To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Dla kogo małżeństwo

Anonymous - 2014-07-23, 20:35

mare1966 napisał/a:
Nie widzę związku tematu z miłością Boga i wolnością .



no bo nie wiem,po co ta scenka z kościółka i skok młodych w przepaść.....że niby co - ktoś miał ich sprawdzać,testować,zabronić?kto niby miałby to robić?jaką masz wizję-zakazów i represji,jeśli ludzie będą chcieli wziąć ślub,a nie ma co do nich pewności,że umieją żyć razem?to od rodziców powinno iść,a tym rodzicom od ich rodziców itd....nauka-jak żyć w rodzinie,jak rozwiązywać konflikty...właśnie dlatego takie to ważne jest wszystko TU I TERAZ w każdej rodzinie-Twojej też....też masz dzieci,założą rodzinę i co?jaki mają wzór z domu?spisałes ich na straty?bierzesz jakąś za to odpowiedzialnośc,czy umywasz ręce,bo winna jest ich matka?

mare1966 napisał/a:
Czy mam rozumieć , że Ty Krasnobar nauczyłeś się wcześniej "pływać" ?
Jakoś dziwnie brzmią te mentorskie słowa .


a ja się dziwię,że zadajesz takie pytania....jakbym umiał pływać,wątpię,bym kiedykolwiek musiał rejestrować się na tym forum...teraz się uczę pływać- a TY?starasz się chociaż?coś?nie umiałem pływać i przez to moja córka jest zagrożona tym,że będzie się bała wejść do wody,albo odrzuci naukę pływania.......ale ja zrobię wszystko,by moja córka już znała sztukę pływania i choć to za wcześnie,by o tym myśleć,bo młoda-by patrząc na ojca,szukała pływaka,który wie,jak machać nogami i rękami,by nie utonąć.tyle mogę,a i tak nie mam żadnej gwarancji......mój skok był nieudany i na to już nic nie poradzę......nie szukaj na siłę mentorskiego tonu u mnie,bo niejednokrotnie pisałem o sobie,żem trąba i fatalny mąż kiedyś ze mnie był.....nie moja wina,że nie byłem takim idealnym mężem,jakim Ty byłeś...............

Anonymous - 2014-07-23, 21:02

Orsz napisał/a:


Leno... ja w bajce.
Wiem ... nigdy nie było idealnie. No ale nie żartujmy. Poza tym co my wiemy o procencie dziewic i prawiczków wstępujących w związek małżeński 100 lat temu? Co my wiemy o średniej ilości partnetów seksualnych kobiet i mężczyzn? Myślę że coś się jednak zmieniło.
Ale może ja rzeczywiście w bajce żyję...


Orsz,
Trochę w bajce żyjesz, albo mówiąc konkretniej w pewnym schemacie :
"Była dziewicą do ślubu = małżeństwo udane"
Pewnie niejedna z osób na tym forum była dziewicą i prawiczkiem (głupie słowo, wiem) do ślubu i co z tego? 30% par się rozwodzi. Myślisz, że to TE 30% w których dziewczyna nie była do ślubu dziewicą? A co do dawnych czasów (20-30-40 lat temu)... to pewnie z połowa dziewczyn szła do ślubu "z brzuchem" więc tak idealnie z tym dziewictwem to nie było.


Krasnobar
"nie szukaj na siłę mentorskiego tonu u mnie,bo niejednokrotnie pisałem o sobie,żem trąba i fatalny mąż kiedyś ze mnie był.....nie moja wina,że nie byłem takim idealnym mężem,jakim Ty byłeś..............."

Byłeś, ale się doszkoliłeś i teraz z Ciebie profesor od małżenstw :mrgreen:

Anonymous - 2014-07-23, 23:05

Orsz, ale przecież czystość z dziewictwem/prawictwem ma niewiele wspólnego...
Anonymous - 2014-07-24, 10:24

tiliana
Cytat:
Orsz, ale przecież czystość z dziewictwem/prawictwem ma niewiele wspólnego...


:shock:

Owszem , jak się dziewica nie lubi myć . :mrgreen:
Zasadniczo jednak czystość ( wstrzemiężliwość seksualna ) jest synomimem dziewictwa .
Czystość to także brak samogwałtów i pornografii .
Tym niemniej największy ciężar gatunkowy
ma współżycie z inną osobą .

Rodzi to poważne konsekwencje dla przyszłego małżeństwa
( oczywiście większe , jeżeli pobierzemy się już z inną osobą ) .

Nie pozbędziemy się nawyków , porównań , zazdrości .
O wiele trudniej na pełne otwarcie , zaufanie , wyłączność .
O wiele łatwiej o zdradę , domniemywanie zdrady .


