To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dział techniczny - A to też uważacie za cud?

Anonymous - 2014-08-31, 23:06

Krasnobar, nie jest moim zamiarem aprobowanie związków niesakramentalnych.
Chciałem pokazać podwójne standardy, hipokryzję.

Kiedy osoba która z butami wchodzi w czyjeś małżeństwo, rozbija rodzinę, a następnie udaje jej się przeprowadzić kwestie formalne ( stwierdzenie nieważności zawarcia małzeństwa,potem ślub "prawdziwie" sakramentalny - czyli "papierki") zyskuje aprobatę, jest poważana, godna miana i praw tego "sakramentalnego".
Natomiast, kiedy ktoś wchodzi w relację z osobą odrzuconą, okazuje jej wsparcie, pomaga wrócić do normalnego stanu psychicznego, pomaga znów wierzyć w ludzi, a pozostaje w związku bez "papierka" - jest stawiana pod pręgierzem, nie jest godna łez w przypadku zdrady i powrotu do sakramentalnego wspólmałżonka.

W jednym przypadku "papierek" sankcjonuje zło.
W drugim przypadku jego brak, jest powodem do potępienia osoby którą okazała wiele dobroci.

Raczej obydwa przypadki powinny spotkać się z brakiem akceptacji, przy czym pierwszy z potępieniem.
W powyższych przypadkach, kwestia "papierka", jest wg mnie kwestią drugorzędną, nie przesądza o ocenie zdarzenia.


P.S.
Otrzymałem od administracji informację, że dyskusja zostało przesunięta do Działu Technicznego ponieważ dyskusja nad świadectwem psuje to świadectwo.
Hm, ocena czy to dyskusja nad świadectwem, czy też kontrowersyjna forma powrotu je psuje, mimo wszystko nie wydaje mi się jednoznaczna.

Anonymous - 2014-08-31, 23:45

Szkoda, że zostały wykasowane posty z dość interesującej dyskusji. Dyskusji dotyczących istnienia granic walki o sakrament, czy one istnieją, czy w walce o sakrament małżeństwa można zrobić wszystko, tak jak stając w obronie wiary?
Pewnie ten mój post nie zostanie ujawniony. Proszę więc moderatorów o rozważenie, czy nie warto byłoby w ogóle usunąć wpisu anny. bw 1. Bez dyskusji, która została usunięta, bez odpowiedzi na pytania czy "wygrana" Anny została dokonana z poszanowaniem daru bożego jakim jest życie innych ludzi, czy na takim pogorzelisku w ogóle da się cokolwiek zbudować, świadectwo to (póki co na etapie motylków w brzuchu) rzuca dość ponury cień na ludzi, którzy tu piszą.

Anonymous - 2014-09-01, 00:01

A, tutaj w dziale technicznym jest dalszy ciąg "świadectwa Anny". Szkoda, bo właśnie z tą dyskusją stanowi całość. Świadectwo jako przestroga to chyba jedyna droga aby to co zostało tu opisane ogarnąć. Bo mnie zastanowiło jedno czy faktycznie przy walce o sakrament (wiarę) nie ma żadnych granic albo żadnych poza nie zabijaj fizycznie?
Anonymous - 2014-09-01, 09:21

GregAN napisał/a:
( stwierdzenie nieważności zawarcia małzeństwa,potem ślub "prawdziwie" sakramentalny - czyli "papierki") zyskuje aprobatę, jest poważana, godna miana i praw tego "sakramentalnego".


Dla Ciebie to są tylko papierki?

"Mateusza 16:19
...(19) I dam ci klucze Królestwa Niebios; i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie... "

Kwestionujesz słowa Jezusa?

Anonymous - 2014-09-01, 09:56

Cytat:
"Mateusza 16:19
...(19) I dam ci klucze Królestwa Niebios; i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie... "


Te słowa są chyba różnie rozumiane ( patrz np. prawosławie - z tego co wiem ,
dla nich małżeństwo trwa i w niebie
Jednych może zachęcać tak perspektywa , innych przeciwnie . :mrgreen:
A co z teściowymi ?
Czy teściowe też mogą trafić do nieba ? :roll:


A tak serio :
będzie związane w niebie
czy
będzie uznane za związane dla nieba ( ale związane tylko na Ziemi )


no i to "żenić się nie będziecie"
czy to jakaś zachęta dla facetów miała być ?

bo to się jakos kłoci
związani ale nieżonaci :roll:

--------------------------------------------------------
złamana
Cytat:
Bo mnie zastanowiło jedno czy faktycznie przy walce o sakrament (wiarę) nie ma żadnych granic albo żadnych poza nie zabijaj fizycznie?


