To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dział techniczny - A to też uważacie za cud?

Anonymous - 2014-10-04, 21:33

grzegorz_ napisał/a:
Norbert

powiedz o ile mizesz ...pytam z czystej ciekawosci

co twoja zone trzyma w tym ulomnym zwiazku?

dzieci? Kasa? Opinia ludxi? Kosciol?

A w jakim związku??
Tu nie ma związku....zasada jest prosta:
jestem byłym mężem -a żona (sam nie wiem czy tak mówić) ma własny świat , własne życie ,własne sprawy, własne zajęcia, własne wyjścia, własny czas wolny.

Rozwód do niczego nie jest potrzebny-bo obecna forma jest dokładnie jak rozwód.
Co do reszty ??? niestety nie do mnie te pytania.

Mare nie trafiłeś....niestety...
nie jest i nigdy nie była materialistką......
Gianna napisał/a:
Powiedział mi to niedawno, kiedy zaczęliśmy NORMALNIE rozmawiać i się dogadywać. Po 4 latach!

Gianne 4 lata .....

Mojej 10 lat nie pomogło niczego dojrzeć.. a tym bardziej zmienić.....

Anonymous - 2014-10-06, 07:22

DHL1 napisał/a:
zenia1780 napisał/a:
więc odpowiedź też moze być tylko ogólna (teoretyczna)

Żeniu nie będę się rozpisywał nad przeszłością-bo wiele z niej na forum w moich postach.
Napisz etylko o ostatnim kopie-po jakim wszystko tąpnęło we mnie.
Ostatni kop to słowa jesteś byłym mężem,ostatni kop to słowa od 2008 roku
od dnia separacji nie jesteś mi bliski i zakończyłam związek z tobą..ostatni kop to słowa że wszystkie lata małżeństwa nie liczą się bo nic w nich nie było wspaniałego.
Tak Żeniu usiadłem wówczas ikilka dni zastanawiałem się dochodząc do wniosku-kogo kochałem???
przecież ja tylko kochałem wizję,wizje żony jakiej nie było obok,wizje żony dla jakiej mało znaczyłem,wizje żony jaka od małżeństwa i naprawy nas wolała przyjaciół ,swobodę.
Wizje kobieta jaka nic do mnie nie czuła tak łatwo rezygnując ze mnie.

I o co mam prosić Boga o małżeństwo?? o powrót fizyczny żony??

przecież nie ma tej żony a małżeństwo??
to była fikcja.
Czy Bóg jest ślepy?? nie Żeniu on to Wie i Widzi-zna to na wskroś.
A znając to nie jest w stanie nic zrobić, uratować gdy miłości było tyle co włazi pod paznokieć.
Kiedyś myślałem że to choroba żony ,nerwy,stan ducha,strach pustoszy tak wszystko.
Sadziłem że skoro żona dostała szansę -szanse na nowe życie to jest to dar spełnienai tego życia,radości dniem codziennym i może dlatego jest mniej mnie a więcej innych.
Nauczyłem się nie żyć zazdrością dnia że tak mało dla mnie -a inni maja więcej.
Tak myślałem tak pogodziłem to w sobie aż do dnia gdy przypadkiem rozmawiając z kolegą z pracy usłyszałem że i on chorował na nowotwór.....ze wiele lat walczył o zdrowie.
I gdy padały pierwsze diagnozy na plus, gdy pojawiała się coraz większa nadzieja na zdrowie -usiadł i postanowił.
Mogłem odejść,mogłomnie nie być -a tylu chwil jeszcze nie przeżyłem z zoną..tyle miejsc nie widziałem..tyle słow jej nie powiedziałem.

Dostałem szansę i muszę to nadrobić.
Żeniu jakby mnie ktoś uderzył młotkiem w głowę-
bo ja zrozumiałem że mnie skreślono..skreślono z życia jak mało znaczący fragment.

Pytasz czy jestem szczęśliwy??

uczę się dopiero szczęścia..uczę się dopiero szanować...i głownie chcę wszystko zapomnieć...


Masz rację Norbercie, trudne słowa. Mnie ciekawi w jakich okolicnościac zostały wypowiedziane (czy to była odpowiedź na twoje pytania, czy też żona tak sama z siebie co jakiś czas przypomina Ci o tym) i to co Ty z nimi zrobiłes (czy i jak na nie odpowiedziałeś) i przede wszystkim do jakiego miejsca przyprowadziły Cię przemyslenia tych słów.

