To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Cukierkowe historie

Anonymous - 2014-06-27, 12:42
Temat postu: Cukierkowe historie
Witam Serdecznie!
od dłuższego czasu przeglądałem to forum - myślę szukając nadziei, pocieszenia w historiach ludzi z podobnymi problemami. Moja Żona odeszła ode mnie rok temu - ślub braliśmy w roku 2010. To ślub osoby wierzącej z agnostyczką. Nie było między nami większych kłótni, walk czy braku zrozumienia - i wychodzi na to, że tak naprawdę nie umieliśmy ze sobą szczerze rozmawiać i naprawdę mówić o wszystkich potrzebach. Popełniłem masę błędów, żyjąc sukcesem mojej Żony usprawiedliwiałem brak większych zmian w swoim życiu (zawodowym)-po prostu się balem, byłem leniem, łatwiej mi było krytykować innych niż samemu wziąć się za siebie. Oddaliliśmy się od siebie, aż pewnego poranka moja żona powiedziała, że już mnie nie kocha i, że załatwiła już sobie inne mieszkanie i się wyprowadza. Próbowałem to wszystko poskładać rozmawiałem, ale od momentu Jej wyprowadzki (co sama podkreśla) jest szczęśliwa. Kiedy przyjechała z Rodzicami zabierać rzeczy z domu próbowałem znowu rozmwiać - wtedy mówiła, że potrzebuje czasu- oczywiście zgodziłem się. Musiałęm się kopnąć w 4 litery by nie wyć tylko do księżyca -zacząłem zmieniać swoje życie -wróciłem do prowadzenia audycji w radio, wreszcie zacząłem sprzedawać nieco muzyki którą tworzę, próbuję zmienić pracę (nie lubię jej i zawsze na nią narzekałem). Ale mam wrażenie, że też chciałem tymi działaniami wywrzeć jakieś działanie z Jej strony... nie jestem jakoś głęboko wierzący i chyba w swojej tępocie na Bogu też próbowałem coś wymóc- nie chciałem zaakceptować tego co się stało -" przecież nie zdradziłem, nie oszukiwałem taki byłem od zawsze- czemu mi to robisz" - wiecie zapewne o co chodzi. To wyglądało jakbym oczekwiał, że po 345 paciorkach i 11 Różańcach będzie pufffff i wszystko się odmieni. Znowu nie chciałem zmierzyć się z rzeczywistością, znowu chciałem by ktoś coś za mnie zrobił. Kolejne spotkanie z Żoną tuż przed sylwestrem to był jak to mówią nokaut - powiedziała mi wtedy nigdy cię nie kochałam, nie szanowałam i nie potrzebuję cię w moim życiu. Złożę pozew o rozwód. Do dziś jeszcze tego nie uczyniła, ale to włąśnie dziś mam kolejne awizo do odebrania :-/ - Jak ja znienawidziłem wszelkich pocztowych przekazów -pewnie doskonale rozumiecie ten paniczny strach przed każdym świstkiem-czy to już to?. Jasne miewam takie dni gdzie wszystko we mnie się burzy, przelewa - każda wiadomość o Jej sukcesach i radości boli - "bo przecież jak Ona może być szczęśliwa?"-no właśnie może i powinna - Odciełą wszystkie znajomości jak sklapelem - znak naszych czasów (uwaga głupio to zabrzmi) na facebooku też wyrzuciła moje nazwisko ze Swojego profilu. Taka głupota, a boli. Chcę napisać, że jestem bardzo zagubiony -miotam się między tym co chcę tak naprawdę zrobić ze swoim życiem, jest czasem lepiej czasem znowu wracam do "stadium larwalnego" i ryczę w 4 ścianach. Współczuję Wam wszystkim , którzy przechodzicie przez takie sytuacje - Jeśli mogę to modlę się byśmy wszyscy znaleźli jakąś pewność i spokój w sercach. Mi to różnie wychodzi, ale praktyka czyni mistrza nie ;)? Boje się tego wszystkiego co się dzieje i co nas jeszcze czeka. Ale musi być w tym wszystkim jakiś sens. Trzymajcie się Ciepło.