Myślę że są .
Sakrament jest bardziej środkiem do celu , może nawet "czymś w rodzaju warunku "
czy niezbędnego ?
nie wiem
ale sakrament nie idzie do nieba ,
nie ma duszy
nie bedzie zbawiony lub potępiony .

Z jednej strony kazdy z nas jest odrębnym bytem ( dusza , ciało , psychika )
a z drugiej ......... jesteście teraz JEDNYM .
Też jakaś sprzeczność , tajemnica , trudno pojąć .

JEDNO CIAŁO - to bardzo wiele .
Jak można odłączyć sobie to i owo
i nadal żyć , funkcjonować ?
To bardzo mocne porównanie .
A z drugiej strony wizualnie niewiele nas łączy z tym kimś, w zasadzie nic .

Anonymous - 2014-09-01, 09:56

Czy prawdziwy katolik boi się dyskusji?
Anonymous - 2014-09-01, 10:21

grzegorz_ napisał/a:
Czy prawdziwy katolik boi się dyskusji?


Boi?
Prawdziwy katolik (jak go nazywasz) nie dyskutuje z przykazaniami jakie dał nam Jezus.

Autorka świadectwa żyła w grzechu, łamiąc 6 przykazanie. Zrozumiała swój błąd i przerwała to życie w grzechu, w jedyny możliwy sposób - odchodząc z niesakramentalnego związku.
Dyskusja nad tym czy dobrze zrobiła, jest czymś w rodzaju próby odpowiedzi na pytanie czy dobrze zrobiła, że przestała łamać przykazania.
Niektórzy dyskutanci uważają chyba, że powinna nadal je łamać.

Anonymous - 2014-09-01, 10:27

........... cdn
JEDNO CIAŁO .

Czy brać to dosłownie ?
Czy sądzone na sądzie ostatecznym bedzie małżeństwo jako JEDNO ?
Przecież są też słowa : żono czy możesz zbawić męża - jakos tak .
Więc może to rodzaj "spółki na czas określony" .
"Misją spółki" jest życie wieczne spółkowiczów , wychowanie dzieci itd.
Sakrament pomocą czy czymś więcej ?

Anonymous - 2014-09-01, 10:30

To co napisałem idzie obok wątku
( nie czytałem i nie odnoszę się )
ale myslę ze z problemem ma ścisły związek .

Anonymous - 2014-09-01, 10:31

twardy napisał/a:
"Mateusza 16:19
...(19) I dam ci klucze Królestwa Niebios; i cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie... "

Kwestionujesz słowa Jezusa?


A czy Ty aby wiesz czego dotyczy dogmat niemyslności kościoła, papieża ?
Zanim kogoś oskarżysz, najpierw zaznajom się z właściwa a nie osobistą interpretacją słów z ewangelii.

Anonymous - 2014-09-01, 10:45

GregAN napisał/a:
A czy Ty aby wiesz czego dotyczy dogmat niemyslności kościoła, papieża ?


No chyba nie myślisz, że na forum będziemy próbować dyskutować na postawione przez Ciebie pytanie. To jest temat na wiele godzin, dni dyskusji i to raczej na żywo, a nie na forum.

Anonymous - 2014-09-01, 10:59

twardy napisał/a:
Boi?
Prawdziwy katolik (jak go nazywasz) nie dyskutuje z przykazaniami jakie dał nam Jezus.

Autorka świadectwa żyła w grzechu, łamiąc 6 przykazanie.

twardy.....Jakie przykazanie dał nam Jezus ??

odnosisz się do 10 przykazań, w których akurat nie ma wprost, tego przykazania które objawił nam Jezus. Zaś w całym Nowym Testamencie, nie ma nigdzie wprost przytoczonych 10 przykazań.

Ad meritum :
Czyżby autorka załamała tylko 6 przykazanie Boskie ??
a 9 ?
a 8 ?
a 5 ?

Bardzo prosto podchodzisz do problemu.
Nie widzisz potrzeby pytań i odpowiedzi ?

Nie widzisz choćby, potrzeby żeby Ci małżonkowie, którzy po 13 latach błądzenia postanowili, ot tak znienacka zamieszkać ze sobą,
najpierw przygotowali się do tego ??
Tak, by nie okazało się że jest to kolejny, nieudany ich związek i być może kolejne dzieci pozbawione obojga rodziców.
Nie uważasz, że potrzebny jest również czas by przygotowali innych ?

W tej historii są szczątkowe odniesienia do prawdziwej, głębokiej wiary, zastanowienia się nad zbieżnością swojej drogi z drogą wyznaczona przez Boga.
Natomiast przejawia się ogromna dawka egoizmu.
Egoizmu, który karze instrumentalnie wykorzystywać wszelkie dostępne środki do tego, by zaspokoić doraźne cele.

