To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Seks i antykoncepcja w malzenstwie katolickim

Anonymous - 2014-06-03, 11:55
Temat postu: Seks i antykoncepcja w malzenstwie katolickim
Witam Wszystkich!
Temat jest glosny i na pewno byl walkowany duzo razy, ale kazdy przypadek jest inny a ja ciagle szukam odpowiedzi na moje pytanie i nadal jestem w kropce....

Jestesmy juz 14 lat po slubie, mamy 3 wspanialych dzieci.
W tej chwili mamy klopot z naszym wspolzyciem, a mianowicie:
Jestesmy osobami wierzacymi i praktykujacymi katolikami, znamy nauke kosciola i przez lata zylismy ''jak to Pan Bog nakazal'' - stosowalismy metode naturalna.
Tylko ze po ostatniej ciazy, a zwlaszcza porodzie nie moge ryzykowac swojego zycia i narazac sie na kolejna ciaze.
Moja 3 ciaza byla zagrozona, przeszlam mnostwo bardzo skomplikowanych badan, pobyty w szpitalu i w zasadzie 6 miesiecy lezenia plackiem, a podczas porodu omal nie umarlam. Dzieki Bogu zyje i dzieciatko tez - ale wlasnie ze wzgledu na swoje dzieci nie moge ryzykowac swoim zyciem. Moje dzieci potrzebuja matki.

Od porodu minal juz rok i nadal nie mozemy odbudowac naszego pozycia intymnego.
Ja panicznie boje sie ciazy. Metody naturalne u nas zawiodly - bo 2 razy zaszlam w ciaze wlasnie w okresie 'nieplodnym'. Moze dla tego ze mam bardzo nieregularny cykl, a moze to z powodow chorej tarczycy, nie wiem.

Duzo czytam na ten temat i jedyna rada jaka daje kosciol - to wstrzemięźliwość. Kosciol mówi w bardzo stanowczy sposób, że jeśli ktoś nie chce, albo nie może przyjąć naturalnych skutków współżycia seksualnego w postaci poczęcia dziecka, to powinien z niego zrezygnować.
Ostatnio natrafilam na tekst sw. JPII, mowi on: „Jeśli zaś mamy stać konsekwentnie na gruncie godziwości oraz związanej z nią normy personalistycznej, to jedyną "metodą" regulacji poczęć we współżyciu małżeńskim może być tylko wstrzemięźliwość. Kto nie chce skutku, unika przyczyny. Skoro przyczyną poczęcia w znaczeniu biologicznym jest stosunek płciowy małżonków, zatem jeśli wykluczają poczęcie, winni wykluczyć też sam stosunek, winni zeń zrezygnować.''

Ale my sie kochamy z mezem, pragniemy bliskosci i zycie w bialym malzenstwie nas wykancza!

No i jestesmy w kropce...

Podjelismy decyzje ze nie bedziemy mieli wiecej dzieci.
Ale co teraz z nami?
Antykoncepcja hormonalna nie wchodzi w gre ze wzgledow moralnym ale tez i zdrowotnych (mam chora tarczyce i nie moge brac zadnych hormonow).
Kalendarzyk - juz 2 razy zawiodl i nie moge ryzykowac. Bo to tak jak wejsc na cieki lod na rzece w nadziei ze Pan Bog nie dopusci zebym utonela. A przeciez to bedzie grzechem.
Maz ma taka prace ze i tak dosyc rzadko spotykamy sie w sypialni. Do tego czatujemy na dozwolone dni wiec zdarza sie ''to'' raz na kilka miesiecy. A i tak z powodu moich strachow i tak stosujemy prezerwatywy. Po prostu na sama mysl o ciazy (zbyt dobrze pamietam to co przezylam) paralizuje mnie strach.
Ze wzgledu na baaardzo zadkie stosunki maz zaczal miec problemy z erekcja i to powazne.

