To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak mam uratowąc małżeństwo jak mój mąz tego niechce

Anonymous - 2014-09-29, 13:14

Macie rację.... sasiad mnie ostatnio pytał jak ja wytrzymuję to, ze moj mąż non stop ma telefon przy uchu.... wczoraj próbowałam spokojnie ...wiem ze masz problemy w pracy porozmawiajmy o tym.... ja nie przynosze problemow z pracy do domu.... nie powiedzialam mu a co telefon przy uchu, smsy przy każdej rozmowie to co ... normalne....nic nie odpowiedziałam....
Znam swoje błędy.... staram sie naprawić..... Pogubiłam sie strasznie w tym wszystkim, w poczuciu winy, w- kłótniach, coraz wiekszym żalu, nie moge spokojnie sluchać jak mowi o rozwodzie i zabieraniu dzieci....
Coraz bardziej widze ze jestem od niego uzależniona, jak go dluzej nie widze to mi latwiej a potem znowu od nowa....
Wczraj usłyszalam że sie stara nauczyć z tymi słowami żyć, że caly czas probuje ale nie może... po prostu nie daje rady.... a ja nie potrafię tego zrozumieć.....
i dalej wyciągam ręke, ktorą on ma głęboko.... i nie potrafi sobie przypomnież zadnych dobrych chwil z 6 letniego małżeństwa.... I powód do rozwodu ... niezgdoość charakterów on spokojny... ja wybuchowa.... i mieszanka nie do pogodzenia przed slubem myslał że się uda ....ale sie nie da i koniec....

Anonymous - 2014-09-29, 13:28

LJ jestem myślami z Tobą , obie mamy podobną sytuację, choć ja już trochę rzadziej "pękam" ale zdarza mi się nie wytrzymać, tak jak wczoraj wieczorem po paru fajnych dniach emocje wzięły górę i poszło .... ale od rana się ogarniam, dzisiaj robię wszystko dla siebie nie dla niego, robię zupę koperkową bo ja ją lubię a nie on i pójdę wieczorem na aerobic zamiast zamykać się w pokoju i myśleć co on robi w tej chwili, ja postanowiłam wyjść między ludzi z powrotem , z tym, że mi może być łatwiej bo moje dziecko jest już samodzielne , spróbuj nie zwracać na niego uwagi nie myśleć o nim tylko o sobie ...

ja przeczytałam "miłość wymaga stanowczości" i to mi pomogło kilka rzeczy zrozumieć jeszcze bardziej dobitnie

Anonymous - 2014-09-29, 18:54

LJ.....

widzisz ile osob odpowiada na twoje posty.....widzisz ile z nich bylo tam gdzie ty teraz.....

nigdy nie jestes sama....

Bog Cie tu skierowal, lap sie tego....modl, czytaj (ksiazke wyslalam), ilekroc mysli pedzic beda w strone co on powie, co on zrobi, co teraz bedzie..... pomodl sie....

niewazne ile sosb Ci powie to samo, wazne kiedy ty cos z tym zaczniesz robic...kiedy ty to zromumiesz....

kazdy musi przejsc swoja droge., nie wyciagaj tej reki (to nie dziala), nie zagaduj (to nie dziala), nie przypominaj o dobrych chwilach, nie pros o rozmowe, nie pytaj co on chce ....przeciez to od dawna nie dziala, nie????

ja mam dwoch synow....mlodszy 3 lata, I 10 lat.... od slubu mialam wielka misje ze to ja go zmienie (meza)..... a tak na prawde zmiana byla potrzebna ale we mnie.....

kiedy to TY zaczniesz myslec I zyc dla siebie I dzieci.... zaczniesz sie zmieniac.... jak to sie stanie, nie tylko maz, ale wszyscy to zauwaza.....

staniesz sie silna I dotrze do Ciebie ze jestes piekna, bo sorcik....Bog Cie stworzyl, NIE???
on sie nie myli.....

to my na sile wpedzamy siebie w zaklamanie tego swiata....pedzimy do doskonalosci jakichs....ktore sa prosta droga do szalenstwa.....