==========================================


Forum czasem staje się swego rodzaju publicznym teatrem ,
miejscem walki gladiatorów albo zawodami mówców .
Kto mądrzejszy , lepszy itd.
Owszem , to fajna zabawa czasem
taka walka słowami , językiem , środkami wyrazu itd.
Tylko , czy to jest sensem tego forum ?

Dlatego staram się unikać wszelkich nawiązań
do czyichkolwiek osobistych sytuacji , unikać ocen osób
( oczywiście nie czynów ) .
Nadto unikać pytań z tezą w stylu "co kto myśli" czy co kto "może myśli"
co kto robi lub co nie robi .
Oczywiście , wyjątkiem jest podejście
do autorów wątków , a i tu treści bardziej osobiste
czy trudne lepiej adresowań na priw .

Powyższym ........... kończyć muszę ten post ,
co wcale łatwe dla mnie nie jest . :mrgreen:

Anonymous - 2014-07-24, 10:42

mare1966 napisał/a:

Forum czasem staje się swego rodzaju publicznym teatrem ,
miejscem walki gladiatorów albo zawodami mówców .


Mare,
a Ty na tej arenie jesteś Spartacusem :)

ps. choc w sumie lepiej być Spartacusem niż aktorem antycznego dramatu

Anonymous - 2014-07-24, 12:32

No właśnie nie chcę
z forum robić areny .


Spartacus :mrgreen:
Nie mam mentalności niewolnika , chyba to tylko .

Anonymous - 2014-07-24, 12:51

Według KKK cnota czystości to po prostu integralność osoby ludzkiej wraz z jej płciowością. Nie ma nic wspólnego z dziewictwem.

Cytat:
KKK 2337 Czystość oznacza osiągniętą integrację płciowości w osobie, a w konsekwencji wewnętrzną jedność człowieka w jego bycie cielesnym i duchowym. Płciowość, w której wyraża się przynależność człowieka do świata cielesnego i biologicznego, staje się osobowa i prawdziwie ludzka, gdy zostaje włączona w relację osoby do osoby, we wzajemny dar mężczyzny i kobiety, który jest całkowity i nieograniczony w czasie.

Cnota czystości obejmuje zatem integralność osoby i integralność daru.


Owszem, trening panowania nad sobą, którego skutkiem może być dziewictwo doniesione do ołtarza, jest elementem tak pojmowanej czystości... ale dużo częściej jest przecież tak, że dziewictwo jest efektem braku akceptacji własnej seksualności albo różnego rodzaju nerwic czy uwarunkowań społecznych... Nie ma to nic wspólnego z akceptacją własnej płciowości i jej odkrywaniem.

Co więcej, KKK zauważa, że:
Cytat:
KKK 2343 W dziedzinie czystości znane są prawa wzrostu, który dokonuje się etapami naznaczonymi niedoskonałością i dość często grzechem. "Człowiek cnotliwy i czysty formuje się dzień po dniu, podejmując liczne i dobrowolne decyzje; dlatego poznaje, miłuje i czyni dobro moralne odpowiednio do etapów swojego rozwoju" (Jan Paweł II, adhort. apost. Familiaris consortio, 34).

Zakłada więc niejako, że człowiek na drodze do czystości będzie popełniał błędy i grzeszył!

Tymczasem filozofia Orsza zakłąda, ze błąd, grzech raz popełniony, przekreśla szanse na szczęśliwe małżeństwo. A gdzie wzrost i rozwój?

Anonymous - 2014-07-24, 18:27

Ja czytam w tym co innego .
Owszem , napisane "strasznym językiem"
więc trudno złapać o co chodzi . :mrgreen:
Mowa jest jednak i o darze z siebie ,
a darowuje się zwykle rzeczy nowe .

Dziewictwo , nie ma być "treningiem panowania nad sobą" .
To ma być świadomy wybór ,
DLACZEGO , PO CO I DLA KOGO .
Kiedy serce czuje , rozum wie
to wystarczy już tylko ciała upilnować . :mrgreen:


Człowiek na drodze do zbawienia będzie popełniał
i inne grzechy
co nie znaczy przecież
że Kościół aprobuje grzech .

Cytat:
Tymczasem filozofia Orsza zakłąda, ze błąd, grzech raz popełniony, przekreśla szanse na szczęśliwe małżeństwo. A gdzie wzrost i rozwój?

