To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - i co dalej.....?

Anonymous - 2014-09-04, 09:33

eplk napisał/a:
Pan moze wszystko jesli mu na to pozwolimy a moj maz nie chce nawet za bardzo iść do kościaoła......

hmmm, i tak i nie ;-) Pamiętasz św. Pawła ... ? Czy on na pewno chciał nawrócenia?
1 Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana1 2 i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł. 3 Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. 4 A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» 5 «Kto jesteś, Panie?» - powiedział. A On: «Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. 6 Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić». DZ 9, 1-6

eplk napisał/a:
powiedział mi ze czuje tylko puste ale mnie juz nie chce to jest fakt i nic tego nie zmieni....a juz na pewno nie ja......on nie potrafi mi wybaczyc......prwada jest taka nie chce mnie nie chce ze mna rozmawiac.....koniec....
eplk, wierzę, że to bardzo boli. Mnie bolało okropnie! Ja się zapadałam w ból, pozwoliłam mu ogarnąć na bardzo długo (za długo!!!) ale jak zaczęłam się wyciągać, to ... :mrgreen: czego i Tobie życzę
A to, co mówi mąż, zostaw na razie, nie bierz do siebie - tak jak i Ty, tak i on jest w emocjach. Różne rzeczy się mówi. A czasami się tak człowiek zakręci w tym wszystkim, że sam sobie się dziwi.
Zajmij się sobą, pracuj nad sobą (kroki nieustannie polecam, bardzo pomagają!), zmieniaj się dla siebie i ufaj. Nie trać nadziei.

eplk napisał/a:
modlic sie za Niego bede jak do tej pory ale nie mam juz złudnych nadzieji ze to sie uda naprawic........
a ja do znudzenia będę powtarzać - nie trać, NIGDY nie trać wiary i nadziei ! Nie wiesz jak będzie.
Wykorzystaj ten czas dla siebie, do pracy nad sobą, do pokochania siebie. Warto!

Ja przeszłam podobną drogę. Też zostałam sam z dzieckiem. Jak już się pogodziłam, że nic z tego małżeństwa nie bedzie, jak już się podniosłam, jak zobaczyłam ile cudów w moim życiu się dzieje, jak moje życie naprawdę było cudne to ... mąż stanął w drzwiach.
Sychar. Sychar (trwanie w wierności, jasna droga, modlitwa, praca nad sobą ... och, ileż tego jest), mój prawnik (Pani Małgosiu, pani ten rozwód nie jest potrzebny) i mój przyjaciel (ty sobie to wymodliłaś, teraz co, zastanawiasz się? nie denerwuj Pana Boga), dali mi w ogóle moc, by rozważać przyjęcie męża. Nie żałuję.

Dlatego wszystkim, którzy tu są mówimy, że są nie na darmo, że skoro tu trafili, to Pan ich przyprowadził (nie ma przypadków). Czerp z tego, że tu jesteś
- czytaj forum, to wzmacnia mimo wszystkich tragedii, które tu są opisywanie,
- czytaj polecane książki, artukyły
- słuchaj polecanych rekolekcji, audycji
- może do ogniska byś się wybrała ?
jednym słowem zajmij się sobą (to już mówiłam, prawda :-P )

Anonymous - 2014-09-04, 10:04

Eplk, chyba z mężem nie daliście sobie rady z żałobą, oboje jesteście mocno osłabieni tym co Was spotkało, jedno od drugiego wymaga niemożliwego (na dziś), Ty „uciekasz” w stany depresyjne, mąż w pracę i znajomości. Póki co nie ma u Was osoby, która byłaby silniejsza i wyprowadziła Waszą rodzinę z tego ostrego zakrętu. Oczekiwanie, że będzie nią mąż, że on się zmieni, z tego co piszesz na tu i teraz jest mało realne. Tak jak Ty czujesz się bezsilna, zamotana, tak samo może czuć się on. Ranicie się wzajemnie i ocena, kto bardziej, kto jak powinien się zachować , nic nie wnosi. Co zmienia Eplk, ciągłe myślenie o stratach, jak powinno być? Co Ci daje analiza sytuacji? Na dziś wpływu na zmianę zachowania męża nie masz. Może on też myśli, że Ty się nie zmienisz. Możesz natomiast zmienić siebie. I to już będzie jakiś krok ku zmianom, czy skutkującym scaleniem rodziny, nie wie nikt i może być tak jak pisała wyżej Gosia. Na pewno jednak skutkującym poprawą jakości życia Twojego i dzieci, a to już bardzo dużo. Są osoby, które potrafią wprowadzać zmiany żyjąc w trudnym związku, a są takie, którym potrzebny, wręcz niezbędny jest dystans. Jaka Ty jesteś? Wsłuchaj się w swoje uczucia, one nie kłamią, coś ważnego przekazują. Jakie uczucia powoduje obecność męża w domu, a jakie jego brak, które z tych uczuć są silniejsze, które bardziej destrukcyjne. Może sama skorzystaj z pomocy dobrego psychologa, będziesz mogła na bieżąco konfrontować co i dlaczego czujesz w danym momencie, z czym sobie nie radzisz. Psychiatra na chorobę, ok., ale na codzienne bezsilności lepszy psycholog. Może zweryfikujesz również swój sposób rozmawiania z mężem. Miewamy tendencje do uderzania w wysokie tony, dokonywanie ocen zachowania małżonka, próśb, płaczu, krzyków, a to nie jest droga do naprawy relacji. Modlitwy na wyciszenia, ok. Wyhamowanie w rozmowach z mężem. Do tego oderwanie się od życzeniowego spojrzenia na to co masz i spojrzenie realne. Są dzieci, malutkie jeszcze, jak ma wyglądać opieka nad nimi, kwestie logistyczne, kwestie finansowe. Gdzie Ty jesteś i Twoje potrzeby, masz czas dla siebie, na to by pójść np. na basen (wysiłek fizyczny jest też niezłym lekiem na złe emocje), do koleżanki? Nie musisz być silna, nie musisz sobie ze wszystkim radzić sama, dobrze będzie jak będziesz elastyczna, zdolna do dobrego życia w każdych okolicznościach.
Anonymous - 2014-09-04, 12:24

