To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Uzależnienia - Choroba/uzależnienie czy podłość - oto jest pytanie....

Anonymous - 2014-06-26, 12:56

DHL1 napisał/a:
Gosia ale nie widze gdzie mam być to niebiesko???

czy chodzi o wyraz na literke d........ :mrgreen:
tak jest ale wraz z wyrazem poprzedzającym nadałeś mu mocy ;-)

niebieski widać teraz ?

Anonymous - 2014-06-26, 12:59

Norbert

Dlaczego zakładasz, że żona się tak z premedytacją zamyka na Ciebie?
Coś się zdarzyło, teraz są tego skutki i tyle.
Jedna osobo potrafi na nowo zapałać uczuciem a inna nie potrafi.
Przecież to proste. Oczywiście proste do zrozumienia, a bardzo trudne do życia w takim układzie

Anonymous - 2014-06-26, 13:02

Dobra niech zostanie z władzami zwierzchnimi się nie dyskutuje :mrgreen:
-tak jak z szefem w pracy..... :lol:
Co prawda chodziło mi o inne znaczenie nie podkładac podusi pod......by mięciutko się waliło..
(tym czymś)
tylko zabrać podusie by (tym czymś) raz a zdrowo
to wtedy ponoc do rozumu błysk wpada.....

dawniej się mawiało że najszybsza droga od (tego czegoś) do rozumu

pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-26, 13:22

grzegorz_ napisał/a:
Dlaczego zakładasz, że żona się tak z premedytacją zamyka na Ciebie?

Grzechu że z premedytacją???
a gdziesz toooooo
gdybym zakładał premedytacje( toć to wspaniała droga do do skamienieliny sercowej)
to dziś powoli by moja osoba zaczynała nienawidzieć.
Nie Grzechu ja rozumiem że nie jest w stanie i ma z tym problem
lub nie chce (bo i taka opcja)
.
grzegorz_ napisał/a:
Coś się zdarzyło, teraz są tego skutki i tyle.

Grzesiek czy sadzisz że ja małe dziecko i nie rozumiem że sa skutki??
Ja to rozumiem w pełni-nigdy na moich ustach nie brzmiały słowa choćby
te jakie spiewali nasi kibice
nic się nie stało...nic się nie stało.
Zatem wiem co ,jak i kiedy się stało.
Tylko ze widzisz Grzechu my nie prowadzimy zieleniaka i sprzedajemy towar.
A gdy poróżnienie to decyzja prosta w dwa tygodnie sprzedajemy wsio i likwidujemy interes.
Mamy o wiele poważniejsze cele i skoro facet dorosły i kobieta dorosła, skoro razem się szczycimy rozumem danym przez Boga
to trzeba cos więcej z siebie wykrzesać -niż te proste słowa nie da rady
grzegorz_ napisał/a:
Jedna osobo potrafi na nowo zapałać uczuciem a inna nie potrafi.

A tu się różnimy zdaniami :mrgreen:

Bo w moim zamysle jest inaczej skoro nie potrafi-to znaczy że nigdy to nie było prawdziwe

zatem nie oszukujmy się i nie usprawiedliwiajmy
co do zycia nie będę się już wypowiadał bo samo się rozumie

pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-26, 15:41

Norbert
Można mieć do kogoś pretensje, że odchodzi, że się źle odnosi, kłóci, itp...
ale masz pretensje o to że ktoś czuje nie tak jak Ty byś chciał ?

Anonymous - 2014-06-26, 16:43

Norbert nie pamiętam szczegółowo Twojej historii, więc być może zadam pytanie oczywiste. Z góry przepraszam.
Czy Twoja żona próbowała jakieś terapii, a może 12kroków?

Pytam, bo pamiętam jak mediator mi powiedział (Sąd nas na mediacje wysłał jak mąż złożył pozew. W sumie na moją odpowiedź na ten pozew :-D ), że BARDZO często skrzywdzona osoba buduje sobie taki mur, że cudów potrzeba by go przebić. Mimo tego ostrzeżenia mi się prawie udało ten mur postawić.
Żeby nie wsparcie innych (twardy ;-) ) co to mnie w pół roku od mediacji BARDZO TWARDYMI I MOCNYMI słowami do życia przywrócili to ja chciałam o rozwód wystąpić.

