To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Życie duchowe - Dlaczego chrześcijaństwo jest smutne ?

Anonymous - 2014-06-22, 22:46
Temat postu: Dlaczego chrześcijaństwo jest smutne ?
Chrześcijaństwo ?
Katolicyzm ?
Europejski katolicyzm ?
.........a może tylko polski katolicyzm ?
...................a może tylko ten "kościółkowy" ?

"Nie płacznie nade mną "
Tak Jezus powiedział do tych kobiet w drodze na Golgotę .
"Ten lud czci mnie wargami" - litanie , nabożeństwa , podniosłe słowa
........ ale jest w tym duch ?
Dlaczego religia tak piękna i zapowiadająca
tak szczęśliwą przyszłość życia wiecznego
jest zarazem tak smutna w obrzędach ?

Nie zachęca taki obraz chrześcijaństwa i chrześcijan .
Tak sobie myślę .

Oczywiście , wielki wkład ma duchowość europejska ,
ale warto chyba też coś zmieniać , podpatrzyć z kościołów z poza Europy ,
radosnej Afryki chociażby .

Anonymous - 2014-06-23, 10:39

Kod:
Dlaczego religia tak piękna i zapowiadająca
tak szczęśliwą przyszłość życia wiecznego
jest zarazem tak smutna w obrzędach
?
słusznie zauważyłeś,
ja też zastanawiałam się nad tym.
Tydzień temu na mszy, o tym była mowa,
że my te radość nosimy w sobie i nie uzewnętrzniamy jej.
Wystarczy popatrzeć na ludzi przyjmujących Komunię Świętą.

Anonymous - 2014-06-23, 13:32

mare1966 napisał/a:
Nie zachęca taki obraz chrześcijaństwa i chrześcijan .

Tak sobie myślę .

Mare a to chrześcijaństwo jest smutne i ponure???
czy ludzie jacy je tworzą????
myślę że to drugie.

Anonymous - 2014-06-23, 13:56

Ja również nad tym ubolewam. Na pewno nie byli tacy pierwsi chrześcijanie.
Parę lat temu w Holandii idąc ulicą zobaczyłam otwarty kościół i ludzi ,którzy tańczyli i śpiewali. Podeszłam,a kilka osób od razu zaprosiło mnie do środka.W sposób nienatarczywy powiedzieli w jakie dni maja nabożeństwa i zapraszali.
U nas lubię zarówno Msze z gitarami,bębnami i skrzypcami jak i Msze ,na których oprawa muzyczna jest prowadzona na organach.

Tylko radość powinna byc w nas.Tak aby ktoś kto zajrzy do kościoła 'przypadkiem" patrząc na nas zapragnął należeć do takiej wspólnoty.

Mamy pieśni biadoląco-dołujące. Zwłaszcza żal mi,że w czasie Wielkanocy są śpiewane płaczliwym i smutnym tonem.
Trzeba nam więcej radości.

Anonymous - 2014-06-23, 14:46

DHL1 napisał/a:
Mare a to chrześcijaństwo jest smutne i ponure???
czy ludzie jacy je tworzą????
myślę że to drugie.


Zgadzam sie z tym.

mare1966, a jaka jest Twoja relacja z Bogiem? Czujesz radosc z faktu, że możesz być w kosciele, usiąsc przed Bogiem i chwile z nim pobyć, porozmawiać? Jasteś wtedy szczęsliwy? Czy Bóg jest dla Ciebie realny? Widzisz Jego obecność w soim życiu, czujesz Jego klepniecie w plecy? Dzielisz się z Nim nie tylko smutkiem, ale i radością?
Kiedyś myślałam podobnie jak Ty.
Teraz jednak sądzę, ze to jak wygląda chrzścijaństwo i ile jest w nim radosci, zalezy od nas samych, od tego jak zywy i obecny jest w nas Bóg. Czy jest dla nas "Osobą", czy obowiązkiem, przyzwyczajeniem, opcją.
Afryka, po za tym, ze rózni sie od nas kulturowo, rózni się jeszcze tym, że dla osób wierzących tam Bóg jest tu i teraz, we wszystkim co się im przydaża, w każdej chwili, a nie gdzieś daleko, nieosiągalny, zamkniety w kosciele, a do tego "sedzia karzący".

Poza tym mare1966, kazdy z nas wezwany jest do niesienia Dobrej Nowiny, głoszenia Miłosci Boga i radości z nich wypływającej. Jeśli jednak tej radości w nas nie ma, bo gdzieś w głebi czujemy się przez Boga ograniczani, zobowiązani li tylko do wypełniania Jego nakazów, Jego a nie naszej woli (którą notabene nie do końca mozemy i chcemy odczytać), jeśli nie czujemy się "marzeniem Boga" ani nie odczówamy Jego nad nami zachwytu, to czego sie tu spodziewać? Jakiej radosci?
Jak w kazdej kwestii, tak i w tej, prace należy zacząc od siebie...

