwa i rodziny przez nowennę pompejańską.

Anna - "Chciałam zaświadczyć o cudach Matki Bożej Pompejańskiej podczas trwania wielu spraw sądowych w naszym małżeństwie i rodzinie, w tym o rozwód (o który wniosłam w związku przemocowym, zdana na siebie w opiece nad dzieckiem i wobec niewierności współmałżonka).



Nowenn odmówiłam więcej. W trakcie każdej – miałam się poddać. Sprawy stawały się coraz bardziej beznadziejne. A życie koszmarem.



Przez jakiś czas Nowenna stała się celem życia – gdy nie widziałam już sensu i brakowało sił, by udźwignąć ból, problemy. W jej świetle przeżywałam dzień, realizowałam różne obowiązki. Wiele promyczków o sensie odmawiania NP napływało z różnych stron: a to list, a to moja intencja w Pompejach, a to otrzymanie Różańca z Pompejów, czy spotykane nieznajome Osoby, kt. świadczyły o otrzymanych łaskach NP. Ostatecznie dołączyłam do Apostolatu. Niedawno także udało się rozpocząć krzewienie jej w mojej parafii.



Każda kolejna NP – to inna intencja, ale nabierałam świadomości najważniejszej intencji, jednocześnie zadając pytanie Bogu: czy może ocalić naszą rodzinę? Czy małżeństwo może się odrodzić?



Największy cud NP to uzdrowienie mego serca z nieprzebaczenia Mężowi, Teściowej i wypełnienie mojego serca wolnością od urazy i zranień, a potem czułością do Męża. I świadomością, że On nie wiedział co czyni, że nie miał wolności ku dobru…



Kolejne… To przekonanie mnie przez różne sytuacje i na modlitwie, iż jedyne rozwiązanie problemów odnajdę w Bogu, nie w sądzie. Zdając się na Jego prowadzenie… To przywracanie nadziei, że może także uratować naszą rodzinę i małżeństwo. Nasz mały Syn ciągle na modlitwie modlił się o to. Właściwie to patrząc na niezawinione cierpienie ukochanego Dziecka, Pan przekonał mnie, bym przynajmniej ja spróbowała po Bożemu…



Bardzo się bałam, że Mąż potraktuje to jako słabość i jeszcze bardziej wejdzie w odwet, ale tak, jak rozeznawałam na modlitwie i w sercu, krok po kroku dałam się prowadzić Panu. Doświadczam, że to pewna droga. Większość spraw zostało umorzonych (ja wytoczyłam Mężowi 2, w tym o rozwód, a Mąż mi wytoczył 9; czym jeszcze bardziej się poraniliśmy, a adwokaci i wkręcani w konflikt świadkowie, tylko nakręcali afekt i sprawiali, że sprawy stawały się coraz bardziej beznadziejne).



Postanowiłam zawrócić z drogi rozwodowej, składając wniosek o umorzenie / zawieszenie. I mimo, iż sprawy zawieszone (nasze decyzje się różnią), cud, że po 4 latach Bóg uchronił o małżeństwo przed decyzją prawną. I mam nadzieję, że już tak zostanie (że ostatecznie będzie zgodny wniosek albo sprawa się przedawni).



W tym czasie dostąpiłam łaski głębokiego nawrócenia. A także gruntownego wewnętrznego uzdrowienia. A także zawodowego uporządkowania po linii mych pragnień. Dzięki temu stałam się bardziej wyrozumiałą osobą, bardziej dojrzałą, radosną, a nade wszystko spełnioną Mamą (nawet oddałam Bogu kwestię ew. liczebności naszej Rodziny, przed czym się wcześniej wzdrygałam). Tak, „Bóg współpracuje z nami we wszystkim dla naszego dobra”! Musimy Mu dać czas i zaufać aż po krzyż…



Przylgnęłam także do Sycharu. Nie chcę zakładać już nowej „rodziny”. Ale z wiarą, i pracując nad sobą, modlę się o odrodzenie naszego małżeństwa i rodziny. Nabrałam pewności, że rozwód to największe kłamstwo naszych czasów. A najpewniejsza prawda, to sprawy rozstrzygać na kolanach, na modlitwie. Będąc zasłuchanym w Słowo Boże i nauczanie Kościoła Katolickiego, uczestnicząc w Sakramentach. A także żyjąc uczciwie i we wspólnocie z Kościołem (bo jest wiele wspólnot, które szerzą fałszywe nauki). I to jest faktyczna droga do szczęścia, która zapewnia Niebo, Myślimy wtedy odpowiedzialnie o całej rodzinie i społeczeństwie.



Jestem tak bardzo wdzięczna Maryi, Matce pięknej miłości, że uchroniła naszą miłość (wystarczy jeden nawrócony małżonek, by uratować całe małżeństwo i rodzinę!). I widzę, że to nie był przypadek, iż nasz ślub odbył się w Święto Jej Niepokalanego Serca, a czytania dotyczyły Kany, gdzie Ona sama prosi Syna, by przemienił wodę w wino…



Maryjo przemieniaj każde zagrożone małżeństwo i zapraszaj do niego swego Syna!



Maryjo Pompejańska! DZIĘKUJĘ CI za tak wiele! I nie ustanę w oczekiwaniu na największy cud – na odrodzenie naszego małżeństwa. Za co już z góry dziękuję!



Zachęcam każdego – wytrwajcie na modlitwie, w powołaniu i dajcie się pokierować Bogu! tylko On jest wszechmogący i ma dla każdego plan dobra! A jeśli trochę pocierpimy, jest może szansa na krótszy czyściec i więcej łask dal potrzebujących… Z odwagą i nadzieją spójrzmy w przyszłość! „Otwórzmy drzwi Chrystusowi” (JP II)!



świadectwo pochodzi ze strony http://pompejanska.rosemaria.pl
http://www.miesiecznikegz...nstwa-i-rodziny



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group