Anonymous - 2014-06-26, 19:21

grzegorz_ napisał/a:
ale masz pretensje o to że ktoś czuje nie tak jak Ty byś chciał ?

Grzesiek wybacz ale ty czasami dziwnie piszesz.
Ze sam nie łapię co tak naprawdę w tobie siedzi-w sensie czy to ty tworzyłeś problem...czy ktoś tobie stworzył problem(chodzi mi o twój związek)
Ja nie mam pretensji że ktoś czuje inaczej jak ja,bo to jest totalnie głupie.
Chocby dlatego że czucie -to inaczej uczucie a dokładnie emocje -zatem nie moje emocje.
Ja i owszem mogę mieć pretensje że ktoś olał małżeństwo-i to wszystko .
Bo jakbym się nie organizował, mamił i zastanawiał -to jest to dla mnie egoistyczna postawa.
I chyba zgadzasz się ze mną?
ale z drugiej strony -czasem czytając Ciebie
Widzę że często sobie upraszczasz właśnie to wycofywanie się z organizacji zwanej małżenstwo.
Fakt jest tylko taki że u mnie jak w ruletce-niczego człek nie jest pewny.Raz wygląda że olał potem znowu że nie olał :shock:

Co do samego faktu rezygnacji(będąc już w tym temacie)


Zatem wybacz Grzechu dla mnie to jest dziecinada( a dokładnie bo mi się znudziło)-a takim dzieciuchem można być całe zycie - nawet i mając 50...60 lat
( bo wiek nie gra roli -jeżeli ktoś nie dorasta do obowiązków)
Bo jeżeli ktoś tak pojmuje związki i zakładanie rodziny to może zamiast małżeństwa lepiej podpisywać kontakty-np. na 10,20 lat
a potem zobaczymy czy się przedłuży-lub nie.
Albo skoro dostajemy dowody czasowe(terminowe) to i niech małżeństwa i będą tez terminowe(wiesz widziały gały co podpisywały)
No cóz???
I tworzy się włąsnie taki świat pseudo małżonków, pseudo pracowników,pseudo rodziców.
Bo mi się znudziło być małżonkiem,bo mi się znudziło być rodzicem,bo mi się znudziło być pracownikiem
A tak generalnie zadbam tylko o własny tyłeczek -bo to najważniejsze i najwspanialsze.
GosiaH napisał/a:
Czy Twoja żona próbowała jakieś terapii, a może 12kroków?


Gocha nie próbowała ani 12 k,ani wspólnej terapii,ani czegokolwiek.
Kiedys tylko przechodziła swoja terapię-i w zasadzie od lat zmierza to tylko w jedna stronę zrezygnowałam już z małżeństwa z dziwnymi przerywnikami przeczącymi temu.
I wbrew temu co pisze Grzesiek jestem w stanie to przyjąć i zrozumieć(całkowitą rezygnacje ze mnie)
gdyby to brzmiało ucziwie i szczerze.
Nie chcę,mam dość,nie interesuje mnie związek,mam dość małżeństwa,jest mi super żyjąc sama,nie chce mieć z toba nic wspólnego itd.

Ale niestety to wciąż brzmi inaczej-ano tak
nie możemy być razem bo doznałam od ciebie krzywdy jakiej nie mogę zapomnieć,i nie mogę tego pokonać w sobie.

I kończąc czujesz Grzechu różnicę???
a dokładnie w formie???
w pierwszym przykładzie człek by rzucił pod nosem mięchem i powiedział
trudno głowa muru nie przebiję-a narzucać się to głupota.

