To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak ratować moje malzenstwo

Anonymous - 2014-06-27, 20:11

Sławku, niestety nie robimy nic więcej. Jak juz pisałam, mój mąż odzsedł nagle, bez ostrzeżenia. Od trzech miesiecy go nie widziałam i nie słyszałam, bo mnie unika. Przyjezdza tylko wtedy, kiedy ja jestem w pracy. Mój mąż mieszka z kochanką. Choć mieszka to za duzo powiedziane, bo on jest kierowca na trasach miedzynarodowych i w domu jest raz na tydzień albo rzadziej. Sp[edza wtedy 1 dzień i jedzie w kolejną trasę. Mój mąż 2 razy napisał mi sms i moze ze 3 razy na FB. Nie pyta o mnie, o dzieci, o swoją matkę. Zapytał o sprawy dla niego ważne- niedziałający internet. On nie chce wrócić, dobrze mu z ta kobietą, unika mnie. A co do dzieci, to też raczej nie jest spragniony kontaktu z nimi- dwa razy dał synowi jakieś ciuchy, nie rozmawia z nimi, a one wcale tego nie chcą. To tak w skrócie :) WIELKIM
Anonymous - 2014-06-27, 22:19

ilonasn napisał/a:
. Od trzech miesiecy go nie widziałam i nie słyszałam, bo mnie unika.


Witaj!

Trzy miesiace to niedlugo.. Podobno stan zauroczenia/zakochania mija po jakims czasie. Ma trudny zawód i ciężki. Facet pewnie sie zagubił. Całe życie w samochodzie..

Trzymaj sie! Glowa do góry. Modl sie i korzystaj z Eucharystii - cala sila w naszym Panu Jezusie Chrystusie.

Anonymous - 2014-07-06, 10:15

Kochani . Mój maż całkowicie ignoruje moje prośby przyjazdu do Polski w sprawie ustalenia sadownie separacji, alimentów na dzieci rozdzielnosci majatkowej. Najpierw mowił mi, ze kardilog zabroniłmu latać samolotem ,a do swojego brata wysłał sms " czy polecicie z nami w grudniu na egzotyczne wakacje" . Uwaza ze separacje sama załatwie bez orzekania o winie podziel majatku - wszystko co w polsce dla mnie , ja nie wiem co ma w anglii. On do niczego nie jest potrzebny . Albo zrobie to tak . Albo................( odbieram to jako groźbe) . Mysle że on mnie nienawidzi. Obciàża mnie za to ze odszedł , ze nie bylam czuła dla niego nie dbałam o jego potrzeby że ważniejsze dla mnie były cytujé" bożki w kościele" przezywam to bardzo . Tyle lat zylam oszukiwana nadziejà ze jest ok , ze wróci. Tyle lat. Nie wiem jak mam postapić ostro z nim . Boje sie jego zemsty. Boje sie tego zycia dalej samotnie z mysla o swoim nieudanym małżeństwie. Jestem taka smutna tak mnie to boli. Nie widze już szns na uratowanie mojego małżeństwa. Boje sie samotności do końca zycie i mysli o tym jak smieje sie ze mnie moj maż.
Anonymous - 2014-07-06, 10:50

Ryska napisał/a:
Kochani . Mój maż całkowicie ignoruje moje prośby przyjazdu do Polski w sprawie ustalenia sadownie separacji, alimentów na dzieci rozdzielnosci majatkowej.
Rysiu, czy sprawdziłaś jakie masz możliwości prawne, jak możesz się jednak zabezpieczyć, co ?
Jeśli, jak napisałaś, Twój mąż wyjechał uciekając przed długami a nadal macie wspólnotę majątkową, to Ty możesz być pociągana do odpowiedzialności za jego działania, wiesz to, zapewne.
Może podejdź do prawnika, który pomoże ustalić Twoje prawa i będziesz więcej wiedzieć co możesz zrobić, co ?