Zaloba po dziecku jest na 100% nieprzezyta....maz nigdy nie chciał o tym rozmawiać czego ja potrzebiwalam...ale staralam sie szsniwac jego potrzebe milczenia. ...ogolnie wszystko chyba srednio mi wyszlo.....na ten moment wydaje mi się ze rozstanie jest dobre coby sie nie ranic....oboje chodzimy na terapię. ......froznica chyba polega na tym ze ja go kocham a on jak twierdzi mnie nie......czas poksze co bedzie i co Bog da........
Anonymous - 2014-09-04, 12:52

Witaj, wiem jak się czujesz. My nie mamy dzieci, dlatego jest trochę inaczej. Spróbuj się wyciszyć, skupić się na sobie. Ja też usłyszałem wiele słów, przez które bardzo cierpiałem. Wiem, że mi się świat zawalił, ale staram się podnieść. Też usłyszałem, że żona nic do mnie nie czuje, że mnie nie kocha, że nie ma w niej miłości do mnie, że w niej się wszystko wypaliło, że miałem tyle szans, że złamałem przysięgę, że dopiero musiałem znaleźć się pod murem żeby do mnie dotarło, i że teraz jest za późno.
Staram się mieć wiarę, nadzieję oraz miłość, którą staram się okazywać. Prowadzę własne serce i uczę się miłości. "Prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekuje" Wiem, że nie będzie łatwo bo na pewno napotkam odtrącenie, przeszkody.
W filmie "próba ogniowa" jest piękna sentencja: "Podjąłem decyzje, aby kochać Twoją matkę bez względu na to, czy ona na to zasługuje, czy też nie, czy odwzajemnia, czy też nie. Syn, Bóg cię kocha, nawet jeśli na to nie zasługujesz. Mimo, że Go odrzucili, pluli Mu w twarz ... "
Staram się to wprowadzać we własne życie. Dodatkowo modlitwa, czytanie słowa bożego, eucharystia, komunia święta.

Anonymous - 2014-09-04, 15:11

Sama nie wiem....mojbmaz wczoraj wyszedł myslal ze go wwrzucam ale powiedzialam mu zecto nie jest zlosliwie przeciwko niemu żeby poszedl do rodziców bo musze byc sama. ...po prostu bol byl zbyt silny....kocham go ale ranimy sie nawzajem......chcialabym odzyskac meza ale nie mam juz szans.....no coz nikogo nie można zmusic do miłości. ...i musze ussanowac jego decyzję. .....
Anonymous - 2014-09-04, 22:15

EPLK, pomóż doradź, moj mąż własnie wyszedł, byla próba rozmowy, powiedziąlm rozwód nie wchodzi w grę, to zaproponował życie obok siebie, zapytałam czyli, nocujesz w domu on nie to nie wchodzi w grę woli nocować w mieszkaniu, powtorzył słowa, ze mnie nie kocha i zebyśmy dali sobie spokój, on nie potrafi mi wybaczyć i dziwi się, że tego nie rozumiem. Więcej w moim watku jak bys miała chwilke wpadnij doradź bo mi dzisiaj znowu świat się zawalił.
Anonymous - 2014-09-05, 16:45