Czytalam duzo na temat ''bialych malzenst'', a zwlaszcza swiadectwa ludzi ktorzy na to zdecydowali sie swiadomie, wlasnie ze wzgledu na wiare. Niestety jest bardzo duzo takich co po latach rozpadlo sie. Bo mimo wszystko brak seksu - to oddalanie sie od siebie.

Doszlo do tego ze juz na powazne zastanawiamy sie zeby maz poddal sie wazektomii.
Wiem to jest grzech. Ale co mamy robic?

No i nastepna kwestia na ktora nie znam odpowiedzi:
jak wiadomo z biologii, kobieta ma wtedy ochote na seks kiedy ma owulacje - czyli jest plodna. Jezeli nie chcemy miec dzieci to kosciol zaleca kochac sie w okresie nieplodnym.
Tylko ze ja akurat jestem taka ''rasowa'' kobieta - ze w okresie nieplodnym to jestem zimna jak lod. Nie jestem w stanie podniecic sie i nie mam ochoty na seks.
Przelamuje sie, bo inaczej to celibat totalny bedzie, ale czy to nie jest samogwalt? I czy samogwalt nie jest grzechem? Jak na to patrzy kosciol?

Wiem ze forum nie da mi gotowej formuly. Ale moge tu zapytac o rade normalnych ludzi.

Z gory dziekuje za wszystkie rady!
Szczesc Boze.

Anonymous - 2014-06-03, 12:37

Mcris

Jeśli zapytasz mądrego księdza to pewnie poradzi Ci
nie jak ortodoks, ale jak rozumny człowiek, który wie
że czasem trzymanie się jak faryzeusze "litery pisma" wyrządza więcej złego niż
dobrego.

ps. publicznie na forum każdy Ci napisze, ze antykoncepcja to straszne zło

Anonymous - 2014-06-03, 13:52

grzegorz_ - tylko ze problem jest taki ze ja mieszkam za granica, mamy tu polski kościół i księdza ale do niego z takimi problemami nie ma co się wybierać.
Dla czego? Otóż w tym roku nawet nie poszłam do spowiedzi Wielkanocnej, bo podczas 2 ostatnich spowiedzi u niego usłyszałam ze moje grzechy to nie grzechy tylko cecha charakteru. Ogólnie mówiąc nasz ksiądz to taki typowy urzędnik, mało w nim jest Boga. Jak kupiliśmy dom i poprosiliśmy go o wizytę i poświęcenie domu - to powiedział ze podczas następnej kolędy to ''załatwi''. A był miesiąc marzec - wiec do nast. kolędy prawie rok!

Wiec ze sprawami intymnymi do niego to porażka...
A w Polsce bywam rzadko i nie znam żadnego księdza żeby zwrócić się z prośbą o rade. Stąd moja wypowiedz na tym forum.

Anonymous - 2014-06-03, 13:55

Proponuję wizytę w katolickiej poradni małżeńskiej i rzetelną naukę NPR, bo kalendarzyk nie ma nic wspólnego z NPR i jest zawodny bardzo, więc nic dziwnego , że zawiôdł. Można udać się na stosowne kursy i tego nauczyć. Nie potrzebna będzie wtedy antykoncepcja, ani inne dziwne pomysły. Może trochę wysiłku trzeba będzie włożyć, żeby na takie zajęcia się udać, niemniej warto. Sądzę też, że trzeba popracować nad lękiem, który jest w Tobie, nad relacją z Bogiem, żeby Mu zaufać . Może kierownik duchowy? A następna ciąża wcale nie musi się przebiegać tak samo, jak ta ostatnia, nie wiadomo jak by to było, więc po co pisać scenariusze i straszyć się?
Anonymous - 2014-06-03, 13:58

Grzegorz, a czy Ty w ogóle zgadzasz się z nauką kościoła? Czy identyfikujesz się z Kościołem? To takie pytanie, bo mam wątpliwości.
Anonymous - 2014-06-03, 14:23