Ryska napisał/a:
Mysle że on mnie nienawidzi. Obciàża mnie za to ze odszedł , ze nie bylam czuła dla niego nie dbałam o jego potrzeby że ważniejsze dla mnie były cytujé" bożki w kościele"
Napisałaś, że Twój mąż już 8 lat jest poza domem. On tam buduje "nowe" życie, a Ty jesteś świadkiem/dowodem tego, że na krzywdzie innych - to być może on siebie odciąża winiąc Ciebie (dość typowe zachowanie, łatwiej zrzucić winę na kogoś niż w sobie znaleźć problem). Nie bierz tego do siebie.

Ryska napisał/a:
Boje sie tego zycia dalej samotnie z mysla o swoim nieudanym małżeństwie.
Rysiu, toć Ty jesteś sama już sporo. Nie ? Ja tak to widzę. Dałaś radę! Dałaś! To co Ciebie tak przeraża teraz ?

Ryska napisał/a:
Jestem taka smutna tak mnie to boli. Nie widze już szns na uratowanie mojego małżeństwa. Boje sie samotności do końca zycie i mysli o tym jak smieje sie ze mnie moj maż.
Zostaw męża, zajmij się sobą. Ratuj i walcz o siebie. Może potrzebujesz terapii by zobaczyć to wszystko z innej perspektywy, może skorzystałabyś z 12kroków (tu w necie, na sycharze - nie trzeba wychodzić z domu, robisz kiedy masz wolniejszą chwilę itd). Walcz o siebie na początek. Dla siebie, bo warto.
Anonymous - 2014-07-09, 09:27

Rysia,

powierz sie Panu Bogu, jeśli jest tak, że mąż się całkowicie odcina to znaczy, ze tak jest dla Ciebie najlepiej. Pozałatwiaj sprawy formalne związane z majatkiem (ale nie z rozwodem!) sama. Jesli przedstawisz w sądzie sytuacje tak, jak ona wygląda myslę, ze nie bedziesz miała trudności z uzyskaniem rozdzielności majatkowej.

u mnie sędzina powiedziała, że jesli maż nie mieszka z nami, to rozdzielnośc jest uzsadaniona i te rozdzielnosc otzrymałam, chcociaz mąz sie wzbranial.

Przepraszam, że tak napiszę, ale od kilku miesiecy kręcisz sie w kółko.
A moze i lat.
Twoje zycie utknęło, a Ty skupiasz sie albo na płonnych nadziejach (że małżenstwo da sie naorawic na starych zasadach), albo że mąz nagle sie zmieni.

Kochana- ruszaj do przodu, przede wszytskim w zmianie myslenia.
Twoje małżenstwo było "chore".
A uleczenie to jest proces i praca- równiez Twoja.
Wiec Kochana nie płacz juz nad tym , co było, a nie jest, albo co mogłoby byc, a nie jest . Raczej zbieraj siły na dalsza drogę z Jezusem.
Nie jestes sama.
Zapisz sie na 12 kroków- odkryjesz, że nie jstes sama, a kryzys, który przezywasz to błogosławienstwo.

Anonymous - 2014-07-09, 10:08

Ryska napisał/a:
Obciàża mnie za to ze odszedł , ze nie bylam czuła dla niego nie dbałam o jego potrzeby że ważniejsze dla mnie były cytujé" bożki w kościele" przezywam to bardzo . Tyle lat zylam oszukiwana nadziejà ze jest ok , ze wróci.


Każdy ponosi swoją część winy w kryzysie, każdy tylko za swoja odpowiada. To, że mąż nie informował Cię o swoich potrzebach to jego kawałek to przyjęcia. Bo gdyby Ci powiedział, wierze, że byś zareagowała a na koniec z radością byś zapytała: co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić?. Nie bierz całej winy na siebie za to, że małżeństwo sie rozpada. To są zawsze czyjeś decyzje, rezygnacja z mówienia o potrzebach, potem wybór innej osoby. To nie Twoje czyny tutaj, nie Ty za nie odpowiadasz. Ty odpowiadasz za swoje, i pewnie wiesz jakie i tego sie trzymaj.
Postawa nienawiści zagłusza wyrzuty sumienia czasem skutecznie. To nie znaczy, że pan mąż żyje życiem szczęśliwym...co ma się odezwać, odezwie się. To pozorne szczęście, a takie pryska szybko.
Rysiu, w tej ciężkiej sytuacji zapytaj z całą miłością sama siebie, tak jakbyś chciała do kochanej osoby: co mogę dla siebie zrobić, abym poczuła sie lepiej...wybór masz przeogromny, trzeba tylko chcieć.

