To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Ile mozna wytrzymać

Anonymous - 2014-08-31, 21:00

aaanula napisał/a:
Bety chcialabym zeby było tak jak piszesz, bardzo bym chciala. Być juz na tym etapie co Ty, zaufac Panu Bogu i dac się Mu poprowadzić. I powiedziec dobrze mi z tym co mam, czyli z kryzysem. Bo chyba dobrze zrozumialam, co piszą tu osoby na forum, ze krysys jest po coś, ze bede dziekowac Bogu za kryzys.
Moja malzenstwo bylo toksyczne, ale kochalam meza. Bylam na spotkaniu z terapeuta , na dwoch juz spotkaniach i pani zadala mi pytanie, kogo Pani kocha?
Powiedzialam dzieci, meza. A jakim czlowiekiem jest Pani maz? Wlaśnie Tiliana tez mi zadala to samo pytanie. Wierze, że to nie przypadek i próbuje bardzo mocno spojrzec na niego z boku i odpowiedziec na to pytanie. Wiem, ze jest i byl wybuchowy. Ze czesto mnie krytykowal, osmieszal nawet przy obcych, darl sie ze obiad wykipial, ze mam chlew w kuchni (a on nie?), Ze to radio znowu chodzi (ze wlaczylam), ze za glosno slucham, itp. Ze jestem glupia, glupia sie urodzilam i glupia umrę, i mozna by mnozyc, sam nic nie zrobi- szklaneczki nie umyje, nie posprząta. Tylko mu usługuj. A ja obracalam to w zart. Balam sie ze odejdzie. A on i tak to zrobil. Prawda jest taka, ze chocbysmy stawali na glowie nie zatrzymamy nikogo. Nie chcialam sie klocic, pokornie znosilam obelgi. Dopiero jak uzywal przeklenstw mowiac do mnie i to z blachego powodu, bo sie pomylilam w czyms powiedzialam jak Ty do zony mowisz? A on jeszcze zony, niedlugo nia przestaniesz być. I to byla pierwsza wzmianka jego zamiarow.


No proszę, typowy przemocowiec. Dlaczego mnie to nie dziwi?

Czy naprawdę TERAZ się zmienił? Czy zmienił się w ogóle?
I czy go kiedykolwiek kochałaś, takiego, jaki jest naprawdę?

To prawda, nie zatrzymasz go przy sobie na siłę. To znaczy mogłabyś, ale jaki miałoby to sens? I prawdą jest też to, że nie zmienisz go, nie zmusisz do zmiany. Jedyna osoba,którą możesz zmienić, to ty sama.

Przed tobą trudne decyzje. Dużo pracy nad sobą, jeśli zechcesz się jej podjąć, czeka cię niezależnie od tego, co zdecydujesz. Ale pierwszym krokiem do tego, żeby zacząć cokolwiek zmieniać, jest mówienie sobie prawdy. Brutalnej, szczerej, bolesnej, obrzydliwej prawdy, przyjmowanie rzeczy takimi, jakimi są, niezależnie, czy chodzi o ciebie, męża, dzieci, rodziców, czy zupełnie obcych ludzi. Zero wymówek, zero tłumaczenia, zero wykręcania się.

W pokorze. Pokora to właśnie stawanie w prawdzie.

A drugi krok, to spojrzenie na to wszystko, na tę całą brudną, obrzydliwą, bolesną, ropiejącą i śmierdzącą prawdę... przez pryzmat miłości Boga. Miłości, na którą nie można niczym zasłużyć. Miłości bezwarunkowej. Absolutnej.

Ale też miłości sprawiedliwej i wymagającej. Miłości, która NIE GODZI SIĘ NA ZŁO. Ani na to,które jest wyrządzane tobie, ani na to, które ty czynisz.

Ciekawa rzecz, której mogłabyś się przyjrzeć w kontekście swojego małżeństwa - grzechy cudze.

Pomodlę się dzisiaj za ciebie.

Anonymous - 2014-08-31, 22:45

tiliana napisał/a:

Ciekawa rzecz, której mogłabyś się przyjrzeć w kontekście swojego małżeństwa - grzechy cudze.

Pomodlę się dzisiaj za ciebie.


Tiliana, mozesz prosze, dokladniej okreslić, nie bardzo rozumiem...zwłaszcza w kontekście swojego małżeństwa.

