To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Żona w ciąży z innym

Anonymous - 2014-08-21, 15:48
Temat postu: Żona w ciąży z innym
Po miesiącach, a może latach kłamstw dziś moja żona oświadczyła mi, że jest w ciąży z innym. Nigdy nie sądziłem, że znajdę się w takiej sytuacji. Na razie to zdążyłem ją zwymyślać przez telefon i internet. Po takim ciosie jest mi ciężko się podnieść. Od dłuższego czasu robię wszystko, by uratować to małżeństwo (nawet wbrew sobie), ale teraz już po prostu nie mam siły. Nie wiem, jaki jest plan Boży dla mnie w tej sytuacji. Obawiam się, że żona nie będzie chciała zerwać z kochankiem (człowiek w wieku, który mógłby być jej ojcem).
Anonymous - 2014-08-21, 20:22

Masz moją modlitwę.
Anonymous - 2014-08-21, 21:17
Temat postu: Re: Żona w ciąży z innym
użytkownik napisał/a:
Na razie to zdążyłem ją zwymyślać przez telefon i internet....

użytkownik napisał/a:
Od dłuższego czasu robię wszystko, by uratować to małżeństwo...

Ja staram się pohamować swoje żądze, a cisnące się do głowy podsumowania i spekulacje odsuwam od siebie.... staram się zajmować sobą....

Anonymous - 2014-08-22, 07:13
Temat postu: Re: Żona w ciąży z innym
Jędrek napisał/a:
Ja staram się pohamować swoje żądze, a cisnące się do głowy podsumowania i spekulacje odsuwam od siebie.... staram się zajmować sobą....


Jak słyszałem od żony epitety, wyzwiska i podsumowania, które mnie raniły to dokąd mnie to prowadziło? Powodowało rosnącą złość i urazę powodującą oddalanie się od mojej żony.... mojego krzywdziciela.... A dziś widzę, że mogę się zgodzić z paroma jej podsumowaniami i nie uważam się już za chodzący ideał.

Anonymous - 2014-08-22, 14:45

Ja też nie uważam się za chodzący ideał, w ogóle to raczej w takiej sytuacji mógłbym uważać się za kompletne zero, skoro najbliższa mi osoba podcina naszą małżeńską gałąź na wszystkie możliwe sposoby.
Naprawdę nie wiem, jak z nią rozmawiać. Jak rozmawiać spokojnie z kimś, kto ma plany tylko niezwiązane ze mną? Jak okazać miłość, a jednocześnie walczyć o ten związek. Na samym początku naszego małżeństwa nastąpił kryzys i pół roku mieszkaliśmy osobno (wmieszali się w to wszystko teściowie). Wtedy nie walczyłem tak jak teraz i udało się wszystko posklejać, ale widać to nie wystarczyło. Po ludzku nie ma nadziei, ale Bóg może wszystko...

Anonymous - 2014-08-23, 16:06

Dzieci wspólne macie, mieszkacie razem? Raczej trudno oczekiwać byś w takiej sytuacji rozmawiał spokojnie, okazywał miłość czy jak napisałeś walczył o związek. Nawet gdyby bowiem udało się "wywalczyć" powrót żony do Ciebie i nastąpiłoby to wyłącznie z Twojej inicjatywy, za jakiś czas miałbyś z tym ogromny problem i niczego sensownego nie dałoby się na tym zbudować. Teraz to nad sobą się pochyl i unikaj wódki i innych wyciszaczy bólu. Nie pisz w głowie scenariuszy. Chyba wiesz, że masz pół roku od urodzenia dziecka na zaprzeczenie ojcostwa. Dużo siły życzę.
Anonymous - 2014-08-23, 18:30

Dzieci nie mamy. Mieszkamy razem tak w zasadzie coraz rzadziej (żona pracuje częściowo w innym mieście).
Dlaczego miałbym nie walczyć o małżeństwo? Obym nie musiał walczyć w sądzie (żona jest prawnikiem), w każdym razie nawet gdyby do tego doszło, to małżonek wyłącznie winny nie może żądać rozwodu, jeśli małżonek niewinny się nie zgadza. Tyle teoria. W praktyce bywa różnie.
O zaprzeczaniu ojcostwa nie myślałem na razie. O sobie też nie. W ogóle najlepiej za dużo nie myśleć.
Niektórym się może wydawać, że taka wydawałoby się bezsensowna walka o małżeństwo wynika wyłącznie z braku własnej wartości, lęku przed samotnością itp itd. W każdym razie u mnie tak nie jest.

