To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - wszyscy przechodza w swych malzenstwach kryzys

Anonymous - 2014-09-10, 20:56

wiele osob , jak nie wszyscy przechodza w swych malzenstwach kryzys..... nie moge sie nadziwic ile zranionych ludzi tu jest....moze dlatego chce dolaczyc do nich, bo zrozumienia I rady potrzebuje............. w wielkim skrocie ....slub 2003, dzieci 10 I 3 lata, ..... alcohol, w tle..... brak czulosc, milosci, szaunku, ..... zostawilam kraj I rodzine w Polsce..... sama od tylu lat walcze o milosc ktorej nie ma...dla mnie, bo dzieci kocha strasznie.........
od czerwca wiem ze na portalach spolecznosciowych szuka "przygody", bo zycie za krotkie, a ja wyluzowac sie powinnam.......... robilam wszystko co chcial........ale widze ze cokolwiek nie zrobie - zawsze bedzie za malo..........przez tydzien (zmarla moja ukochana chrzestna I strasznie to przezylam) byl mily, odzywal sie, taki normalny jak kiedys, potem nagle znow wrocil ton agresywny I jak zawsze wszystko moja wina........... doszlam do punktu, gdzie wchodza do glowy mysli, ze jakbym na drzewie sie rozbila, problem by juz dla niego nie bylo............ dojezdzam daleko do pracy; on wie ze ja wiem, ze on szuka .... nie wie ze znam haslo na jego komorke I wiem ze sciagnal kilka aplikacji I juz nawiazal kontakty........ nie chce rozmawiac ze mna.... bo o czym, zawsze ja problem stwarzam..... mam dwie opcje: powiedziec o wszystkim ze wiem I jak nie skonczy z tym to sie wyprowadzam z dziecmi, albo zyc jak zyje.... psychiczne zalamanie.......... jak mozna oczekiwac zeby zona robila wszystko co on chce wiedzac, ze on ja bedzie zdradzal.....modle sie, prosze Sw.Rite, roznianiec, koronka, moja "swietosc" trwa od 2 lat I wiem ze tylko dzieki wierze funkcjonuje....... prosze .... czy mam stawiac ultimatum, czy zadreczac sie I czkeac na cud.....

Anonymous - 2014-09-10, 21:15

Ulcik,
wydzieliłam Ci własny kącik będzie Ci latwiej o kontakt z innymi Sycharkami. Witaj na forum.

Anonymous - 2014-09-10, 21:59

dzieki za powitanie.... nie wiedzialam gdzie I jak sie odpowiada...
Anonymous - 2014-09-10, 22:10

Ulcik,
rozejzyj sie po forum, w czesci informacyjnej jest sporo materialu. Poczytaj tez inne watki.

Anonymous - 2014-09-10, 22:14

dziekuje
Anonymous - 2014-09-11, 00:33

Ulcik napisał/a:
czy mam stawiac ultimatum, czy zadreczac sie I czkeac na cud.....


ani jedno, ani drugie.

Stawianie ultimatum, na które z tego co piszesz nie jestes gotowa tylko pogłebi Twój ból, bo małżonek może nie zareagować zgodnie z Twoim oczekiwaniem i związek może wejść w fazę separacji bądź rozpadu, a zadręczać sie nie ma sensu, bo to nic nie da. Chrześcijanie nie zadręczaja się , bo wszystko moga złozyć na Chrystusa, a On to buerze na ramiona i przemienia.
Co zatem? Zapoznaj sie z zasadami madrej miłości, stawiania dobrych granic, wejdź do wspólnoty modlitewnej i zostańm z nami na Sycharze, bo tu na bieżąco bedziesz mogła skonfrontować swoje działania z tymi, którzy maja podobne doświadczenia. Skoro jesteś z NY to pewnie nie masz Sycharu w realu w swojej okolicy, ale zawsze możesz skorzystać ze skypa i pogadać czy pomodlić sie on line.

