To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Czy Bóg akceptuje nieważność małżeństwa?

Anonymous - 2014-08-06, 16:58
Temat postu: Czy Bóg akceptuje nieważność małżeństwa?
Witam
Borykam się od jakiegoś czasu z moim wewnętrznym niepokojem w duszy, ponieważ ja jestem już na etapie czekania na wyrok z Pierwszej Instancji o Stwierdzenie Nieważności Małżeństwa. Mianowicie chodzi mi o to, czy tak na prawdę Bóg akceptuje decyzję Sędziów Kanonicznych i czy na pewno byli małżonkowie nie muszą się obawiać tego co będzie po drugiej stronie, jeśli oczywiście wyrok jest pozytywny dla stron? Czy nie musimy się bać, że jednak po drugiej stronie okaże się, że Bóg wcale tego tak nie widział, że dla Niego małżeństwo nadal istaniało? Czy ktoś ma jakieś informacje na ten temat?

Miałam 19 lat jak zaszłam w ciążę i po poinformowaniu rodziców o ciąży, rodzice załatwili wesele w przeciągu niecałych 3 tygodni. Nie miałam pojęcia o życiu, o pracy, o dorosłości, o małżeństwie, o rodzicielstwie, poszłam do Ołtarza jak marionetka, gdzie decyzja o moim ślubie nie była moja tylko mamy. Wydawało mi się, że jestem zakochana, a co ja mogłam wiedzieć o prawdziwej miłości, tak na prawdę byłam przerażona całą sytuacją a najbardziej ciążą. Nic wiele nie potrafiłam zrobić, nie byłam przygotowana do życia dorosłego a co dopiero do rodzicielstwa. Opisując w skrócie moją sytuację, czuję, że to wszystko nie powinno tak wyglądać, to było na wariackich papierach, że na prawdę mój ślub nie był zawarty poprawnie, myślę, że nie był ważny. Takie dwa niedojrzałe młodzieniażki w pieknych strojach pchnięte pod Ołtarz, nie mające pojęcia co ich czeka.

Teraz mam 31 lat i widzę to całkiem inaczej. Czekam więc z wielką nadzieją na pozytywną odpowiedź z Kurii, już to wszystko trwa 3,5 roku. Od 5,5 roku jestem ze wspaniałym wierzącym mężczyzną i nie chcę go stracić. Nawet teraz postanowiliśmy zacząć żyć w czystości, ponieważ strasznie cierpieliśmy z powodu zakazu spowiedzi i przyjmowania Komunii św. Mam nadzieję, że z Bożą pomocą wytrwamy w postanowieniu.

Zatem czy Bóg akceptuje pozytywny wyrok i nowe małżeństwo?

Anonymous - 2014-08-06, 17:48

Cytat:
moim wewnętrznym niepokojem w duszy


Właśnie .
Czyj to głos ?


Cytat:
czy Bóg akceptuje pozytywny wyrok




np. bo wiele o tym w internecie
CZY PAN BÓG JEST ZWIĄZANY WYROKAMI WŁADZY KOŚCIELNEJ?


Ja zwróciłem uwagę na takie rzeczy :
Zasłaniasz się wielką niegotowością do związku , ale do współżycia byłaś gotowa .
( podwójny a ten sam błąd : przed ślubem ......... i przed stwierdzeniem ewentualnym )
Czy deklaracja wstrzemięźliwości ma być "zapłatą" , rodzajem ofiary , przebłagania za pozytywną decyzję ?
( piszesz , ze jesteście juz 5 lat )


Wiem , że to strasznie trudne , sama wiesz ............ dlatego pytasz .

Ja myślę , ze bez względu na wyrok ( oczywiście po drugiej instancji )
do końca nie będzie tej pewności nigdy .......... niestety .