Gdyby ten powrót nastąpił, po co najmniej kilkumiesięcznym samotnym, uporządkowaniu spraw wobec Boga i wobec ludzi, dopiero potem postanowili oficjalnie, z pełnym przekonaniem rozpocząć wspólne życie, najlepiej od odnowienia przysięgi małżeńskiej ...czy nie widzisz jakościowej różnicy takiego postępowania ?
Nie widzisz potrzeby by wsparli swoją decyzję o powrocie decyzją o konieczności pogłębienia swojej wiary, pracy nad sobą ???

Byle jak, byle szybko, żeby nam był dobrze, żeby była odmiana, bo poprzedni partnerzy nam się znudzili, a dorobimy do tego przykrywkę religijności i w ten sposób będziemy zamykali usta kontestującym.

Bałwochwalczo, bezkrytycznie krzykną słowa pochwały.
Jak kiedyś na pochodach pierwszomajowych.
I już, sprawa odfajkowana.

Anonymous - 2014-09-01, 11:02

Grzesiek ponieważ jakos się to pokroiło w temacie ..odpowiem na to co gdzies wcześniej pisałeś.
Moralnośc jest jedna -nie dzielimy ja na....rózniste jak wskazałeś.
Zatem pierwsze niemoralne zachowanie opuszczenie małzonka sakramentalnego..drugie niemoralne zachowanie połaczenie się niesakramentalni z innym facetem...niemoralne połaczenie się męza z inną kobietą....
Dzieci z tych związków, następnie roztawania i odchodzenia,naste pnie powroty,naste pnie znów nowy partner..następnie powrót do męża skramentalnego....
Stary napiszę tak ja bym zapocił się na maxa ...uczestnicząc z boku w czyms trakim.
A ile dopiero Bóg miał z tym roboty-nie idzie zwariować???
Dalej chwyciliście się dobra dzieci....że dla dzieci powinno być tak i siak.
Ok ....jestem tez za dobrem dzieci....
ale te dzieci przynajmniej ze strony autorki postu już po drodze zamiast taty miały nowego wujka-do tego niec nie wiemy jaki był tata???
dlaczego autorka zdecydowała się odejść.
Czy zapominacie już dlaczego odchodzą nasi współmałżonkowie???
To ja podpowiem ...bo nawalaliśmy na poszczególnych szczeblach związku,bo nie szło to nam jak powinno.
Ja nie uwierzę bo wiecznie brzmia mi w uszach sławetne słowa nałoga....
Od rewelacyjnych męzów/żon współmałżonek nigdy nie odchodzi.
teraz dalej piszesz Grzechu by dzieci zostały przy ojcu....uff w polskim prawie tak???

czy masz pojęcie ile to zachodu??? czy masz pojęcie jak wyrodna musi być matka by ojciec dostał prawa(wyłączne)....
Grzesiek od sadów,do poradni,porzez wielu speców....facet to podgatunek...facet to fundusz alimentacyjny...facet to wieczna spłata i zapłata.

A praktycznie wygląda to tak jak zniesmaczona małzonka życiem i małżeństwem wyrazi:chęci i inicjatywę to facet ma jakies prawa..inaczej to sobie może....

Zatem ja podchodzę realnie do życia....
I realnie wyglądało to tak dwoje się pobrało-ale że niedorosło do związku to się roztało.
Nie istotne kto pierwszy..kto drugi..kto został..kto odchodził.
Ta dwójka zapragnęła zobaczyć jak to jest w innym świecie..i jak widać było róznie...coś się zrobiło..ale nie do końca to było.

I gdy znów stali na swej drodze być może doszli do wniosku...że jednak pasuja do sobie,że jednak to co ich złączyło miało sens.
I co??
według wielu piszących w tym temacie mieli dalej tkwić w tych związkach...związkach jakie ich nie interesują????
przecież....

To mogły być całkiem inne nowe związki....ale stało się jak sie stało i do tego tak dziwnie że powrócili do swego pierwotnego ...do tego pierwszego.....
Kto z piszących w tym temacie chce na siłę zatrzymać współmałżonka ???
zakładam że mało kto....bo przynajmniej ja bym chciał by ten ktoś kto ma ze mna dalej życ..chce tego z siebie.

pozdrawiam

Anonymous - 2014-09-01, 12:19

Zawsze można sprawić aby wilk był syty i owca cała
czyli żyć dla dobra dzieci z ich ojcem w "białym małżeństwie".
Nie raz tutaj się powoływano na dobro dzieci, ale jak widać dobro dzieci ważne gdy jest "papierek", zatem papierek (ślub w kościele) decyduje o tym kiedy dobro dzieci jest priorytetem, a kiedy nie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group