Popatrz Norbercir tyle pracy za Toba, tyle lat trwania. W imię czego? Co dla Ciebie było/ jest celem tej wedrówki? Co lub kto jest dla Ciebie tak naprawdę wazny?
Znasz odpowiedzi na te pytania?

Spowiednik powiedział Ci kiedyś coś takiego
DHL1 napisał/a:
Próbujesz wyrzucić z serca jednego bożka jakim jest zona-a w to miejsce wsadziłeś drugiego jakim jest małżeństwo.


Czy tak przypadkiem nie jest? Czy zona/małżeństwo nie stoją miedzy Tobą a Bogiem? Co z tym robisz? Może w tym momencie gra nie toczy się o Twoje małzeństwo a o Ciebie? Pomyślaleś o tym, ze może Bóg stawia Cie w takiej sytuacji, dopuszcz takie doswiadczenia, abyś sie przed Nim okreslił?
Mozna szukać Boga i wcale nie chcieć Go znaleźć. Ty chcesz?


http://www.langustanapalmie.pl/milosierdzia-pragne

4 | Przykazanie I

Anonymous - 2014-10-06, 07:30

DHL1 napisał/a:

Uwierz mi Żeniu co nie napiszesz jak nie napiszesz -to nie da się żyć obok kogoś-kto jest całkiem oderwany od tej rzeczywistości w jakiej się znajdujemy.
To jest niemożliwe by żyć i nie doświadczacz przykrości ,zawodu,rozterki,mieszanych uczuć.
Nie wierzę zatem w hasła o mega sile i mega zdolnościach.

Każdy zwykły człek doświadcza wszystkiego co napisałem ..ba ludzie duchowni nawet czasem doświadczają rozterek.

I wybacz ale hasła tylko po to by pięknie brzmiały
po co ???
na co???

Co tym sposobem chcesz osiągnąć ???


Ja Norbercie nie piszę, ze nie doswiadczam owych rozterek. Doświadczam i to z cała ich mocą. Jednak każda z nich stawia mnie przed pytaniem kto/Kto jest wazny i kogo/Kogo wybieram i co z tym chcę zrobić. I wazna jest odpowiedź jaką na na to pytanie udzielam.
Co chcę osiągnać? Ja nic. Staram sie tylko zaswidczyc, ze jsli staram sie tak naprawdę być wierna pierwszemu przykazaniu, to Bóg potrafi naprawde wiele we mnie zdziałąc.

Anonymous - 2014-10-06, 07:56

DHL1 napisał/a:
zenia1780 napisał/a:
Jeśli tak Boga doświadczasz... To smutne raczej...

Ja doświadczam w rzeczywistym odbiorze....



To znaczy jak? Opisz prosze.

DHL1 napisał/a:


Nie skąłdam mu na ręce czegos czego nie dałem rady sam poskłądć



Czy nie za bardzo zaufałes własnym mozliwościom?
DHL1 napisał/a:

Nie skąłdam mu na ręce czegos czego nie dałem rady sam poskłądć-
a wiesz czemu????
prosta odpowiedź bo skoro nie wyszło moimi rękoma(bądź co bąz prowadzonymi przez Boga)

prawda???
no bo skoro nawrócenie,zrozumienie,uznanie ważności sakramentu-oznacza jest we mnie siła Boska...
I skoro nie dało rady wespół ...to nie kombinuje ...no nie dałem rady bo nie poszło to teraz zajmij się ty Sam.....




Czy naprawdę było wespół? Czy pytaeś Boga o każdy ruch jaki masz w tej kwestii wykonać, pytałes jak On to widzi? Czy moze uznałes, ze skoro nawrócenie,zrozumienie,uznanie ważności sakramentu-oznacza jest w Tobie siła Boska... to kazda Twoja mysl jest Jego myśla, a każdy Twój ruch jest tym jaki On zamierza wykonać?

Nie gniewaj sie, ale oczym taka postawa świadczy?

To pytanie może wydać sie smieszne idziwne po takim czasie, jakim ty tu jesteś i jakim próbujesz poskładać wszystko, ale, że warto abys sobie odpowiedział jaka jest Twoja z Bogiem relacja? To jest pytanie, które wraca do nas jak bumerang, pytanie, które Bóg co rusz od nowa zadaje w różnych (coraz trudniejszych) sytuacjach i oczekuje sczerej odpowiedzi.
Zaufanie i oddanie sie Bogu, to nie jest mówienie, aby Bóg zrobił wszystko za nas, ale uznanie i przjęcie Jego wyższosci nad nami, Jego, trudnej nieraz, do nas Miłosci, to "wsłuchiwanie" sie w Jego wskazówki.