Kari napisał/a:
Proponuję wizytę w katolickiej poradni małżeńskiej i rzetelną naukę NPR, bo kalendarzyk nie ma nic wspólnego z NPR i jest zawodny bardzo, więc nic dziwnego , że zawiôdł. Można udać się na stosowne kursy i tego nauczyć. Nie potrzebna będzie wtedy antykoncepcja, ani inne dziwne pomysły. Może trochę wysiłku trzeba będzie włożyć, żeby na takie zajęcia się udać, niemniej warto. Sądzę też, że trzeba popracować nad lękiem, który jest w Tobie, nad relacją z Bogiem, żeby Mu zaufać . Może kierownik duchowy? A następna ciąża wcale nie musi się przebiegać tak samo, jak ta ostatnia, nie wiadomo jak by to było, więc po co pisać scenariusze i straszyć się?


Juz napisalam ze mieszkam za granica i udanie sie do katolickiej poradni małżeńskiej - jest nie mozliwe fizycznie. W ogole oprocz niedzielnej mszy w naszej parafii nie ma nic! Nawet nie jest odprawiana msza codzienna!

Co do ciazy - juz druga ciaza byla trudna (krwawienia, szpital, trudny porod) ale chcielismy miec wiecej niz 2 dzieci wiec przemoglam sie i zdecydowalam sie na kolejna.
Podjelam ryzyko i omal nie przeplacilam zyciem (nie bede wdawac sie w szczegoly).
Po porodzie dlugo sie leczylam. Nie chce przezyc tego jeszcze raz.
Mysle ze kazda normalna kobieta mnie zrozumie.
Swiadome rodzicielstwo - to tez swiadoma decyzja o ilosci dzieci. Bo nie jest sztuka urodzic - sztuka jest wychowac, zapewnic podstawowe potrzeby. A swiadome ryzykowanie zyciem to tez grzech. Juz pisalam - to tak jak swiadomie wejsc na cieki lod na rzece i wierzyc ze Pan Bog nie pozwoli mu sie zalamac.

Anonymous - 2014-06-03, 14:47

Kari napisał/a:
Grzegorz, a czy Ty w ogóle zgadzasz się z nauką kościoła? Czy identyfikujesz się z Kościołem? To takie pytanie, bo mam wątpliwości.


Pogląd na antykoncepcję mam taki jak przytłaczająca większość katolików oraz jak spora cześć księży.

Mcrs
"Mysle ze kazda normalna kobieta mnie zrozumie." oczywiście, ale nie oczekuj, że publicznie na forum otrzymasz sensowną odpowiedz.

Ja tylko moge powiedzieć, że w przeciwieństwie do wiekszości na forum
jesteś szczęśliwą żoną i matka i powinnaś o to dbać, zamiast szukać problemów tam gdzie ich nie ma.

Ps.
Jeśli zapytasz kogoś biegłego w nauce KK dlaczego antykoncepcja jest złem, to najczęściej odpowie Ci, że dlatego jest złem, że jest to "zamykanie się na nowe życie".
Tyle, że w Twoim przypadku (3 dzieci) polska norma została wykonana z nawiązką.
Inny powie, że dlatego jest złem, ze jest to "nienaturalne".
Trochę to dziwne tłumaczenie, ponieważ dla mnie bardziej naturalne jest współżycie wtedy gdy kobieta z racji swej biologicznych uwarunkowań ma większą ochotę (dni płodne) niż wtedy gdy ta naturalna chęć jest nikła.
Moge tylko zyczyć abyś nie znalazła się w gronie forumowych meczenników, ascetów, którzy z TYM grzechem (antykoncepcji) problemu nie mają :mrgreen:

