To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Właśnie dostałem pozew - proszę o pomoc

Anonymous - 2014-07-02, 22:26

Och, ale z tej dyskusji można wyciągnąć piękne wnioski na temat tego, czego nie robić...

Nie zadawać trudnych pytań, bo druga strona się w sobie zamknie i/lub ucieknie... Tylko... czy rzeczywiście chodzi głównie o to, żeby zamiatać pod dywan trudne sprawy, żeby partner broń Boże nie poczuł się niekomfortowo i nie uciekł?

Dabo ma słuszność, że takie zadawanie pytań na siłę powoduje zamknięcie się i ucieczkę, ale uciekanie od odpowiedzi na te pytania też ma konsekwencje, które warto wziąć pod uwagę.

Wreszcie - szczerość z samym sobą to absolutna podstawa do jakichkolwiek zmian...

Pdy, wisi mi, czy mi odpowiesz na te pytania. Zadałam je z intencją pomocy. Zrób z tym, co chcesz.

Anonymous - 2014-07-02, 23:14

tiliana napisał/a:
wisi mi, czy mi odpowiesz na te pytania,Zadałam je z intencją pomocy. Zrób z tym, co chcesz.

No miłe to nie jest takie traktowanie. To raczej nikomu nie pomoże. :-(
(34) Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. (35) Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali. (Ew. Jana 13:34-35, Biblia Tysiąclecia)

Anonymous - 2014-07-03, 00:13

Tiliana , chciałem ci pomóc w odkryciu że facet słyszy doskonale pytanie i pewnie zna odpowiedź na nie zanim je zadałaś. Ale ciężko deklarować się po prośbach, nie wspomnę po groźbie, czy żądaniu.
Zauważ regułe , choćby na forum. Wpadają dziewczyny, stos ciosów na swojego ślubnego, tysiące modlitw, OBIETNIC i po kilku miesiącach ich niema.
Faceci wpadają na tydzień dwa, uznając swoje błędy, nie oczekując cudów, jezeli już coś deklarują to raczej całym sobą i wtedy zostają, rozumiejąc swoją sytuację i powagę sytuacji . Kobieta odpowiada , bo jest pytana bo czuje i chce pogadać- a nóż się jakiś cudzik zdarzy. Facet raczej widzi że składając deklaracje bierze pod uwagę dożywotnią porazkę i to jest trudna decyzja.
Pytanie zadane przez Ciebie podręczyło tez i mnie. Tez musiałem sobie na nie odpowiedzieć po raz któryś .
I świadom jestem tak jak 3 lata temu i 5 lat temu że to było toksyczne małżeństwo.
A rozwodu nie chcę bo na forum przeczytałem że to złe i się podporządkowałem. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
A szczegóły mojej decyzji zostawie samemu sobie, bo to prywatna i bardzo ciężka decyzja, nieraz się zastanawiam czy to moja własna decyzja czy też nadana.

Anonymous - 2014-07-03, 08:35

kinga, nie jesteś przewrażliwiona trochę? "Wisi mi" znaczy, że mi te odpowiedzi nie są do niczego potrzebne.. "Zrób z tym, co chcesz" oznacza, że uznaję, ze propozycja pomocy może zostać odrzucona...

Ale oczywiście bardziej chodzi o to, żeby być miłym i nikomu przypadkiem żadnej przykrości nie sprawić, niż żeby realnie pomóc... Głaskajmy się po główkach i uważajmy, żeby przypadkiem niczyich uczuć nieopatrznie nie urazić...

Dabo, ja ciebie uwielbiam i bardzo szanuję. Zwykle bardzo celnie komentujesz to, co się dzieje, a o sobie piszesz z wielką... pokorą. I zawsze czytam z uwagą twoje posty. I tu też... jesteś bardzo celny. A teraz jeszcze bardzo szczery. Gratuluję odwagi, bo mało kto by miał jaja napisać to, co ty tutaj.

Anonymous - 2014-07-03, 10:35

tiliana napisał/a:
Ale oczywiście bardziej chodzi o to, żeby być miłym i nikomu przypadkiem żadnej przykrości nie sprawić, niż żeby realnie pomóc...