Anonymous - 2014-10-06, 08:33

DHL1 napisał/a:


I o co mam prosić Boga o małżeństwo?? o powrót fizyczny żony??

przecież nie ma tej żony a małżeństwo??
to była fikcja.
Czy Bóg jest ślepy?? nie Żeniu on to Wie i Widzi-zna to na wskroś.
A znając to nie jest w stanie nic zrobić, uratować gdy miłości było tyle co włazi pod paznokieć.


Wiesz, ja w całym swoim kryzysie nie prosiłam nigdy Boga o powrót fizyczny męża, o jego nawrócenie ( mój maż jest wierżacy i ufam, ze wierzy jak potrafi) itp. Moze to źle, nie wiem. Jedyne o co w tej kwestii (małżeństw) proszę to o wypełnienie sie Bożej woli w tym małżeństwie i o moją umiejętnosć jej rozpoznania i przyjęcia. A dla meża o pokój serca jaki tylko Bóg potrafi dac oraz o uleczenie ran jakich w życiu zaznał min ode mnie.
Jesli nasze małzeństwo da rade poskładać tutaj na ziemi, to Bóg zapewne to uczyni, jeśli nie, to ja to przyjmuję (choc nie jest to dla mnie łatwe).
Nauczyłąm sie jednak, ze przez ten cały czas kiedy próbował i próbuję cioś robić własnymi siłami, to mi to poprostu nie wychodzi i wkopuje w coraz wieksze doły. Stram sie o wszystko pytać Boga i nie zdazyło mi sie jeszcze nieotrzymać odpowiedzi.

Anonymous - 2014-10-06, 08:35

DHL1 napisał/a:
grzegorz_ napisał/a:
nie mozna tez wyliczyc ze Norbert dostanie spadek 10 mln $ od nieznanego wujka z Ameryki

Twardy no cóż ???
Grzechu tu zabrzmiał jak realista-i jak dla mnie bliższe to prawdy, może akurat nie
Ameryka -jeno ten spadek wydaje się bardziej realny niż chęć żony do małżeństwa.


Realizm i logiczne argumenty sa skuteczna "bronia" :evil:

Anonymous - 2014-10-06, 09:33

zenia1780 napisał/a:
Mnie ciekawi w jakich okolicnościac zostały wypowiedziane (czy to była odpowiedź na twoje pytania, czy też żona tak sama z siebie co jakiś czas przypomina Ci o tym) i to co Ty z nimi zrobiłes (czy i jak na nie odpowiedziałeś) i przede wszystkim do jakiego miejsca przyprowadziły Cię przemyslenia tych słów.

Sa to różne odpowiedzi i w różnych sytuacjach.
Część z nich jest odpowiedzia na proste pytania...
choćby typu co zrobimy z naszym małżeństwem???
czy istnieje możliwość naprawy relacji??? czy istnieje możliwość byśmy tworzyli związek???
sa to tez odpowiedzi na choćby pytania najstarszego syna-kierowane do mamy.

Do jakiego miejsca mnie doprowadzają te odpowiedzi???
A do jakiego mogą doprowadzić Żeniu jak nie do prostego miejsca.

A miejscem tym jest że od lat żona skasowała wszystko:małżeństwo,przeszłośc,relacje,wspólnote,związek.

I tak na dobrą sprawę co zastąpiło to miejsce???

To że jest wolan,niezależna,neizwiązana i w duszy brzmi TO JEST JEDYNIE MÓJ BYŁY MĄŻ.......

Piszesz Żeniu że logika i realne myślenie jest narzędziami zła.
Nie zgadzam się z tym .
A czemu???
Mi realne myslenie i logika nie podpowiada głosu(dziwnego głosu)
że to nie jest ta kobieta, że zasługujesz na lepsza, że zasługujesz na taka by cie kochała...
Mi natomiast logika i realne spojrzenie daje co innego.
Spojrzenie na to co było i pytanie...skoro tyle lat w małżeństwie będąc ze sobą i obok żona czuła się az tak żle,tak nieszczęśliwa ,az z takimi brakami.
To po co tyle lat tkwiła w tym małżeństwie????
na co czekała??? dlaczego dopiero po nastu latach zaliczam kopa???

Nie jest to nic przyjemnego dla człowieka - gdy nagle po takim stażu małżeńskim
dowiaduje się człowiek że przecież nie był tym z kim chciało się być.

Dziwić się zatem wnioskom?? dziwić się temu że odeszły chęci??? dziwić się że nie chce się nic???

Tak Żeniu mogę mieć ale do żony że postąpiłą tak a nie inaczej,moge mieć ale że zrobiła to -a nie co innego.

