To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Dla kogo małżeństwo

Anonymous - 2014-08-01, 23:50

Mare... z tym wykładem ks. Grzywocza zgadzam się... przemawia to do mnie.
Krytykę promocji Rilkego podtrzymuję.
Zwracam jednak uwagę na to jak ks. Grzywocz podkreśla godne przeżycie uczucia zakochania. Nic dodać... nic ująć.

Co mi się wydaje teraz...
Uczucie zakochania jest taką doskonałą pomocą w wejściu do ... jak to określa ks. Grywocz... związku wyłącznego czyli małżeństwa. To taki niefortunny jednak moim zdaniem termin ... związek wyłączny... skoro małżeństwo jest jednym ciałem... chyba jest więc czymś więcej niż tylko związkiem wyłącznym.
Uczucie zakochania otwiera nas na pełnne oddanie się drugiej osoby jak też upowaznia nas na jej pełne przyjęcie. Przy określonej pracy włożonej w ten impuls uczuciowy jest możliwość powstania nadzwyczajnej więzi... więzi właśnie... wyłącznej i dozgonnej.
Punktem kulminacyjnym, najbardziej doniosłym, wzniosłym, poruszajacym powinno być ślubowanie małżeńskie. Śłowa przysięgi małżeńskiej... wydaje mi się... są realizacją tego głębokiego poruszenia serca.
Zgadzam się że nie każdy impuls uczuciowy trzeba starać się realizować w postaci związku. Te słowa o rozeznaniu... do czego to zostało mi dane...
Ta decyzja... wchodze w to czy nie wchodzę. Czy podejmuję starania by realizować pragnienie serca. Nierozumiem jak w praktyce miałoby to wyglądać w sytuacji bycia już w związku małżeńskim. Co znaczy nie tlumić? Jak w praktyce więc to ma wyglądać? To mi jednak pachnie jakimś zarzewiem zdrady. Kiedyś tu pisano o zdradzie emocjonalnej... czy to nie to? Ja pamiętam jak protestowałem przeciwko istnieniu w ogóle pojęcia zdrady emocjonalnej. Pisałem, że zakochać się jest rzecza ludzką... tylko co z tym zrobimy? Tu jakby było tego potwierdenie.
Człowiekowi jest potrzebny ustawiczny rozwój. Kształtowanie swojej umiejętności kochania. Wydaje mi się że na ziemi człowiek może uczyć się tego co ma szansę otrzymać w niebie. Poczucie błogości w relacji... to jest małżeństwo... choć nie obywa się bez pewnych czasem istotnych wyrzeczeń. Wszystko niszczy jednak zdrada... ona wrzuca tryb alternatywny doświadczania ziemskiej rzeczywistości i drogi do szczęścia w niebie. Na taką Bożą relacją moim zdaniem już nie ma miejsca. Życie ma już iść przez cierpienie bądź świadomość własnej ułomności i niezdolności do głębokich relacji... intymnych relacji. W niebie będzie wspólnota wszystkich świętych, a tu na ziemi... zostało nam dane małżeństwo. No i to uczucie zakochania... tak ulotne... nietrwałe... a jednocześnie tak przejmujące. To jakiś paradoks. Ma rację ks. Grzywocz że to uczucie trzeba rozeznawać i rozpracowywać... koniecznie trzeba to robić godnie.

Wzbogacił mnie ten wykład kś Grzywocza... dzieki Mare.

Anonymous - 2014-08-02, 00:32

Ks. Prusak... ten ksiądź niestety... jak dla mnie... zbyt bardzo psychologizuje... zbyt mało ewangelizuje. Nie zgadzam się choćby z przedstawieniem milości romantycznej, zakochania... dlaczego ma to być tylko namiętność i zażyłość?
Zapytałbym... a dlaczego nie ma być w zakochaniu zaangażowania, a wręcz nawet determinacji?
Odpowiem od razu... :-P ... z męskiego punktu widzenia... większość dzisiejszych dziewczyn jest zbyt łatwa...