A dokładniej o to właśnie wytłuszczone zdanie. Można pomagać nie sprawiając przykrości, a już napwno nie odnoszac się do odbiorcy w sposób obcesowy.

Anonymous - 2014-07-03, 13:32

Nie odpowiadam za uczucia innych. Nie obraziłam nikogo, nie użyłam żadnego wulgaryzmu. O co właściwie chodzi?

Tak, jesteście przewrażliwieni.

Koło męża nie chodzę już na paluszkach, żeby tylko nie zdenerwować... dlaczego mam "chodzić na plauszkach" tutaj?

Anonymous - 2014-07-03, 14:26

tiliana napisał/a:
wisi mi, czy mi odpowiesz na te pytania.

tiliana, nie chodzi o "chodzenie na paluszkach". W moim odczuciu użycie takiego zwrotu wobec rozmówcy oznacza lekceważące traktowanie, żeby nie powiedzieć - pogardliwe...
Być może, w Twoim rozumieniu (i praktykowaniu) takie wyrażenia nie są tym, czym dla mnie.

Anonymous - 2014-07-03, 14:30

tiliana napisał/a:
Koło męża nie chodzę już na paluszkach, żeby tylko nie zdenerwować... dlaczego mam "chodzić na plauszkach" tutaj?


może po prostu pomyliłaś stawianie granic ze zwykłą arogancją?stawianie granic komuś(np. mężowi),to nie pozwalanie na ranienie siebie.....a nie polega na ranieniu męża i przekraczaniu JEGO granic.....i na forum jest tak samo......i dlaczego sądzisz,że nie odpowiadasz za uczucia innych?nie rozmawiasz z robotami,tylko z myślącymi i czującymi ludźmi.....nawet prawo polskie przewiduje kary za urażenie czyichś uczuć,a co mówić sama etyka,czy wreszcie netykieta,czyli coś,co obowiązuje każdego internautę....skoro "Ci wisi",to możesz zmienić wątek,nikt nie ma obowiązku tłumaczyć się przed Tobą lub odpowiadać na Twoje pytania.....autor tego wątku też nie....wszyscy zrozumieli,a Ty ciśniesz nadal-odpuść,bo to się już śmieszne robi,zwłaszcza jak zaczynasz już oceniać innych,czy przewrażliwieni,czy nie.......odpuść.

Anonymous - 2014-07-03, 15:09

krasnobar, wytłumacz mi proszę, jak mówiąc o sobie ("wisi MI"), mogłabym urazić... drugą osobę? Chyba że brak zainteresowania jest obrazą... gdyby tylko prawdą było, ze się nie zainteresowałam - skoro jest to pierwszy wątek osobisty od bardzo długiego czasu, w którym się publicznie odezwałam na forum....

Przewrażliwienie widzę w tym, że MOJĄ postawą poczuło się urażonych tyle osób... do których się te słowa w ogóle nie odnosiły.

Anonymous - 2014-07-03, 16:18

tiliana napisał/a:
kinga, nie jesteś przewrażliwiona trochę? "Wisi mi" znaczy, że mi te odpowiedzi nie są do niczego potrzebne.. "Zrób z tym, co chcesz" oznacza, że uznaję, ze propozycja pomocy może zostać odrzucona...
tiliana napisał/a:

Nie odpowiadam za uczucia innych. Nie obraziłam nikogo, nie użyłam żadnego wulgaryzmu. O co właściwie chodzi?


No właśnie, o co chodzi? O brak empatii, niektórzy napiszą brak kultury, brak taktu itd. Ty naprawde nie rozumiesz?
Jak podziała taki sposób wypowiedzi na osobe, która ma problem i odkryła sie z nim również przed Tobą? No cóż pomyślmy...
" wisi mi to" zrot wyrazony surowo, ale z miłościa czy totalna olewka problemu...hmm.
Nie sądzisz, ze osoba. która potraktujesz tak lekceważąco przestanie w ogóle zwracać na Ciebie uwage i na Twoje wypowiedzi?. A jak Ty czujesz się w takich sytuacjach , gdy jesteś lekceważona, miło? Nie sądzę.

tiliana napisał/a:
wytłumacz mi proszę, jak mówiąc o sobie ("wisi MI"), mogłabym urazić... drugą osobę?


