To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak odbudować małżeństwo,gdy dla męża najważniejszy jest sex

Anonymous - 2014-09-05, 13:49
Temat postu: Jak odbudować małżeństwo,gdy dla męża najważniejszy jest sex
Witajcie, chiałam prosić o radę i pomoc. Odbudowujemy związek po zdradzie ęża. Kilka miesięcy (5) bardzo się starał i chciał naprawić swje błędy, widziałam żal i skruchę. Po tym czasie - to znaczy ostatnie 2m-ce stał się rozdrażniony i oddalał sę emocjonalnie bez powodu. Gdy porozmawialiśmy szczerze - wyznał, że nadal myśli o innych kobietach i zaczyna wyciągać takie wnioski, że nie nadaje się do młażeństwa, gdyż cły czas myśli co traci lub co go już nie spotka, gdy będzie tylko ze mną. Twierdzi, że mnie kocha, ale pokusy są bardzo silne, a nie chce mnie już zranić zdradą, więc zastanawia się nad rozstaniem. Dla mnie to był szok, al doceniłam też jego szczerość. Powiedziałam, że jest dorołym człowiekiem i sam musi zdeydować, jaki życie go dalej czeka, przypomniałam o przysiędze i o tym, że ja chciałam się rozstać ponad pół roku temu i to on walczył, abymnie odzyskać. Spytałam, cemu tak nagle zmienia zdanie i czy kogoś poznał. On na to, że nie. Jednak nasz sex znów stał się dla niego monotonny. To tak jakby tylko to było jego źródłem szczęścia:( Kilka dni temu zostawił tel. w domu i odczytałam smsa o spotkaniu (w tych godzinach, kiedy będę w pracy). Jak zadzwoniłam, odebrała kobieta i stwierdziła, że to pomyłka. Zrobiłam awanturę i powiedziałam, że to konieć. Ze zabiłresztkę zaufania, które o niego miałam. W końcu opowiedział mi prawdę (tak myślę, choć równie dobrze to było kolejne kłmstwo). Stwierdził, że na sex portalu społecznościowym zaczął znajomość z dziewczyną (mężatką), która lubi do tego dziewczyny, a zmężem czasem spotykają się razemz inną parą w wiadomym celu. On chciał się od niej dowiedzieć jak na mnie wpłynąć, żebym ja też tk chciała!!!! Błagał mnie o wybaczenie, powiedział że nie wie, jak mógł tak pomyśleć. Ze chce się leczyć i nie chce taki być. Zaczynam coraz bardziej tracić nadzieję, że mój związek będzie kiedykolwiek normalny albo nadal będzie trwał. a moje sugiestie co do religii i uzdrowienia reaguje neatywnie. Zgodziłsię na psychologa i sexuologa. Proponował mu modlitwę o uwolnienie i msze o uzdrowienie. On nie uważa, żeby mu to pomogło. Co robić? Jestem załamana i coraz bardziej zrezygnowana.
Anonymous - 2014-09-05, 20:11

Bardzo trudno tu coś mądrego doradzić. .......
Myślę, że koniecznie trzeba zwrócić się do specjalisty, seksuologa, psychologa po fachową pomoc.
Jeszcze nie pozbierałaś się po zdradzie a tu kolejny szok, wiem co czujesz, współczuję Ci z calego serca.
To , ze znalazłaś się na tym forum to nie przypadek, czytaj to co piszemy, my ludzie po przejsciach, jednym z nas udaje się wyjść na prostą , innym nie, modl się , zaufaj Bogu, On poprowadzi Cię tak jak prowadzi kazdego nas.
Masz moja modlitwę, pozdrawiam Cię, trzymaj się

