To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Czy Bóg akceptuje nieważność małżeństwa?

Anonymous - 2014-08-07, 07:44

beti są jednak osoby żyjące samotnie i czekające na wyrok w samotności - z wyboru
ja taką osobą jestem, obecnie również czekam na wyrok
z wyrobu nie wchodziłam w związek z inną osobą - czytając różne fora dot tego procesu uważam że taka postawa należy niestety do zdecydowanej mniejszości
dla mnie związek z kimś bez orzeczenia drugiej instancji byłby cudzołóstwem po prostu- bo jestem żoną swojego męża i mimo że jest jak jest :po ludzku beznadziejnie to jednak nie mogę uważam przeinaczać wg swojej wygody faktów
ba, nie wykluczam też pojednania z mężem - tzn staram się całkowicie nie zamykać na taką ewentualność
nie wiem co przyniesie przyszłość - tylko Bóg to wie
cieszę się że wystąpiłam o zbadanie mojego małżeństwa, uważam że była to sprawa przemyślana, kiedyś miałam różne podejście do tego procesu bo nie rozumiałam go do końca

Anonymous - 2014-08-07, 09:30

"beti są jednak osoby żyjące samotnie i czekające na wyrok w samotności - z wyboru
ja taką osobą jestem, obecnie również czekam na wyrok"
Wiem, że są bo Wy jesteście przecież i jest Sychar ale pisałam tylko co mi ksiądz adwokat powiedział w naszej kurii.

Anonymous - 2014-08-07, 11:13

beti 4x7
Cytat:
Wiem, że są bo Wy jesteście przecież i jest Sychar ale pisałam tylko co mi ksiądz adwokat powiedział w naszej kurii.


Widać takie są fakty .
Kto może "unieważnia" , bo chce żyć bez dolegliwości sumienia .
Czy to się udaje , nie wiem ? :roll:


---------------------------------------------

Kinga 2
Cytat:
A nie może być jednym i drugim?
Czy nie jest miłosierdziem powiedzenie prawdy temu kto jej szuka? Danie mu pewności zamiast domysłów? Wydaje mi się , że jedno nie wyklucza drugiego....



Moim zdanie Sąd stwierdza FAKT , a nie zajmuje się miłosierdziem .
Od tego jest raczej Bóg .

Kinga , dlaczego "pozytywna" decyzja Sądu miałaby spowodować
zmianę stosunku miłości do jakiejś osoby ?
Wczoraj Kochałam , kochałem .................. a dziś już nie - bo mam wyrok . :mrgreen:
Znaczy "kochałem " , kochałam" Z MUSU .

Szuka prawdy ???
Raczej czeka na POZYTYWNĄ decyzję .
Nawiasem dlaczego wadliwie zawarte małżeństwo
określa się mianem "pozytywny" ?
I dlaczego nie martwi , a cieszy taki fakt ? ;-)

Na dodatek , przecież każde można by UWAŻNIĆ , odnowić przysięgę .
Nie okłamujmy sie .
99,99 % najchętniej by się uwolniło .
I nie ma co epatować wielką miłością .
Owszem , staramy się starać , ale też po coś i dlaczego .


ANKIETA :!:
To ja zapytam tak .
Bóg ogłasza amnestię .
Druga czy trzecia zona , mąż - bez znaczenia .
Tego na bramie nie sprawdzamy i nas nie interesuje .
Kto pozostaje w trwaniu ?
Ręka do góry !
Pytam serio , w duchu i na forum otwarcie . :mrgreen:

Anonymous - 2014-08-07, 12:21

Mare Ty masz bardzo sprecyzowaną opinię na ten temat i dobrze. Jesteś w tej kwestii radykałem, trochę mnie ciekawi dlaczego masz takie stanowisko? Czy dlatego, że w kwestii własnego ślubu kościelnego jesteś pewny na 100%? Masz tę pewność i tego się trzymasz. Ale każdy człowiek to inna historia. Muszą być spełnione pewne fundamentalne warunki aby dwoje ludzi związało się węzłem małżeńskim. Wyobrażam sobie parę stojącą przed ołtarzem, jedna jest dojrzała, kocha, chce dobra dla drugiego a druga osoba kombinuje, że fajnie jej będzie z tą pierwszą osobą bo ma np. dużo kasy a ona lubi życie w luksusie. Nie wyobrażam sobie, aby Bóg który przenika ludzkie serce i zna nasze najskrytsze myśli złączył, związał te osoby razem. Przecież Bóg wie, że przed ołtarzem stoi oszust. Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. No właśnie a skąd wiesz, że Bóg złączył?
Anonymous - 2014-08-07, 12:29

Mare:
Wczoraj Kochałam , kochałem .................. a dziś już nie - bo mam wyrok .
Znaczy "kochałem " , kochałam" Z MUSU .