Nie wiem co zakłada "filozofia Orsza" ,
ale czystość przedmałżeńska
SPRZYJA małżeństwu niewątpliwie .
Natomiast oczywiste jest , że jej brak szans na udane małżeństwo ( po Bożemu ) nie przekreśla ,
ale i nie ułatwia .
Wzrost i rozwój można zacząć z WYŻSZEGO POZIOMU .

Anonymous - 2014-07-24, 18:53

http://www.langustanapalmie.pl/rozne

Czystość z odzysku | Konferencja wygłoszona w Łomży w ramach "Debat walentynkowych" | 12 II 2014

Anonymous - 2014-07-24, 18:57

"darowuje się zwykle rzeczy nowe" Jak to dobrze dobierać sobie fakty do z góry założonej tezy. Dar od serca ale z czegoś używanego będzie mniej wartościowy?

mare - czystość niewątpliwie małżeństwu sprzyja. Dziewictwo - niekoniecznie. I o tym właśnie mówię. Czystość nie równa sie dziewictwu i dziewictwo czystości.

Akurat w ten kawałek katechizmu wczytuję się od dłuższego czasu regularnie, bo daje mi wiele dobrego. No więc cytując dalej...

Cytat:

KKK 2338 Osoba żyjąca w czystości zachowuje integralność obecnych w niej sił życia i miłości. Integralność ta zapewnia jedność osoby i sprzeciwia się wszelkiemu raniącemu ją postępowaniu. Nie toleruje ani podwójnego życia, ani podwójnej mowy (Por. Mt 5, 37).

Czystość to sprzeciw dla postępowania, które mnie rani. Czystość to pogodzenie się ze sobą i zycie w zgodzie ze sobą...

Cytat:
KKK 2339 Czystość domaga się osiągnięcia panowania nad sobą, które jest pedagogią ludzkiej wolności. Alternatywa jest oczywista: albo człowiek panuje nad swoimi namiętnościami i osiąga pokój, albo pozwala zniewolić się przez nie i staje się nieszczęśliwy (Por. Syr 1, 22). "Godność człowieka wymaga, aby działał ze świadomego i wolnego wyboru, to znaczy osobowo, od wewnątrz poruszony i naprowadzony, a nie pod wpływem ślepego popędu wewnętrznego lub też zgoła przymusu zewnętrznego. Taką zaś wolność zdobywa człowiek, gdy uwalniając się od wszelkiej niewoli namiętności, dąży do swojego celu drogą wolnego wyboru dobra oraz zapewnia sobie skutecznie i pilnie odpowiednie pomoce" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes,17).

Czystość zakłada świadome i WOLNE decyzje. Więc również wolne od przymusu zewnętrznego, choćby miał on być z założenia naciskiem kierującym w dobrą stronę. I tu nie ma ANI SŁOWA o seksie, nie wiem, czy zauważyliście...

Co do daru z siebie, następne artykuły są znamienne:
Cytat:
KKK 2347 Cnota czystości rozwija się w przyjaźni. Wskazuje ona uczniowi, jak iść za Chrystusem i jak Go naśladować, ponieważ wybrał nas na swoich przyjaciół (Por. J 15, 15. oddał się nam całkowicie i uczynił nas uczestnikami swojej Boskiej natury. Czystość jest obietnicą nieśmiertelności.

Czystość przejawia się szczególnie w przyjaźni wobec bliźniego. Przyjaźń rozwijana między osobami tej samej płci bądź różnych płci stanowi wielkie dobro dla wszystkich. Prowadzi do wspólnoty duchowej.

Czystość przejawia się w przyjaźni, która jest szkołą daru z samego siebie. Pięknie, prawda?

Jak to się ma do propagowanego tu na Sycharze poglądu, że dla małżonków przyjaźń damsko-męska jest już zaczątkiem zdrady?

Może jednak warto by zrewidować swoje pojmowanie czystości tak, aby było zgodne z nauka Kościoła? :mrgreen:

Anonymous - 2014-07-24, 20:15

Nie zgadzam się z szanownym Ojcem. Małżeństwo do tego nie służy. Nie jest kołem ratunkowym. Ani kobieta nie wyciągnie koślawego mężczyzny... to jest absurd, ani mężczyzna kobiety. W księdze rodzaju jest napisane... niejest dobrze by mężczyzna był sam... mężczyzna potrzebuje kobiety... nie może tylko siebie dawać. Nie możemy tak katować ludzi. Kto chce być Hiobem? Kogo zachęcamy do zostania Hiobem? Przecież to się w głowie nie mieści by się nad kimkolwiek tak pastwić. Tylko męki Hioba są innego rodzaju... przemawiają do wyobraźni... a dzisiejszy materialistyczny człowiek je szczególnie odczuwa. I nikt ich nie przyjmie, prędzej wyrzeknie się Chrystusa ... tak myślę. I podobnie... uważam że nie można namawiać do stania się Ozeaszem. Owszem... jak Bóg tak zarządzi trzeba się poddać tej Woli i wówczas można czerpać natchnienie do życia z księgi Ozeasza. Ale tak z własnej woli pakować się w taki koszmar?... wybaczcie... stanowcze NIE mówię.
Anonymous - 2014-07-24, 20:21

tiliana napisał/a:
mare - czystość niewątpliwie małżeństwu sprzyja. Dziewictwo - niekoniecznie


Dziewictwo niekoniecznie sprzyja małżeństwu? Tiliano wytłumacz mi to.