Co do agresji nie możesz na nia pozwalać, jak z nia walczyć, bronić siebie i dzieci, aby nie doszło do eskalacji zła znajdziesz w poradach tu na forum, bo nie wiem jaka masz mozliwość korzystania z polskich poradników i książek , żeby ci jakies polecić.

I nie martw się , zawierzając się NM Pannie i św. Ricie jesteś w dobrych rękach, obie wiedzą co to trudne małżeństwa :-D

Anonymous - 2014-09-11, 16:10

witaj jestem zona agresywnego alkocholika,i czlonkinia sychar i aal -anon,witaj alkochol ,zdrady i przemoc slowna zrozumnialam ,poczytaj o madrej trwardej milosci witaj sluze skypem ,pozatym tez mnieszkam na emigracji w holkandi.
Anonymous - 2014-09-11, 18:42

Bogu dziekowac tylko.... ze trafilam tu.....
serdecznie dziekuje za slowa, porady I czas jaki mi poswieciliscie.....
zadreczanie sie samej trwa od bardzo dawna.... nie mam pojecia jak dalam sie tak zmanipulowac, przyjmujac wszystkie niepowodzenia, jego niepowodzenia jakby to byla moja wina........... potem przeczytalam ze wystarczy powtarzac jedna rzecz 5 razy dziennie przez pol roku, aby po tym czasie uwierzyc w to....
kiedy 2 lata temu, Duch Swiety dotknal mnie, plakalam I smialam sie jednoczesnie.... wiem ze to uratowalo mnie...wiem ze syn starszy dzieki temu nie sprzeciwia sie juz na uczestnictwo w Mszy Swietej....maz jest okropnie na NIE , wszystko co jest zwiazane z kosciolem.... nawet byl moment ze zabronil mi dzieci prowadzac....tu sie zdziwil, bo na to nie pozwole....
dosc nie dawno wyrzucil mi ze od kiedy stalam sie "swietoj...."- nie napisze bo nie wypada tu, probowal pokazac, przekonac ze ja cos strasznego I wrecz nienormalnego robie.....
ale tu modlitwa, Duch Sw. obronil.........


codzien prosze o odlrycie woli Najwyzszego I calkowite poddanie sie jej wiedzac ze to jedyne, prawdziwe I najlepsze wyjscie....

ta strona jest niesamowita.... nawet nie wiem od czego zaczac...I gdzie...


Bog zaplac

Anonymous - 2014-09-11, 18:59

Ulcik napisał/a:
ta strona jest niesamowita.... nawet nie wiem od czego zaczac...I gdzie...


Ulcik, zacznij może od:

działu świadectw: http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=3

A tu masz tyle materiału do słuchania, oglądania, że zajmie Ci to trochę czasu, ale z korzyścią dla Ciebie: http://www.youtube.com/user/sycharpl

Czytaj to forum i pisz tutaj sam. To również pomoże Ci w Twojej obecnej sytuacji.

Anonymous - 2014-09-11, 22:22

Dziekuje ..... czas sie znajdzie.....

pozdrawiam

Anonymous - 2014-09-12, 04:31

Modułami się wracając do domu..... Używając naczynia, nie wytrzymałam i powiedziałam cała prawdę, że wiem o jego sms, że wiem że. Szuka.... Wybuch złości bo znowu naruszyłam jego prywatność.... Rozmowa ...raczej mój monolog na początku był w tobie bardzo grzecznym, skończyło się kolejna kłótnia..... Na moje pytanie....czy chce tą rodzinę ratować powiedział ze tak ale.bezę mnie...... Usłyszałam znów.że problemy robię, że chora.jestem itd.... Ale.to on źle robi i ja chora.jestem..... JEZU pomoz..... Wychowałam.się bez taty ...nie.chce tego zrobić dzieciom i nie zostawię ich..... Ale mentalnie jestem wrakiem... Ostatnie miesiące strasznie schudłam I wiele osób komplementy Mołdawii....widzę że mu też się podoba..... Dlaczego wiec nie może rozmawiać, walczyć o to małżeństwo.... Z obcymi może a ze mną.nie????? A jeszcze niedługo teściowa.wraca...... Mieszka z nami ..... Co ja mogę, ....nic ....
Anonymous - 2014-09-12, 11:06

Ulcik napisał/a:
Usłyszałam znów.że problemy robię, że chora.jestem itd.