Anonymous - 2014-09-05, 20:25

Alex,
Może ciagle chodzi o tę sama kobietę, a nie jakąs przypadkową z internetu

Anonymous - 2014-09-05, 20:55

Alex ,
tak się zastanawiam i mam parę pytań
a co Ty robisz sama dla siebie ?
czy dbasz o swoje potrzeby ?
czy uzależniasz wszystko co mąż robił i zrobi ?
Módl się i Zaufaj Panu !
Z Panem Bogiem i modlitwa dla Ciebie :-)
O Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Pozwól mi, cały ten dzień przeżyć
w świadomości upływającego czasu.
Pozwól mi rozkoszować się chwilą
w świadomości jej ograniczenia.
Pozwól mi zaakceptować konieczność,
jako drogę do wewnętrznego pokoju.
Pozwól mi, za przykładem Jezusa,
przyjąć także ten grzeszny świat, jakim jest,
a nie, jakim ja chciałbym, aby był.
Pozwól mi zaufać,
że wszystko będzie dobrze,
jeśli zdam się na Ciebie i Twoją wolę.
Tak będę mógł być szczęśliwym w tym życiu
i osiągnąć pełnię szczęścia z Tobą
w życiu wiecznym.
Amen.

Anonymous - 2014-09-05, 21:57

smutna_alex napisał/a:
Zaczynam coraz bardziej tracić nadzieję, że mój związek będzie kiedykolwiek normalny albo nadal będzie trwał. a moje sugiestie co do religii i uzdrowienia reaguje neatywnie. Zgodziłsię na psychologa i sexuologa. Proponował mu modlitwę o uwolnienie i msze o uzdrowienie. On nie uważa, żeby mu to pomogło. Co robić? Jestem załamana i coraz bardziej

A ja się tak zastanawiam???
co maja jeszcze takiego zrobić ci współmałżonkowie, powiedzieć, jak nas jeszcze nazwać, czym głęboko dotknąć -byśmy w końcu przejrzeli na oczy .

Anonymous - 2014-09-06, 10:00

Dziękuję wszystkim za to, co napisaliście. Co robię dla siebie? Na tym forum jestem (choć nie zalogowana) już kilka miesięcy. Bardzo mi pomagało czytanie postów i w końcu zebrałam się na odwagę, aby sama poruszyć mój problem. Zapisałam się na 12 kroków. Odmawiam Nowenne Pompejańską i modlę się o nawrócenie męża. Sporo rozmawiamy, mam wrażenie, że szczerze. Jednak chyba dla niego już za dużo tych rozmów, gdyż wczoraj stwierdził że czuje się tak, jak bym była jego terapeutą, a nie żoną :( Zrozumiałam, że zagalopowałam się i na siłę narzucałam swoją pomoc, nie dając mu szansy się wykazać. W moich rozmowach z Panem Jezusem podczas adoracji czy modlitwy też czuję, że powinnam już nic nie robić, że ja go nie uleczę. On sam musi przyjść z prośbą do Pana Boga i otworzyć swoje serce, tak jak to było po zdradzie i szczerze modlił się o odzyskanie mnie i ratowanie małżeństwa. Gdy wszystko powróciło, przestał to doceniać :(

To nie była ta sama kobieta tylko przypadkowa z internetu. Dzwoniłam do niej i miała inny głos.
Byliśmy wczoraj u terapeuty, rozmawialiśmy chwilę razem, a potem on tylko sam. Usłyszałam, że nie mogę go tak osaczać i dać mu więcej wolności. Ale jak?! Kiedy mu nie ufam :(

Dziękuję za waszą modlitwę.

Anonymous - 2014-09-06, 10:17

ale w tej chwil co robisz wobec niego to się nazywa NAD KONTROLA i on to czuje :-)
i pewnie robi Ci czasami na złość .
Na krokach będziesz to przerabiać i zobaczysz to u Siebie.

