To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak ratować moje malzenstwo

Anonymous - 2014-06-20, 11:04

Rozumiem rozgoryczenie opuszczonych kobiet, ale zazwyczaj rodzic kocha swoje dziecko niezależnie od sytuacji do śmierci, taka biologia, jego krew.
Miłość do małżonka nie jest zagwarantowana biologicznie.
Drogie panie oczywiście to przykre, że facet odchodzi z domu mimo miłości do dzieci, ale czy chciałybyście aby został TYLKO z powodu dzieci ?

ps pomijam i nie komentuje patologicznych przypadków, np faceta który odchodzi i zapomina o swoich dzieciach, albo kobiety, która odchodzi z dziecmi do kochanka i odcina całkowicie biologicznego ojca od dzieci.

Anonymous - 2014-06-20, 13:53

Nie, Grzegorzu, nie chciałabym żeby został TYLKO dla dzieci. Ale jak ktoś decyduje się na małżeństwo, to powinien potrafić panować nad swoimi rządzami. Przysięgasz w zdrowiu i w chorobie, na dobre i na złe. I tu odpowiedzialność za rodzinę powinna wziąć górę. Nie powinno mieć w ogóle miejsca szukanie nowych doznań i chęć zakładania nowej rodziny.
Anonymous - 2014-06-20, 16:02

grzegorz_ napisał/a:
Miłość do małżonka nie jest zagwarantowana biologicznie



skoro ktoś ma taki pogląd,po grzyba bierze ślub kościelny?składa przysięgi,obietnice?........nie lubisz,kiedy chorobą psychiczną ktoś usprawiedliwia zdradę(masz rację),ale usprawiedliwiasz ją zaraz potem biologią...........nie jesteśmy zwierzętami,to znaczy-jesteśmy biologicznie.....ale chyba dano nam coś więcej,niż instynkt,parcie na przyjemności,lenistwo,egoizm?i tylko o to chodzi,nikt tu nie pisze,że ktoś ma czuć do żony to samo,co do dzieci,miłość tak samo wielką........akurat w pozostaniu w rodzinie ważniejsza od miłości jest przyzwoitość,lojalność i odpowiedzialność,co przy dozie dobrych chęci może nawet z wygasającego małżeństwa uczynić zgodny i szczęśliwy związek...........gorzej jak ktoś w opozycji do tej pracy nad małżeństwem stawia motylki w brzuchu,ale to już kwestia dojrzałości,mentalny dzieciuch zawsze będzie te motylki stawiał za cel.i spoko!nikt mu nie broni,ale ponawiam pytanie,po co więc zabierał się za przyjęcie sakramentu przeznaczonego dla ludzi,którzy jednak bardziej dojrzale i mądrze traktują życie ludzie,życie swoich przyszłych dzieci,odpowiedzialność?każdy normalnie myślący człowiek WIE,że nie ma sensu babrać się w budowanie romansów,bo prawda stara jak świat-każdy kwiatek w końcu i tak zacznie pachnieć tak samo..........popapraniec będzie jednak myślał,że jest inaczej i rozwala rodzinę........nie rozumiem,czemu ma się to akceptować i tak samo dzieciom wmawiać,że taka postawa jest ok............nie wyznaję zasady: lepszy byle jaki ojciec/matka niż żaden/żadna.........uważam,że byle jaki rodzic potrzebny jest dziecku jak kula w płocie................pozdrawiam,Szymon.

Anonymous - 2014-06-20, 16:47

Grzechu wielokrotnie powtarzam memu najstarszemu synowi -te słowa :
jak w grę wchodzi
ODPOWIEDZIALNOŚĆ

to że broda i włosy na j........ ci rosną,
nie znaczy że od razu jesteś dorosły i odpowiedzialny.
Dlatego uczę go bycia odpowiedzialnym za słowa i czyny
czemu???
bo sam tak mam -że jestem odpowiedzialny za wiele spraw

za to żem rodzic,za to żem mąz, za to żem pracownik, za to żem syn rodziców..itd..itp.
I gdzie by nie spojrzeć..mimo że człek nieraz z niezadowoleniem pokwęka-nijak nie ma się z czego zwolnić

pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-20, 16:55

Krasnobar pisze:
Cytat:
popapraniec będzie jednak myślał,że jest inaczej i rozwala rodzinę........nie rozumiem,czemu ma się to akceptować i tak samo dzieciom wmawiać,że taka postawa jest ok..