Anonymous - 2014-09-01, 13:55

Cytat:
Grzechy cudze
1. Namawiać kogoś do grzechu.
2. Nakazywać grzech.
3. Zezwalać na grzech.
4. Pobudzać do grzechu.
5. Pochwalać grzech drugiego.
6. Milczeć, gdy ktoś grzeszy.
7. Nie karać za grzech.
8. Pomagać do grzechu.
9. Usprawiedliwiać czyjś grzech.


Przyjrzyj się tej liście i zobacz,które z tych grzechów masz na sumieniu, jeśli chodzi otwoją postawę wobec męża...

Anonymous - 2014-09-01, 16:12

ja tez nie rozumiem do czego zmierzasz tiliana :-)
Anonymous - 2014-09-01, 20:40

To dosyć proste...

Jeżeli pozwalam mężowi stosować przemoc wobec siebie (i, nie daj Boże, dzieci), to jest to mój grzech. Zgadzam się na zło, milczę, gdy on grzeszy, usprawiedliwiam go. Do przemyślenia pozostawiam dalekosiężne konsekwencje takiej biernej postawy w obliczu przemocy stosowanej przez męża.

Dla mnie odkrycie tego, jak bardzo niewłaściwa była moja postawa, było przełomem...

Anonymous - 2014-09-01, 21:34

Nie pozwalam mężowi na zło. Przez ostatnie dwa miesiace milczał, bawił się moimi uczuciami, straszył odejściem, ale nie przyznawal sie do kochanki. I podwójnego życia. Mam meza śwra i nie zamierzam być ofiarą. Powiedziałam mu, że nie będę żyć w trójkącie i brzydzę się nim, tym co zrobił. i droga wolna, proszę bardzo siłą go nie mam zamiaru zatrzymać. Nie wiem jak się to skończy, co zamierza. Wszystko jest świerze, zaledwie dwa dni temu wypowiedział słowa które pogrążyły to malzenstwo w mroku: nie kochamCie, chce sie rozwiezc. i nic dalej nie ma planow, albo mi ich nie zdradza. Ale przynajmniej wiem na czym stoję bo wcześniej stosował zmiany w zachowaniu tylko, odsunal sie, nie chcial przytulac sie, rozmawiac. Najgorsze były domysły, dlaczego, ma kogoś, nie ma? co mysleć, i nadzieje......
Anonymous - 2014-09-01, 22:15

aaanula napisał/a:
Najgorsze były domysły, dlaczego, ma kogoś, nie ma? co mysleć, i nadzieje......


Tak, to jest straszne i kompletnie nic nie daje, poza wyniszczaniem siebie... Dlatego staraj się zająć sobą, pytaniami, czego chcesz teraz od życia, jak w tej nowej sytuacji odnaleźć spokój...Marzenia się już rozmyły, już tak w życiu nie będzie...może inne marzenia?
Nie uzależniaj niczego od postawy, zachowań i słów męża. Nie oczekuj decyzji, zmiany, przeprosin...Bo inaczej będziesz tylko cierpieć.
Mój mąż prawie dwa lata nie jest w stanie się określić, nie wiem, kim dla niego jestem.

Szukaj ciszy na modlitwie, w rozmowie z Bogiem. Z Nim buduj siebie, dla siebie. Na Nim nigdy się nie zawiedziesz, On Cię nie skrzywdzi, nie zdradzi...
Czy mężowie nas kiedyś od nowa zobaczą, docenią, zapragną? nie moja już to rzecz... nie mam na to żadnego wpływu...
Ja chcę żyć pełnią życia w wolności od takich rozważań.

Anonymous - 2014-09-01, 23:06

To wsxystko mnie przeraza,raz man nadzieje,a zarazem drugi glos w glowie ostrzega on sobie pojdzie. Z nerwow mnie boli cialomusialam zazyc lek orzeciwbolowy. jemu odbija, jest wierny kochance jak pies, do tego stopnia ze boo sie wejsc do lazienki jak robie toalete zebu czasem nie zastac mnie naga. To jest chore. Jeszcze 2 tyg jak maz dzis obcy czlowiek, I najtrudniej mi z Ta obcoscia
Anonymous - 2014-09-02, 07:58

przepływaja przez Ciebie różne emocje, na szalejąca burza
to jest bardzo trudne, ale da sie przeżyć

trzymaj się Sycharu, w październiku są rekolekcje na Gorze Sw Anny, zapisz sie na warsztaty 12 kroków na forum, jest mnóstwo materialow do czytania i słuchania

codzienna modlitwa, czytania Pisma Sw.

