To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Dla kogo małżeństwo

Anonymous - 2014-07-26, 00:56

Powiem krótko......za bardzo angażujecie się w problemy księży zamiast w swoje....małżeńskie.
Ot taka ucieczka....

Anonymous - 2014-07-26, 08:18

bosa napisał/a:
A co sobie myśli taka parafianka siadając w pierwszej ławce, w mini i z dekoltem :-?

bosa, aż tak bardzo Ci to przeszkadza?
zapytaj ją a będziesz wiedzieć, co myśli (informacja z pierwszej ręki)

jakby nie patrzeć, w moim rejonie już trzeci tydzień upały i zero deszczu,
i każdy, kto nie znosi dobrze wysokich temperatur, ratuje się jak może,
a jeszcze nie spotkałam kościoła z klimatyzacją,
w taką pogodę mnie nie pomogłoby nawet mini i dekolt
bardzo źle znoszę taką pogodę, może "taka parafianka" także


pozdrawiam
Lea

Anonymous - 2014-07-26, 20:38

https://www.youtube.com/watch?v=demDWu5gxcE

Muszę trochę zweryfikować swoje poglądy. Jak wół stoi że NIE KAŻDY

Anonymous - 2014-07-26, 20:58

ilonasn napisał/a:
A nawet jeśli się zakocha, to co ? :-) Czy od razu musi rzucać sutannę ? Myślę, ze niejeden ksiądz żywi jakieś uczucia do kobiety, co nie znaczy, że nie walczy z tym. Może modli się o brak pokus, o wierność Bogu.


W tym to akurat masz racje.
Jeden ksiądz walczy z pokusami.
Inny walczy i ulega porwadzać podwójne zycie, a jeszcze inny zmienia stan z kapłanskiego na rodzinny.

Choć bede sie upierał przy tym, że wśród kobiet jest zdecydowani większa tolerancja wobec księży majacych kobiety (zdradzających stan kapłański) niż wobec małżonków zdradzającyh żonę.

Anonymous - 2014-07-26, 21:38

Nie jest prosto... ks Maliński
https://www.youtube.com/watch?v=vScH_idYWXM

Anonymous - 2014-07-27, 08:55

lena napisał/a:
Powiem krótko......za bardzo angażujecie się w problemy księży zamiast w swoje....małżeńskie.

Ot taka ucieczka....

A czemu???
Bo filozofią życia i mądrościami jak to powinny wyglądać i być uprawiane ogrody
to każdy jest dobry....
ale jak już chodzi w temacie:
jak uprawiac włąsny ogródek, mała działeczke by nie zmarniało na niej....
albo uratować ją po wypaleniu słońcem, zachwaszczeniu ,
to już mądrego brak.

Kolejny temat..kolejny raz....na kolejny tor myślenia kogoś...
a konkretnie:
czystoś,,brak czystości....nie poradzenie sobie z kogoś nieczystością
rozpoczęty po raz enty......
Po co??
ile razy już było cos przerabiane???..ile napisane na forum???

Teorie sa super!!!

ale prawdziwośc człeka zaczyna się tam gdzie radzimy sobie z praktyką.

pozdrawiam

Anonymous - 2014-07-30, 13:56

grzegorz_ napisał/a:
Ilona
Trochę to hipokryzją trąci.
Księdzu wolno, a mężowi też wolno?
A co jak mąż się zakocha w sąsiadce (bo przecież idąc tropem wywodu to normalny facet, nawet bardziej normalny niż ksiądz bo już ma doświadczenia z kobietami) ?
Zakocha się , ale nie pójdzie z nią do łózka, to bedzie ok? Tak samo ok jak w przypadku ksiedza?


To nie jest problem wolno czy nie wolno. Człowiek może się zakochać czy tego chce czy nie.
Ksiądz, zakonnica, każdy.
To jak wypadek losowy czy niezawiniona choroba, to w ogóle nie podlega ocenia moralnej.
Dopiero to co zrobimy z tym zakochaniem temu podlega.

Anonymous - 2014-07-30, 15:54

macko napisał/a:

To jak wypadek losowy czy niezawiniona choroba, to w ogóle nie podlega ocenia moralnej.
Dopiero to co zrobimy z tym zakochaniem temu podlega.


