To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - kryzys

Anonymous - 2014-09-30, 22:30

cześć gwen, jakie to przykre, że mąż napisał pozew, ale spokojnie , procedury chwilę trwają, a może jeszcze nie złożył tylko straszy , idź do adwokata i walcz o swoje , nie pozwól żeby obarczył Ciebie winą... a te przykre teksty które dzisiaj powiedział to pewnie specjalnie, żebyś się pogodziła z sytuacją, może myśli że tak będzie Ci łatwiej jeśli go znienawidzisz ... pozdrawiam i pomodlę się w Twojej intencji za chwilę :)
Anonymous - 2014-10-06, 20:41

witajcie
chcialabym podzielic sie z wami moimi doswiadczeniami
jjak pisalam bardzo obawialam sie tej uroczystosci rodzinnej na ktorej bylam w sobote, balam ze sie rozsypie jak ktos zacznie mnie wypytywac i ze bede siedziec jak ta sierota sama w kącie. Mimo.ze momentami bylo ciezko,to dostalam tyle bezwarunkowej milosci i akceptacji od rodziny, ze do teraz dziekuje Bogu, mysle ze to jego prezent dla mnie.
odzyskalam troche sily i checi do zycia oraz wiary ze bez mojego meza zycie toczy sie dalej.
Ta sila bedzie mi potrzebna bo w domu. czeka na mnie tylko wrogosc lub ostentacyjna obojetnosc, ale jestem teraz troche spokojniejsza i wierze ze co by sie nie stalo to musze dac sobie rade . Wazne aby umiec cieszyc sie takze chwilami i malymi rzeczami

Anonymous - 2014-10-06, 23:07

gwen85, cieszę się :-)
Anonymous - 2014-10-09, 13:32

Kochani, tak chciałam sie pożalic,
Mój maz przechodzi samego siebie, w obrazaniu mnie, zwalaniu całej winy za rozpad małżeństwa na mnie, w naprawde hamskich słowach. Nie wiem ale nie mogę zrozumiec że on tak strasznie zaczął mnie nienawidzic.
Plusem jest to że zaczynam uczyć patrzeć się na to wszystko z boku. Staram nie brać tego co mi mówi do siebie, nawet zaczyna mi go być żal, bo on jest chyba w srodku b. nieszczęśliwy skoro mówi takie rzeczy. Coraz bardziej jestem pewna że za tą nagłą jego przemiana, niechęcia do mnie i do naszego małżeństwa musi stać coś głebszego Wczoraj powiedziasł ze, stara sie o wize, i jak wszystko dobrze pójdzie to jeszcze w tym roku wyjedzie do Stanów, wiec jak chce załatwic z nim sprawy to teraz, bo potem będę go szukać po świecie. Dziwne to dla mnie że zostawi swoją ukochana firme którą traktował, jak swoje dziecko i jak mówił tylko ona przynościła mu zadowolenie.
Ale wiem, że w stanach mieszkała jego bardzo dobra koleżanka z czasów szkoły średniej, nigdy nie miałam okazji jej poznac ale wiem, że łączyły ich bliskie relacje, i od czasu do czasu utrzymywali kontakt. Może ona jest tą przyczyna , która tak go zmieniła.
Jest też kwestia o której nie pisałam, nie chciałm żeby ktoś myślał o mnim żle. mąż miał problem z uzywkami nielegalnymi, wiedziałam o tym, zdecydowanie na początku małżeństwa postawiłam warunek ze ma z tym skończyc, niestety od czasu do czasu, wypływało że jednak nie skończył, walczyłam z tym , tez o to kłótnie, ale on zawsze wmówił mi że to jednorazowy wyskok, albo ze to moje wymysły. A ja zawsze w koncu mu wierzyłam i teraz od jakiegoś czasu obserwuje pewne sygnały...
W sumie to nie wiem czy jest sens sie na tym rozdrabniac, tak czy owak, on zachowuje sie tak, że ja moja miłosc do niego musze schowac głęboko w sercu, i zacząć dbac o siebie swoją godnośc. Bo według niego jestem najgorsza i winna wszystkiego.
Może musi upasc na samo dno żeby coś zrozumieć. Ja niestety nie mogę mu w tym pomóc. Będe sie modlić o uzdrowienie wewnetrzne dla niego i dla siebie.
Zbieram si żeby pójsc do adwokata i dowiedziec sie o sprawy majątkowe, bo mąż co chwile wykrzykuje mi ze załatwi mnie tak że zostane z niczym. Musze sie wziąśc w garść koniec płaczui użalania sie nad sobą

Anonymous - 2014-10-09, 15:05

gwen85 napisał/a:

Staram nie brać tego co mi mówi do siebie, nawet zaczyna mi go być żal, bo on jest chyba w srodku b. nieszczęśliwy skoro mówi takie rzeczy.

