To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Prośba o pomoc

Anonymous - 2014-09-03, 08:04

Drugi dzień mam za sobą. Starałem się nie powiedzieć nic złośliwego i być miły. Wczoraj żona miała urodziny. Wieczorem złożyłem jej życzenia i wręczyłem prezent. Nawet pojawił się na chwilę na jej ustach lekki uśmiech.

Proszę Was o modlitwę.

Anonymous - 2014-09-03, 19:42

Witajcie. Kończy się dzień trzeci. Dzisiaj rano przywitałem miło żonę. Postanowiłem jej przesłać kwiaty do pracy z cytatem:"Prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekuje" jako przekaz tego, że myślę o niej. Niestety nie zostało to chyba dobrze odebrane... Żona napisała mi: Co to za kwiaty? Bardzo niezręczna sytuacja.
Wiem, że napotka na mojej drodze jeszcze na pewno wiele trudności.

Anonymous - 2014-09-04, 20:26

Kończy się czwarty dzień. Dziś przywitałem miło żonę sms'em. Po południu zadzwoniłem i zapytałem jak mija jej dzień, i czy zrobić jakieś zakupy. Pytałem też czy przyjechać po nią do pracy, ale spotkałem się z odepchnięciem że po co...
Wieczorem jak dzwoniłem to sama zapytała czy przyjadę :-)
Wysłałem jej też w ciągu dnia cytat z Kubusia:
– A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. – Co wtedy?
– Nic wielkiego. – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.

Proszę Was o modlitwę.

Anonymous - 2014-09-04, 22:14

Tomek8819 napisał/a:
– A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. – Co wtedy?
– Nic wielkiego. – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.


:mrgreen:

Anonymous - 2014-09-08, 08:48

Witajcie, trochę mi się rozjechało moje wyzwanie ale trwam:) Niestety nie udało mi się dowiedzieć jakie trzy rzeczy robię, które drażnią żonę... Powiedziała, że nie jest mi w stanie odrazu powiedzieć, i coś w stylu po co mi to jest.... Może wróci do tego, w co wątpię. Nieraz brakuje mi odwagi, ale jakoś ją w sobie odnajduję. To dopiero ósmy dzień, jeszcze ich trochę będzie...
Anonymous - 2014-09-09, 13:32

Nie wiem czy moje wyzwanie przyniesie jakieś zmiany, ale chcę trwać. Ponad tydzień temu przeprowadziliśmy rozmowę na temat NAS.
Moja żona powiedziała mi, że nie wie co będzie. Wyznała mi, że się boi i martwi o mnie, że mnie skrzywdzi bo widzi jak to przeżywam.
Powiedziałem jej że ją kocham i może odejść, że będę zawsze na nią czekał bo obrączka na palcu oznacza, że nie będzie innej żony. Żona twierdzi, że nie potrafi być na siłę ze mną, że zgasła, że nie ma w niej miłości do mnie, nie ma w niej też chyba woli by odbudowywać nasze relacje.
Mówiła, że wiele miesięcy waliła do moich drzwi, a ja wszystko zrozumiałem i je otworzyłem dopiero wtedy gdy jej już za tymi drzwiami nie było. Usłyszałem też, że bardziej mi zależy na małżeństwie jako na sakramencie niż na Nas.

Anonymous - 2014-09-10, 11:59

Fragment książki do wyzwania:
Miłość typu agape jest miłością "w chorobie i w zdrowiu", jest miłością "na czasy bogactwa i ubóstwa", jest miłością "na lepsze i gorsze czasy".
Jeśli mąż powie swojej żonie: "Nie jestem już w tobie zakochany", to w rzeczy samej, mówi: "Zacznijmy od tego, że nigdy nie kochałem cię bezwarunkowo". Jego Miłość była oparta raczej na uczuciach bądź na okolicznościach zamiast na prawdziwym zaangażowaniu.

Anonymous - 2014-09-16, 07:25

Proszę doradźcie mi co robić... Wyzwanie ciągle trwa, ale moja żona ani nie drgnie - albo nie ma z jej strony żadnej reakcji na to co robię, albo drwi z tego co mówię. To już trwa wszystko 5 miesięcy, ile jeszcze? Czas chyba nie działa na korzyść, bo się będziemy od siebie oddalać coraz bardziej? Może ona chce mi udowodnić tym czasem, że nic nie idzie ku lepszemu? I udowodnić, że mam odejść? Nie siedzę w jej głowie i nie wiem co ona zamierza robić...
Anonymous - 2014-09-16, 08:16

Tomek8819 napisał/a:
To już trwa wszystko 5 miesięcy, ile jeszcze?