Anonymous - 2014-08-06, 19:27

A czy to co jest napisane:"co zwiążecie na ziemi będzie związane w niebie,a co rozwiążecie na ziemi będzie rozwiązane w niebie" nie ma się właśnie do m.in.takich sytuacji?
Anonymous - 2014-08-06, 19:56

Ta kwestia też mnie zajmowała. Ja wierzę w prowadzenie Kościoła przez Ducha Św. i skoro jest takie coś w Kościele to jest to wyraz woli Boga. Ogólnie uważam to za dobre, bo są faktycznie sytuacje, w których jest to potrzebne. Ale wiem też, że w praktyce jest to nadużywane i niekoniecznie jest to wina tylko sędziów ale też ludzi, którzy przychodzą i nie stają w prawdzie.
Jeśli budza się u Ciebie jakieś niepokoje to koniecznie je zbadaj! Pytanie czy rzeczywiście chodzi o to, ze nie wierzysz w orzeczenia tego sądu czy może masz wyrzuty odnośnie tego, co powiedziałas i jak przedstawiłaś tam swoją prawdę :) Niestety pokusa WIEEELLLKKAAAA.

Anonymous - 2014-08-06, 20:15

Lila ,
jasne że te słowa też sobie natychmiast przypomniałem
ale tak to raczej nie działa
( w sensie , daję wam czyli kościołowi pełną swobodę , karte blanche :mrgreen: )


Łatwo sobie wyobrazić , że kościół wprowadza rozwody .
Związuje i rozwiązuje ......... i Bóg co na to ?
Musiałby uznać swoje przykazania , nauki Jezusa za nieaktualne .


--------------------------------------

Mrówka , zapisy prawa kanonicznego sa tak NIEOSTRE ,
że trudno rozeznać .
Tu wszystko jest bardzo subiektywne , wchodzimy w stan ducha
sprzed wielu lat , złożoność woli , psychologię , podświadomość .
Człowiek nie jest w stanie wiedzieć do końca czy nie nagina
pod obecną potrezbę wejścia w nowy związek .
Łatwo sam siebie okłamie .
Nawet jak nie zamierza wejść ( nawet potencjalnie , choć watpię )
to chce się uwolnić od ciężaru małżonka trudnego .


Ja w ogóle nie rozumiem , jak ślub ważny na dodatek
może być udzielany osobie niewierzacej ?

Anonymous - 2014-08-06, 20:51

Człowiek nie jest w stanie wiedzieć do końca czy nie nagina
pod obecną potrezbę wejścia w nowy związek .
Łatwo sam siebie okłamie

Otóż to niestety - ale to jakby kwestia człowieka a nie samej instytucji sądu biskupiego. Nie wiem czy jest jakieś wyjście z tego? Mnie sie wydaje tlyko takie, żeby wtedy w pełni Bogu zaufać i modlić się, oj mocno modlić o światło Ducha Św. dla siebie i tych sędziów i prosić Boga o wyrok sądu zgody z wolą Bożą bo prawda, że cżłowiek i samego siebie umie przekonać (swoja drogą dobrze, że to orzekanie tyle trwa to wtedy mają czas nas nawiedzić wyrzuty sumienia jeśłi się coś tam przekręciło).
Bardzo mało wiem o samym przebiegu tych prześłuchań, ale może to jest tak skonstruowane żeby był faktycznie ostry przesiew? Są sprawy dośc jasne np. alkoholik jest nim już przed ślubem, wie o tym cała rodzina i faktycznie nie ma o czym mówić. Chyba najtrudniejsze śa te sprawy z niedojrzałością i niezdolnością psychiczną choć wiem,że są takie cwaniaczki, które małżeństwo traktują jak dobry sposób na wygodne życie (czyli np. żona pełni rolę matki łącznie z finansowym utrzymaniem - mam takiego w rodzinie, chociaż żóna go baardzo kocha i nigdy nie chciała odejść) i wtedy wiem, że takie orzecznictwo też jest potrzebne.