Może źle na to patrze (ciągle się uczę tej właściwej postawy) ale czy to, że małżeństwo jest nieważnei zawarte oznacza, że nie było w nim osoby która kochała i nawet nie przestała kochać? Akurat do tego tanga potrzeba dwojga - co jeśłi jedna ze stron nie ma czystej intencji? Mąz mojej koleżanki (teraz już ex) ożenił się z nią aby wkręcić się do firmy jej ojca (faktycznie teść chciał przekazac mu te firme w przyszłości) i zyć dostatnio - na boku miał inne kobiety, używał życia (np. super wakacje, samochody etc). W końcu się wsyztsko wydało. Ta dziewczyna bardzo go kochała i myśle, że kocha nadal (do tej pory nie weszła w nowy związek) ale to małżeństwo waznie zawartym nie było.
A co innego historie - oboje sie kochamy ale potem kryzys i juz sie nie kochamy,bo nam sie nie chce powalczyć i wystapmy o niewaznosc - cos tam znajdziemy :>
Ale to znowu kwestia leżąca po stronie ludzi a nie samego orzecznictwa sądu.
Jak ktoś tam idzie po PRAWDĘ a nie po pomyśłny wynik, to sądzę, że to tam właśnie otrzyma.
ANKIETA
Oj, trochę ukuło
Na dzien dzisiejszy (i oby tak mi pozostało) w żaden kolejny związek bym nie weszła, bo tak najabrdzioej na swiecie to z tą moją obecną połówką chcę żyć,
ALE czy by była amnestia czy nie
i tak pewnie za jakis czas czeka nas separacja bez powrotu dopóki on się nie wyleczy :) Może przy amnesti ławiej byłoby podjąć ten trudy ale konieczny krok.

Anonymous - 2014-08-07, 12:42

Cytat:
ANKIETA
To ja zapytam tak .
Bóg ogłasza amnestię .
Druga czy trzecia zona , mąż - bez znaczenia .
Tego na bramie nie sprawdzamy i nas nie interesuje .
Kto pozostaje w trwaniu ?
Ręka do góry !
Pytam serio , w duchu i na forum otwarcie .


Tylko kim ja wtedy jestem?
I jakie znaczenie mają wypowiadane przeze mnie słowa?

powiedziałam: i że Cię nie opuszczę aż do smierci..... i teraz powiem co? odwidziało mi się? żart? kłamałam? pomyliłam się?

i temu drugiemu no raczej nie mężowi co powinnam w takim razie powiedzieć? dopóki mi się nie znudzisz???? bo raczej wątpliwe, czy wierzy w to, ze dopóki śmierć nas nie rozłączy.....
pytanie czy on w ogóle chce to uslyszeć, bo może sam zakłada, ze dopóki mu się nie znudzę?

mare1966 napisał/a:
Szuka prawdy ???
Raczej czeka na POZYTYWNĄ decyzję .
Nawiasem dlaczego wadliwie zawarte małżeństwo
określa się mianem "pozytywny" ?
I dlaczego nie martwi , a cieszy taki fakt ?


Dla kogo ta decyzja jest pozytywna i kogo ten fakt cieszy???? Co z dziećmi, czy one słysząc, że ich ojciec to pomyłka w życiu matki i daletgo matka wyrzuca go jak zużytą rzecz, a wiąże sie z nową miłością tez czują się pozytywnie?????
Jakich wyborów dokonają kiedyś te dzieci, gdy staną wobec swoich własnych problemów w małżeństwie?

Wczoraj przeczytałam tu gdzies na forum mądre słowa naszej moderatorki Tereski, że człowiek szuka miłości doskonałej, ale sam takiej miłości nigdy nie da, bo jest niedoskonały....


Więc dla mnie Miłość Doskonała = Bóg pokazuje człowiekowi, jak zaakceptować tę niedoskonałość w drugim człowieku i samemu kochać, naśladując Jezusa....