Ale prze nigdy nie wypowiedzą moje usta słów ŻE JEST POMYŁKĄ....
bo nie jest i nigdy nie była-i gdybym miał wybierać jeszcze raz -tak samo bym wybrał ją za zonę...

pozdrawiam

Anonymous - 2014-10-06, 11:30

DHL1 napisał/a:
Ale prze nigdy nie wypowiedzą moje usta słów ŻE JEST POMYŁKĄ....
bo nie jest i nigdy nie była-i gdybym miał wybierać jeszcze raz -tak samo bym wybrał ją za zonę...


Czy w taki sposób odpawiadasz żonie na jej słowa?

DHL1 napisał/a:
Część z nich jest odpowiedzia na proste pytania...
choćby typu co zrobimy z naszym małżeństwem???
czy istnieje możliwość naprawy relacji??? czy istnieje możliwość byśmy tworzyli związek???


Po co te pytania zadajesz? Przecież znasz odpowiedź. Sadzisz, ze sie zmieni jesli ciągle o to będziesz pytał?
Cały czas piszesz o moim/naszym(sycharowym) uzaleznieniu sie od małżonków, od trzymania na siłe czegos czego nie ma (małzeństwa). Popatrz jak sam ciągle je trzymasz i w zaden sposób nie dasz sobie tego "wyrwać".

A co jeśli do końca zycia zona zdania nie zmieni, jak to małzeństwo tu nie zostanie uratowane? Przyjmiesz to? Zgodzisz sie na to? Zaufasz Bogu, ze nie tylko tak ma być, ale tak własnie jest dobrze i nadal bedziesz wypełniał swoją cześc przysięgi?

DHL1 napisał/a:
Piszesz Żeniu że logika i realne myślenie jest narzędziami zła.


Moze zbyt ogólnie sie wyraziłam. Uważam jednak, ze zły do perfekcji opanował podsuwanie nam logicznych prostych rozwiazan na i realne odczucia. Wiekszosc odczuć jakie mamy w odniesieniu do tego cos sie nam przydaża jest realnych. Jesli wiec choc troche uda mu sie nam logicznie wytłumaczyc, ze to co nas spotyka jest niesprawiedliwe i przez to zwątpimy w Bozą miłosć do nas, a nasze do niego zaufanie zostanie nadszarpniete, to wystarczy.
Czytałeś "Listy starego diabła do młodego"?

DHL1 napisał/a:
dlaczego dopiero po nastu latach zaliczam kopa???


Moze własnie dlatego:

Może w tym momencie gra nie toczy się o Twoje małzeństwo a o Ciebie? Pomyślaleś o tym, ze może Bóg stawia Cie w takiej sytuacji, dopuszcz takie doswiadczenia, abyś sie przed Nim okreslił?

Anonymous - 2014-10-06, 11:36

DHL ,
widać , że mocno przeżywasz
i przykro mi , że tak się stało z żoną .

Ta deklaracja , że byś znów ją wybrał
zapewne dużo mówi o TWOIM stosunku do tej konkretnej kobiety
ale i o tobie samym .
Ale - nie tak dawno pisałeś , że jakby jesteś mocno rozczarowany żoną
że nagle okazało się jaka jest naprawdę .

A ty nadal byś tylko ją widział za żonę ?

----------
Druga rzecz :
Nie wiemy jak było ze stosunkiem żony do ciebie ?
Nadto ludzie się zmieniają , znaczy zmieniaja swoje widzenie spraw .
A może kiedyś żona była zbyt "słaba" żeby podjąć taką decyzję ?
A może nie było wcale tak źle , tylko jej się coś pozmieniało ?
Tak jakby ona uznała ciebie niestety za pomyłkę .
I to niestety może być po prostu prawdą , często jest .
Ja tam w drugie połówki nie wierzę ...... już ,
znaczy w pewną "jedyność" .
Bo tak na logikę .
Na swiecie z 6-8 miliardów .
Ty poznajesz kilka , kilkanaście dziewczyn
........... i już trafiasz na "tę właściwą" ? :mrgreen:

Anonymous - 2014-10-06, 11:39

Cytat:
A ty nadal byś tylko ją widział za żonę ?

...... znaczy ponownie się z tą a nie inną ożenił

To może swiadczyć tylko tyle , ża nadal ją kochasz , ale skoro ona ciebie nie bardzo
.......... to jaki w tym sens ?

Anonymous - 2014-10-06, 21:58

mare1966 napisał/a:
To może swiadczyć tylko tyle , ża nadal ją kochasz , ale skoro ona ciebie nie bardzo

.......... to jaki w tym sens ?