Anonymous - 2014-07-09, 10:25

Samboja napisał/a:

To nie znaczy, że pan mąż żyje życiem szczęśliwym...co ma się odezwać, odezwie się. To pozorne szczęście, a takie pryska szybko.


Nie rozumiem tego sposobu pocieszania (nakręcania nadziei). Po co?
Fakty są jakie są i Ryśka ma zadbać o sobie! a nie myśleć "może mu źle i wróci, wyszumi się i wróci".
A to kto zawinił sytuacji....jakie ma znaczenie teraz?
Maż od wielu lat żyje gdzie indziej i wracanie do prehistorii nic nie zmieni.

Anonymous - 2014-07-09, 11:08

Samboja napisał/a:
Bo gdyby Ci powiedział, wierze, że byś zareagowała a na koniec z radością byś zapytała: co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić?

Dobrze by było, gdyby tak na codzień w życiu bywało ;-)

Anonymous - 2014-07-09, 11:57

Grzegorz, to nie nakręcanie nadziei, to jest prawda o ludziach i takich sytuacjach, no chyba że znasz inne, bo ja tylko takie znam :( Aby sie uporać z przeszłością trzeba przyjrzeć się swoim czynom, zrobić rachunek sumienia i iśc dalej...grunt, aby nie brać na siebie decyzji innych. Takie było moje przemyślenie.
Coraz cześciej myśle, że głównym problemem ludzi jest brak szczerości w relacji. Stąd biora się problemy. Nie mówimy co czujemy, co myślimy, co potrzebujemy, chowamy sie w swoich skorupkach, zamykamy na usta, nie potrafimy mówić, potem już nie chcemy...a to trzeba zmieniać, listy pisać, uczyć sie mówić...dobry przykład w Jezusie: on nie bał sie powiedzieć co myśli, a mówił rzeczy ludziom niewygodne, potrafił...łatwo pisac na forum...w życiu gorzej. Może to banalne, żadne wielkie odkrycie, ale dla mnie to jedna z prawd o ludziach, prawda doświadczona na własnej skórze więc i wielka nauka z tego idzie.

Anonymous - 2014-07-09, 12:42

Samboja napisał/a:

Aby sie uporać z przeszłością trzeba przyjrzeć się swoim czynom, zrobić rachunek sumienia i iśc dalej...


W zupełności się z tym zgadzam.
Iść dalej i nie myśleć czy mężowi dobrze z nową kobietą i dzieckiem czy źle.

