To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Prośba o pomoc

Anonymous - 2014-08-14, 20:09

twardy moja żona znosiła moje zachowanie przez kilka miesięcy... Muszę zapoznać się z programem 12 kroków i może wtedy się zapiszę.
Anonymous - 2014-08-14, 20:25

Tomku, program jest tu:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=4961

I całość trwa ok. rok, czasem dłużej.

Anonymous - 2014-08-14, 20:59

Tomek8819 napisał/a:
DHL1 dzięki za te słowa. Tak masz rację zaniedbałem swoją żonę. Tak, żona ma prawo mieć oczekiwania względem mnie. Musiała mnie dopiero postawić pod murem abym przejrzał na oczy i wziął się za siebie. Tak teraz jest moja rola, tylko najbardziej się obawiam tego że jej się nie zachce bo to trwa już 4 miesiące... a żona nie raz mówiła o odejściu.

Tomku najważniejsze byś zrozumiał ze twoje ma być tylko twoje.
Działaj, pokazuj że wiesz co czynisz, nie rozglądaj się na żonę czy cos robi czy nie.
Rób to w stylu "natural " czyli tak jak dawniej zależało ci na tej kobiecie i miłości do niej.
I powtarzam
ABY NIE PRZYSZŁO CI DO GŁOWY ROZLICZAĆ......
Małżeństwo to partnerstwo, to równowaga , to w równym stopniu pielęgnowanie i zabieganie o miłość.
I trzeba zrozumieć że skoro jedno z partnerów nawaliło to drugie ma to samo prawo.

I nie martw się czasem......
jak mawiają :
szczęśliwi czasu nie liczą ..kochaj...działaj....rób swoje.
I będzie dobrze...

a program 12 k także polecam.......

pozwala uporać się ze swymi mrocznymi stronami

Anonymous - 2014-08-14, 21:11

Tomek8819 napisał/a:
Muszę zapoznać się z programem 12 kroków i może wtedy się zapiszę.


A gdybyś się zdecydował, to zapisy są tu:

http://www.kryzys.org/vie...er=asc&start=70

Musisz jednak wiedzieć, że gdy nie skorzystasz z obecnych zapisów, to kolejna edycja kroków ruszy pewnie dopiero za rok.

Anonymous - 2014-08-14, 22:00

Tomku ja również polecam film Ognioodporny i wprowadzenie w życie tej drogi. Wiem, że jest książka do niego ale nakład jest wyczerpany. Ja podejmowałam tą drogę dwukrotnie. Za pierwszym razem po kilkunastu dniach się poddałam, bo nie byłam na nią jeszcze gotowa. Nie przebaczyłam wtedy jeszcze mężowi i nie potrafiłam okazywać mu życzliwości, choć chciałam. Po kilku miesiącach chodzenia z Bogiem i pracy nad sobą poczułam się już gotowa na podjęcie bezpośredniej walki o małżeństwo. Trzy tygodnie przed pierwszą sprawą rozwodową rozpoczęłam tą drogę, drogę okazywania mężowi życzliwości i miłości bez oczekiwania z jego strony jakiejkolwiek wzajemności. Pamiętam jak mówiłam Bogu, że boję się, że nie zdążę do rozwodu, że mam tak mało czasu, a Bóg mnie tylko uspokajał mówiąc:" rób swoje, a resztę zostaw mnie" I tak każdego dnia czytałam rano ewangelię z dnia i rozważałam ją w kontekście tego co i jak mam dziś robić żeby okazywać mężowi miłość i nad czym mam u siebie pracować. Zapisywałam to i starałam się wprowadzać w życie. Oczywiście nie zawsze się udawało, ale to również oddawałam Bogu prosząc Go by z moich błędów i porażek wyprowadzał dobro. I tak już po dwóch tygodniach było widać zmianę i we mnie i w moim mężu. Dodam jeszcze, że on przez ten czas(rok) był w innym związku i mówił mi tak straszne rzeczy, że momentami miałam wrażenie, że on jest chory psychicznie. Po trzech tygodniach nadszedł dzień rozwodu, na sprawę pojechaliśmy razem, a mąż wycofał pozew. Było to 25.06. Od tego czasu między nami jest coraz lepiej, właśnie w sobotę mąż wprowadza się z powrotem do domu. Choć 4 lipca minęło 40 dni, to ja każdego dnia nadal rano rozważam ewangelię i pytam Pana co dziś mogę zrobić by bardziej kochać. Wiem, że to co się stało to wielki cud, który Pan uczynił przede wszystkim we mnie, bo dziś jestem zupełnie inną osobą niż byłam kiedy to wszytko się zaczęło około 1,5 roku temu. Polecam każdemu tą drogę, drogę pójścia ZA JEZUSEM, drogę nauki MIŁOŚCI, która nie oczekuje tylko daje. Dopiero teraz zaczynam czuć się naprawdę wolna, bo wszystko co robię jest moim wyborem. I Ty musisz zastanowić się czego tak naprawdę chcesz i podjąć decyzję. A potem każdego dnia konsekwentnie wprowadzać ją w życie.
Anonymous - 2014-08-18, 07:10

Nie wiem czy w tym momencie jestem gotowy by podjąć program 12 kroków. Teraz chcę się modlić, pracować nad sobą, rozważam terapię u psychologa, chcę oglądnąć film ognioodporny i spróbować wprowadzić przedstawione tam działanie w moje życie. DHL1 staram się mimo wszystko pokazywać żonie że mi na niej zależy bez względu na to czy ona coś robić czy nie. Postanowiłem, że nie będę jej zmuszał do działania bo ona te kilka miesięcy działała ale bez skutku i teraz nie ma pewnie na to siły. O jakim rozliczaniu mówisz? Już jakiś czas temu padło rozliczanie kto ma o co do kogo żal, ale więcej tego nie powtórzę. Ostatnio minęło 7 lat odkąd jesteśmy razem. Dałem żonie różę i powiedziałem że dziękuje jej za te 7 lat wspólnie spędzonych.
Anonymous - 2014-08-18, 07:37

Tomek8819 napisał/a:
O jakim rozliczaniu mówisz? Już jakiś czas temu padło rozliczanie kto ma o co do kogo żal, ale więcej tego nie powtórzę.