ja nie musze miec domu, ale 3 samochodow, ani extra pracy....

zmien wartosci swoje.....znajdz to co jest bezcenne.....czego nigdy nie stracisz.....

ojjj rozpisalo mi sie ;-)

pozdrowienia gorace.....

z Bogiem...

tylko Z NIM :-)
;-)
;-)

Anonymous - 2014-09-29, 19:29

Taki wtręt: jedni mówią, że czas leczy rany, a inni, że to nie czas leczy rany, tylko pozwala się do nich przyzwyczaić....co więc leczy rany? przebaczenie? czy przebaczenie przychodzi z czasem samo, bo inaczej sie nie da żyć? ale chyba wtedy, gdy chcemy juz zacząć żyć...

LJ Trzymaj się mocno...

Anonymous - 2014-09-29, 19:45

LJ,ja tez usłyszałam kiedyś od swojego męża zarzut,"co ty dajesz dzieciom jeść,lodówka pusta"-czyt.brak czegos w formie kiełbas,gotowego jedzenia.-to było jak wrócił z zagranicy z pracy,niesamowicie mi sie przykro zrobiło,bo nie patrzył na to,ze sprężam sie jak mogę,bo dzieciaki mocno alergczne,że wszystko,łącznie ze słodyczami kombinowałam sama w domu,żeby jak najmniej alegrnów jadły,a on potrafił mi dopiec tym,że pojechał do sklepu,kupił kiełbasę,nasmażył jej i dał dzieciakom-fakt,smakowało im,ale to ja musiałam pózniej sobie radzić z mega wysypka,która córcia po tym dostała-ojjjj jak to bolało ;(
A za tym oczywiście stała "przyjaciółka" i ten wspaniały świat z nia zwiazany,a nie żona,która jest zmeczona i której wg niego wtedy nic nie pasowało :-x

Anonymous - 2014-09-29, 20:35

Lila83 napisał/a:
LJ,ja tez usłyszałam kiedyś od swojego męża zarzut,"co ty dajesz dzieciom jeść,lodówka pusta"-czyt.brak czegos w formie kiełbas,gotowego jedzenia.-to było jak wrócił z zagranicy z pracy,niesamowicie mi sie przykro zrobiło,bo nie patrzył na to,ze sprężam sie jak mogę,bo dzieciaki mocno alergczne,że wszystko,łącznie ze słodyczami kombinowałam sama w domu,żeby jak najmniej alegrnów jadły,a on potrafił mi dopiec tym,że pojechał do sklepu,kupił kiełbasę,nasmażył jej i dał dzieciakom-fakt,smakowało im,ale to ja musiałam pózniej sobie radzić z mega wysypka,która córcia po tym dostała-ojjjj jak to bolało ;(
A za tym oczywiście stała "przyjaciółka" i ten wspaniały świat z nia zwiazany,a nie żona,która jest zmeczona i której wg niego wtedy nic nie pasowało :-x


Przecież to wszystko to są szczegóły. Co ktoś powiedział, co zrobił w domu, czy posprzatał, czy zupa była za słona itp....
Nie ma miłości to człowiekowi przeszkadza, że ktoś obok oddycha, albo nos wysmarka

Anonymous - 2014-09-29, 21:24

Tak tu jest racja..... też starałam sie dbac o dom, prasowac prac po nocy bo wtedy tanszy prad, będa nizsze rachunki....a teraz słyszę to co słyszę....
Od przyjaciela mojego męża, naszego swiadka, ktory sam przechodzi kryzys uslyszalam ze moj mąż juz podjął decyzję, nauczył się z nią zyc, podoba mu się jego nowe zycie, miarka sie przebrala i on niechce walczyc o małżenstwo.... ale bardzo kocha dziewczynki.....
Zabolało ale spodziewałam się tego....