eh........mąz wyszedł z domu bez zadnych rzeczy i w sumie dopiero dzisiaj przysłal mi suchego sms co z mlodsza corka ;( wczoraj byłyśmy u lekarza, a jutro ma 2 urodziny...i w sumie zapytał tylko o nia, nawet nie zapytal jak starsza corka sie trzyma z tym ze go nie ma.....skoro tak to omnie pewnie nawet nie pomyslal......przykre....i pomyśleć ze kiedys tak bardzo mnie kochał ze mogłam to odczuc kazda czastka siebie......
Anonymous - 2014-09-05, 22:10

dziwne uczucie.....moj maz mnie zostawił.......powiedział ze to koniec, tyle bolu a ja mam jakis taki dziwny spokoj w sobie.......i cały czas mam w sobie to co hm...jak to dobrze nazwac poczułam a może raczej usłyszałam w sercu...." on wroci szybciej niz myslisz"........dziwne ale ciesze sie ze PAn daje mi taka siłe aby nie płakać po kątach.....łatwo mi nie jest ale jestem spokojna......czy ktoś z was ma takie doświadczenie?
Anonymous - 2014-09-07, 15:54

no to maz poszedł do rodziców bez zadnych rzeczy nic nie mowi kiedy je zabierze....ale ten dzien na pewno nadejdzie niebawem.....wczoraj idzis byl u dzieci ....dosc krótko ;( nie chce ze man rozmawiac chyba nawet wolalby na mnie nie patrzec.......staram sie nie narzucac, nie dzwonie nie pisze ...on tez nie nic.......dzisiaj powiedzial mi tylko ze szukal juz psychologa dla dziecka zeby pomoc corce sie z tym uporac....wiec jak widac klamka calkowicie zapadła.....zdaje sie ze on wcale nie mysli o ewentualnym powrocie kiedykolwiek.......chyba czas sie pogodzic z rzeczywistoscia...... :cry:
Anonymous - 2014-09-07, 16:49

dzisiaj powiedzial mi tylko ze szukal juz psychologa dla dziecka zeby pomoc corce sie z tym uporac....wiec jak widac klamka calkowicie zapadła.....zdaje sie ze on wcale nie mysli o ewentualnym powrocie kiedykolwiek.......chyba czas sie pogodzic z rzeczywistoscia...... :cry: [/quote]

Jeśli masz możliwość podesłać mu chrześcijańskiego psychologa to zrób to , nasunęła m się myśli czy psychologa nie szuka dla córki aby córka była bardziej nastawiona na rozwód i do spotkań w RODK .
Mam na myśli to aby psycholog córce nie przewrócił w głowie bo jak dobrze wiesz są różni psycholodzy a mąż już może nawiązał kontakt z jakimś mecenasem który juz mu podaje wskazówki wstępne.
Z Panem Bogiem

Anonymous - 2014-09-07, 16:56

Rebeka napisał/a:
Jeśli masz możliwość podesłać mu chrześcijańskiego psychologa to zrób to , nasunęła m się myśli czy psychologa nie szuka dla córki aby córka była bardziej nastawiona na rozwód i do spotkań w RODK .
Mam na myśli to aby psycholog córce nie przewrócił w głowie bo jak dobrze wiesz są różni psycholodzy a mąż już może nawiązał kontakt z jakimś mecenasem który juz mu podaje wskazówki wstępne.
Z Panem Bogiem


nie mam takich mozliwosci.....a psychologa szukał bo ja to zasugerowałam podczas ostatniej wymiany zdan.....chodzi o to ze jak go wyrzuciłam z domu po zdardzie to corka zaczela ssac palec wiec teraz bardzo sie o nia obawiam.....serio myslisz ze juz zukał adwokata? i juz RODK? po niecałym tygodniu od wyjscia z domu??? nawet nie zabrał rzeczy......licze sie z tym ze może wystapic o rozwód ale juz?......teraz czuje sie jeszcze gorzej......... :cry:

Anonymous - 2014-09-07, 17:12

Myślę o różnych trikach ze trony męża ale nie koniecznie tak musi być.
Brakowało mi wieku starszej córki i dlatego przyszła mi taka myśli z tym psychologiem .

Anonymous - 2014-09-07, 17:14

starsza ma 5 lat......mlodsza 2 maz na razie mieszka u swoich rodzicow.........a sama mysl o rozwodzie mnie zabija.......ja nie chce rozwodu.......
Anonymous - 2014-09-07, 17:20

Rozumiem Cię bardzo dokładnie ponieważ sama byłam na sprawach rozwodowych w dodatku toczyły się dwa jeszcze inne procesy oprócz rozwodowego :-) naprawdę różne złe rzeczy się działy w czasie tych spraw i różne kombinacje ale chcę Cię pocieszyć bo jesteśmy nadal małżeństwem pomimo spraw rozwodowych w których uczestniczyliśmy.
Zaufaj Panu Bogu i módl się :-) za męża przede wszystkim .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group