Tomek i dobrze że było rozliczanie i żale.
One sa po to by wzajemnie się usłyszeć-by zrozumieć co gryzło i drugą strone.
Fajnie jest jak to się usłyszy,zrozumie i na podstwie tego zacznie się zmieniac.
Niestety bywa tak najczęściej że brak tego wspólnego zrozumienia.

Ale nie o takie rozliczanie mi chodzi...o inne o to które czasami serwowane jest na forum(mniemam że przypadkiem).
Rozliczanie co należy do zony jako zony,co jest jej obowiązkiem wobec męża i sakramentu.
Tomek mimo że sakrament jest dwojaga..mimo że skaładane sa przysięgi,mimo że wobec Boga mamy zabowiązania do przestrezegania umowy małżeńskiej.
To każdy odpowiada za włąsną działkę i każdy z własnej działki rozlicza się przed Bogiem.
Bóg zatem rozlicza naszego współmałżonka-a nie my, mimo tego że slubował nam.
Zatem skupmy się na sobie i tym co my z tym robiliśmy,robimy i możemy robic.
I liczmy na przychylności wyższe że w jakims etapie swego życia zechce tak postepowac i współmałżonek.

Co 12 k....faktem jest to że trzeba być gotowym i otwartym na ten program...
inaczej nie ma to sensu

pozdrawiam
-ciesząc się pierwszym z 14 dni urlopu :mrgreen:

Anonymous - 2014-08-18, 09:24

DHL1 zatem pozostało mi skupić się na sobie i tym co robiłem, robię, i co mogę zrobić. Ja swoją działkę zawaliłem i to bardzo bo inaczej nie byłoby obecnej sytuacji w moim życiu. Może przyszedł czas że Bóg mnie wezwał tym co się dzieje żebym się rozliczył z czasu od zawarcia umowy małżeńskiej, że tak dłużej być nie może.
Anonymous - 2014-08-18, 09:37

Tomek8819 napisał/a:
Może przyszedł czas że Bóg mnie wezwał tym co się dzieje żebym się rozliczył z czasu od zawarcia umowy małżeńskiej, że tak dłużej być nie może.

No cóż Ma swoje sposoby i własne plany wobec nas,jedno jest pewne raduje się jego serce gdy się odnajdziemy

powodzenia w kochaniu zony(na nowo) :mrgreen:

Anonymous - 2014-08-20, 14:27

Zakupiłem książkę "Miej odwagę kochać" Ostatnia sztuka na allegro za magiczne 77 zł z przesyłką :-D Nigdzie indziej jej nie znalazłem. Teraz czekam na przesyłkę, chcę połączyć wiedzę zdobytą na filmie próba ogniowa, będę czytał też informacje zawarte tutaj http://www.familiachristiana.pl/wyzwanie.html oraz to co jest w książce, podobno jest tam każdy dzień rozwinięty. A potem ruszam w 40 dniową podróż.
Anonymous - 2014-08-20, 14:48

Wiec zycze dobrego prowadzenia przez Tego u gory!
Anonymous - 2014-08-29, 19:24

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i dobre słowo. Wiem, że przede mną daleka droga. Mam książkę "Miej odwagę kochać" Chciałbym w końcu zacząć tą 40 dniową podróż. Proszę Was o wsparcie modlitewne bo wiem, że to na pewno nie będzie łatwa droga. W naszym życiu nadal nic się nie zmieniło, nadal żyjemy obok siebie, nie wiem co zamierza moja żona bo nic o nas nie mówi. Staram się ją o to nie pytać i nie zmuszać do działania bo wiem że jest tym zmęczona. Strasznie mi jest z tym trudno, że ona nie zwraca nie mnie uwagi wogole i traktuje mnie tak oschle.
Anonymous - 2014-09-01, 11:41

Witajcie, wróciłem dziś do Pana - byłem u spowiedzi, nie wiem czy jest mi jeszcze potrzebne wyzwanie 40 dni. Wczoraj mieliśmy z żoną ciężką rozmowę, padło wiele przykrych słów. Powiedziała mi, że nie wie co dalej będzie, że coraz bardziej się od siebie oddalamy, i że ten czas który upływa niszczy nas oboje. Przyznała się, że martwi się o mnie, że boi się że mnie skrzywdzi, że bardzo przeżywam to co się dzieje. Powiedziałem jej, że ją kocham i nie zatrzymam jej na siłę, że nawet jeśli odejdzie to będę zawsze czekał na nią. Nie wiem czy coś na nią jeszcze podziała, widzę, że żona już chyba podjęła decyzję, tylko kwestia czas aż zacznie ją realizować...
Anonymous - 2014-09-02, 11:41

Postanowiłem, że podejmę wyzwanie 40 dni.
Wczoraj był pierwszy dzień. Starałem się nie powiedzieć żonie nic złośliwego, starałem się być cierpliwy.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group