Ale ma dowód, że Pan wział mnie i moje dziweczynki w opiekę... przy wyciąganiu mlodszej corki z fotelika uderzylam drzwiami w drugi samochód i ślad jak sie patrzy... pierwsza myśl uciekaj nikt nie widzi może nie ma kamery.... a potem nie wejdż do środka zapytaj czyj to samochód..... Pana od BMW Q6 jk się pózniej okazalo za 400tyś. spotkalam w drzwiach nie zdążyłabym uciec:) Pokazałam szkodę, lakier zdarty, Pan zdenerwowany ale kulturalny... pyta i co teraz.... ja mówię nie wiem zaplacę.... cały element do mlowania szpachlowania auta ma 4 lata i kosztuje 400tys.... cicho przepraszam to bylo niechcący, wyciagalam dziecko... rozumiwm Panią tez mam dzieci.... podalam numer..... potem zadzwonilam do meża.... dostaniesz fakture i zobczysz ile to kosztuje.... 20 minut pożniej telefon od Pana od BMW cenię to że pani nie uciekła, że podeszla, widzialem że byla Pani zmartwiona, wezme to na siebie, uznajmy sprawe za zalatwioną.....Jezus mnie pilnuje i wbrew wszystkiemu nie da naszej trójki skrzywdzić nawet jak moj mąż odejdzie.....

Anonymous - 2014-09-29, 21:57

LJ,ale sie wzruszyłam tym co napisałaś o Panu z bmw,mam wrazenie,że Twój Anioł Stróż pogadał z Aniołem Stróżem Pana z bmw ;-)
Anonymous - 2014-09-29, 22:17

Lj powiem raz jeszcze Pan Cie strzeże i cxuea nad wami.....zaufaj Mu....
Sciskam mocno....mi pameitam w modlitwie....Chwała Panu

Anonymous - 2014-09-29, 22:19

Tak.... tak musialo być.... włascwie jak uderzylam w ten samochód to nawet sie nie zdenerwowalam.... wiedzialm że mnie to będzie kossztować.... ale pomyslalam co tam... wai sie moja rodzina a ja bede rozpaczać spowodu pieniędzy.... a potem ten telefon..... Pomogło uwierzyć, ze będzie dobrze.....
Anonymous - 2014-09-30, 22:33

hej, ale historia z tą kraksą, niesamowite ... trzymaj się LJ :) pomodlę się też dzisiaj za Ciebie ..
Anonymous - 2014-10-01, 10:10

To jest wspaniałe i wzruszające,że ludzie potrafią być tacy. Ja też miałam wiele takich sytuacji.Po tych wszystkich okropnych rzeczach, które funduje mi mój mąż, takie sytuacje pokazują ,że ludzie nie są o końca żli i pozwala mi to dalej żyć i wierzyć.
Anonymous - 2014-10-01, 10:22

LJ

Cokolwiek się stanie, spróbuj wykorzystać ten kryzys dla siebie.
Twój mąż zarzucał Ci wybuchowość i histerie. Twojej rodzinie także. I to jest powód jego odejścia.
Więc może zacznij od tego.
Przeczytaj proszę "Neurotyczną osobowość" Horney Karen, znajdziesz chyba w wersji ebooka na chomikuj. To pewnie będzie książka o Tobie. Może Cię zdołować, ale pocieszę Cię, że to także książka o mnie. A ja z tego wychodzę, więc chętnie podzielę się swoim doświadczeniem.

Nie wiem, czy zmiana Ciebie spowoduje, że Twój mąż wróci. Może tak, a może nie.
Ale zdecydowanie zmieni Twoje życie na lepsze.

Anonymous - 2014-10-02, 08:22

Coraz bardziej sobie uświadamiam, że byłam głucha i ślepa na moje małzeńswto, to smutne ale nie wiem jak okazać mężowi, ze go kocham nie narzucajac się, zachowujac godność... ale żeby widział, że to nie jest tak że żylam z nim żeby zyc przez 6 lat.... ale czy tak nie bylo.....
Nie znam swojego meża, i boję się, ze faktycznie jest tak, że nie staralam sie przez 6 lat założyłam jest no to bedzie do końca... i jest teraz za późno.... I jak walczyć z urażona męska dumą.... jak ją uratować....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group