No właśnie Mare jaki sens???
i tym sposobem wracamy do początku moich pytań.
Prywatnie odpowiem tylko tak.
Z perspektywy czasu. .z ilości zadanych pytań....z propozycji jakie starałem się przedłożyć....i w odpowiedzi usłyszanych wielokrotności wyrazu NIE

czuje się już jak palant....
i coraz częściej zastanawiam się czy ja zgłupiałem już do reszty???
Nie wspomnę już o słowach kumpli.. zresztą nie tylko ich....

jaki facet by tyle tego zniósł .
Wiem Mare że tam gdzieś w głębi jest ta Agata jaka zawsze była-lecz nie potrafię ani zrozumieć..ani załapać pod wpływem czego.. lub kogoś tak diametralnie się zmieniła.

To proste gdybym nie pamiętał tej rozsądnej kobiety,logicznie podchodzącej to tematu,sprawiedliwie oceniającej sytuację-to zmęczony już długoscia tego problemu dał bym dawno sobie siana.

Wiem że była inna-to ja tylko nie potrafie przebic się przez te obwarowania,pozamykane,pozagłuszane-gdzie każda moja oferta,propozycja,prośba
jest kwitowana NIE

pozdrawiam

Anonymous - 2014-10-06, 22:15

zenia1780 napisał/a:
Sadzisz, ze sie zmieni jesli ciągle o to będziesz pytał?

Cały czas piszesz o moim/naszym(sycharowym) uzaleznieniu sie od małżonków, od trzymania na siłe czegos czego nie ma (małzeństwa). Popatrz jak sam ciągle je trzymasz i w zaden sposób nie dasz sobie tego "wyrwać".

Błąd totalny Żeniu zadawałem pytania i zresztą raz na pół roku do czasu.
Aż usłyszałem konkret...
a nim: były mąż i od 2008 roku definitywnie z tobą się rozstałam .
W dniu kiedy to usłyszałem podjęta decyzja nigdy więcej nie zadam pytania .
czego nie dam wyrwać???
małżeństwa???

moje małżeństwo już nie istnieje-a sztuczne picowanie że cos istnieje czego dawno brak jest dla mnie dziwne.

Jedyne co czuje na obecna chwilę-to tylko to że za bardzo nie wiem jak mam się odszukać w tym co powstało.
wiem że muszę to przeanalizować i w końcu podjąć jakieś decyzje -i tyle

Anonymous - 2014-10-06, 22:43

DHL ,
źle zrozumiałeś .
Pytałem to jaki sens się DRUGI raz się żenić
z kobietą jaka nas nie chce .

Ja Ci nawet zazdroszczę .
Moja żona nie ma na imię Agata
i nigdy nią nie była .


Z drugiej strony , czyż ludzie nie zmianiaja się ?
W obu kierunkach zresztą ?
Skoro jednak była "dobra" to znaczy że potrafi ,
że ma ten potencjał , że może tamta kiedyś JEST jednak jej prawdziwą JA ?

Może przestań się dobijać do jej drzwi , dzień i noc .
Chyba nie potrafisz .

-----------------------------------

Anonymous - 2014-10-07, 05:52

DHL1 napisał/a:

Jedyne co czuje na obecna chwilę-to tylko to że za bardzo nie wiem jak mam się odszukać w tym co powstało.
wiem że muszę to przeanalizować i w końcu podjąć jakieś decyzje -i tyle


Norbert , jakie decyzje chcesz rozważyć ? ... \
Zasady naszej wiary oraz charyzmat Sycharu to :

- być WIERNYM ( pod każdym względem ) sakramentalnemu małżonkowi
- modlitwa za współmałżonka, za siebie, za Was o uzdrowienie, nawrócenie, siłę , cierpliwość, ...
-zdanie się na wolę Boga

To jest /powinno być oczywiste i nie podlegające rozważaniom, analizie ...
Po ludzku jest to mega wyczyn , ale jest możliwe i do zrealizowania ...
Może Twoja szarpanina, rozdarcie świadczy o tym ,że nie do końca poddałeś się woli Boga... może nie odnalazłeś jeszcze sedna tego co dzieje się w Twoim życiu... Wszystko dzieje się po coś, ma swój sens , przyczynę i skutek ... czy znalazłeś już odpowiedzi na te zagadnienia? ... Tylko Ty możesz na to sobie odpowiedzieć ...Czasami walka przybiera złe emocje, obiera złą drogę i zamiast przynosić efekty niszczy jeszcze bardziej ...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group