Pozdrawiam i z Panem Bogiem

Anonymous - 2014-09-06, 13:34

Pewnie masz rację, tylko jak trudno się tej kontroli i podejrzliwości pozbyć w takiej sytuacji i przy zerowym zaufaniu. Już nie mogę się doczekać kroków :) Jak narazie odpuściłam rozmowy z nim na temat naszego związku. Powiedziałam jasno, co mnie rani i że czasem nawet myślę o separacji. Ustaliliśmy, że jeśli znów powtórzy się podobna sytuacja - kontakt i spotkania z jakąś kobieta za moimi plecami, to właśnie taki krok podejmę. Nie chcę tego, ale może tak ma być? :(((( Wierzę, że Pan Bóg nas poprowadzi.
Anonymous - 2014-09-07, 10:20

Wiesz Alex, ja doskonale wiem, jak to jest, po ciężkim ciosie i braku zaufania przyjąc kolejny cios... Ale też rozumiem jak to jest, gdy chciałoby się poznawac mnóstwo nowosci intymnych, a ta druga strona nie chce, lub ma tylko 2 rodzaje swoich ulubionych, za którymi ja z kolei nie przepadam.
Monotonnośc, którą Ci zarzuca mąz to może byc jego wołanie o jakąs zmianę. I nie chodzi tu o wygibasy w stylu figur geometrycznych (trójkąty i czworokąty), ale o coś nowego.... Może jakaś peruka, może jakaś scenka, może jakiś masaż... Wiem, że to forum katolickie i seks w małżeństwie ma nas po częsci i prowadzic do świętosci i powinien wyglądac łagodnie i czule... Ale ludzie są różni. Mozna bawic się seksem nie przekraczając zasad małżeńskich. Monotonnosc faktycznie zabija miłośc. Niszczy związek i prowadzi do szukania "na boku", tym bardziej, jeżeli ktoś ma ku temu skłonności.
Seksuolog, jak najbardziej. Psycholog też. Wiele bym dała, by mój mąż się na takowego zgodził. Ale i Ty weź się w obroty. Zaskocz go. Zadziw, a nie tylko skupiaj się na kontrolowaniu czy nie pisze z inną kobietą. Ja cieszę się, że ten etap mam za sobą. Bo sprawdzanie męża tylko mnie wyniszczało. Teraz wiem ja i wie on, że jeżeli przyłapię go na bliskich kontaktach z inną kobietą, pierwsze co zrobię, to całkowicie się od niego odetnę i wyjadę z dzieckiem do Anglii. Złozę o separację, dam mu rok na przemyslenia i po tym roku podejmę dalsze kroki. Jedyny problem, to nauka stanowczości i asertywności... Ale dzieki terapii idzie mi to coraz lepiej :-) Nie umniejszam też roli pracy nad sobą. Ale wiem jedno, że na zło pozwalac nie będę i wolę byc sama niż z kimś, kto krzywdzi mnie i dziecko. Co nie znaczy, że dopóki jest w miarę ok i mąz funkcjonuje prawie, że normalnie, to nie mogę i ja się postarac, by zachwycił się mną na nowo.

Anonymous - 2014-09-07, 15:24

MonikaMaria3 napisał/a:
Teraz wiem ja i wie on, że jeżeli przyłapię go na bliskich kontaktach z inną kobietą, pierwsze co zrobię, to całkowicie się od niego odetnę i wyjadę z dzieckiem do Anglii. Złozę o separację, dam mu rok na przemyslenia i po tym roku podejmę dalsze kroki.

Moniko, małżeństwo to nie tylko sprawa między mężczyzna , a kobietą, w małżeństwie sakramentalnym jest jeszcze Jezus, co z Nim będzie ?
Stanowczość owszem , ale tez i miłość, ta prawdziwa, co nie jest tylko uczuciem , ale tez szukaniem prawdziwego dobra tego drugiego.

Anonymous - 2014-09-07, 15:46

MonikaMaria3 napisał/a:
Monotonnośc, którą Ci zarzuca mąz to może byc jego wołanie o jakąs zmianę. I nie chodzi tu o wygibasy w stylu figur geometrycznych (trójkąty i czworokąty), ale o coś nowego.... Może jakaś peruka, może jakaś scenka, może jakiś masaż... Wiem, że to forum katolickie i seks w małżeństwie ma nas po częsci i prowadzic do świętosci i powinien wyglądac łagodnie i czule... Ale ludzie są różni. Mozna bawic się seksem nie przekraczając zasad małżeńskich. Monotonnosc faktycznie zabija miłośc. Niszczy związek i prowadzi do szukania "na boku", tym bardziej, jeżeli ktoś ma ku temu skłonności.