Anonymous - 2014-06-23, 14:48

Anita11 napisał/a:
Zwłaszcza żal mi,że w czasie Wielkanocy są śpiewane płaczliwym i smutnym tonem.
Trzeba nam więcej radości.

W okresie Wielkanocy do momentu rezurekcji smutek i żal jest chyba jak najbardziej uzasadniony...



Radość to Zmartwychwstanie i możliwość spotkania z Jezusem w Eucharystii.
Smutek i ból to śmierć Zbawiciela na krzyżu, zagadkowa i niepojęta w kategoriach ludzkich.
Jedno wypływa z drugiego.

Nie można rozważać jednego w oderwaniu od drugiego. Tak mi się wydaje... ale to tylko to co czuję.

Anonymous - 2014-06-23, 15:46

Narażę się, ale moim zdaniem to strasznie duży akcent kładzie się na zakazy i nakazy.
Grzech, szatan, pokusy, egzorcyzmy....
W takiej atmosferze trudno epatować radością.
Człowiek skupia się nad tym jakim nędznikiem jest i co złego zrobił, zamiast na pozytywach życia, wiary, relacji z innymi ludźmi.
Oczywiście jest to pewne uogólnienie, ale czy tak dalekie do codzienności?

Anonymous - 2014-06-23, 15:59

grzegorz_ napisał/a:
Narażę się, ale moim zdaniem to strasznie duży akcent kładzie się na zakazy i nakazy.


Ja też takie miałam wrażenie, kiedy moją "edukację" religijną zatrzymałam na poziomie, ze tak powiem, szkolnym. Poniewaz jednak nasze zycie nie kończy się w wieku 18 lat, dlatego jesteśmy zobowiązani do rozwoju w kazdym aspekcie naszego życia, w tym również. Kazdy z nas powinien dbać we wlasnym zakresie o rozwój i wzrost swojej wiery i jezeli to robi, jezeli nie zatrzyma się na postrzeganiu 9-, w porywach 18- latka, to dostrzeże, ze tak nie jest, że Bóg to nie tylko zakazy i nakazy, a wręcz przeciwnie... I prawda jest taka, że niestety to czy i jak wierzysz i jak poztrzegasz Boga, zalezy przede wszystkim od tego jaki wkłąd włożyłes w swój rozwój w tej dziedzinie, czy wogóle coś zechciałeś z tym zrobić.
Jeśli ani kroku w tym kierunku nie zrobiłes, to do kogo możesz mieć pretensje o taki swój obraz Boga?

Anonymous - 2014-06-23, 16:10

grzegorz_ napisał/a:
Narażę się, ale moim zdaniem to strasznie duży akcent kładzie się na zakazy i nakazy.

Grzech, szatan, pokusy, egzorcyzmy....

W takiej atmosferze trudno epatować radością.

Człowiek skupia się nad tym jakim nędznikiem jest i co złego zrobił, zamiast na pozytywach życia, wiary, relacji z innymi ludźmi.

Oczywiście jest to pewne uogólnienie, ale czy tak dalekie do codzienności?

Grzechu nie wiem gdzie ty chodzisz i w czym uczestniczysz że tak czarno to widzisz??
A swoją drogą ludzie są Panami siebie -to co chcą widzieć i czuć będą widzieli i czuli
Dano nam rozum by z niego korzystac jak należy
od nas zależy jak widzimy i co chcemy doświadczyć poprzez wiarę.
Jeżeli ktoś wszędzie widzi diabły,demony i czychające zło to jego sprawa,jeżeli ktoś woli lękać się przez większość życia gdy zostało powiedziane
Nie lękajcie się-to jego sprawa.
Ja kiedyś juz pisałem gdzie poszły i z czym zeszły się moje drogi-a tam nie słyszę o demonach,o szatnie,o pokucie,o wszelkich złąch czychających każdego dnia za rogiem.
Jedynie słyszę że:
mam wierzyć że Bóg jest ze mna każdego dnia i w każdej chwili , że mam być sumienny we wszystkim co robie od pracy,poprzez życie prywatne i rodzinę
A to wszytsko ma mi dostarczać szczęścia i radości.......
Bo tylko człek szczęśliwy daje innym szczęście...
Jest taka mądrość zycia
optymista zaraża optymizmem...pesymista sciaga w dół serwując pesymizm

pozdrawiam
ps
i specjalnie dla ciebie Grzechu optymistyczny kawał:


Grały słonie z mrówkami w piłke nożna,nagle w czasie jednej z akcji pod bramka mrówek slonie zadeptały w tupocie dwie mrówki grające w obronie.
Słoniom zrobiło się strasznie głupio,posmutniały i przepraszają mrówki że nie specjalnie,ze nie chciały,że to przypadek.
Nagle podchodzi do słoni kapitan mrówek i mówi
dobra nic strasznego,nie pękajcie przecież nam tez mogło się przydarzyć zadeptać waszego zawodnika

Anonymous - 2014-06-23, 23:03

Napisałem te parę zdań
jako przyczynek do dyskusji .
Temat jest wielki , można by wyodrębnić wiele wątków .