Anonymous - 2014-06-27, 20:57

Witaj na forum :-)
Pomodlę się w Twojej intencji o ten sens :-)

Anonymous - 2014-06-27, 22:04

Posłuchaj Cukier,

Sytuacje tak bolesne jak Twoja oprócz tego,że odbierają siły, paradoksalnie potrafią wyciosać z człowieka to w nim było dotąd ukryte,przykryte.

Jasne każdy ma gdzies te zasoby i woli żeby wróciły stare śmieci. Ale prawda jest taka,że możesz teraz utonąc w rozpaczy,co i tak nic nie zmieni tylko kolejna ciekawa osoba polegnie albo przeżyc najgorsze- chwila po chwili wiedząc,że jest jeszcze wiele piękna i szczęscia dla Ciebie do czerpania pełnymi garściami.

Tworzysz muzykę? Świetnie,rób to dalej. :-D napraw w sobie każdy dysonans,oczyśc brzmienie. Twoja piosenka jeszcze nie skończona :-D
Dziękuję za modlitwę.

Anonymous - 2014-06-28, 07:29

Bardzo dziękuję za słowa otuchy i modlitwę
Anonymous - 2014-06-28, 18:41

A gdzie Pan Bóg powiedział że życie będzie łatwe i przyjemne. Każdy chyba by tego chciał i ja też. Czasem trzeba umieć zrezygnować z tego świata doczesnego na rzecz wiecznego.
Anonymous - 2014-06-30, 09:08

Cukier
życie to poligon , a Ty rok temu właśnie dostałeś "powołanie" z NKU .
( Niebiańska Komenda Uzupełnień )
To w sumie okazja , "zaszczyt" ............. zresztą nie masz wyjścia . :mrgreen:

Walczyć będziesz głównie z sobą , a żona to twój kapral .

Chyba zresztą juz widzisz plusy tego "nieszczęścia" .
Zacząłęś poważnie traktować życie , siebie , wiarę , Boga .
To chyba najważniejsze , wiedzieć co jest naprawdę ważne .
Wtedy nabierasz też dystansu , inaczej odbierasz "rzeczywistość tego świata"
........... która PRZEMIJA
a więc jest bardzo złudna .

Ta kariera nie zaspokoi Twojej żony na długo .

Anonymous - 2014-06-30, 21:40

Anita11 napisał/a:

Jasne każdy ma gdzies te zasoby i woli żeby wróciły stare śmieci. Ale prawda jest taka,że możesz teraz utonąc w rozpaczy,co i tak nic nie zmieni tylko kolejna ciekawa osoba polegnie albo przeżyc najgorsze- chwila po chwili wiedząc,że jest jeszcze wiele piękna i szczęscia dla Ciebie do czerpania pełnymi garściami.

Tworzysz muzykę? Świetnie,rób to dalej. napraw w sobie każdy dysonans,oczyśc brzmienie. Twoja piosenka jeszcze nie skończona


popieram Anitę 11, tu znajdziesz zrozumienie i wsparcie a sytuacja w jakiej sie znajdujesz pomoże Ci odpowiedzieć na pytanie jaka jest Twoja wiara i kim dla Ciebie jest Bóg - wszyscy potrzebujemy wspólnoty, żeby wytrwać w wierze i żyć wartościami

Anonymous - 2014-06-30, 21:59

Orsz napisał/a:
A gdzie Pan Bóg powiedział że życie będzie łatwe i przyjemne. Każdy chyba by tego chciał i ja też. Czasem trzeba umieć zrezygnować z tego świata doczesnego na rzecz wiecznego.


Orsz,
Po takich słowach to tylko iść do stolarza po skrzynkę,
różaniec w ręce, położyć się w tej skrzynce i czekać...

Anonymous - 2014-06-30, 22:27

Cukier , ażeś wdepnął. Nie miałeś gdzie wleść tylko w suchar???
Dobrze i fajnie , więcej nas .
Cukier to jest tak: masz teraz pierwszą żółtą kartkę, jak się ogarniesz to gitara, ale nikt ci nie gwarantuje kolejnej żółtej.Możesz grać do śmierci i czekać na wynik????Albo się bawić i [...] rwać, zyć jak facet 21 wieku. OK. Ale tobie brakuje Boga a nie żony , czy seksu.
I z cukierków zrobił się ocet!