oj,Moniko,Moniko....czy na pewno powinnaś dawać rady komuś akurat w tych sprawach?toż Ty lubisz seks i jesteś dość bezpruderyjna,do tego stopnia,że rozmawialiście z męzem o trójkatach itd-i co z tego masz?pisałaś wiele razy,mąż miał wiele seksu z Tobą,a i tak szukał podniet gdzie indziej.....tu nie chodzi o to,by żona zakładała perukę i udawała coś,co nie jest zgodne z jej charakterem,tylko po to,by zatrzymać męża przy sobie.....to jest poniżenie kobiety,kupczenie ciałem-robienie czegoś wbrew sobie,żeby zadowolić drugą stronę.........owszem,monotonia monotonią,ale jest cienka i śliska granica między spontanicznym urozmaiceniem pożycia,a jakimiś scenami rodem z pornosów czy zachowań panienek z agencji,które pogłębiają skrzywione spojrzenie na bliskość....w końcu tych bodźców zaczyna i tak brakować i kończy się smutno...........trzeba odwrócić proporcje i miast opadać na dno razem z mężem, należy pomóc mu się wykaraskać z tego chorego spojrzenia na kontakty z kobietami, które z uczuciami wyższymi nie mają wiele wspólnego,ale z używaniem ciał kobiet i owszem.....
a tym roku na przemyślenie,wyjazdach do Anglii itd,to już czytałem rok temu i ileś razy,Monia....także ten.
Smutna Alex,jeśli mąż chce iść do seksuologa,to kuj żelazo,póki gorące,po to są seksuologowie,by wskazać,które zachowania są destrukcyjne dla głebokiej relacji między kobietą i mężczyzną.....dobrze też, że mąż jest szczery,że widzi swoje skrzywienia,szkoda tylko,że nie miał takich przemyśleń przed ślubem,zanim związał się przysięgą (i związał przysięgą) drugiego człowieka........macie moją modlitwę,pozdrawiam,Szymon

Anonymous - 2014-09-07, 21:36

krasnobar napisał/a:
oj,Moniko,Moniko....czy na pewno powinnaś dawać rady komuś akurat w tych sprawach?

Masz rację. Może nie powinnam dawac rad, bo po pierwsze mój kryzys trwa już 2 lata i końca jeszcze nie widac, a po drugie wiele razy zostałam, że tak powiem, stłamszona zbyt pruderyjnym podejsciem niektórych forumowiczów. Jest to dośc zastanawiające, że będąc ostatnio u spowiedzi i spowiadając się z grzechów w mniemaniu np Twoim bardzo wyuzdanych, mój spowiednik powiedział, że na siłę szukam grzechu tam, gdzie go nie ma. Bo Bóg kocha nas takimi, jacy jestesmy. Skoro stworzył mnie z dośc wybujałą seksulanością, to widocznie miał w tym jakiś swój plan i jeżeli mam byc na siłę pruderyjna, bo tak każa inni, to jest to niemądra droga niezgodna z tym planem. Jeżeli kocham seks i nie zdradzam męza, to to, czy się dla niego przebiorę, czy zatańczę, czy zrobię masaż... tak ma po prostu byc. Bo w ten sposób, może trochę inny, daję siebie mężowi, a o to w seksie chodzi. Nie tylko o reprodukcję w pozycji misjonarskiej, ale i o radośc czerpaną z seksu i ofiarowanie czegos dla drugiej strony. Oczywiście nie chodziło księdzu o to, że mam szukac podniet w trójkątach czy innych figurach, ale o to, by zrozumiec, że nawet jeżeli nie jestesmy do końca czyści, nawet jeżeli upadniemy, to przecież jest takie ludzkie. Człowiek nie jest idealny.
Widzisz ja chwilowo zrezygnowałam z seksu, co na pewno spowoduje szok u niektórych ;-) , ale zrobiłam to świadomie. Nie chcę byc traktowana przedmiotowo, jak zdarzało się to mojemu męzowi. Dlatego teraz jesteśmy na etapie rozmów, trudnych, bolesnych, ale bez fizyczności.
krasnobar napisał/a:
a tym roku na przemyślenie,wyjazdach do Anglii itd,to już czytałem rok temu i ileś razy,Monia....także ten.