Mąż Cię wyzywa, a ty go żałujesz, że taki nieszczęsliwy....ręce opadają.

Zbieram si żeby pójsc do adwokata i dowiedziec sie o sprawy majątkowe, bo mąż co chwile wykrzykuje mi ze załatwi mnie tak że zostane z niczym.

Dokładnie !
Działaj póki z drugiej strony jest jakaś wola współpracy.



Anonymous - 2014-10-09, 18:59

Gwen, zgodzę się z Grzegorzem. Ja dziękuję Bogu, że udało mi się załatwić z mężem kwestie rozdzielności majątkowej i spłaty części majątku, kiedy jeszcze byliśmy w stanie się porozumieć. Poczekałabym pół roku i miałabym niezłą jazdę bez trzymanki. :-?
Anonymous - 2014-10-09, 19:08

ja czekałam z decyzją dot podziału jeszcze dłużej i teraz dopiero mam jazdy z mężem :-?

co do samego procesu, to mój mąż pozew złożył na początku lutego - obecnie czekamy na drugą rozprawę, nie znam terminu nawet...

Anonymous - 2014-10-09, 20:38

Witaj!

To co brzmi właściwie to słuchanie drugiej strony (...). Twój mąż ma problem. Komunikuj mu swoją miłość ale miłość zdrową, która stawia granice. Zapytaj się nie o używki ale co z jego firmą czy jest w dobrej kondycji i czy czasem nie ma problemów finansowych - może chce od czegoś uciec a nie do kogoś..
Wyjazd do US nie jest tak łatwy ;-) Kilka godzin w kolejce w ambasadzie i rozmowa z oficerem płynnie po angielsku. Uzasadnienie wyjazdu itp itp.. Dla pięknych oczów nie dostaje się wizy. Stan cywilny trzeba podać, liczba dzieci - duzo papierów i formalność. To samo na lotnisku we Frankfurcie też przesłuchanie i w każdej chwili mogą cie zawrocic..

Masz prawo i obowiązek sie bronić! Tylko musisz mieć cel - dlaczego chcesz to zrobić i co chcesz osiągnąć. Mnie dziś formalnie tylko to łączy z małżonką - wspolne kredyty i mieszkanie czyli poniekad trwa wspolnota majątku nawet jak zanikla stolu i loza :-)
nie ma zlotego srodka ale mamy rozum do dzialania!

Trzymaj się !

Anonymous - 2014-10-10, 12:13

niestety przeczucie mnie nie myliło
wczoraj dowiedziałam sie od znajomego że mój mąż po nocach, w jakiś przydroznych knajpach spotyka sie z jakąs dziewczyna,
szok, mimo wszystko myslałam że nie jest do tego zdolny,
najlepsze jest że on wie, ze był widziany,
wczoraj jak wróciłam do domu chciałam go o to zapytac, ale zanim sie ogarnełam to wyszedł, unikając spotkania ze mna.
jeszcze do tego wszystkiego okazał sie tchórzem
odpuszczam wszystko nie chce go znac

Anonymous - 2014-10-10, 22:31

gwen85 napisał/a:
wczoraj jak wróciłam do domu chciałam go o to zapytac, ale zanim sie ogarnełam to wyszedł, unikając spotkania ze mna.
jeszcze do tego wszystkiego okazał sie tchórzem


Witaj!

Z tego co piszesz przynajmniej ma sumienie. Poszukaj grupy wsparcia. Zapraszam na spotkania Sychar. Sama nie dasz rady. Pan Bóg niesamowicie działa w takich ogniskach.

Anonymous - 2014-10-11, 11:53

wczoraj odebrałam pozew o rozwód, szybciutko dziesięć dni od złożenia... i chociaż wczoraj niechciałam go znać to w sercu czuje że gdyby on wykazał odrobinę chęci to moglibyśmy spróbować ratować naszę mażeństwo
rozmawiałam z mężem o tej dziewczynie z którą był widziany, podał spokojnie w miare logiczne wytłumaczenie, ale a\sam niewiem
zaczełam rozmowe o rozwodzie o naszym małżeńśtwie, ale dla niego , nie ma możliwości żeby się spróbowac postarać naprawić, rozmowa głównie zboczyła na to jak podzielić sprawy majątkowe, bo z kredytem jest trudno. Powiedział że jak nie będę mu utrudniała rozwodu to postara sie jak najlepiej załatwic te sprawy majątkowe. Ale jak nie dam mu rozwodu to i tak będzie robił tak ,że go uzyska, a jak nie to i bez papierka będzie żył beze mnie, bo mnie nie kocha i nie chce życ ze mna. wiem że tak zrobi bo już układa sobie życie beze mnie, ma plany, nawet jego rodzice którzy mieli być za uratowqnie małżeństwa sa za nim.
Wnióśł o rozwód bez orzekania o winie, bez orzekania kto ma zostac w mieszkaniu i z adnotacją ze koszty ponosi on. W pozwie napisał że już od roku całkowicie wygasły więzi , ze w mieszkaniu tylko nocuje co jest nieprawdą, taki stan rzeczy jest odkąd złożył pozew
Powiedziałąm mu że nie wiem czy zgodze sie na ten rozwód,że tak jak on miał prawo napisać pozew tak i ja mam prawo przedstawić swoje zdanie .
Ale naprawde nie wiem co zrobie... Wcześniej myślałam że będę udowadniać że naze więźi się sie rozpadły i będe wnioskowac o mediację ale teraz nie wiem... SKoro on cały czas podkreśla że nie chce być ze mną i tak to odrzuci moje pojednanie. A nawet jak nie dostanie my rozwodu to nie b edzie ze mną , nie wiem czy chce się tak szarpać i wzniecać jeszcze większą niwnawiść...