Nie sądzę by ktoś wierzył lub co gorsza wmawiał komukolwiek że taka postawa jest ok. - bo i nie jest. Jaka powinna być postawa męża, żony w małżeństwie a co za tym idzie odpowiedzialność wobec potomstwa to już jest ustalone, wszak całe to forum o tym mówi- jak być powinno.
Natomiast bezwzględnie trzeba sobie zadać w końcu pytanie :jak znaleźć się w sytuacji kiedy dzieci mimo wszystko z takimi ojcami popaprańcami kontakt chcą mieć?

Jak ojciec lub matka nie byliby "popaprani", należy wziąć pod uwagę, że dzieci z reguły chcą tego kontaktu. I choć ten kontakt może być ze wszech miar mało satysfakcjonujący, to jednak z jakiegoś powodu jego brak daje ogromne deficyty emocjonalne.
Tak więc mam mieszane uczucia odnośnie tego czy należy oczekiwać od dzieci "lojalności" wobec matki z którą się solidaryzują, by ojca definitywnie odrzuciły czy jednak pozwolić zaspokoić im w drodze dobrowolnego wyboru tą potrzebę?
Bywa tak, że nagłe odrzucenie rodzica przez dziecko wynika z buntu wobec jego decyzji ale i zdarza się że faktycznie jest krzykiem dziecka o jego uwagę i sugestią by bardziej się starał. Odrzucenie jest pozorne.
Wiele dzieci po latach żałuje braku kontaktu z ojcami, nawet jeśli ci o niego się ubiegali, sugerując, że nie chcieli ranić swoich matek więc odmawiali sobie tego kontaktu. Sprawa jest bardziej złożona niż z pozoru się wydaje.
I nie chcę być ambasadorką tych co rodziny opuścili ale bardziej skupiam się na potrzebach dzieci- stąd te dylematy.

Anonymous - 2014-06-20, 19:44

Krasnobrar

Lubisz moralizatorsko nadinterpretować.
Ale nie podejmę dyskusji bo napiszę jedno zdanie a ty z tego zrobisz wywód na pół strony i 1000 kropek

Anonymous - 2014-06-20, 22:40

Nie nie. Wiadomo,że kontakt odchodzącego ojca z jego dziecmi powinien być zachowany. Ale ja pisałam o kłamstwie,o tchórzliwym usprawiedliwianiu tego ZŁA. O idealizowaniu swoich popędów i emocji. "Bo się zakochałem i muszę za tym podążyć". Dla mnie endorfiny,dopamina i fajne przeżycia w łóżku bez odpowiedzialności,wierności i elementarnego człowieczeństwa są tylko niezłym narkotykiem, za którym wielu goni.

Dlatego tak bardzo ubolewam dlaczego nie nazywa się rzeczy po imieniu. Jasne taki ojciec dobrze jeśli jednak odwiedza dziecko,ale to dziecko jeśli szuka prawdy prędzej czy później uświadomi sobie,że tata(albo mama jesli to kobieta odchodzi) po prostu zawiódł i to bardzo .
I jak najbardziej należy dzieciom jakieś znieczulenie podac ,zwłaszcza tym małym.Jednak starsze w końcu i tak wie ,że tak jak MIkołaj nie przynosi prezentów-tata nie podąłył"oto swoją drogą w imię pięknej miłości" ale zwyczajnie dał nogę na inną imprezkę ,gdzie rozdają lepsze dragi.
Kiedy obserwowałam historię mojej koleżanki,której tata poszedł na łakę,gdzie kwiatki pachniały bardziej i kiedy ten tata po wielu latach umarł to dla niej największym balsamem na serce było,że jednak przeprosił za tamto.Zrozumiał.Owszem czasu się juz nie cofnęło,ale przynajmniej nie było juz tego obrzydliwego kłamstwa,że to "nic złego,wszyscy tak żyją,po prostu się zakochał".

I mimo wszystko chyba lepiej jesli ktoś zostaje tylko dla dzieci. Fakt dzieci nie mają miłości rodziców jako wzorca,ale wg mnie i tak jest to mniejsze zło niz zdrada,"łatane rodzinki" i dobra mina do złej gry. I jednak łatwiej do siebie odnaleźć drogę po latach życia obok siebie niż życia z kimś innym.

Anonymous - 2014-06-20, 22:53

I jeszcze jeśli mąz odchodzi od żony do innej pani. I mają nowy dom do którego zapraszają dzieci to analogicznie jest tak jakby teraz mi ktoś ukradł wszystkie pieniądze,dom,samochód,wszystko i za te pieniądze kupiłby sobie nowy domek i wiódł nowe piekne życie do którego zapraszałby moje dzieci. A moje dzieci jadąc tam miałyby świadomośc ,że to WSZYSTKO UKRADZIONE IM I MAMIE. Ale każdy robiłby dobrą minę do złej gry. Bo takie czasy, bo tak wypada.
Anonymous - 2014-06-21, 12:41

Dokadnie ,to samo myślę.
Anonymous - 2014-06-21, 14:18

Anita11 napisał/a:
I to WSZYSTKO UKRADZIONE IM I MAMIE.