wiem, że tego nie widac, ale terapia póki co mi pomaga. I wiem, że jeżeli mąz teraz przekroczy granicę, ja nie będę nic ratowac. Bo nie będzie warto. Więc, zgodnie z prawem Kościoła, zdecyduję się na separację. natychmiastową.
Ale kurcze, to temat Alex, a ja się tak rozpisałam. Przepraszam :-(
Mi seks daje radośc. Jest nie tylko oznaką bliskości, ale i zabawą. Dlatego cięzko mi pojąc osoby pruderyjne, ale to jest ich sprawa. Jeżeli pasuje to im i ich partnerom, to z całego serca życzę im szczęscia.
I Alex, jesteś kobietą. Na pewno piekną i mądrą. Dasz radę.
Swoją drogą Krasnobar, czytałeś może "Poradnik dla zon" Gary Smaller ( o ile nie pomyliłam się w autorze)? Podesłała mi go kiedyś Miracullum i tam własnie było o tym, że bronią kobiecą jest także i erotyzm. I jeżeli kobieta czuje, że coś jest nie tak, powinna wręcz na nowo próbowac sobą zaintrygowac męża. Wprowadzic nowości do sypialni, zadbac o jego zadowolenie, o swój wygląd, inny strój, zmiana zachowań... jezeli to jest kupczenie ciałem, to wszystkie kobiety są totalnymi handlarami, bo niejednej małżeństwo zostało przez to uratowane. A chyba liczy się właściwy efekt, a nie do końca drogą jaką do niego dojdziemy? Oczywiście nie piszę o :-P złej drodze.

Anonymous - 2014-09-07, 22:01

MonikaMaria3 napisał/a:
I jeżeli kobieta czuje, że coś jest nie tak, powinna wręcz na nowo próbowac sobą zaintrygowac męża. Wprowadzic nowości do sypialni, zadbac o jego zadowolenie, o swój wygląd, inny strój, zmiana zachowań... jezeli to jest kupczenie ciałem, to wszystkie kobiety są totalnymi handlarami, bo niejednej małżeństwo zostało przez to uratowane. A chyba liczy się właściwy efekt, a nie do końca drogą jaką do niego dojdziemy? Oczywiście nie piszę o :-P złej drodze.


Monika, to dobra rada.... ale na początek kryzysu. Gdy do życia wkrada się nuda, znużenie,
gdy małżeństwo łapie zadyszkę.
Gdy małżeństwo toczy rak (facet chce odejść, stosuje przemoc, czy też zdradza)
to przerabianie z mężem kamasutry jest sorry....żałosne.
Oczywiście na niektórych facetów to działa.
Dochodzą do wniosku , że mogą się "stołować" zarówno w domu jak i na mieście, ale czy o to chodzi?

Anonymous - 2014-09-07, 22:33

Monika pisze:

Cytat:
Monotonnosc faktycznie zabija miłośc. Niszczy związek i prowadzi do szukania "na boku", tym bardziej, jeżeli ktoś ma ku temu skłonności.


To raczej brak miłości powoduje, że pożycie wydaje się monotonne. Jeśli miłość jest i towarzyszący jej szacunek , wszystko przychodzi naturalnie, spontanicznie, partnerzy rozumieją się bez słów. Na dodatek najprostsze rzeczy są w cenie.

To głównie brak miłości niszczy związek i jedyne co pozostaje po wstępnej fazie fascynacji to monotonia, której niczym zapełnić się nie da.
Do tego dochodzi brak szacunku i powstaje iluzja, że przebieranki, efekty specjalne, perwersje itp. zabawy sprawią, że związek ożyje.
Cóż, może sprawiać przez chwilę wrażenie ożywionego lecz niestety sztucznie.
Ale tak naprawdę, bądźmy szczerzy ze sobą, czyż można trupa reanimować?
I pruderia lub jej brak nic tu nie ma do rzeczy.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group