To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Prośba o pomoc

Anonymous - 2014-09-19, 09:21

GregAN skoro podjęła decyzję i nie chce z niej rezygnować, ma plan i chce go zrealizować to dlaczego go nie realizuje przez tyle miesięcy? Nadal razem mieszkamy i żyjemy, różne rzeczy robimy razem, rozmawiamy (co prawda tylko na bieżące i organizacyjne tematy).
Jakiś czas temu powiedziała że nie wie co będzie dalej.
Pytasz o relację z Bogiem, żona jest wierząca, chodzimy razem na mszę św., jednak spowiedź dwa razy do roku. Oboje chcieliśmy ślubu kościelnego. Nie wiem czy się modli. Żona chyba nie traktuje sakramentalnego małżeństwa jako na całe życie bo powiedziała czy mamy się męczyć do końca życia skoro braliśmy ślub kościelny, skoro ja złamałem przysięgę bo nie dawałem siebie i miłości. Ja teraz inaczej patrzę na moją relację z Bogiem, codzienna modlitwa w naszej intencji, byłem u spowiedzi, przyjmuję komunię św. w intencji żony, staram się czytać słowo boże, zawierzam to Bogu bo ma chyba w tym jakiś swój plan?

Anonymous - 2014-09-19, 10:24

Tomek8819 napisał/a:
GregAN skoro podjęła decyzję i nie chce z niej rezygnować, ma plan i chce go zrealizować to dlaczego go nie realizuje przez tyle miesięcy? Nadal razem mieszkamy i żyjemy, różne rzeczy robimy razem, rozmawiamy (co prawda tylko na bieżące i organizacyjne tematy).
Jakiś czas temu powiedziała że nie wie co będzie dalej.


Może czeka na "księcia", który ją wyrwie z tej sytuacji?

Anonymous - 2014-09-19, 11:38

grzegorz_ napisał/a:
Tomek8819 napisał/a:
GregAN skoro podjęła decyzję i nie chce z niej rezygnować, ma plan i chce go zrealizować to dlaczego go nie realizuje przez tyle miesięcy? Nadal razem mieszkamy i żyjemy, różne rzeczy robimy razem, rozmawiamy (co prawda tylko na bieżące i organizacyjne tematy).
Jakiś czas temu powiedziała że nie wie co będzie dalej.


Może czeka na "księcia", który ją wyrwie z tej sytuacji?

Możę "książę" już jest, ale jeszcze nie zdecydował się "wywać" ją z tej sytuacji.
Dlatego żona nie wie co będzie.
Kiedy i czy, "książe" się zdecyduje.
Potrzebuje czasu, na wyklarowanie się sytuacji, podjecie decyzji przez "księcia".
A z Tobą jest, mieszka, rozmawia na tematy "operacyjne", bo gdyby jednak "książe" nie zdecydował się "wyrwać" ją na całego.... to by została na lodzie ?

Czy żona chowa przed Tobą telefon ?
Skąd te przypuszczenie że kogoś ma ?

Anonymous - 2014-09-19, 11:44

grzegorz_ co masz na myśli?
Anonymous - 2014-09-19, 12:16

Tomek

co mam na myśli?
To, że rzadko sytuacja jest zero-jedynkowa, czyli "kocham=zostaję", "nie kocham=odchodzę".
Przywiązanie, niechęć do krzywdzenia kogoś, strach przed zmianą, dobro dzieci, itd...to wszystko sprawia, że ktoś tkwi w związku.
Pisałem o księciu, który ją kiedyś "uratuje", wyrwie...może to tylko idea fix, która nigdy się nie ziści.

ps. a gdyby książe się pojawił to bądz pewny ze i tak dowiesz się na końcu.
Kobiety znacznie lepiej kombinuja i się maskują niż faceci

Anonymous - 2014-09-19, 12:40

GregAN napisze Ci PW wiadomość.
Wyzwanie w dalszym ciągu trwa, to już praktycznie połowa i dalej nic...
Wczoraj był dzień 18 - zrobiłem kolację, zapaliłem świeczki, przygotowałem wszystko, żona wróciła z pracy weszła, przywitała się i zapytała co robię, powiedziałem że chciałem zjeść z nią kolację. Powiedziała, że mnie przeprasza, że reaguje bez entuzjazmu, ale sam wiem jak jest. Zjedliśmy razem, chwilę pogadaliśmy. Staram się uczyć nie oczekiwać nic w zamian za moje gesty miłości.