Znasz do końca całą sekwencję tego powiedzenia, które użyłaś jakby tylko w części początkowej? Jak znasz to i odpowiedź znasz. To nie jest język salonowy , ale jakby "uliczny".
Swoja droga sama zobacz jak wiele osób odebrało Twoja wypowiedź pejoratywnie, a więc to nie my jesteśmy przewrażliwieni tylko jakby Twoja wrażliwość gdzieś się zawieruszyła. :-(
tiliana napisał/a:
Chyba że brak zainteresowania jest obrazą.

Tak masz rację, brak zainteresowania jest obrazą, krzywdą i brakiem Miłości czyli całkowitym zaprzeczeniem nowej jakości czlowieczeństwa o jakiej nauczał Jezus.
(34) Daję wam nowe przykazanie: Miłujcie się nawzajem; jak Ja was umiłowałem, tak i wy miłujcie jedni drugich. (35) Jeżeli będziecie miłować jedni drugich, to wszyscy poznają, żeście moimi uczniami (Ew. Jana 13:34-35, Biblia Warszawsko-Praska)
Gdzie w Ewangelii jest moment, ze Jezus odezwał się do kogokolwiek i o czymkolwiek w stylu "wisi mi to"?

tiliana napisał/a:
Przewrażliwienie widzę w tym, że MOJĄ postawą poczuło się urażonych tyle osób... do których się te słowa w ogóle nie odnosiły.


I tu sie mylisz. Tak wiele osób podjęło z Tobą tę kwestie ponieważ nie tyle same poczuły się urazone, co wczuły sie w to co poczuje osoba, do której tak sie odezwałas. To zwykła ludzka solidarność z osoba skrzywdzoną , zraniona czy zwyczajnie w danej chwili w potrzebie. Jesteśmy wspólnotą, zatem raniąc jedna osobe ranisz wszystkich łącznie ze soba. Tu wszyscy uczymy sie jak zyc, wyrażać swoje emocje i potrzeby wobec siebie i innych nie raniąc uczuć własnych i cudzych, więc nie odbieraj naszych odpowiedzi jako atak na siebie tylko jako zyczliwe naswietlenie tegoż zdarzenia.
Sorki za literówki, ale moja klawiatura dziś strajkuje. :-/

Anonymous - 2014-07-03, 17:57

Cytat:

tiliana napisał/a:
wytłumacz mi proszę, jak mówiąc o sobie ("wisi MI"), mogłabym urazić... drugą osobę?


Znasz do końca całą sekwencję tego powiedzenia, które użyłaś jakby tylko w części początkowej? Jak znasz to i odpowiedź znasz. To nie jest język salonowy , ale jakby "uliczny".
Swoja droga sama zobacz jak wiele osób odebrało Twoja wypowiedź pejoratywnie, a więc to nie my jesteśmy przewrażliwieni tylko jakby Twoja wrażliwość gdzieś się zawieruszyła. :-(

Co wam przeszkadza to, jakiego JA używam języka?
Co stoi na przeszkodzie, żeby więcej niż jedna osoba była przewrażliwiona (szczególnie tutaj)?

A do meritum "Wisi MI czy MI odpowiesz na MOJE pytania..."... dalej nie wiem, co w tym może być obraźliwego dla drugiej osoby.
Poza słowem "wisi"...
Cytat:

tiliana napisał/a:
Chyba że brak zainteresowania jest obrazą.