to wzmacnia i prztrwasz te trudne chwile

na męża nie masz wpływu, więc zajmij się rozwojem siebie, przepracowaniem tego cierpienia

Bóg naprwdę nie chce dla nas źle- jak zwrócisz sie do Niego po czasie ból minie, inaczej spojrzysz na sytuacje

Anonymous - 2014-09-02, 08:02

"a zarazem drugi glos w glowie ostrzega on sobie pojdzie"

Anula, a nawet jak pójdzie to co?
koniec świata?

może jak pójdzie to Ty odzyskasz równowagę ( u mnie tak było)

to Cie przeraża, ale czasem naprawdę tak jest lepiej (nie mówie, że super, ale lepiej, niż tkwić w chorym układzie)

Kochana nabierz Mocy!!!
Dzis pierwsze słowa Ewangelii :"Duch przenika wszytsko...." :-)
Otwórz się na Ducha Sw. On Cie poprowadzi, doda siły, wiary, energii. Odżyjesz!

Anonymous - 2014-09-02, 12:41

poczytaj :

http://sychar.org/jezu-ty-sie-tym-zajmij/

Anonymous - 2014-09-02, 22:01

Właśnie się dowiedziałam ze moj "kochany" maż nie będzie jednak jutro na spotkaniu z terapeuta, tak mu właśnie zalezy. Dzisiaj córka do niego zadzwoniła, i powiedziała mu parę rzeczy do słuchu to powiedział , że jest sprzedajna, że jakby jej kupił pare rzeczy to by tak nie mówiła, a ona sie rozpłakała. On pojechał dzisiaj w teren. Jestesmy jak obcy ludzie. Z mojego punktu widzenia to sytuacja jak ze snu, nie moge do niej przywyknąć. dziękuje, że jesteście tutaj. Sytuacja mnie wieczorami przerasta. I rano jak się budzę. Nie potrafię wyobrazić sobie, jak mozna przestać kochać kogoś, kogo kochało się ponad 20 lat? Bo kochał. A teraz to uczucie poszlo na kogoś obcego. W tej chwili go nienawidze. Naprawdę. Złość i gniew czuję, na przemian z łzami. Nie mogę się teraz modlić, skupić, mam nienawiść w sercu. Nie wiem co będzie dalej. Jemu naprawdę nie zalezy. Najgorsze dla mnie jest to, że on to planował od marca. Świnia. Człowiek nawet nie wie kim jest najblizszy człowiek, ten z którym mieszka pod jednym dachem. Oczywiście mam zamiar się rozwijać, ale jeszcze nie mam sił. Zaledwie w tą sobotę się dowiedziałam, a wydaje mi się jakby minely wieki. Czuję się poszarpana, zdruzgotana, jakby tornado przeszło. Ile jest uczuć negatywnych tak wszystkie czuje do niego. I nie wiem czy to dobrze czy nie, ale tak sobie myslę, ze jak jak ich nie będę tłumić to przeplyną przeze mnie i znikną, żebym mogła poczuć spokój. Dziękuję wszystkim którzy się zdążyli za mnie pomodlić.
Anonymous - 2014-09-02, 23:30

aaanula napisał/a:
Człowiek nawet nie wie kim jest najblizszy człowiek, ten z którym mieszka pod jednym dachem.

No niestety, tak jest już w wielu naszych historiach, że wydawać by się mogło, że nic już nas nie zaskoczy, a tu: zdrada, rozwód, podziały majątku, rozpad rodziny. Im dłużej czytam to forum, tym mniej jest mnie w stanie zaskoczyć. 70 tysięcy rodzin małżeństw w Polsce co roku się rozwodzi. Jak dla mnie to jest naprawdę tragedia. Razem ponad 140 tysięcy osób rocznie. W jaką stronę zmierzamy?

Ja obecnie już nie wiem, czy mam spodziewać się najgorszego czy najlepszego i jak się przygotować na nadchodzące dni.

Anonymous - 2014-09-03, 06:32

Cytat:
Złość i gniew czuję, na przemian z łzami. Nie mogę się teraz modlić, skupić, mam nienawiść w sercu.


To naturalne, przyjmij to do wiadomości. Ale tez nie próbuj w nienawiści odzyskiwać siły - to ma krótkie nogi, to Cię jeszcze bardziej osłabi! Nie lubuj się w tym stanie. Pozwól,żeby te emocje przeszły.

Idź po prostu do kościoła i siedź, siedź, wycisz się. Najlepiej na adorację.
Wycisz się, daj działać Panu Bogu...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group