Anonymous - 2014-08-23, 18:47

użytkownik napisał/a:
Niektórym się może wydawać, że taka wydawałoby się bezsensowna walka o małżeństwo wynika wyłącznie z braku własnej wartości, lęku przed samotnością itp itd. W każdym razie u mnie tak nie jest.


A jak jest?

użytkownik napisał/a:
O zaprzeczaniu ojcostwa nie myślałem na razie. O sobie też nie. W ogóle najlepiej za dużo nie myśleć.


Dlaczego?

Anonymous - 2014-08-23, 18:58

zenia1780 napisał/a:
użytkownik napisał/a:
O zaprzeczaniu ojcostwa nie myślałem na razie. O sobie też nie. W ogóle najlepiej za dużo nie myśleć.


Dlaczego?

Dlatego, że ciągłe myślenie doprowadzało mnie do szaleństwa.

Anonymous - 2014-08-23, 19:11

użytkownik napisał/a:
O sobie też nie


Moje pytanie tej kwestii dotyczyło.

Anonymous - 2014-08-23, 19:40

Rozumiem, że jesteś w stanie zaakceptować dziecko innego mężczyzny, bycie dla niego ojcem lub dzielenie się obowiązkami ojcowskimi z biologicznym ojcem dziecka, które się narodzi. Oczywiście wszystko pod warunkiem, że żona zechce tworzyć z Tobą rodzinę.

ponawiam pytanie zadane przez Zenię, tzn. a jak jest.

Anonymous - 2014-08-24, 10:59

użytkownik napisał/a:
zenia1780 napisał/a:
użytkownik napisał/a:
O zaprzeczaniu ojcostwa nie myślałem na razie. O sobie też nie. W ogóle najlepiej za dużo nie myśleć.


Dlaczego?

Dlatego, że ciągłe myślenie doprowadzało mnie do szaleństwa.

Mnie ciągłe myślenie doprowadziło do podsumowania, że wszyscy są przeciw mnie na czele z moją żoną.... i zacząłem pić już codziennie, bo sobie nie radziłem z tym co się kotłowało w mojej głowie.
Na dziś wolę powierzyć i zostawić. A staram się robić to co do mnie należy... to na co mam wpływ. A na moją żonę wpływu to ja już nie mam :( O ile w ogóle kiedykolwiek miałem :)

Anonymous - 2014-08-24, 18:55

Wczoraj żona wreszcie przyjechała do domu. Przywiózł ją kochanek. Ale z góry zażądałem, by nie zbliżał się do domu, bo nie gwarantuję za siebie. Rozmowa była naprawdę tak kuriozalna, że aż trudno uwierzyć. W zasadzie fakt wieloletniego? oszukiwania mnie został potraktowany niemal totalnie bez emocji. Aż ze mnie emocje też trochę zeszły na chwilę i mogłem rozmawiać całkowicie spokojnie. Choć słuchając mojej żony to można mieć duże wątpliwości,czy wie, że to co zrobiła jest złe. Dziś byłem u spowiedzi i kilka mądrych słów w konfesjonale usłyszałem. Po wyjściu z kościoła już któryś raz widziałem, że trochę ją coś ruszyło. Ale ogólnie to czuję się bardzo dziwnie.
Anonymous - 2014-08-24, 22:22

Dziwnie się czujesz i dziwne są te wpisy. Jest taki dowcip: wchodzi facet do autobusu a tam okropnie śmierdzi, rozgląda się i widzi takiego siedzącego człowieka byle jak ubranego, brudnego, podchodzi i pyta "przepraszam, czy to pan się... (narobił w majty)", a ten mu odpowiada "tak, a o co chodzi?".
O co chodzi, Użytkowniku? To się w ogóle dzieje, czy Ty jesteś w jakimś szoku? Wreszcie przyjechała w ciąży, z ojcem dziecka, spokojna rozmowa, ona nie widzi, że coś jest nie tak, idziesz do spowiedzi, ją troszkę rusza. I? Czego oczekujesz?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group