Jednak jest jakaś różnica miedzy wypadkiem a zakochaniem.
Wypadek wydarza się nagle, a zakochanie to proces.
Oczywiście nie mam na mysli sytuacji w której facet widzi super kobitke i mówi....ach, tylko sie zakochać.... bo to nie jest żadne zakochanie.
Miedzy wizualnym zauroczeniem a zakochaniem mija jakiś czas i jest to proces, w którym :
- konieczna jest wola i pewne działanie (np prowokowanie kontaktów)
- towarzyszyć temu musi "niedosyt", "deficyt" uczuć w aktualnym związku

Oczywiscie w literaturze, filmach jest coś takiego jak zakochanie w stylu porażenia piorunem, ale bądźmy poważni. Takie zakochanie zdarza się pewnie tak samo "często"
jak trafienie piorunem, czyli 1 na milion?

Anonymous - 2014-07-30, 17:57

"Miedzy wizualnym zauroczeniem a zakochaniem mija jakiś czas i jest to proces, w którym :
- konieczna jest wola i pewne działanie (np prowokowanie kontaktów)
- towarzyszyć temu musi "niedosyt", "deficyt" uczuć w aktualnym związku"

Grzegorzu, czy ty zakładasz ,że trzeba być w "aktualnym związku", żeby się zakochać??

Anonymous - 2014-07-30, 17:59

Grzegorz
Cytat:
Miedzy wizualnym zauroczeniem a zakochaniem mija jakiś czas i jest to proces, w którym :
- konieczna jest wola i pewne działanie (np prowokowanie kontaktów)
- towarzyszyć temu musi "niedosyt", "deficyt" uczuć w aktualnym związku


Owszem , sporo w tym prawdy i tak z reguły bywa .
Oczywiście nie zawsze ludzie muszą cokolwiek prowokować
i nie zawsze musi być ten deficyt .
Te pragnienia nosimy w sobie , są bardzo moco wpisane w człowieka , KAŻDEGO .
Nie ma znaczenia czy jest ksiedzem czy nie księdzem .
Od tego się nie ucieknie .
Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić człowieka ( mężczyznę czy kobietę )
który by w każdej sytuacji wykazywał bezpłciowość całkowitą ( w sensie ducha i ciała ) .
I tak jak rzekł macko - ważne są granice
jak to daleko zajdzie .
Obawiam się , że nawet pustynia by nie pomogła ,
bo pozostaje wyobraźnia i wymyślona sympatia .

Anonymous - 2014-07-30, 19:12

http://pl.gloria.tv/?media=524653

Jedna w wielu rzeczy jakich chciałbym się nauczyć to jest dobrze zarządzać zakochaniem.
Chyba nie można założyć, że to się już nigdy nie zdarzy.
Zdusić też nie zawsze się da.

Anonymous - 2014-07-30, 20:11

mare1966 napisał/a:

Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić człowieka ( mężczyznę czy kobietę )
który by w każdej sytuacji wykazywał bezpłciowość całkowitą ( w sensie ducha i ciała ) .


Miedzy spojrzeniem na kobietę jak mężczyzna (i nawet niegrzecznymi myślami)
a zakochaniem jednak jest jakaś różnica, prawda?

z wikipedii
Zakochanie – stan związania emocjonalnego z drugą osobą. Charakteryzuje się obsesyjnymi myślami o tej osobie, pragnieniem przebywania z nią. W przypadku niedostępności obiektu miłości osoba zakochana cierpi.

Anonymous - 2014-07-30, 20:42

Grzegorz
Cytat:
Miedzy spojrzeniem na kobietę jak mężczyzna (i nawet niegrzecznymi myślami)
a zakochaniem jednak jest jakaś różnica, prawda?

z wikipedii
Zakochanie – stan związania emocjonalnego z drugą osobą. Charakteryzuje się obsesyjnymi myślami o tej osobie, pragnieniem przebywania z nią. W przypadku niedostępności obiektu miłości osoba zakochana cierpi.


Obsesyjne myśli ? ............. niekoniecznie .
patrz ........"Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie ? "

Zakochanie obejmuje całego człowieka albo tylko pewne sfery :
ciało , intelekt , duszę .
Tak naprawdę mężczyzna powinien być zakochany w każdej kobiecie .
Przecież każda została stworzona przez Boga , czyż nie ?
Czy można przyjąć , że Bogu coś nie wyszło w tej czy tamtej ?
Na szczęscie :mrgreen: w życiu udaje się trochę poznać bliżej
tylko nieliczne .
I to już wystarczy do zakochania .
Każde ma pewnie swoją specyfikę .