Anonymous - 2014-07-11, 21:57

Swoje możliwości prawne znam i ich skutki też. Chciałam żeby mój maż przyjechał, żeby wszystkieaspekty separcji ujàć na jednej rozprawie. Alimenty nacòrkę( syn jest pełnoletni, student i sam musiałby wystapić o alimenty od ojca), podział majàtku i rozdzielność. Skoro pisał że on chce tak że ja 100% a on zero ( mowimy tylko o majátku naszym wspòlnym w Polsce bo to co jest jego w Angli nie wiem tylko ze kupił dwalata temu nowy luksusowy samochòd) , to prosilam żeby sam potwierdził to w sàdzie. Gdyby tak zrobił nie wystepowałabym o alimenty dla siebie z jego wyłàcznej winy. Jednak nie jestem pewna , nie ufam mu nie wiem co kombinuje. Napisał mi ze po co wystepowac o alimenty on dzieci nie chce skrzywdzić pieniàdze będzie wysylal. Proponuje mi separacje najprościej jak można ( tak to ujàł)nie rozwöd reszta zalezy ode mnie. Jednocześnie oświadcza mi źe jest z kochankà i jej cytuję:"zupełnie nie przeszkadza ze jestem żonaty i mi też , małżeństwo to niewolnictwo a ja nie jestem niczyim niewolnikiem, dziś jestem z nia, czy chce wracac do starego nie wiem narazie nie, ale to nie znaczy ze chcę z nia być" zycie według przekonań nie jest cool". Bardzo zabolało. Jednoczesnie na fb przed urodzinami syna pisal do niego " synku chcielibyśmy cię zaprosić do nas na twoje urodziny, ugościć cię , byłoby miło przyjedź. Odmówił. W dniu jego urodzin dzwonił do niego , skladał zyczenia i prosił przyjedz pomożesz mi naprawiač schody , remontować dom. Powiedział mi o tym . Kochani ja doskonale uświadamiam sobie swoje winy w małżeństwie, swoje wady, ktore go denerwowały. Ale tez wiem jaki był nieodpowiedzialny, no dalej jest , klamał. Balam sie dlugów i tego ze czulam ze zawsze coś ukrywa. Teraz wiem ile uswiadamiam sobie ile niezgodnosci bylo w tym co mowil a co robił, od najdrobniejszych rzeczy po te najważniejsze. Powiedziałam mu, ze za kryzys w naszym małżeństwie odpowiDamy oboje za zdrade i oszustwa tylko on. Gdyby powiedzial mi szczerze przed podjeciem decyzji , ze odchodzi " słuchaj jesteś taka i taka tego nie znosze , albo to zmienisz albo ja odchodze do kochanki , ale tK nie bylo . Lepiej dla nich obojga bylo oklamywac mnie, utrzymywac w przekonaniu ze ciezko tam dla nas pracuje dla dzieci, ze wróci oczywiście, po to zebym im nie przeszkadzala nie żadala powrotu, opieki nad dziecmi . Tak spokojnie mogli zyc bez klopotów z dziečmi korzystac beztrosko z życia . Jeździc na wycieczki . A dlugi w Polsce rosly. Teraz najważniejsze dla mnie idzieci , żeby podjāć wlaściwe decyzje, zeby nie dac sie wykiwac, bo sa w dalszym ciàgu długi i mòj màż nie zamierza ich spłacać. Modle sie o jego nawrócenie, chce zrobić wszystko aby poglády jego i kochanki na małżeństwo wiare w Boga nie zmienily moich dzieci. Zeby nie podzielały ich zdania i nie chciały tak zyc. Tak Bety kręcę sie wkółko, tak wlasnie jest jak piszesz. To naprawde chore, w czyn zyje. Tak nie można . Musze isc do przodu. Bo tak dalej żyč sie nie da. Jestem z panem Bogiem . Kocham meza ale nie chce brać udziału w tym co robi . Musze byc odwazna. Bardzo dziekuje za razy i wsparcie . Podziwiam wasza siłe . Ucze sie od was. Ale mam wiele smutku w oczach. . Polecam Was iWasze sprawy Panu Jezusowi. Wszystkie Wasze rady i posty sâ dla mnie bezcenne. Bardzo za nie dziekuje.
Anonymous - 2014-07-12, 10:31

zadbaj o siebie i dzieci
nie patrz co on mówi, robi, bo jak sama piszesz jest nieodpowiedzialny
i dziwie sie, ze z jednej strony wiesz, że jest nieopdoiwedzialny, a z drugiej oczekujesz ze nagle przyjedzie i zacznie sie zachowywwac przy sprawach sądowych fair i odpowiedzialnie
porzuc te złudne nadzieje
oczywiscie moze byc tak, ze mąz sie zmieni, ale póki co tak nie jest
wiec trzeba stwierdzic fakt i isc dalej do przodu

po prostu zadbaj o siebie (to nie znaczy ze go krzywdzisz)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group