Pytanie, czy my ten głos słyszymy? Czy zamiast tego - łudząc się, że drugi człowiek da nam miłość doskonałą - dopisujemy prawo pod siebie.....
I potem pada hasło drugi mąz, czwartej żony :mrgreen:

Daleko mi od oceny kogokolwiek w kwestii stwierdzenia ważności małżeństwa, ale to stało się ostatnimi czasy jakąś plagą, lansowaną przez większość i promującą przy okazji całkowite zwolnienie z jakiejkolwiek odpowiedzialnosci w życiu za cokolwiek

nota bene Henryk VIII, żeby móc poślubic kolejną ze swoich żon ogłosił sie głową założonego przez siebie kościoła :mrgreen:

Anonymous - 2014-08-07, 16:48

Chyba trochę każdy pisze o czym innym . :mrgreen:
Ale też nie dziwię się , bo temat bardzo pojemny .

Dlaczego małżeństwo jest nierozerwalne ?
Jakie sa warunki ważności przysięgi ?
Dlaczego trwamy , z jakich pobudek ?
................ to tylko niektóre pytania

Chciałem trochę "odbrązowić" nasze postawy .

------------------------------------------------------------------------

beti7777
Cytat:
Mare Ty masz bardzo sprecyzowaną opinię na ten temat i dobrze. Jesteś w tej kwestii radykałem, trochę mnie ciekawi dlaczego masz takie stanowisko? Czy dlatego, że w kwestii własnego ślubu kościelnego jesteś pewny na 100%? Masz tę pewność i tego się trzymasz.


Cóż , zaspokoję Twoją ciekawość .
Nie mam sprecyzowanej opinii , dlatego uczestniczę w dyskusji .
A nóż ktoś coś ciekawego napisze .
Wolę radykałów ( mają pewną ideę i charakter ) od liberałów tzw. "wolnosciowców"( ich zdaniem wszystko samo się ułoży ) .
Kościół musi być radykalny , zresztą jak Jezus był
inaczej dawno by go nie było .
Radykalny nie oznacza ciemny , niepostępowy itd.
Takie bajki w nas wmówiono ......... ale to nawiasem . ;-)

W kwestii własnego ślubu część mnie mówiła tak , a część mnie mówiła "nie tak miało być" .
Która płaszczyzna ważniejsza ?
Nie wiem .
Jak to niby zważyć itd. itp.
Czytałem wnikliwie zapisy prawa kanonicznego , interpretacje .
Byłem nawet na wstepnym przesłuchaniu w Sądzie .
A jest jeszcze TAK żony ?
Nie podejrzewam jakiejś pogłębionej świadomości .


--------------------------------------------------------------------------


Mrówka
Cytat:
A co innego historie - oboje sie kochamy ale potem kryzys i juz sie nie kochamy,bo nam sie nie chce powalczyć i wystapmy o niewaznosc - cos tam znajdziemy :>


Śluby takich zakochanych w sobie ........... z mety powinny być NIEWAŻNE .
I co moi drodzy ?
Bardzo jesteście w sobie ZAKOCHANI ?
........ oj , jeszcze jak :-P
To przyjdźcie za 2 lata , jak wam przejdzie ,
a nadal bedziecie chcieli się pobrać .



Elżbieta 1974
Cytat:
nota bene Henryk VIII, żeby móc poślubic kolejną ze swoich żon ogłosił sie głową założonego przez siebie kościoła


Potrzeba matką wynalazków .
Musi , zdesperowany był mocno .
Papieża nie dało się utopić w Wisle , ni Wełtawie .


Oczywiście , że czasem ( pewnie nieczęsto )
zdarzaja się przypadki oczywistej nieważności ,
ale to przypadki raczej jednostkowe ......... nie idą w tysiace .


Elzbieta , zwróciła uwagę na dzieci i w ogóle pewną odpowiedzialność .

Anonymous - 2014-08-09, 09:24

Witam i przepraszam, że dawno nie było mnie na moim temacie.
Widzę, że dyskusja wrze :-D ale pewnej odpowiedzi nikt nie ma.

Myślę, że w tak trudnej sytuacji trzeba tylko i wyłącznie oddać się woli Bożej, nie ma wyścia. Ja z moim partnerem długo juz cierpimy wewnętrznie i rozmawiamy na ten temat, żeby się nie załamać. Postanowiliśmy oddać sprawę Bogu, bo tylko On może decydować, tylko On może to rozwiązać, według swojego planu, nie zawsze zgodnego z naszym, ale na pewno najlepszym dla nas. Czasami jest mi ciężko i bardzo się boję, że wola Boga jest inna, że jeśli jest inna musiałabym zostać sama, musielibyśmy sobie powiedzić dowidzenia. Wiem, że moje serce strasznie by krwawiło, bo wydaje mi się, że już nie potrafię bez mojego mężczyzny żyć.

