Wzajemna pomoc - Prośba o radę, trudna sytuacja (nie)narzeczonych
Anonymous - 2014-07-25, 21:05 Temat postu: Prośba o radę, trudna sytuacja (nie)narzeczonych (Właśnie doszłam do wniosku, że chyba założyłam wątek w złym dziale - czy mogę prosić kogoś z moderatorów o przeniesienie wątku do jakiegoś bardziej właściwego działu?)
Witajcie,
szukałam jakiegoś miejsca gdzie mogłabym poprosić o poradę osób, które borykały się z problemami w związku. Trafiłam tu, nie znam zasad obowiązujących na forum ale mam nadzieję, że będziecie chcieli powiedzieć mi parę dobrych słów wsparcia, porady.
Nie jesteśmy małżeństwem, jesteśmy parą od 4 lat, wciąż niezaręczoną mimo wieku zbliżającego się do 30stki. Oboje wykształceni, poukładani w sprawach "na zewnątrz" - jednak prywatnie, w przeszłości i teraz borykającymi się z różnymi problemami. Oboje jesteśmy wrażliwi. Od początku naszego związku mieliśmy problemy wynikające z mojej depresji i innych spraw. Oboje wierzący, mocno. I pragnący dobra. Mieszkamy razem od ponad roku (wiem, że na tym forum to się nie podoba - uwierzcie, nam też się to nie podoba, lecz zmusiła nas do tego sytuacja oraz też nasz wybór). Nie chcę się z mieszkania razem nikomu tłumaczyć, czasem tak bywa, że postanawia się robić inaczej niż wolałoby się ze względu np na wiarę, proszę by nikt mnie z tego nie rozliczał... Oboje bardzo pragniemy się pobrać. Bardzo, bardzo. Marzy się to nam i śnimy o tym. Mamy wspólne marzenia, pasje, cele, jesteśmy bardzo zgodni światopoglądowo, kochamy się. Nie ma żadnych przeciwwskazań. Lecz nie potrafimy dogadywać się w takich codziennych sprawach. Zwykła rozmowa o czymkolwiek potrafi skończyć się sprzeczką czy obrażonymi minami, jakiś czas temu kończyło się to często porządną awantura. Nie ma dnia, tygodnia bez kłótni. Oboje jesteśmy napięci i zestresowani, nie potrafimy przy sobie odpoczywać. Tak bardzo chcemy, żeby było dobrze, tak bardzo chcemy się pobrać, że to pęta nas i nasze zachowania względem siebie. To nas strasznie męczy. Dwoje ludzi tak bardzo sobie bliskich we wszystkich dziedzinach życia, celach, poglądach, nie potrafi po prostu ROZMAWIAĆ i ze sobą spokojnie BYĆ.
Czy mieliście, drodzy, w małżeństwie czy narzeczeństwie podobne sytuacje? Nerwy, złość biorące się znikąd? Jak sobie z tym radzić? Czy to DA SIĘ przejść? Czasem tracę nadzieję
Anonymous - 2014-07-26, 13:24
Czy myśleliście o terapii wspólnej?Problemy komunikacyjne dobrze jest rozwiązywać przy pomocy terapeuty.
Anonymous - 2014-07-26, 14:25
poszukajcie rekolekcji prowadzonych przez wspólnotę "Spotkania małżeńskie" dla narzeczonych, zakochanych.
Pogody Ducha
|
|
|