Oj długo... Mój kryzys trwa ponad 2 lata, a pewnie i był wcześniej, tylko ja wtedy spałam.
Robisz wyzwanie? Super ;-) , ja przyznam się szczerze, że zaczynałam wiele, wiele razy. I w końcu stwierdziłam, że sztywne trzymanie się ram 40 dni jest bez sensu, bo tak naprawdę wyzwanie z Ognioodpornego ma trwac całe życie. To nie czterdziestodniowe czary, gdzie żona przyjdzie do Ciebie boso, jak w filmie, tylko ciągła i codzienna nauka.
Masz takie imię jak mój mąz. Oj, co ja bym dała, by i on trafił na to forum. Ale te Tomki już takie są niedobre... :-P
Ale wiesz co? Będzie dobrze. Bo skoro w tak beznadziejnej sytuacji jaką i ja miałam się poprawia, to i u Ciebie się uda. Ale nie od razu, to nie ma tak łatwo.
Tomek8819 napisał/a:
Nie siedzę w jej głowie i nie wiem co ona zamierza robić...

Miałam tak samo. Tak bardzo chciałam się dowiedziec co planuje mój mąz i narzucałam mu moje przewidywania, oczywiście najczarniejsze, że nie zwróciłam uwagi na to, że odrobina dystansu jest czasami bardzo potrzebna. A im bardziej się narzuca, tym bardziej druga strona ucieka. A jak zaczęłam miec go "w nosie" i przestałam się zadręczac wizjami przyszłości, to sam zaczął przychodzic i dązyc do spędzania czasu. Inna kwestia, ze faceci są inni niż kobiety i to, co skutkuje u mnie, u innych może tak nie działac.

Anonymous - 2014-09-16, 09:05

Robię wyzwanie, ale nie raz nie trzymam się sztywno tego co w nim jest, staram się wprowadzać w życie to co w nim jest i będę chciał trwać w tym przez całe życie tak jak mówisz. Mam książkę do tego, nieraz opis któregoś dnia czytam nawet po dwa razy. I dochodzę do wniosku, że wiele rzeczy było nie tak jak być powinno w naszym życiu. I na pewno nie raz będę do niej wracał, by nie zapomnieć na czym polega prawdziwa bezwarunkowa miłość. Tylko co z tego, że ja teraz widzę co popsułem, jak się zachowywałem, skoro żona ma blokadę na wszystko co robię, i na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz?
Anonymous - 2014-09-17, 11:12

Powiedzcie proszę jak żyć w takim stanie niepewności, czekania. Jak się skupić na innych rzeczach w życiu żeby o tym ciągle nie myśleć? Krążą różne myśli po mojej głowie co będzie dalej, że żona może kogoś ma i dlatego mówi, że nie wie co będzie dalej, że nie ma woli by było lepiej między nami. Nie wiem jak sobie z tym radzić.
Anonymous - 2014-09-17, 12:03

To dobrze, że zacząłeś się starać, że postanowiłeś zawalczyć o swoje małżeństwo. Żona z pewnością nadal czuje się niepewnie. Jest urażona. Dostrzega twoje starania, ale boi się, że jeśli zacznie odwzajemniać twoje starania to będzie znowu tak jak kiedyś, że stracisz zapał, że przestaniesz się znowu starać. Boi się po prostu że to wszystko zniknie jak bańka mydlana. Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem będzie długa szczera rozmowa, podczas której zapewnisz ją, że teraz już jesteś innym człowiekiem, że chcesz się o nią starać zawsze. Weź ją mocno w ramiona i zapewnią ją o swojej miłości, że to ona jest dla Ciebie najważniejsza, że tylko ona jest twoją miłością. Powodzenia ;-)
Anonymous - 2014-09-17, 12:09

Tomku ja też nie umiałam sobie poradzić z niepewnościa, ale teraz gdy mąż żąda ode mnie konkretnnie podziału majątku, jest jeszcze gorzej, ktoś mi napisał że po rozwodzie też wcale nie jest lżej.
Wczoraj słuchałam kazania o. Szustaka "o zjawach", mówił tam mniej więcej coś takiego że Pan Jezus przychodzi do nas w naszych lękach , słabościach, problemach, a my powinniśmy go przyjąć. I nie uciekac od nich, uznać za rzeczywiste, stawić czoła, żeby móć iść dalej
Tak mysle Pan Jezus przyszedł do mnie w tym kryzysie, rozpadzie mojego małżeństwa, ja go chce przyjąc, a reszte zostawie woli Pana, muszę przejść tą droge z nim, nieważne co będzie... i to mi troche pomaga

Anonymous - 2014-09-17, 15:07

Tomek8819 napisał/a:
żona może kogoś ma i dlatego mówi, że nie wie co będzie dalej, że nie ma woli by było lepiej między nami

skąd te przypuszczenia ?
śpi, kąpie się z telefonem ? inne powody ?

Skąd u niej te wyrzuty sumienia, że zrani Cię rozwodem.
To by znaczyło, że dostrzega Twoje starania, ale nie chce ich....
podjęła decyzję i nie chce z niej zrezygnować, ma plan i chce go zrealizować.
Twoje "winy" były jej na rękę, teraz kiedy dostaje to czego brak Ci zarzucała
to nagle tego nie chce....

Jaka jest relacja żony z Bogiem ?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group