Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Tracę swoje małżeństwo
Anonymous - 2014-08-14, 23:12
Cytat: | Rona, to tez do Ciebie...czas na przemianę, odszukaj siebie... |
ale od czego zacząć??
Anonymous - 2014-08-15, 13:12
kenya-napisałaś...
Można się okopać, obstawić parawanami, powiedzieć sobie JESTEM PONAD , nie dam się wciagnąć temu nieświadomemu człowiekowi w gierki które uprawia, jestem silna -dam radę.
Wiem co mówie, robię to mniej lub bardziej skutecznie, nie wiem jak długo, już z ledwie tlącą się nadzieją na zmiany .... ale jedyne co do mnie pomału dochodzi to świadomość, że sama siebie oszukuję i marnuję cenny czas mojego życia.
Czy zasługuję na to by sama siebie oszukiwać? Z całą pewnością NIE.
Żadna z nas na to nie zasługuje. To nie jest życie, to jest survival.
-To jest zagadka małżeństwa-ile można wytrwać,ile trzeba wytrwać,ile wypada wytrwać żeby TRWAĆ -słowo survival ma tu niejednokrotnie właściwe znaczenie-wielu się zastanawia w co wdepnęło i jaki to ma sens
moja 75-letnia mama zawsze pyta-ile wart jest ten Krzyż?niektórzy się godzą,niektórzy odchodzą
niektórzy zmieniają swój pogląd na małżeństwo w obliczu kłopotów,których doświadczają,niektórzy jak skała tolerują "wszystko"
KTO MA RACJĘ?
Anonymous - 2014-08-15, 13:24
jedno jest pewne z mojej perspektywy-gdy odpuścisz-stajesz się znowu sobą-bez walki,bez zaparcia siebie,bez codziennych myśli "jak zrobić,żeby było lepiej"-myślę,że nie oto w Twoim życiu "chodziło " Panu Bogu-jestem po drugiej stronie muru,przeżyłem,zaakceptowałem stratę,czuję się dobrze,obrączka nie spadła z mojego palca,bo pamiętam co przysięgałem
i tylko obserwuję-mijam się z żoną i jej kochankiem prawie codziennie-serduszko już tak nie bije mocno jak przedtem-emocje ustąpiły-wolność to słowo kluczowe w moim życiu,bez tego źle się czuję-nic na siłę
|
|
|