Anonymous - 2014-08-06, 22:12

Dziękuję wam bardzo za wasze wypowiedzi, miło widzieć takie zainteresowanie moim problemem.
Nie raz się zastanawiałam czy te myśli nachodzą mnie dlatego, że coś źle powiedziałam, że może czegoś nie powiedziałam, ale napisałam w Skardze i powiedziałam wszystko co tylko mogłam powiedzieć, nie chciałam nic ukryć, bardzo mi zależy na tym, żeby to było zgodne ze sumieniem. Potraktowałam, to jak spowiedź. Myślę, że nurtuje mnie to pytanie, ze strachu przed tym co będzie po drugiej stronie, czy Bóg uzna to za słuszne to co uznał Kościół na ziemi. Modlę się tak jak piszecie, żeby stała się Wola Boga w tej kwestii, niech On decyduje, choć czasami przeraża mnie myśl o samotności.

No i to nie jest tak, że teraz przed wyrokiem chcemy żyć w czystości żeby przekupić Boga, nas ta sytuacja dręczy od dłuższego czasu i nie raz próbowaliśmy, ale się nie udawało, ale teraz myślę, że dojrzeliśmy do tego. Pragnę spowiedzi i Komunii, bo już mnie to za bardzo boli i niesamowicie przytłacza.
Ech te sprawy są takie trudne i wiem, że tylko Bóg może mi je rozwiązać, sama sobie nie dam rady.
Pozdrawiam wszystkich

Anonymous - 2014-08-06, 22:24

Monsia napisał/a:
czy Bóg uzna to za słuszne to co uznał Kościół na ziemi

(18) Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. (19) I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.
(Ew. Mateusza 16:18-19, Biblia Tysiąclecia)

Anonymous - 2014-08-06, 22:29

Nie takie to proste Kinga . :->

Poczytaj o interpretacji tych slów .


Monsia , takie problemy ma mnóstwo osób
i tamat wałkowany nie raz .
I bez efektu jakoś . :mrgreen:

Anonymous - 2014-08-06, 22:54

A ja byłam dzisiaj złożyć skargę do sądu biskupiego. Rozmawiałam z księdzem adwokatem i mówię mu, że ludzie się dziwią dlaczego tak szybko składam papiery bo przecież najpierw można kogoś poznać a potem starać się ewentualnie o stwierdzenie nieważności małżeństwa. A ja właśnie od wyroku sądu będę uzależniała moją dalszą drogę życia czy będzie to samotność czy mogę kogoś poznać stanu wolnego i wziąć z nim prawdziwy ślub kościelny. Ksiądz spojrzał na mnie zdziwiony i mówi, że jak długo pracuje w kurii nie spotkał się z takim podejściem do tego tematu. Wszyscy najpierw układają sobie życie a potem ewentualnie próbują w tej materii coś zdziałać. Dla mnie to takie nieuczciwe, gdy mówię Panu Bogu na parę lat Do widzenia, teraz inny człowiek zastąpi mi Ciebie a potem ewentualnie wrócimy do tematu. Pan Bóg odstawiony na boczny tor. Ale wiem też, że są różne życiowe sytuacje i każdy w różnym czasie doświadcza Boga i pragnie aby był w jego życiu obecny. Poszłam nawet zapytać pewnego znajomego, który jak wszyscy wiedzieliśmy miał stwierdzoną nieważność małżeństwa bo ma drugą żonę (myślałam że są po ślubie kościelnym) i przystępują do Komunii Świętej. Ja go pytam jak to wszystko przebiegało, bo wiem że on już ma wyrok a on na to, że z tym wyrokiem to nie tak. On sam wie swoje jak było i według niego sprawa jest oczywista... i tak kręcił, że ostatecznie zrozumiałam, że on sam wie lepiej jaki wyrok miał zapaść a zapadł inny. Bez komentarza. Wydaje mi się, że trzeba mieć to wewnętrzne przekonanie o słuszności składania skargi. A tym przekonaniem nie powinien być inny człowiek, z którym chcę przystępować do Komunii Świętej. Dla mnie posłuszeństwo Bogu równa się słuchanie Kościoła. Nawet przez chwilę się nie wahałam, czy pozytywny wyrok będzie uznany również w oczach Boga. Może dlatego, że miałam takie doświadczenie wewnętrzne, gdy mąż mówił mi o motywach zawarcia ze mną ślubu i jeszcze inne rzeczy. Wydaje mi się nawet, że moją sytuację będzie nawet trudniej rozpatrzeć niż twoją bo u mnie to niezdolność psychiczna...
Anonymous - 2014-08-06, 23:04