Tak masz rację, brak zainteresowania jest obrazą, krzywdą i brakiem Miłości czyli całkowitym zaprzeczeniem nowej jakości czlowieczeństwa o jakiej nauczał Jezus.
(34) Daję wam nowe przykazanie: Miłujcie się nawzajem; jak Ja was umiłowałem, tak i wy miłujcie jedni drugich. (35) Jeżeli będziecie miłować jedni drugich, to wszyscy poznają, żeście moimi uczniami (Ew. Jana 13:34-35, Biblia Warszawsko-Praska)
Gdzie w Ewangelii jest moment, ze Jezus odezwał się do kogokolwiek i o czymkolwiek w stylu "wisi mi to"?

Tylko że, jak zauważyłam w poprzednim poście - brak zainteresowania PROBLEMEM czy sytuacją autora wątku jest pozorny - inaczej bym się tu nie udzielała.
tiliana napisał/a:
Przewrażliwienie widzę w tym, że MOJĄ postawą poczuło się urażonych tyle osób... do których się te słowa w ogóle nie odnosiły.

Cytat:

I tu sie mylisz. Tak wiele osób podjęło z Tobą tę kwestie ponieważ nie tyle same poczuły się urazone, co wczuły sie w to co poczuje osoba, do której tak sie odezwałas. To zwykła ludzka solidarność z osoba skrzywdzoną , zraniona czy zwyczajnie w danej chwili w potrzebie. Jesteśmy wspólnotą, zatem raniąc jedna osobe ranisz wszystkich łącznie ze soba.

Skąd przekonanie, że druga osoba poczuje to, co wy?
Skąd przekonanie, że należy wszystkich chronić przed wszelkimi "negatywnymi" uczuciami?

Zdrowej osobowości takie słowa by nie obeszły...
Cytat:

Tu wszyscy uczymy sie jak zyc, wyrażać swoje emocje i potrzeby wobec siebie i innych nie raniąc uczuć własnych i cudzych, więc nie odbieraj naszych odpowiedzi jako atak na siebie tylko jako zyczliwe naswietlenie tegoż zdarzenia.


No właśnie tu jest sedno - największą wartością tu jest nie ranienie uczuć... działanie takie, żeby nikt nawet przypadkiem nie poczuł się niekomfortowo... tak jakby nie było ważniejszych rzeczy.

Przykład? Mój mąż twierdzi, że wyprowadzając się zrobiłam mu ogromną krzywdę....

Anonymous - 2014-07-03, 19:25

Tiliana, facet ma problem bo dostał pozew o rozwód i poprosił o pomoc, udzielił się raptem kilka razy.
Tilina 01.07.2014 godz.9,51 -03.07.2014 godz 19.22; 15 twoich wpisów i zestaw odpowiedzi innych , nie zainteresowanych, zajeliśmy pięć stron. Masz stres od 57 godzin bo ktoś ci nie odpowiedział.
Niech mnie ktoś kopnie jezeli faceci nie mają racji uciekając do garazu przed takim zachowaniem, stresem biednych żon i iiii , aaaaaaaaaaa szkoda gadać.

Anonymous - 2014-07-03, 19:30

tiliana napisałaś:

A do meritum "Wisi MI czy MI odpowiesz na MOJE pytania..."... dalej nie wiem, co w tym może być obraźliwego dla drugiej osoby.

Tiliana ,udajesz taką twardą czy naprawdę nie rozumiesz ?
Po co ma ktoś odpowiadać na Twoje pytanie jak i tak jest Ci obojętne czy napisze czy nie...

Obraźliwe to może za duże słowo ale lekceważące zapewne.

Anonymous - 2014-07-03, 19:39

Tiliano, dz. II, pkt. 4 Regulaminu brzmi tak:
Osoby przeżywające kryzys są przeważnie w złym stanie psychicznym, prosimy więc nie przysparzać im dodatkowego cierpienia ostrą krytyką, bądźmy dla siebie dobrzy – szanujmy uczucia innych i nie rańmy ich dodatkowo. Unikajmy pouczania i moralizatorskiego tonu.

Możesz tego nie rozumieć, ale regulamin zaakceptowałaś, i zobowiązałaś się do stosowania. Jeśli dalej będziesz walić słowami na oślep, Twoje kolejne posty tego typu mogą nie pojawiać się na forum.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group