Anonymous - 2014-06-03, 15:04

Można się uczyć NPR przez internet , polecam metodę prof.Rötzera. Niemniej żadna metoda nie daje 100 % pewności, że dziecka nie będzie . Więc jeśli chcesz mieć 100% to rzeczywiście całkowita wstrzemęźliwość. Zupełnie nie rozumiem, jak można w takiej sytuacji stosować prezerwatywę, która ma bardzo niską skuteczność???...Może nawiążesz kontakt listownie /mailowo z jakimś księdzem i w ten sposób spróbujesz rozwiązać problem?
Anonymous - 2014-06-03, 17:03

Może ktoś mógłby mcris podac namiary do takiego księdza?
Dobrze by było gdybyś swoją sytuację przedstawiła takiemu księdzu.

Anonymous - 2014-06-03, 17:04

grzegorz_ - dziekuje za odpowiedz i zrozumienie.
Wiem ze na tym forum nikt mi nie da gotowej recepty.
Jestem w kropce i wlasnie dla tego zaczelam ten temat. Bo moze podczas dyskusji znajde odpowiedz? Albo przynajmniej odpowiem sobie na kilka pytan. )


Kari napisał/a:
Można się uczyć NPR przez internet , polecam metodę prof.Rötzera. Niemniej żadna metoda nie daje 100 % pewności, że dziecka nie będzie . Więc jeśli chcesz mieć 100% to rzeczywiście całkowita wstrzemęźliwość. Zupełnie nie rozumiem, jak można w takiej sytuacji stosować prezerwatywę, która ma bardzo niską skuteczność???...Może nawiążesz kontakt listownie /mailowo z jakimś księdzem i w ten sposób spróbujesz rozwiązać problem?


Znam bardzo dużo o NPR, stosowaliśmy ta metodę przez 12 lat. I jak juz pisałam - 2 razy mnie zawiodła.
Zresztą jesli wpominasz o skuteczności - to wiesz ze NPR ma az 25 ciaz na 100, a prezerwatywa tylko 14 we wskazniku Pearla?

''żadna metoda nie daje 100 % pewności, że dziecka nie będzie . -
I tu jest pies pogrzebany!
Jak ma zachowac sie katolik, wierzacy czlowiek i kochajacy swoja druga polowe, jezeli zadna z metod akceptowanych przez kosciol nie daje 100% gwarancji ze nie zajdzie sie w ciaze?
Biale malzenstwo? Nikt kto kocha swojego meza nie zgodzi sie na to. Bynajmniej ja sie nie godze. Bo kocham meza i on kocha mnie. Chcemy zyc razem a nie obok siebie.
Na trzymanie sie za raczke byl czas w narzeczenstwie i bedzie czas w starosci.

Jeżeli seks ma służyć tylko dla prokreacji - to dla czego jest to przyjemność? Poród jest tez aktem dawania życia - ale jest to okropny ból a nie przyjemność. ????


Nie znam zadnego ksiedza z ktorym moge mailowo nawiazac kontakt, chyba ze ktos mi podpowie.

Anonymous - 2014-06-03, 18:08

mcris

Miałam podobną sytuację, jedna utrata dziecka i dwie ciąże zagrożone, jestem po dwóch cesarkach o ile pierwsza ciąża była zaplanowana dwie kolejne podobnie jak u Ciebie przypadek. Nie stosowałam nigdy antykoncepcji hormonalnej. Mierzenie temperatury nie dla mnie, metody itp również.

Rozwiązałam to tak. Koleżanka poradziła mi dobry sposób ale wymaga nauki, badanie szyjki macicy. Z początku trudne ale potem łatwizna i raczej nie da się pomylić. Ksiądz poradził mi żebym stosowała prezerwatywę jak nie jestem pewna i jednoczesną naukę by zrezygnować z niej. Żeby właśnie znów nie było zawiedzenia. Jak chcesz to mogę dokładnie napisać Ci co i jak, ale też jest dużo w internecie o tym.