Anonymous - 2014-07-01, 06:35

Wiadomo czemu kropki powyżej, tutaj takie słownictwo nununu.
Anonymous - 2014-07-01, 09:46

grzegorz_ napisał/a:

Orsz,
Po takich słowach to tylko iść do stolarza po skrzynkę,
różaniec w ręce, położyć się w tej skrzynce i czekać...


:DD

Anonymous - 2014-07-02, 13:49

Dzięki wszystkim za odpowiedź i wsparcie !
@ Dabo - dobry ocet nie jest zły -oczyszcza ;-)

Anonymous - 2014-07-04, 09:37
Temat postu: Re: Cukierkowe historie
Przczytałem co napisałeś i pozwoliłem sobie zacytować z Twojej wypowiedzi, wszystko to, co dokładnie zgadza się ze mną i kryzysem w moim małżeństwie... Nie jest identycznie. ale czasami jakbym słyszał Ją, jakbym widział cytaty z mojej głowy. Tak, może trochę dla pocieszenia, że nie jesteś jedynym przypadkiem, który dostał taki krzyż.
Oto co mi wyszło ;)
Cukier napisał/a:
żyjąc sukcesem mojej Żony usprawiedliwiałem brak większych zmian w swoim życiu (zawodowym)-po prostu się balem,(...). Oddaliliśmy się od siebie,(...)Musiałęm się kopnąć w 4 litery by nie wyć tylko do księżyca -zacząłem zmieniać swoje życie -wróciłem do (...)muzyki którą tworzę, (...)nie chciałem zaakceptować tego co się stało -" przecież nie zdradziłem, nie oszukiwałem taki byłem od zawsze- czemu mi to robisz" - wiecie zapewne o co chodzi.(...)znowu chciałem by ktoś coś za mnie zrobił. (uwaga głupio to zabrzmi) na facebooku też wyrzuciła moje nazwisko ze Swojego profilu. Taka głupota, a boli. modlę się byśmy wszyscy znaleźli jakąś pewność i spokój w sercach. Mi to różnie wychodzi, ale praktyka czyni mistrza nie ;)? Boje się tego wszystkiego co się dzieje i co nas jeszcze czeka. Ale musi być w tym wszystkim jakiś sens.


Przy okazji (jako człowiek "z branży") z ciekawości zapytam, co to za muzyka, jakiś konkretny gatunek?
Trzymaj się i podrzucam Ci przy okazji wiersz ks. Twardowskiego tak nawiązując do tego co piszesz o modlitwie.


Kiedy się modlisz - musisz zaczekać
wszystko ma czas swój widzą prorocy
trzeba wciąż prosząc przestać się spodziewać
niewysłuchane w przyszłości dojrzewa
to niespełnione dopiero się staje
Pan wie już wszystko
nawet pośród nocy
dokąd się mrówki nadgorliwe śpieszą
miłość uwierzy przyjaźń zrozumie
nie módl się skoro czekać nie umiesz

Anonymous - 2014-08-18, 13:01

Witajcie!
Dobry ten Tata w niebie ;) - wróciłem niedawno z pielgrzymki do Częstochowy (Dominikanie z Krakowa), gdzie miałem okazję człapać, modlić się i wielbić Ojca ze 150 wspaniałymi ludźmi z grupy Pokuta i ojcem Szustakiem. Pierwsze dni to była jakaś masakra - kim są Ci ludzie? co ja tu robię? :D A potem łaska pierwszej prawdziwej spowiedzi od dawna i pokora i miłość bezinteresowna od tych wszystkich ludzi. Byłem arogancki a Bóg pokazał jacy ludzie mnie otaczają i ile mogę się od nich nauczyć - Napisałem do żony przepraszając za wszystko co napsułem między nami - oczywiście odpowiedź może po ludzku nie była "satysfakcjonująca" (wiecie nie strzelił piorun i przybiegła do mnie- by żyli dłuuugo i szczęśliwie ;-) ) ale odpisała :mrgreen: Trzymajcie się Wszyscy !



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group