Witaj Ulcik!
Tak jak pisałaś wczesniej nie daj sobie wmówić, że złe zachowania są dobre i że to Ty masz problem (ja sobie dałam tak wmówić i wiem, że naprawa takiego myślenia trwa). Słuchaj konferencji o małżenstwie i czytaj forum, zeby zachować 'zdrowy rozsądek'
Ulcik napisał/a:
codzien prosze o odlrycie woli Najwyzszego I calkowite poddanie sie jej wiedzac ze to jedyne, prawdziwe I najlepsze wyjscie....

Pamiętaj, że Pan Bóg działa przez ludzi i myśle, że to On pomógł CI trafić na to forum, zebys mogła działać w kierunku odnowy małżeństwa (na pewno Pan Bóg nie chce zdrad ani zakazu chodzenia do Kościoła).
Ulcik napisał/a:
czy zadreczac sie I czkeac na cud.....

Absolutnie nie wolno Ci się zadręczać! Działac i pracować nad sobą :)
Jeszcze raz serdecznie witaj :)

Anonymous - 2014-09-12, 15:46

widzial na youtube ze 90 procent co slucham wiaze sie z modlitwa, kosciolem I znow szyderczy smiech.... ja wiem ze w kazdym konflikcie nie ma nikogo bez winy, moze moglam inaczej, ale po wczorajszej klotni.... nadzei wszelkiej brak.... wiem ze Bog stawia nam na drodze wszelkiego rodzaju problemy, abysmy poddani probie nie zdradzali Jego nauki I trwali, ale jezeli moj maz otwrcie mowi ze chce dzieci beze mnie.... nie potrafi rozmawiac, patrzec na mnie.... ja mam nadal trwac w tym, liczac na co...... w nocy modlilam sie goraco aby te zmartwienia Jezus zdal z mych barkow, abym nie musiala wciaz, doslownie wciaz o tym mysle, co mam zrobic, jak sie zachowac, co powiedziec....prosze poprwacie mnie, ale czy w tej sytuacji powinnam zaprzestac wszelkich prob I zostawic to calkowicie Jezusowi..... za kazdym razem jak mysli uciekaja w ta strone, zaczynam sie odmawiac Zdrowas Mario, .... znowu strasznie duzo pale, a pare miesiecy temu bylam wolna od nalogu.... jak przestac myslec co jeszcze moge zrobic, ..... sluchajac wykladow na forum, boje sie ze nadzieja sie znow w sercu mym zrodzic, a ja juz nie chce jej miec, ze bedzie dobrze, bo to jasno I wyraznie powtarza mi od lat.... a ja jak ta naiwna wciaz nie daje mu spokoju..... odsunelismy sie od siebie I teraz ocean wrecz jest miedzy nami..... dzeikuje z gory za wszelkie odpowiedzi..... pozdrawiam.... pomodlcie sie za mnie prosze choc minutke, bo potrzebuje tego wsparcia jak nigdy dotad.... Bog zaplac....
Anonymous - 2014-09-12, 18:22

pominelam kompletnie wazny "szczegol" - wierzylam ze sprawie ze przestanie pic........nie upija sie na umor, zeby sie zataczal, nigdy mnie nie uderzyl, ani dzieci.... byly "chwile" ze nie pil, ale 1,2 drinki sa niemal codziennie....weekend butelka.... ale to "normalne".... wg.niego....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group