Bóg jest wieli, wszechmocny. Może wszystko, wie wszystko. Zna nasze serca i zna nasze intencje, wolę, zamiary, Wie o nas wszystko. A ponadto jest miłosierny, jak żaden człowiek na Ziemi.

Ponadto - sama jestem po wyroku stwierdzenia nieważności sakramentu małżeństwa. Tylko ja jedna wiem, ile mnie ta decyzja kosztowała i jak przyjęłam wyrok. Ale najbliższa mi osoba na świecie (bardzo wierząca, prawdziwa święta w jej obcowaniu ziemskim z ludźmi) powiedziała mi jedno: Kościół jest miłosierny i daje ludziom możliwości prostowania ich ziemskich dróg.
To mi pomogło. Nie szachrowałam w procesie przed sądem biskupim, który sam, pod wpływem Ducha Św., podjął taką a nie inną decyzję. Okazał się miłosierny dla mnie - która swoją ludzką głupotą pogmatwała swoje drogi. Kościół katolicki okazał mi wielkie miłosierdzie.
Ale to trzeba rozważać we własnym sercu i sumieniu... Sama powinnaś odnieść to do siebie, do swojej sytuacji, bo moja była diametralnie różna od Twojej.
Ja decyzję wobec mnie odczytuje jako wielką łaskę miłosierdzia...
Wspieram Cię w trudnych rozmyślaniach...
Bajka

Anonymous - 2014-08-06, 23:23

No i właśnie ............ jak widać , kazdy ma własny poglad . :mrgreen:

beti7777
Cytat:
Ksiądz spojrzał na mnie zdziwiony i mówi, że jak długo pracuje w kurii nie spotkał się z takim podejściem do tego tematu. Wszyscy najpierw układają sobie życie a potem ewentualnie próbują w tej materii coś zdziałać.


Ja tu na forum widzę coś odwrotnego .
Najpierw ewentualny proces , potem ewentualnie coś . :mrgreen:



bajka
Cytat:
Kościół jest miłosierny i daje ludziom możliwości prostowania ich ziemskich dróg.


No , skoro by przyjąć taką opcję , to kaźdy chyba zasługuje
na to miłosierdzie . Tylko jak to się ma do nierozerwalności małżeństwa ?
Stwierdzenie nieważności jest stwierdzeniem FAKTU obiektywnego czy aktem miłosierdzia ?

Anonymous - 2014-08-06, 23:50

Kiedyś rozmawiałem z jednym kolegą na te tematy .

Powiedział mnie wiecej coś takiego :
"Powiedzmy sobie szczerze . Chodzi o uratowanie własnego tyłka .
Czy do kochania małżonka potrzebny nam jest wyrok Sądu ?
Znaczy , kochamy lub nie w zalezności od tego co Sąd orzeknie ?
Kochaliśmy , a teraz się odkochamy ?
Czy jako "niemąż" , "nieżona" już przestał nas interesować jego , jej los ?
Los jako człowieka , tylko jakiegoś tam czlowieka i aż człowieka .
Łatwa ta nasza miłość .
Nasza , miłość własna . "

Anonymous - 2014-08-06, 23:55

mare1966 napisał/a:
Stwierdzenie nieważności jest stwierdzeniem FAKTU obiektywnego czy aktem miłosierdzia ?

A nie może być jednym i drugim? :shock:
Czy nie jest miłosierdziem powiedzenie prawdy temu kto jej szuka? Danie mu pewności zamiast domysłów? Wydaje mi się , że jedno nie wyklucza drugiego....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group