Anonymous - 2014-07-24, 21:07

Witaj Orsz!
Wiesz, zaskoczyłeś mnie zaczynając swój wątek na forum, odnosząc się do mojego wpisu w temacie Moniki.
Jakiś czas temu podjąłem decyzję, że nie będę się tu udzielał, od tego forum można się zwyczajnie uzależnić, o wiele lepiej działać na rzecz odnowy własnego małżeństwa w świecie rzeczywistym.
Niemniej odniosę się z chęcią, do Twoich słów. Jest rzeczą oczywistą i dla mnie niekwestionowaną, że sakrament małżeństwa ABSOLUTNIE NIE JEST DLA KAŻDEGO. Tak samo zresztą,jak stwierdzenie, że w ścisłej współpracy z Panem Bogiem i katorżniczą pracą nad własnym jestestwem KAŻDE SAKRAMENTALNE MAŁŻEŃSTWO JEST DO URATOWANIA.
Dziwne to dla mnie, że muszę tłumaczyć i rozwijać oczywistości, ale jeżeli jest taka potrzeba, służę pomocą:)
Nie pamiętam, abym gdziekolwiek, cokolwiek postulował odnośnie warunków koniecznych do trwania sakramentu. W moim przekonaniu musiałbym być wtedy w odmiennym stanie świadomości, a takie nie zdarzają mi się w trakcie "wizyt" na Portalu.
Myślę, że to co piszesz o "warunkach udanego małżeństwa" jest bardzo piękne, wartościowe, idealistyczne i w sumie bardzo fajnie, że tak to formujesz, pytanie do Ciebie, nie musisz na nie odpowiadać, czy żyjesz, jak piszesz.
Tyle, że, no właśnie to piszesz TY. Jeżeli pisze to także i tak żyje Twoja Wybranka, to możesz się teraz szeroko uśmiechnąć, wyprostować wygodnie na fotelu z poczuciem spełnienia w związku.
Tyle, że takie związki należą do rzadkości. Mam przed sobą płytę, którą ostatnio otrzymałem, sygnowaną napisem PRZYSIĘGA MAŁŻEŃSKA I JEJ KONSEKWENCJE.
Moment składania samej przysięgi, pomijając osoby, które są do niej zmuszane, zmanipulowane, ośmieszane przez "partnera" (bo nie można tutaj pisać o współmałżonku) to moment podniosły, uroczysty, wzruszający, i tu niech każdy dopisze sobie własne emocje, jakie mu towarzyszyły podczas ceremonii. Problem pojawia się wówczas, gdy należy wypełnić słowa przysięgi dotyczące "na złe". w "chorobie" oraz "że Cię nie opuszczę". A do ich opisu zostało stworzone to forum, które odwiedzono ponad milion razy.
Nie jest tu absolutnie winą Kościoła, że mamy w Polsce dziesiątki tysięcy rozwodów rocznie. Kościół założył pewny schemat nauk przedmałżeńskich, który w zależności od danego ośrodka realizuje lepiej lub gorzej. Wiadomo, że to co robią małżonkowie po samym ślubie to już ich wolna wola i każde z nich ponosi za to konsekwencje.
Nie każdy nadaje się do sakramentu (i nie piszę tu o osobach duchownych, bo byłaby to kolejna abstrakcja, co rusz słyszy się o osobach duchownych, rezygnujących z sakramentu, bo zakochali się w kobiecie lub mężczyźnie, miłością nie tylko agape), bo nie każdy chce i potrafi znieść tak przywileje jak i obowiązki wynikające z małżeństwa, takie jak:
wierność, miłość, zaufanie, akceptacja, odpowiedzialność, wytrwałość, mądrość, etc.
Ci, którzy tego nie potrafią, co więcej, nie chcą się tego nauczyć (bo jak najbardziej jest to możliwe do przepracowania i przetestowania) składają wnioski o rozwód, rzadziej o separację przyznając tym samym, że nie chcą być mężem tudzież żoną. Mniejsza o motywacje, wniosek jest tutaj prosty, sakrament małżeństwa nie jest dla nich.
Bo tutaj trzeba po prostu ciężko pracować nad rozwojem relacji, w równym (co najmniej stopniu) z Panem Bogiem i żoną/mężem. Tu trzeba się pogodzić z antykoncepcją naturalną, z monotonicznością, która niestety nie jest w naturze człowieka, z odpowiedzialnością materialną za dom, rodzinę, pójść na setki kompromisów w codziennym życiu z małżonkiem/ką.
A człowiek jest z natury przekorny, lubi sobie ułatwiać, chodzić na skróty, szukać odskoczni, drobnych przyjemności i ani się nie obejrzy jak kufel piwa po pracy zamienia się w codzienny sześciopak; partyjka weekendowego pokera w "domie gry" zaczyna pożerać oszczędności, samochód, hipotekę; jak niewinnie uśmiechająca się koleżanka z pracy nagle mówi: "jestem w ciąży".
I tu życie postawia pytanie: nadajesz się do małżeństwa, dasz radę ogarnąć pole bitwy, na którym nie wiedzieć kiedy i jak się znalazłeś?
Gdyby odpowiedź była zawsze twierdząca portal SYCHAR i sieć ognisk zwyczajnie nigdy by się pojawiły, a ja nie pisałbym do Ciebie. Małżonkowie, wszystkich wyznań żyliby szczęśliwie i do śmierci w niczym niezakłóconej szczęśliwości.
Pewnie i tym razem się ze mną nie zgodzisz:)
Heh, ale to naprawdę nie ode mnie zależy:)
W każdy bądź razie wyłożyłem temat w sposób przystępny i tu niech każdy czytający, kto ma ochotę dopowie, skrytykuje bądź pokiwa głową.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie!
Stach