W drugim natomiast drepczę w koło i tylko od tego już w głowie mi wiruje.
Bo to Grzechu ani odpowiedź TAK ani NIE

pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-26, 22:43

złamana napisał/a:
p
Przy uzależnieniach od określonych zachowań kompulsywnych typu seksoholizm, zakupoholizm, uzależnienie od hazardu, od gier komputerowych, etc, to mi to na chorobę nie pasuje. Bardziej podchodzi pod zaburzenie osobowości, a to żadna choroba, nie ma lekarstwa, nie ma odtrutki. Na to się zwolnienia lekarskiego nie dostanie. Nie słyszałam o istnieniu oddziałów stacjonarnych dla seksoholików. Taki defekt osobowościowy, płynący tylko z tej zaburzonej osoby, bez wlewu chemii. Pewnie, że ma przyczyny ale w tym przypadku wolną wolę bym zakładała, nie szukałabym choroby. Tu mi pasuje opcja „draństwa w charakterze”, co odbarczy od poczucia winy, nie pozwoli na usprawiedliwianie „upadków” i dawanie nie wiadomo jakiego czasu. Przy tych holizmach bez wlewu chemii czas działa na niekorzyść, daje poczucie bezkarności i utrwala złe zachowania, nawet tych deklarujących "leczenie". Uważam, że własną decyzją nad popędami można zapanować i tu wystarczy tylko decyzja: rani to tych których kocham, nie chce ich ranić. Ale, nie skonfrontowałam się osobiście z takimi holikami, mogę się więc mylić.


Złamana, mamy różne rodzaje uzależnienia: fizjologiczne i psychiczne. Narkoman np. łączy oba typy - stąd u niego tzw głód po odstawieniu, ale jest również uzależniony na poziomie doznań, a nie tylko samej chemii w organizmie. Dlatego leczenie polega zarówno na odtruciu i odstawieniu substancji trującej (dlatego zamyka się delikwenta w ośrodku zamkniętym, gdzie może zostać odizolowany od tej substancji) ale również na terapii, zlikwiduje właśnie to psychiczne uzależnienie. Generalnie uważa się, że to drugie jest znacznie trudniejsze, sam detoks sprawy nie załatwi, bo bez porządnej terapii narkoman po powrocie do domu zacznie znowu brać.
Uzależnienia od komputera, hazardu, seksu itp są pozbawione tego pierwszego typu, chociaż można powiedzieć, że sami sobie swoją truciznę wytwarzają (zwiększona produkcja substancji endogennych powoduje uczucie "haju" podobne do tego po zażyciu narkotyków). Dlatego nie ma sensu tworzenia ośrodków odosobnienia dla takich osób, one zawsze będą miały pod ręką swój arsenał. Natomiast leczenie uzależnienia psychicznego jest bardzo podobne niezależnie czy chodzi o narkomana, alkoholika czy seksoholika, bo to są te same mechanizmy, tylko narzędzie inne. Zajmują się tym te same ośrodki leczenia uzależnień. Bardzo ciekawie i rzetelnie na ten temat pisze Patrick Carnes, lekarz specjalizujący się w terapii uzależnień, zwłaszcza seksoholizmu - bada ten temat już od ponad 40 lat. Co ciekawe, w przypadku osób uzależnionych bardzo często mamy do czynienia z łączeniem różnych uzależnień, większość z nich ma więcej niż jeden problem. Albo też zrywając z jednym nałogiem, po jakimś czasie wpadają w inny. Świadczy to o tym, że uzależnienia nie należy rozpatrywać tylko na poziomie fizjologii, że coś tam ich truje, bo to jest przede wszystkim problem głowy i zaburzeń psychicznych. Gdyby istotnie była to tylko kwestia woli, to nie potrzebna byłaby terapia, wystarczyłoby, aby taki chory postanowił sobie mocno, że zerwie z nałogiem. Niestety nawet ci najbardziej zdeterminowani nie są w stanie wyjść z tego o własnych siłach.

Anonymous - 2014-06-27, 06:54

DHL1 napisał/a:
GosiaH napisał/a:
Czy Twoja żona próbowała jakieś terapii, a może 12kroków?


Gocha nie próbowała ani 12 k,ani wspólnej terapii,ani czegokolwiek.
Kiedys tylko przechodziła swoja terapię-i w zasadzie od lat zmierza to tylko w jedna stronę zrezygnowałam już z małżeństwa z dziwnymi przerywnikami przeczącymi temu.
[...]
Nie chcę,mam dość,nie interesuje mnie związek,mam dość małżeństwa,jest mi super żyjąc sama,nie chce mieć z toba nic wspólnego itd.