Anonymous - 2014-09-19, 13:36

Dobry znak , że w ogóle usiadła z Tobą do tej kolacji i porozmawiała. Zawsze mogła przeprosić i odejśc do drugiego pokoju mówiąc że nie jest głodna. Coś się z niej wypaliło przez to wszystko co było wcześniej, musisz na nowo zapalić w niej to światło, które wcześniej było, te uczucia które do Ciebie żywiła.
Anonymous - 2014-09-19, 13:37

Musisz ja zapytać wprost czy chce dalej w tym trwać czy nie? Takie zawieszenie w jakim znajdujecie się teraz oboje nie jest zdrowe dla Was.
Anonymous - 2014-09-19, 13:54

Wiem, że coś się z niej wypaliło przez to co się działo wcześniej, staram się zapalić w niej na nowo to światełko, żeby obdarzała mnie miłością i uczuciem na nowo, ale chyba kiepsko mi to wychodzi, ona ma chyba w sobie jakąś blokadę, ona chyba sama nie wie czy tego chce żebyśmy na nowo wszystko odbudowali...
Anonymous - 2014-09-19, 16:12

Bo widzisz Tomku, wlasnie chodzi o to, ze nie mozna budowac na starym. I moze Twoja zona, jak i moja, boi sie jednak, ze to stare przeniknie nowe, i nie bedzie nic nowego. A to pewnie jest taka oto blokada, ze mimo Twoich staran, wlasnie to poczucie slabosci wobec tych emocji z przeszlosci, moze przerosnac sile budowania tego nowego.

Zycze Tobie dalej wytrwalosci w wyzwaniu i nie opuszczaj glowy. Tak, jak to pisalem, rozroznij nadzieje od oczekiwan. Miej nadzieje, ale zero oczekiwan, a wtedy nawet male gesty ze strony zony ciesza, wtedy nawet usmiech jest wiecej warty niz wszystko inne. Bo wlasnie nie oczekujac niczego, a majac jedynie nadzieje, jestesmy w stanie podchodzic do ludzi bez budowania rozczarowania z nich, lub w Nas.

Anonymous - 2014-09-30, 09:59

Wyzwanie wciąż trwa. Mam problemy z wypełnieniem niektórych aktów odwagi. Czy mogę wracać do tamtych aktów odwagi i je wypełnić w kolejnych dniach wyzwania?
Szczerze Wam powiem, że nie działa to na moją żonę. Dziś już jest 30 dzień.
Zero reakcji na moje gesty. Modlę się codziennie za moją żonę. Przyjmuję komunie św. w jej intencji. Staram się nie oczekiwać nic w zamian. Staram się dawać miłość i nie czekać na jej pozytywną reakcję. Myślicie, że powinienem przeprowadzić z żoną taką rozmowę jak przeprowadził bohater filmu próba ogniowa? (chodzi mi o ten moment gdy ona mu powiedziała, żeby jej dał kilka dni czasu)
Proszę Was o modlitwę.

Anonymous - 2014-09-30, 10:50

Tomek8819 napisał/a:
Wyzwanie wciąż trwa. Mam problemy z wypełnieniem niektórych aktów odwagi. Czy mogę wracać do tamtych aktów odwagi i je wypełnić w kolejnych dniach wyzwania?
moim zdaniem tak, można powracać, powtarzać niektóre gesty ..

Tomek8819 napisał/a:
Szczerze Wam powiem, że nie działa to na moją żonę. Dziś już jest 30 dzień.
Zero reakcji na moje gesty.
a na żonę bohatera z filmu działało ? Pamiętasz jak było ?

Tomek8819 napisał/a:
Myślicie, że powinienem przeprowadzić z żoną taką rozmowę jak przeprowadził bohater filmu próba ogniowa? (chodzi mi o ten moment gdy ona mu powiedziała, żeby jej dał kilka dni czasu)
Tomku, a pamiętasz w którym on wtedy był dniu tej próby ;-)

A serio - a co czujesz? Co Tobie intuicja podpowiada? Czy jeśli jej nie przeprowadzisz nie będziesz żałować?
Bo ja bym przeprowadziła taką rozmowę, ale to musi być zawsze nasza decyzja.
Co więcej, ja przeprowadziłam taką (no, podobną) rozmowę z moim mężem mimo że to ja byłam tą stroną zostawioną.
Nie żałuję. Choć na tamten czas, gdy to robiłam wydawało mi się, że nic nie zdziałała. Potem było jeszcze gorzej ... aż do złożenia pozwu rozwodowego przez mojego męża.
Ale (i już to pisałam) usłyszałam na mediacjach "Małgosia do mnie rękę wyciągała" - więc może coś jednak i ta rozmowa zadziałała?

Tomek8819 napisał/a:
Proszę Was o modlitwę.
mówisz i masz !
Anonymous - 2014-09-30, 10:56

Dziękuję Ci za słowa wsparcia, otuchy i za modlitwę.
On chyba była już po wyzwaniu, na 40 którymś dniu jeśli pamiętam?
Chcę przeprowadzić taką rozmowę, chcę zrobić wszystko, wyczerpać wszystkie możliwości, pokazać, że pracuję nad sobą, że jest inaczej niż wcześniej.
Dziś wychodząc do pracy, gdy żona jeszcze spała zostawiłem jej czerwoną różę :-)

Anonymous - 2014-09-30, 13:39

43 dzień :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group