To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - skutki stanowczej miłości

Anonymous - 2014-09-24, 12:55

przepraszam za błędy, gdy są emocje wychodzi moja dysortografia :oops:
Anonymous - 2014-09-24, 13:25

Beti, sędzina pytała o to czy kochasz męża, a nie czy małżeństwo jest ważne.
Nadal jesteś sakramentalną żoną i Jezus jest z wami i chce wam błogosławić.

Anonymous - 2014-09-24, 13:37

Beti

Zrobiłaś to, co czułaś i ja Cię świetnie rozumiem. Jesteś bardzo szlachetną i dobrą osobą.
Bardzo mocno Cię przytulam. Myślę, że teraz będzie się ten związek zamykał. I to będzie dobre dla Ciebie. Wystąp o stwierdzenie unieważnienia sakramentu. Trudne to będzie przeżycie, ale da Ci tak potrzebne uwolnienie.
Uwolniłaś męża, puściłaś go - to akt wielkiej odwagi.
Teraz czas na uwolnienie Ciebie. Pozwól temu kochaniu odejść w pokoju.
Jak Ciebie czytam, to budzą się we mnie dziwne uczucia. Może i ja będę musiała wkrótce stanąć przed taką próbą i pozwolić odejść mężowi w pokoju. Chciałabym umieć temu sprostać.
To akt człowieczeństwa. Kochać i pozwolić odejść, bo on nie kocha. Bardzo Cię podziwiam.
I bardzo serdecznie przytulam.
Renia

Anonymous - 2014-09-24, 13:54

Wiem, że nadal jestem jego sakramentalną żoną. Nie chciałam już mediacji. Nie mogłam udawać, że wewnętrzne poruszenia, które doświadczyłam nie miały miejsca. Miałam je zlekceważyć i nie słuchać tego czego doświadczyłam? Po co je doświadczyłam w sposób silny i niezaprzeczalny? Po co było to doświadczenie podczas czytania Starego Testamentu, w którym zobaczyłam to co za chwilę się wydarzy? Dlaczego mnie to tak silnie poruszyło i odczytałam to jako znak dla mnie? Byłam tak sfiksowana na ratowanie tego małżeństwa a te doświadczenia mnie wybiły z tego błędnego koła. Ja to odczytałam w taki sposób: Pokażę ci prawdę o twoim "małżeństwie" ale nie będzie to łatwa prawda. Ja nie chcę się już z tego tłumaczyć, ktoś kto tego nie doświadczył nie wie chyba o czym piszę. Skąd to rozerwanie i opadnięcie węzła, którego doświadczyłam gdy mówił mi: Nigdy nie byłaś dla mnie żoną, przyjacielem i ci nie ufałem. Nie potrafię tych znaków zbagatelizować i udawać, że to nie miało miejsca.
Anonymous - 2014-09-24, 14:49

Bierzesz pod uwagę również to, że sąd biskupi może stwierdzić, że małżeństwo było ważne?
Anonymous - 2014-09-24, 15:22

Tak, biorę to pod uwagę, że tak może być. Chcę tylko prawdy. Jeżeli okaże się, że małżeństwo było ważnie zawarte będę się zastanawiać po co były te wszystkie znaki. Poczekam na rozwój sprawy. Nie wyprzedzam faktów. Jakaś część mnie chciałaby wierzyć, że małżeństwo było ważnie zawarte, wtedy nie runąłby jakiś mój wewnętrzny świat, wara w drugiego człowieka i jego dobre intencje (tylko się pogubił). Ani jedna ani druga sytuacja nie będzie łatwa do przyjęcia. Ale wierzę, że prawda będzie ujawniona a ja ją zaakceptuję.
Anonymous - 2014-09-24, 19:54

beti7777 napisał/a:
Chcę tylko prawdy. Jeżeli okaże się, że małżeństwo było ważnie zawarte będę się zastanawiać po co były te wszystkie znaki. Poczekam na rozwój sprawy. Nie wyprzedzam faktów. Jakaś część mnie chciałaby wierzyć, że małżeństwo było ważnie zawarte, wtedy nie runąłby jakiś mój wewnętrzny świat, wara w drugiego człowieka i jego dobre intencje (tylko się pogubił).


Witaj!

Ja swoj wniosek ze sadu biskupiego wycofalem. Malzenstwo sakramentalne zostalo mi zadane w obecnosci Bozej. Jakiego mialbym wiecej znaku oczekiwac?
A ze malzenstwo od poczatku bylo malzenstwem w kryzysie ? To nie znaczy ze nie ma mocy sakramentu tylko ze nie umielismy odpowiedziec Bogu na jego zaproszenie.

Jak masz parawo jazdy a nie jezdzisz to po ilus latach boisz sie wsiasc za kierownice. Ale to nie znaczy ze nie masz prawa jazdy..

Nastepne co sobie tlumaczylem to celowosc dzialan. Co chce osiagnac przez takie postepowanie? Sprawdzenie...?

Odkrylem i odkrywam ze jest to moja droga przez ktora mam uswiecic siebie ale i wszystkich bliskich wokol. Nie kazdy to pojmuje.

