To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Zostałam zdradzona...

Anonymous - 2014-08-29, 15:35

meg-pl napisał/a:
zdrada to złamanie przysięgi, złamanie słowa, które dwoje ludzi świadomie wypowiada...słowo zdrada nie jest zarezerwowane tylko dla sexu

Nie każdy trafia do łoża -choć może i z czasem trafi gdy relacje się rozwiną.
Wstępem do fizycznej zdrady jest jej początkowa forma:
zdrada emocjonalna- a w niej poświęcanie czasu "przyjacielowi", zwierzenia z prywatności, więzi emocjonalno-uczuciowe.
Jednym słowem obdarowanie przyjaciela/przyjaciółki tym co zabierane jest mężowi /żonie.
Tęgie głowy od lat zastanawiają się nad tym czy jest możliwa przyjacielska stopa
męsko-damska.
Ponoć jest-ale wymaga to własnej wiedzy(o sobie),hamulca moralnego, i równowagi między partnerem w związku -a przyjacielem / przyjaciółką (chodzi o to by partner nie czuł się wypchnięty poza te relacje)
No i najważniejsze pełna odkrytośc w tych relacjach: bez wygłuszonych sms-ów,bez cichych dzwonków,bez blokad i haseł,bez chowanych telefonów do snu,bez rozmów ukradkiem ,bez spotkań poza plecami,bez emaili na nowo zakładanych kontach pocztowych.
Proste jak coś jest uczciwe w formie-nie chowa się po katach.

Choć i tak każdy z tych fachowców zajmujących się problemem....twierdzi jednoznacznie
Najbardziej zdrowa jest relacja przyjacielska:
kobieta-gej, mężczyzna -lesbijka.
A czemu???
pokusa nie wchodzi w grę.....

Anonymous - 2014-08-29, 16:09
Temat postu: Re: Zostałam zdradzona...
macko napisał/a:
Mąż się do czegoś przyznał? Bo sam fakt pisania czy rozmawiania z kimś nie musi świadczyć o niczym wielkim.

Tak jak pisałam, do tej pory przyznał się do dwóch spotkań, choć dopiero po tym jak sama do tego doszłam, początkowo próbował mi jeszcze wmówić, że nigdy się nie widzieli. Zatem jest niewiarygodny, w gruncie rzeczy wiem tylko tyle, ile sama się dowiedziałam.
Oczywiście chciałabym, żeby to nie było "nic wielkiego". Nie mogę jednak nie dostrzegać pewnych faktów, które mówią same za siebie.

Anonymous - 2014-08-29, 16:16
Temat postu: Re: Zostałam zdradzona...
Cytat:
Bezgranicznego zaufania, to chyba jednak nie było jeśli sprawdzałaś billingi.

Biling sprawdziłam dopiero po tym, jak poinformowałam go o swoich obawach, a on w odpowiedzi na moją kilkakrotną prośbę o szczere przedstawienie mi sytuacji, zaprzeczył patrząc mi oczy, że jest w coś wplątany. Następnie do późnego wieczora odbierał/pisał sms-y. Jak miałam nie sprawdzić? Co mi pozostało skoro sam nie chciał wyznać prawdy.

Anonymous - 2014-08-29, 16:20

meg-pl napisał/a:
łatwiej byłoby mi wybaczyć "zaliczenie" panienki po pijaku niż zapomnieć te słowa

Ja podobnie...

Anonymous - 2014-08-29, 16:29
Temat postu: Re: Zostałam zdradzona...
macko napisał/a:
może jednak zdrady nie było

Być może sama byłabym w stanie podążyć tym tokiem myślenia, gdyby to było wyłącznie rozmowy przez internet. Ale były również telefony i spotkania. Skoro do nich doszło, skoro oni tego zapragnęli, to ich relacja musiała być coraz bliższa, coraz ważniejsza dla mojego męża. Przekraczał kolejne granice, coraz bardziej wikłał się w kłamstwa. Chyba nie robiłby tego gdyby ta znajomość nie miała dla niego znaczenia?

Anonymous - 2014-08-29, 17:25

xxx


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group