To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - 19 lat po ślubie koniec?

Anonymous - 2014-07-04, 10:22
Temat postu: 19 lat po ślubie koniec?
Jakieś 3 tygodnie temu żona zaczela się z kimś spotykać,pisać smsy,dzwonić.przy rozmowie wyszło że ona nigdy mnie nie kochała prawdziwą milościa.trwała przy mnie tylko ze względu na dzieci.mamy dwóch synów 18,15 letnich.stwierdziła żeby dać jej czas do namysłubo chyba chce odejść żeby wreszcie zacząć myśleć o sobie.nie wiem co robić czy odpuścić czy walczyć,i jeszcze na to wszystko patrzą dzieci.dziś żona chce jechac na weekend do rodziców z dziećmi i przemyśleć,aż boje się jej decyzji.jestem załamany bo bardzo ja kocham,zawalam pracę'biore jakieś psychotropy ale i takledwo łaże tak mnie wykańcz stres.prawie nie jem.prosze o modlitwe i pomoc.
Anonymous - 2014-07-04, 10:26

dawpio, wspmnę w modlitwie.
Anonymous - 2014-07-04, 18:41

witaj,
większośc z nas wie co czujesz i przezywasz, dlatego dobrze, że tu trafiłeś i jest pewne, że to nie przypadek

to dla Ciebie bardzo trudny czas, ale.."nasze trudne i gorzkie przeżycia mogą okazać się błogosławione, o ile wyzwolą w nas pytania o sprawy najistotniejsze. Szukając odpowiedzi, często nawet nieświadomie kierujemy się w stronę Boga, a On wychodzi nam naprzeciw. Potrzeba tylko stanąć w prawdzie o sobie, wyzbyć się pozorów, uznać swoją słabość".

Każdy kryzys jest po coś. Kwestia jest taka, czy potrafisz "przekuć" to na swoja korzyść. Mam tu na mysli pogłębienie relacji z Bogiem, własną przemianę, nadanie swemu życiu prawdziwego sensu.
Wiem, że teraz , na tym etapie jakim jestes te słowa wydaja sie nic nie znaczyć. Ale jesli zostaniesz na tym forum, poczytasz, posłuchasz rekolekcji, przemodlisz, staniesz przed Bogiem i poprosisz aby On prowadzil Twoje życie- to niezależnie jak potoczy sie Twoje małżenstwo, zyskasz wiele, znajdziesz perlę, zyskasz nowe zycie.

Myslę, że warto starac sie naprawić małżenstwo. Z tego nigdy nie nalezy rezygnowac, jesli tli sie choć iskierka nadziei. Ale pamietając, że zmieniac mozemy tylko siebie, a przez to byc moze zmienia sie tez inni. Nigdy na odwrót :-)

Anonymous - 2014-07-04, 18:43

aha, jeszcze coś: zona byc oze kimś sie zauroczyła
na tym etapie nie bralabym tak bardzo powaznie jej słów o tym, że Cie nigdy nie kochała
zauroczenie jak naroktyk- działa !

Anonymous - 2014-07-04, 22:45

Ja słyszałem to samo... Jeśli ze mną zostanie, to tylko ze względu na dziecko... Właśnie... Dziecko to dar Pana Boga. Właśnie m.in. dla niego małżonkowie sobie ślubują. Co to znaczy, że żona chce wreszcie pomyśleć o sobie?! W małżeństwie owszem - partnerstwo, dzielenie się obowiązkami, czas dla żony na odpoczynek, wypad na zakupy z koleżankami itp. W tym przypadku jednak wydaje mi się, że to typowe gadanie osoby w amoku zakochania, zauroczenia...
Małżonkowie (fajnie jak żyją szczęśliwie i zgodnie) są sobie dani nie dla przyjemności. Sakrament małżeństwa jest po to, aby małżonkowie nawzajem siebie prowadzili do Nieba... To nie łatwe...
A tak swoją drogą... Do sakramentu kapłaństwa przyszli duchowni przygotowują się przez 5 lat... A do sakramentu małżeństwa???? Jakaś pogadanka i wesele! Powinny być jakieś kursy, szczególnie dla tych, którzy w rodzinach nie mieli od kogo uczyć się odpowiedzialnej, prawdziwej miłości małżeńskiej. Ufff, ale patetycznie:-)

Anonymous - 2014-07-06, 18:48

Większość z nas na tym forum przeszła lub przechodzi przez to co Ty.Dluga i wyboista droga przed Tobą, modl się, zaufaj Bogu, powierz mu Twoje malzenstwo.U mnie było beznadziejnie, wydawalo się to wszystko nie do udxwigniecia, cierpialam ja i dzieci, mój mąż zachowywał się jak chory człowiek. Obiecywał, przyrzekał, prosił, płakał ja dawalam mu szansę jedna, drugą, kolejną a w momencie jak dochodzilam do siebie okazywało się ,ze romans nadal trwa! Bagatela 5 lat! Bylo beznadziejnie, odchodzil, wracał, nie aiedzial ktora wybrać, walczyliśmy o niego wszyscy, ja i dzieci, byl placz, krzyk, tlumaczenie, kazałam mu odejść i zostawic nas w spokoju, był to ogrom bolu i cierpienia. Dopiero od jakiegos czasu coś mu się w głowie uklada. Łatwo nie jest, jest na pewno lżej...Bądź cierpliwy, trzymaj się!
Anonymous - 2014-07-07, 07:33

Cierpliwy napisał/a:

Małżonkowie (fajnie jak żyją szczęśliwie i zgodnie) są sobie dani nie dla przyjemności. Sakrament małżeństwa jest po to, aby małżonkowie nawzajem siebie prowadzili do Nieba...

"....gdy jedno spada, drugie ciągnie je w górę....."
Ale faktycznie zmieniać mogę efektywnie tylko siebie.... od zmieniania innych mnie głowa boli ;)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group