W orbicie moich dzialan pojawila sie koleznaka, panienka. Znam jej ojca od wielu lat. Na wszystko nie dostane odpowiedzi ale poki co wybieram wiernosc sakramentowi... I odkrywam jego piekno nawet w samotnosci. Jestem nawet szczesliwy.

Anonymous - 2014-09-25, 06:11

Sławomir, nie jesteśmy wszyscy wycięci z jednego szablonu. Każdy z nas ma inną drogę i inne powołanie, na które powinien odpowiedzieć. To, że ty w ten sposób odczytałeś swoje powołanie, chwała ci za to ale chyba nie uważasz, że masz jakiś patent dla wszystkich, że pojąłeś jakąś super prawdę i dziwisz się jeśli ktoś "odczytał" inne znaki dla siebie. Nie jestem za rozwodami, nie jestem za uciekaniem od odpowiedzialności za małżeństwo, nie jestem za związkami pozamałżeńskimi, byłam odpowiedzialna za męża przez 9 lat małżeństwa, leczę się od współuzależnienia, którego się nabawiłam. Denerwuje mnie to, że jak już ktoś odkrył super prawdę w SWOIM życiu to myśli, że każdy powinien iść jego drogą bo ona jest super uniwersalna i dla wszystkich. Nie będę się już więcej tłumaczyć. Oczywiście, że są prawdy przekazane przez Boga niezmienne, stałe ale chyba do nieba idzie się różnymi drogami tylko że z Jezusem. Nie po to "otrzymałam" te znaki -jak odczytuję od Boga, żeby udawać, że ich nie było. Na szczęście Bóg nie jest tak ostentacyjny jak ludzie. Jeżeli źle odczytałam "owe znaki" to posypię głowę popiołem.
Anonymous - 2014-09-25, 09:27

Beti

Zostań tutaj. Każdy ma swoją drogę i prawo do wyboru tej drogi. Nie nam oceniać.
Ty wiesz, czujesz, postępujesz w zgodzie ze sobą. A to jest ok. Nie można zmusić nikogo do współpracy. Twój mąż wybrał swoją drogę. Szkoda, że tak późno i Twoim kosztem.
Reszta w rękach Boga. Pomodlę się.

Anonymous - 2014-09-25, 09:58

Wiesz Beti ja kiedyś też prosiłam o znak i odczytałam go bez problemu.
Wybraliśmy datę naszego ślubu. Mąż miał iść załatwić sale na przyjęcie weselne. Powiedziałam mu, że jeśli ten termin będzie wolny, to dla mnie będzie to znaczyło, że decyzja o ślubie jest właściwa. O rozeznanie tej woli modliłam się już wcześniej i wtedy, gdy poszedł załatwiać salę. Po powrocie zakomunikował mi, że ustalony przez nas termin był wolny, więc zrobił rezerwację. Znak był jasny, czytelny. Czego chcieć więcej? Czy można zinterpretować go inaczej?
Wyszłam za niego za mąż w ustalonym dniu.
Dziś mieszkam z dziećmi. Mąż jest w innym związku.

Anonymous - 2014-09-25, 11:11

nie wiem co ci odpowiedzieć Dorwdow. Wszystko to jest dla mnie skomplikowane i nie na wszystkie pytania otrzymamy odpowiedz tutaj. Ja sama biję się z myślami i wiem, że niektórych spraw nie pojmę. Czasami już wydaje mi się, że zrozumiałam dlaczego to nasze małżeństwo było takie chore i jakieś dziwnie smutne a znów się waham czy czasem zły chce mi coś podsunąć. I nie wiem. to znów wydaje mi się, że to co się teraz dzieje miało się stać abym dowiedziała się prawdy o moim mężu i jego ukrytych motywach zawarcia zwiazku małżeńskiego. To znowu wydaje mi się, że on kłamie teraz- mówiąc, że nic do mnie nigdy nie czuł, że oszukiwał siebie tylko. I który on jest prawdziwy? Pomimo tych wszystkich wątpliwości muszę szukać odpowiedzi na ile będzie mi dana, nie chcę się poddać teraz.
Anonymous - 2014-09-25, 18:20

beti7777 napisał/a:
Denerwuje mnie to, że jak już ktoś odkrył super prawdę w SWOIM życiu to myśli, że każdy powinien iść jego drogą bo ona jest super uniwersalna i dla wszystkich.


Witaj!

Beti7777 ani slowem nie wspomnialem co masz zrobic. Dziele sie swoim doswiadczeniem i swoim przezywaniem drogi zycia.


Trzymaj się!

Anonymous - 2014-09-25, 20:15

Przepraszam Sławomir, błędnie odczytałam to co napisałeś.
Anonymous - 2014-09-25, 21:16

Slawomir napisał/a:
W orbicie moich dzialan pojawila sie koleznaka, panienka. Znam jej ojca od wielu lat.

Fajna jakaś?????????????? :-P
Człowiek tylko człowiekiem jest. Stojąc , bacz abyś nie upadł. :shock:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group