Anonymous - 2014-08-02, 09:49

grzegorz_ napisał/a:
lena napisał/a:

ZAKOCHANIE....stan związania emocjonalnego z drugą osobą. Charakteryzuje się obsesyjnymi myślami o tej osobie, pragnieniem przebywania z nią.

Małżeństwo to coś zupełnie innego,a Wy przecież małżonkami jesteście........


Jak czytam watki na forum, to paradoksalnie stan w kryzysie, po opuszczeniu
mozna opisać tak samo jak zakochanie.
Obsesyjne (stałe) mysli o małżonku. Chęć przebywania z nim.
"Rózowe" albo raczej wybielające okulary itp :mrgreen:

Nie ma się czemu dziwić -wszak to forum ludzi jacy żle się maja z tym co ich spotkało.
Pytanie:
co ty tu robisz Grzechu??
Choć rozumiem :idea:
malkontent musi być w każdej społeczności
-zatem i na forum tez.

http://sjp.pl/malkontent :mrgreen:

Anonymous - 2014-08-02, 10:30

Ja malkontent?
Nie przypominam sobie, aby narzekał na swoją sytuacje;)

Co robie?
To co większość tutaj- dyskutuję
(mniejszość szuka porady).

Anonymous - 2014-08-02, 15:22

grzegorz_ napisał/a:
Nie przypominam sobie, aby narzekał na swoją sytuacje;)

Problem w tym że malkontent nie narzeka na włąsna sytuację...
dlaczego??
bo już tak to zostało w nim zakorzenione.(to własne)...
że przenosi narzekanie na sytuacje innych
-oczywiście zawsze krytycznie.

A jaka jest róznica w człowieku jaki nie jest malkontentem???

Prosta:
rozumie tych co nie chcą cos zmieniac..a także rozumie tych co chcą coś zmieniać.
Rozumie tych co chcą zawsze kochać...jak i rozumie tych co nie potrafią już kochać....

Masz w sobie tą różnice Grzechu????

mi się wydaje że nie...

Anonymous - 2014-08-02, 20:59

Norbert

Miedzy ROZUMIEĆ a POCHWALAĆ
jest różnica.
Rozumiem żony uzależnione od przemocowców, czy alkoholików, trwajace 10, 20 lat z nadzieją, że w końcu się zmieni.....ale nie pochawalam takiej postawy.
Rozumiem uzależnienie emocjonalne lub jak kto woli "zakochanie" potęgujące się po odrzuceniu ale co z tego? Mam pochwalać taka postawę wyczekującą w nieskończoność?
(aż druga strona się zmęczy ?)
Rozumiem wielkie emocje w kryzysie, szantaże emocjonalne, granie dziećmi, religią itp...ale też tego nie pochwalam.

Anonymous - 2014-08-02, 21:51

grzegorz_ napisał/a:
Rozumiem żony uzależnione od przemocowców, czy alkoholików, trwajace 10, 20 lat z nadzieją, że w końcu się zmieni.....ale nie pochawalam takiej postawy.

Rozumiem uzależnienie emocjonalne lub jak kto woli "zakochanie" potęgujące się po odrzuceniu ale co z tego? Mam pochwalać taka postawę wyczekującą w nieskończoność?

(aż druga strona się zmęczy ?)

Rozumiem wielkie emocje w kryzysie, szantaże emocjonalne, granie dziećmi, religią itp...ale też tego nie pochwalam.


No i widzisz Grzechu istotne wytłuściłem
potrafisz to jednak :lol: -a to nie takie trudne,choć przyznam sam kiedyś błądziłem bez tej formy.

Własnie o to chodzi:
...ja nie rozumiem..ja nie pochwalam...ja nie uważam...ja nie rozumiem..........

A słowo JA oznacza mnie.....pozwalając zarazem dokonywać wybory-ludziom samym .


pozdrawiam

Anonymous - 2014-08-04, 20:08

http://margaritablog2014.wordpress.com

pozdrawiam

Anonymous - 2014-08-04, 21:56

Dobry pomysł
na "tego typu"
bloga .

Zainteresowanych tematem raczej będzie przybywać .


Nie ma cię w internecie znaczy nie istniejesz .
Gratuluję odwagi .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group