Tak.
Ale ściśle rzecz biorąc, gdyby było ukradzione, to jeszcze pół biedy. Drugie pół w tym, że niestety prawowity i zaufany właściciel domku, konta i ogrodu działał ramię w ramię ze złodziejem.

A "trzecią połową" ;) jest bardzo trudny do zaakceptowania fakt, że w jakimś stopniu za kryzys w relacji doprowadzający do zdrady są współodpowiedzialne obie strony związku. W jakimś. W każdym przypadku ten stopień jest inny, oczywiście.

Co do reszty, to pełna zgoda.
Sama z uporem używałam w rozmowach (z dorosłymi ) słów takich jak zdrada, cudzołóstwo i rozbicie rodziny z małoletnimi dziećmi. Zamiast "nowa rodzina" czy "romans".
Oczywiście rozmowach z samymi "małoletnimi" stosowałam znieczulenie (fajne określenie ;) ) ale też starałam się przekazać prawdę, nie kłamstwo.
Z tym, że dotyczyło to naprawdę małych dzieci, tych bezgranicznie ufających rodzicom.
Przypuszczam, że o wiele trudniej jest z nastolatkami...

Anonymous - 2014-06-21, 14:41

Ilona moja córka też jest bardzo rozbita, wybuchowa, nerwowa. Powiedziala mi ze ona nie ma ojca , to tylko bankomat. Rozmawia z nim a wlasciwie tylko odpowiada na posty na fb bo on nie dzwoni do dzieci. Tylko suche informacje : dzieki za paczke z ipodem , nie skorzystam z zaproszenia, jak zmienisz towarzystwo. To tak , przyjade tylko do hotelu i tylko w cztery oczy z toba bede rozmawiac , nic o sobie. Mi tez nie pozwala nic napiSac ojcu o sobie. Synowi to obojętne. On ma honor, i dume i co moge powiedzie swietnie radxi sobie ze stresem. Do meza napialam tylko krótko czy adres na paczce jest twoim adresem do korespondencji? Odpowiedział krótko" narazie tak". Tak moj màż stracił szacunek naszych dzieci. Wiem , ze próbuje go odzyskac a raczej kupic. Anito dokladnie czuje sie tak jak napisałas . Okradzona oszukanai wykorzystana. Ujęłaś to bardzo trafnie. Ciężko sie z tym pogodzić.
Anonymous - 2014-06-21, 15:39

Ryśka zobacz jak mądrze wychowałaś swoje dzieci. Nie dają się przekupić. Córka chce się spotkac z ojcem,ale na neutralnym gruncie.Podziwiam .To nastolatka ale ją podziwiam.Jednak mamy mądra młodzież. I zobacz Ryśka tutaj Ty jesteś wygrana pomimo tej tragedii masz przy sobie tak niezwykłe dzieci. Nawet żal mi Twojego męża. CO on wybrał,jakie to puste,płytkie i żałosne co zrobił. A Ty staniesz na nogi, zobaczysz siebie juz bez rozpaczy,że tak naprawdę jesteś niezwykła matką niezwykłych dzieci. Taką,która chciała żyć uczciwie i dawała sobie do tej pory świetnie radę. Kilka złudzen teraz prysło Ryśka, a z tym trudno się pożegnać.Jednak to tylko złudzenia. Prawda jest taka,że życie przed Tobą nadal piękne.
Anonymous - 2014-06-21, 20:16

Swieta Prawda
Swieta Prawda

lepiej samej ale godnie, niż w prowizorycznym zwiazku

a ten dziad , tówj mąż jeszcze przejrzy na oczy

tak jak mój :-)
teraz biega za dziećmi, kupuje co tylko chcą, wydzwania....

Rysia, jak to sie mówi: "Bedzie Pan zadowlony" :-)

stawaj na nogi, bierz sie za siebie, dasz radę

Anonymous - 2014-06-21, 21:00

Bety napisał/a:
a ten dziad


Dziewczyny, nie oceniamy człowieka, możemy jedynie postępowanie. Rozumiem emocje, które targają, ale naprawdę warto nad nimi popracować. Pomaga to np. w przebaczeniu :-)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group