Anonymous - 2014-07-24, 21:08

Zgadzam się całkowicie z Szustakiem .
Sprawę widzę podobnie , z tym , że "osoba z przeszłością"
musi czuć , rozumieć i chcieć
odzyskać tak rozumianą czystość .
Nie wiem , czy Ty Tiliano przesłuchałaś i co Ty na to ?

=============================================================

Cytat:
mare - czystość niewątpliwie małżeństwu sprzyja. Dziewictwo - niekoniecznie. I o tym właśnie mówię. Czystość nie równa sie dziewictwu i dziewictwo czystości.


Czystość jest pojęciem szerszym .

Cytat:
Dziewictwo - niekoniecznie. ( sprzyja )

rozumiem , że nalezy czytać z tym :
Cytat:
ale dużo częściej jest przecież tak, że dziewictwo jest efektem braku akceptacji własnej seksualności albo różnego rodzaju nerwic czy uwarunkowań społecznych... Nie ma to nic wspólnego z akceptacją własnej płciowości i jej odkrywaniem.


Po pierwsze myślę , że jednak dużo rzadziej .
To co napisałaś to jednak przypadki SZCZEGÓLNE i "niezdrowe" .
Jasne , wyobrażam sobie , ze ktoś zaraz powie ,
że brak doswiadczeń seksualnych z sobą czy płcią przeciwną
spowodał szok w czasie nocy poślubnej
......... czyli dziewictwo nie sprzyja .
Ale idąc tym tropem to idealną kandydatką jest prostytutka .
Na szczęście to duch kieruje ciałem a nie ciało duchem .
Przynajmniej powinien .

Cytat:
Czystość to sprzeciw dla postępowania, które mnie rani. Czystość to pogodzenie się ze sobą i zycie w zgodzie ze sobą...


Według mnie nadałaś Tiliano szalenie szerokie pojęcie
rozumianej przez siebie czystości ,
wprost nadałaś jest sens prawdy , wolności a może samowoli bardziej .
Co ma oznaczać to pogodzenie się ze sobą ?
Uleganie słabościom , np. własnej seksualności ?


===================================================

Cytat:
Jak to się ma do propagowanego tu na Sycharze poglądu, że dla małżonków przyjaźń damsko-męska jest już zaczątkiem zdrady?


:mrgreen:
To zależy jak zdefiniować przyjaźń i jak zdefiniować zdradę .
Jeżeli bardzo szeroko ( w postaci dwóch kół o wielkich promieniach )
to mogą się częściowo nałożyć ( część współna ) .

To jak w tym kawale z raju .
Adamie , czy ty mnie jeszzce kochasz ?
A kogo mam kochać głupia .

Jest w nas coś co żąda wyłączności
i jednoczeście coś co łaknie rozmaitości .
Nie dać się zwariować .



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group