Ale nie pozostaje nic innego jak czekać i ufać Bogu. Jest to bardzo trudne, ale trwamy w nadzieji. Tylko Bóg wie czy moje małżeństwo było zwarte ważnie czy nie ważnie.
Więc w tej sytuacji, zawierzenia się Panu Bogu, myślę że jeśli przyjdzie odpowiedź pozytywna, będę wiedzieć, że to była Boża decyzja.

Chyba nie ma innego wyjścia :roll:

Anonymous - 2014-08-09, 10:45

Monsia napisał/a:
myślę że jeśli przyjdzie odpowiedź pozytywna, będę wiedzieć, że to była Boża decyzja.


A jeśli przyjdzie negatywna? Czy wtedy również uznasz, że to była Boża decyzja?

Anonymous - 2014-08-09, 10:57

Nie miałem sumienia pytać .
Widać twardy , nie tylko z nicku .

Nie skończy się buntem przeciwko Bogu ?
Cytat:
Wiem, że moje serce strasznie by krwawiło, bo wydaje mi się, że już nie potrafię bez mojego mężczyzny żyć.


Aż strach snuć rozważania ......... a może nie ? :roll:
Sam nie wiem .
Może właśnie Bogu o to chodzi , mówi "sprawdzam" ?

Anonymous - 2014-08-09, 11:13

mare1966 napisał/a:
Nie miałem sumienia pytać .
Widać twardy , nie tylko z nicku .


W życiu człowiek staje czasami przed trudnymi pytaniami, decyzjami.
Ucieczka przed nimi nie rozwiązuje problemu, nie daje odpowiedzi na nie.
Dlatego uważam, że warto stawać przed trudnymi pytaniami. Warto, aby Monsia odpowiedziała sobie sama przed sobą na moje pytanie.
Zdaje sobie sprawę, że to mocne i trudne pytanie, ale ucieczka przed nim nic nie da dlatego, nie mając żadnych złych intencji, jednak go zadałem.

Anonymous - 2014-08-09, 12:31

My LUDZIE uwielbiamy wręcz komplikować sobie życie... tacy po prostu jesteśmy ;-)

Szukamy odpowiedzi na męczące nas dylematy, które najczęściej sami sobie tworzymy! Moim zdaniem radykalizm, liberalizm, konserwatyzm, fanatyzm... itp., itd. są właśnie "drogami", które mają nam zastąpić PROSTOTĘ, o której bardzo często mówił Jezus. Niech TAK znaczy tak, a NIE znaczy nie... ale my LUDZIE wciąż będziemy "kombinować" i zastanawiać się nad INTERPRETACJĄ :-D

Potrzebowałem kilku lat by w końcu z POGODĄ DUCHA zaakceptować słowa Hioba, które powiedział żonie, że jeśli przyjmował od Boga wszystko dobre, to dlaczego ma nie przyjąć od Niego tego co ciężkie, smutne, gorzkie, niekomfortowe i nieprzyjemne? Ale czy na pewno to właśnie jest takie niedobre?? To jest moja ocena, a przecież nie znam i nie muszę znać planów Pana Boga... Mam Mu zaufać i wierzyć, że chce dla mnie po prostu lepiej niż mogę sobie nawet wymarzyć :mrgreen:

Kiedy dawno temu zadawałem sobie pytanie dotyczące orzeczenia trybunału co do mojego małżeństwa - pomógł mi zaprzyjaźniony kapłan, który po prostu przypomniał mi, że przecież wyznaję również, że: ...wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.

Anonymous - 2014-08-09, 13:07

Może najpierw warto zapytać czy Bóg akceptuje posiadanie "partnera" będąc póki co w małżeństwie, nawet wątpliwym co do ważności.
I czy w stanie mocnego zaangażowania uczuciowego jest się zupełnie szczerym w zeznaniach.

Anonymous - 2014-08-09, 15:10

mare1966 napisał/a:
ANKIETA
To ja zapytam tak .
Bóg ogłasza amnestię .
Druga czy trzecia zona , mąż - bez znaczenia .
Tego na bramie nie sprawdzamy i nas nie interesuje .
Kto pozostaje w trwaniu ?
Ręka do góry !
Pytam serio , w duchu i na forum otwarcie .


Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Ja bym trwał, jeśli brakuje mi miłości do żony, to ze względu na dzieci.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group