Najbardziej zabolało zdanie " Powód nie kocha żony i nie widzi najmniejszych szans na powrót do wspólnego życia.,"

Anonymous - 2014-10-11, 18:13

gwen

Bardzo cieplutko Cię przytulam. Jeśli jesteś z Wielkopolski to możesz się do mnie odezwać, jestem prawnikiem.
Uważam, że należy sprawy finansowe uzgodnić przed daniem zgody na rozwód, czy brakiem orzekania o winie. Bo jeśli on ma jeszcze jakieś wyrzuty sumienia, to długo one i tak nie potrwają. Ktoś, kto krzywdzi, nie może sobie poradzić ze swoim poczuciem winy. Łatwiej krzywdzić złego człowieka, niż dobrego :-D Więc I, II, i III wojna światowa to będzie Twoja wina. Bo wtedy jemu będzie łatwiej. W końcu on codziennie przy myciu zębów musi patrzeć w lustro. A przecież w łeb sobie nie strzeli :-D A piszę to z autopsji, bo mój mąż dokładnie tak samo postępuję. Jest to postępowanie żałosne, żenujące. No jest, i trudno patrzeć na to inaczej. Ale tym bardziej, i Ty i ja musimy być OK. Bardzo ok, aby nie uwierzyć, że jesteśmy Mata Hari :-D
Zadbaj w pierwszej kolejności o sprawy materialne. Nie wyrażaj zgody na rozwód, bo to Twoja jedyna broń. On i tak nie będzie miał nad Tobą litości. Jak mu w prezencie dasz to, na czym mu zależy - to dlaczego on ma się z Tobą liczyć? Bo litości już nie ma, myśli tylko o sobie. Dlaczego więc ma się nagle zmienić w swoim zachowaniu?
Bardzo, bardzo to przykre patrzeć na upadek moralny człowieka, którego się kocha i z którym było się tak blisko tyle lat. Żal serce ściska. I wstyd za zachowania męża. :oops:
Ale - on to on. A Ty to Ty.
To trudne, bardzo trudne.
Ale i ja sobie poradzę. I Ty sobie poradzisz. :-D
Jeśli potrzebujesz pomocy prawnej, pisz na priv.
Żyć trzeba, żyć należy godnie, nie żałować przeszłości, kochać świat i ludzi, być dobrym.
Więc kto jak nie my? :-D

Anonymous - 2014-10-11, 21:46

gwen85 napisał/a:
Ale naprawde nie wiem co zrobie... Wcześniej myślałam że będę udowadniać że naze więźi się sie rozpadły i będe wnioskowac o mediację ale teraz nie wiem... SKoro on cały czas podkreśla że nie chce być ze mną i tak to odrzuci moje pojednanie. A nawet jak nie dostanie my rozwodu to nie b edzie ze mną , nie wiem czy chce się tak szarpać i wzniecać jeszcze większą niwnawiść...


Witaj!

Nie przykładaj ręki do współudziału. Koniecznie zapoznaj się z rekolekcjami głoszonymi przez ks. Marka Dziewieckiego.
Nie dla rozwodu.

Anonymous - 2014-10-16, 08:12

proszę powiedzcie ile mam czasu na odpowiedź na pozew rozwodowy 7 czy 14 dni ?
Bo w pouczeniu które dostałam jest tylko podany artykuł który o tym mówi, a w internecie są nie jednoznaczne wyjaśnienia.
Ja ciągle sie waham czy pisac ze nie zgadzam sie na rozwód, czy odpuścic, bo zachowanie męza jest jednoznaczne, jest pewny że nic nas nie łączy i nigdy nie połączy. Zaczyna nawet mówic o uniewaznieniu slubu kościielnego.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group