Anonymous - 2014-06-03, 18:19

mcris napisał/a:
Kalendarzyk - juz 2 razy zawiodl i nie moge ryzykowac.


kalendarzych to przestarzała metoda

dowiedz się więcej o metodzie objawowo - termicznej

Co do księdza to polecam pogotowie duchowe nasz sycharowski ksiądz z Lublina Szymon Czuwara, mógł by Ci pomóc

Anonymous - 2014-06-03, 19:49

Wklejam dane o skuteczności metody Rotzera :
Dzięki wręcz genialnym założeniom początkowym, rzetelnym badaniom naukowym i ciągłemu rozwojowi metoda ma bardzo wysoką, doskonale udokumentowaną skuteczność w odkładaniu poczęcia (miarą skuteczności jest Indeks Pearla odzwierciedlający liczbę nieplanowanych poczęć przypadających na 100 par stosujących daną metodę w ciągu roku; im niższy wskaźnik PI, tym metoda ma większą skuteczność):

- Indeks Pearla od 0,1 do 0,9, zależnie od zastosowanej reguły, dla współżycia w okresie niepłodności przedowulacyjnej (z antykoncepcji tylko implanty hormonalne mają podobną skuteczność).

- Indeks Pearla równy zero dla współżycia w czasie niepłodności poowulacyjnej, bezwzględnej. PI=0 oznacza, że spośród wszystkich par stosujących tę metodę przez 50 lat jej funkcjonowania żadnej z nich nie zdarzyło się poczęcie wynikające ze współżycia w tym okresie. Takiej, 100% skuteczności nie ma żadna metoda antykoncepcyjna.
PI to ilość nieplanowanych poczęć, jeżeli 100 kobiet stosuje daną metodę w ciągu 1roku (około 12 cykli). Jeżeli np. PI=0,2 to wśród 100 kobiet będzie 0,2 niezamierzonych poczęć, czyli wśród 500 kobiet stosujących metodę przez1 rok może wystąpić 1 niezamierzone poczęcie.

Nie gniewaj się i zapomnij o tym co wiedziałaś do tej pory na temat NPR i naucz się od nowa metody Rotzera. Ja stosuję ta metodę już ponad 20 lat i działa mimo bardzo trudnych cykli jakie miałam i mimo tego, że ostatni (trzeci) poród ( już prawie 15 lat temu) też był bardzo trudny i modliłam się ,żeby przeżyć i nie osierocić dzieci. Nie mam lęku przed kolejna ciążą , bo znam swój organizm, a seks w małżeństwie uważam za bardzo ważny.

Muszę też sprostować, źle zrozumiałaś to, co napisałam: żadna metoda nie daje 100 %, a więc antykoncepcja też nie daje. Rozmawiałam z wieloma dziewczynami, które zaszły w ciążę podczas stosowania antykoncepcji.
Myślę, że rzeczywiście każda normalna kobieta rozumie Twoje lęki i nikt Cię tu nie namawia na kolejne dziecko, niemniej naprawdę można w zgodzie z nauką kościoła mieć wspaniały seks w małżeństwie, nawet w tak trudnej sytuacji jak Twoja.
Zobacz np: http://www.rodzina-naturalnie.pl/

Anonymous - 2014-06-03, 20:03

Grzegorz, ja mam szczęście spotykać katolików, którzy maja takie poglądy na temat antykoncepcji jak miał np św. JPII i jest dla nich ważny katechizm KK i jest takich ludzi naprawdę bardzo dużo, a w całym swoim życiu nie spotkałam księdza, który wyrażałby poparcie i akceptację dla antykoncepcji ( naprawdę dużo księży miałam okazję spotkać). Owszem , czasem słyszy się w mediach różne wypowiedzi pojedynczych księży niezgodne z nauką KK, ale co z tego?Nas obowiązuje to co mówi Ojciec św, to co jest napisane w katechizmie itd. Grzegorz, życzę Ci, żebyś chciało Ci się chcieć być świadkiem Jezusa.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group