Konkretnie chciałem zauważy jakiś dysonans
FORMY i treści .

Anita 11 chyba najlepiej wyczuła o co mi chodzi .
Cytat:
Tylko radość powinna byc w nas.Tak aby ktoś kto zajrzy do kościoła 'przypadkiem" patrząc na nas zapragnął należeć do takiej wspólnoty.

Mamy pieśni biadoląco-dołujące. Zwłaszcza żal mi,że w czasie Wielkanocy są śpiewane płaczliwym i smutnym tonem.
Trzeba nam więcej radości.


Mniej wiecej właśnie o to .
Bo z jednej strony młodsi księża opowiadają , że Jezus jest twoim przyjacielem ,
a potem ktoś daleko od wiary zobaczy jak ta przyjaźń
wygląda w praktyce .
Czy naprawdę Bogu zalezy na naszych nabożnych modłach na klęcząco ?
Czy to jedyna forma oddawania Bogu chwały ( podziękowania ) ?
Zwłaszcza młodym chyba nie pasują już te formy .
Nie wspomnę o słownictwie - archaiczne , niezrozumiałe często .
Znów , tylko przykład .

Ale i chciałem poruszyć też coś GŁEBSZEGO .
Czy do ojca ktoś podchodzi NA KOLANACH ?
Feudalne stosunki Pana i sługi raczej nie bardzo zachęcają do takiego Boga .
A tak to widać z zewnątrz .
Ateisty to nie porwie na pewno .
Świat bardzo "uciekł" , owszem niekoniecznie w dobrą stronę ,
ale czy Jezus nie chodził do celników
i nie gadał z prostytutkami ?
Raczej odważny miał sposób bycia .

-----------------------------------------------

Zenia , Ty pytasz o "prywatny" stosunek .
Nie to chciałem poruszyć , ale odpowiem .
Ja widzę Boga , poprzez to wszystko co stworzył .
O przymiotach Stwórcy domniemywam po cechach stworzeń .
I jestem pod wrażeniem .
Boga można zobaczyć wszędzie i we wszystkim .
Oczywiście , także w ludziach , konkretnych
i coraz częściej mi sie to zdarza .

Anonymous - 2014-06-24, 01:22

Jako nastolatka widziałam to podobnie. Uciekałam od tych "smutnych" mszy do tych radosnych, młodzieżowych z radosnymi pieśniami.
Obecnie rażą mnie tylko teksty niektórych tradycyjnych pieśni, takie właśnie "biadolące". Albo przynajmniej nieumiejętne ich dobieranie w czasie liturgii.
No ale to zawsze można zmienić, poprosić organistę, poprosić proboszcza by zwrócił na to uwagę. Wszystko się da, jeśli chce się coś zrobić.

W ostatnią niedzielę nawet sobie pomyślałam śpiewając "Chwała na wysokości Bogu" że szkoda że tak to nijak śpiewamy. Lepiej by było z werwą, głośno i przy wtórze chórów anielskich :) Ale co tam, ja przecież czuję tę radość w sercu i śpiewam najżywiej jak potrafię :D

Anonymous - 2014-06-24, 05:13

Wszystko zależy od przekazu ... U nas tydzień temu odbyły się w parafii rekolekcje .. Przewodniczył ks.Wojciech Werner ( egzorcysta) ... Ludzie siedzieli , słuchali jak zaczarowani ... Zwłaszcza , gdy poprowadził mszę z komentarzem ... Każdą poprzedzającą czynność wyjaśniał słowami Boga kierowanymi do pewnej świętej.... Zwykłe słowa, proste i jasne ... Bardzo zmieniły mój pogląd, moją świadomość przeżywania Eucharystii... Wzbogaciły , dopełniły, ukazały w innym-prawdziwym świetle...
Anonymous - 2014-06-24, 09:12

mare1966..młodym bardzo wiele nie pasuje, im z zasady nic nie pasuje ;-)

gdy wchodzisz na najwyższy szczyt, ledwo żywy spoglądasz na panoramę w dole..jak reagujesz? bo większość po prostu patrzy w milczeniu i podziwia, żeby niepotrzebnym słowem nie zepsuć tej chwili, niektórzy mają łzy w oczach, niektórym widok zapiera dech w piersiach, milczą uznając wielkość i piękno natury...potem jest czas na zdjęcia, opowiadania co się widziało, na wszystko..
Msza Sw to wejście na szczyt, z którego wszystko widać..jest radość w sercu, jest dziękczynienie stwórcy, jest też potrzeba uniżenia przed Najwyższym

Anonymous - 2014-06-24, 11:19

http://www.adonai.oaza.pl...zycia-duchowego


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group