Ale niestety to wciąż brzmi inaczej-ano tak
nie możemy być razem bo doznałam od ciebie krzywdy jakiej nie mogę zapomnieć,i nie mogę tego pokonać w sobie.
smutne
będę pamiętać w modlitwie (za Twoją żonę o jej przemianę serca takoż)

Anonymous - 2014-06-27, 10:13

S_t pisze:
Cytat:
Jeśli mam po krótce podsumować, na czym polega wsparcie to powiem tak:
1. nie przekreślać, bo to odbiera choremu resztkę ochoty do walki


ok, to zrozumiałe.

Cytat:
2.
- nie zdejmować z niego odpowiedzialności.
- nie wyręczać.
- nie kryć,
- nie usprawiedliwiać,
- nie mydlić oczu.
- dać mu ponosić konsekwencje swoich zachowań


- S_t, mówimy przecież o seksoholiźmie, zatem co rozumiesz przez to co napisałaś powyżej.
Jaka Twoja postawa wobec jego zachowań może wypełnić te zalecenia?


Cytat:
3. wymagać przede wszystkim dwóch rzeczy: aby podjął terapię (nie zmuszać, ale mówić wprost, że jest to warunkiem utrzymania związku) oraz tego, by dobrze traktował swoją rodzinę - zwłaszcza żonę.


- Wymagać można ale czy masz jakiekolwiek narzedzia by wyegzekwować to wymaganie lub jeśli je masz czy jesteś gotowa ich użyć?
Tzn. co jeśli uzależniony nie ma ochoty wywiązać się z tych wymagań? Przecież gadanie po próźnicy jest bezsensowne.

Cytat:
4. Nie kontrolować, nie sprawdzać, nie zadręczać się jego zachowaniem.

ok. rozumiem

Cytat:
5. Dbać o relacje z Panem Bogiem - zarówno swoje jak i męża, mobilizować go, by włączał się do wspólnej modlitwy i nie zaniedbywał przystępowania do sakramentów.


To wciąż sprawowanie kontroli, czyli objawy współuzależnienia się odzywają nawet jeśli ta aktywność dotyczy mobilizowania do modlitwy.

Anonymous - 2014-06-27, 11:43

kenya napisał/a:
To wciąż sprawowanie kontroli, czyli objawy współuzależnienia się odzywają nawet jeśli ta aktywność dotyczy mobilizowania do modlitwy.

No nie można tak dosłownie wszystkiego nazywać kontrolą. Mobilizacja czy zachęta to niekoniecznie wyraz kontroli (współuzależnienia).

Anonymous - 2014-06-27, 13:20

ja_tez napisał/a:
No nie można tak dosłownie wszystkiego nazywać kontrolą. Mobilizacja czy zachęta to niekoniecznie wyraz kontroli (współuzależnienia).

Można ja też -szczególnie jak się było kontrolowanym lub kontrolowało.
Efekt tkzw. wejścia za kołnierz -czyli nasiąka się tym co było.
Wówczas jak sami się z tym nie uporamy-to mamy sznsę we wszystkim odczuwać kontrolowanie
Dużo na ten tematy piszą konkretne strony jakie opisują efekty i pozostałości w uzależnionych lub współuzależnionych.
Zresztą ja na co dzień mam szansę to odczuwać właśnie w relacjach-jak to jest gdy człek zatrzyma się tylko na ocenie .
Trudne to by nie napisać wprost-to staje się chore.
pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-27, 14:10

GosiaH napisał/a:
będę pamiętać w modlitwie (za Twoją żonę o jej przemianę serca takoż)

Dziękuje Gosiu -ale chyba to już bez sensu.
Mam mocne postanowienie(i raczej nie zawrócę)
do końca sierpnia wyprowadzam się domu, a następnym etapem będzie zakończenie tego związku.
Wiem że to złe-lecz gotowy jestem przyjąć ten ciężar na siebie.

pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-27, 14:20

DHL1 napisał/a:
GosiaH napisał/a:
będę pamiętać w modlitwie (za Twoją żonę o jej przemianę serca takoż)

Dziękuje Gosiu -ale chyba to już bez sensu.
e tam, bez sensu - ja się będę modlić, a Pan wie czego Wam potrzeba.
Jak tak czytam co potem napisałeś, to obiecuję modlitwę do końca sierpnia codziennie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group