Grzegorz ,
wysłuchaj uważnie tego linka , co podał Macko .
Ja zgadzam się z Grzywoczem we wszystkim co tam powiedział .
( dalej jest o agresji ......... też ciekawe )

Anonymous - 2014-07-30, 22:07

Mare... kategorycznie się z Tobą nie zgadzam. Po prostu Ty nie uznajesz miłości oblubieńczej. I tu tkwi chyba problem mojej niezgody na to co Ty myślisz. Tu ja widze Twój błąd... choc może się mylę ... może nie mam racji w ogóle.
Człowiekowi została dana miłość oblubieńcza. Ona pozwala i bez Boga poznać co to miłość. Ta miłość oblubieńcza może skłaniać człowieka poszujującego dobra ku Bogu prawdziwemu. Bo ja uważam, że ta miłość jest odbiciem miłości Boga... takim przeniesieniem tego co absolutne na nasz ziemski padół.
Ale ta miłość musi spełniać pewne określone warunki. Słusznie zauważono, że miłość mocno angazuje całego człowieka. Pisane to już było. Każdy jak kocha to mówi... tylko ty... wszystko dla ciebie... nigdy o tobie nie zapomne... to co czuję nigdy nie zgaśnie i tym podobne...
I teraz tylko logiki trochę. Kochać można tylko raz w sposób skonsumowany. Seks jest konsumcją tego związku... jest bardzo silny elementem jednoczacym... tworzy wyjątkowość relacji i intyne więzy... oddzielać powinien seks tych dwoje ludzi od reszty świata... na my i oni... reszta świata. Przed seksem tego nie ma. Trzeba to bardzo powaznie traktować. Kto to zaniedbał... jest pozbawiony tego elementu jednoczacego i jednoczesnie separujacego od reszty świata. Współzycie płciowe powinno być takim gwarantem potwierdzajacym te wszystkie deklaracje miłości i nobilitujacym związek jako własnie ten oddzielny od reszty świata elemnet... tzw podstawowa komórka społeczna.
Tak często słyszymy to określenie.. podstawowa komórka społeczna. A co to jest komórka? Z biologi... co to? To coś odseparowanego od reszty świata. I w naszej psychice jest to głęboko zakorzenione... te pragnienie jednosci i oddzielności od reszty.. poczucia własnej toższamości. To może dać seks... i być może po to on też jest. I to głęboko jest w każdej czystej duszy... nie zdeprawowanej jakimiś chorymi porządliwościami które wtłacza się dzisiejszym młodym w głowy. I czesto włąsnie tracą tę naturę czystej duszy która pozwala po prostu kochać. Bo dla każdego zwykłego człowieka seks jest potrzebny. Przecież nawet sakrament będzie nie ważny jak się go nie skonsumuje w łóżku.
A więc ta logika. Jak się mówi komuś że cię nigdy nie opuszcze... jak mówie to autentycznie... jak czuję to niebo w sobie w kontakcie z drugim człowiekiem.. no to co? Mówie raz jednej i oczywiście konsumuje... i co potem znów...? drugiej osobie.. to samo mówię... ten sam kit wciskam?


Mam pytanie. To jestem kłamcą, kanalią czy sklerotykiem? A może niedorozwiniętym umysłowo?
Jak można być zakochanym w każdej kobiecie? Potencjalnie ...może... Choć ine wydaje mi się. Uczucia są po to by je poddawać racjonalnej ocenie. U mężczyzn jest to bezwzględny obowiązek. U kobiet mniej. Kobiety powinny być dobrze wychowane.


Grzegorzu...jest różnica między grzesznym spojrzeniem na kobiete a zakochaniem. Jak się zakochujesz nie myślisz grzesznie.
Miłość powinna rodzić potrzebę doskonałości. Czyli jak kogoś kocham, kocham jakąś kobietę to mam jakieś wyobrażenia o niej...ja np że jest między innymi dziewicą... że jest dobra... pracowita ... uczynna ... dobrze gotuje... że jest zdolna do szczerości... ofiarności i tak dalej. Ja również nie potrafię jej oszukiwać... czuję się zobowiązany rewanżować się tym samym czego ja oczekuję. Ja nie chciałem się z moją dziewczyną kochać... ja chciałem widzieć w niej anioła... otoczenie mnie zgwałciło... bo to obciach być prawiczkiem... byłem słaby i podatny na wpływy. Pożądliwy też... ale prawdopodobnie w innych warunkach miałbym silne pragnienie dochowania czystości. I nie dlatego że tak kościół każe... tylko po prostu miałem wizję mojego anioła który niestety się gdzieś rozpłyną.
Została mi logika, elementarna uczciwość. Ja nie potrafiłbym tak kłamać... mamić drugiej kobiety. No... żadnej nie powiem tego co mówiłem mojej żonie... bo to zwyczajnie nie ma sensu! I tyle!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group