To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Brak sił do walki

Anonymous - 2014-06-02, 15:09

no nie wiem grzegorz, czy większość tutaj powie, że seks jest nie taki ważny dla małżeństwa
chociażby linkowane na forum rekolekcje M. Guzewicza w dość jasny sposób uzmysławiają jaką rolę pełni "wspólnota łoża"...
Ulubiony cytat p. Guzewicza to
"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) i poświęcił temu niemało słów.

Ale oprócz tego że jest ważny (co czasem ciężko nam przyznać z różnych względów) to jest też niesamowicie czułym papierkiem lakmusowym...

Anonymous - 2014-06-02, 16:01

"jak Ty byś się czuła gdyby Twój mąż nie miał ochoty się z Tobą kochać (za to dla siebie pewnych rzeczy oczekiwał)? "

Czego oczekuje Twój mąż dla siebie?
Próbowałas porozmawiać,zapytać dlaczego on nie chce się z Tobą kochać?

Anonymous - 2014-06-02, 16:05

macko napisał/a:
To co piszesz o zdradzie, to że "na szczęście" wyszła, bo TY byłaś w depresji (teraz co druga osoba jest w depresji, na szczęście mało kto wie co to naprawdę znaczy).
"Dziecko ma prawo wiedzieć", "mąż też", to dziecko jeszcze się nie urodziło a Ty już wiesz co będzie dla niego lepsze, nawet w tak trudnej i delikatnej sprawie. Mąż na pewno chce czy może boi się nie chcieć? Ja bym się chyba bał, ale ja bohaterem nie jestem :-(
- dobrze, że wyszła nie tylko dlatego, że ja czułam się fatalnie (chociaż miało to zły wpływ na córkę, więc to nie byle jaki powód) ale pewnie inaczej nadal bym to ciągnęła a wtedy na powrót do siebie z mężem mogłoby być za późno
Dziecko ma prawo wiedzieć - to lepiej, żeby się dowiedziało przypadkiem za 10 lat? zdarzają się takie sytuacje i wtedy jest jeszcze gorzej... a mój mąż właśnie bardzo chce wiedzieć, mówi że musi znać prawdę

macko napisał/a:
Twój mąż ma problemy, "zahamowania" a Ty piszesz, "to powinno być naturalne jak oddychanie". No powinno, ale czy Ty zrobiłaś coś żeby pomóc swojemu mężowi? Czy tylko nie wytrzymałaś i zdradziłaś? A potem to "na szczęście" :-(
- różnie z tym bywało, czasem faktycznie bardziej szkodziłam robiąc wyrzuty... masz rację, sama wiem, że popełniłam masę błędów a jednak nie potrafiłam wytrzymać - z drugiej strony gdybym chciała życia w czystości lub sporadycznego seksu to nie wychodziłabym za mąż

macko napisał/a:

Ja nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że mężczyzna musi się po prostu poczuć dobrze żeby wszystko funkcjonowało jak należy. Dobrze i pewnie. Jak mężczyzna czyli ktoś kto nie jest zdominowany.
- i tu tkwił mój największy błąd - staram się to naprawić, tym bardziej, że w zwykłym życiu osobą dominującą wcale nie jestem, jednak to prawda, że w związku moje potrzeby były ważniejsze

macko napisał/a:
Bliskość jest bardzo ważna, ale bliskość to nie tylko seks. Macie problem z taką zwykłą bliskością, z okazywaniem sobie czułości?
- z czułością jest ok, jednak brakuje mi bliskości w relacji kobieta-mężczyzna - jest jednak pewna różnica...

macko napisał/a:

Piszesz, że nie masz sił do walki? Jak wygląda ta Twoja walka? Z czym walczysz?
Z problemami męża? Ze sobą? Musisz walczyć? Nie lepiej po prostu żyć i się cieszyć z tego co jest?
- z opisanym tu problemem poprzez próby ponownego zaprzyjaźnienia się z mężem, asertywność (mąż dla siebie oczekiwał pewnych rzeczy, na które już się nie godzę bo czułam się wykorzystywana i zaburzało to proporcje - na pierwszym miejscu powinna być intymność dwojga ludzi a gdzieś dodatkowo inne rzeczy), próby zrozumienia męża i cierpliwości

Piszesz o mnie dość ostro i przyznam, że w większości masz rację, jednak uwierz, że z perspektywy kobiety w sile wieku brak erotycznego zainteresowania ze strony męża jest czasami nie do zniesienia - zerowe poczucie własnej wartości, niezaspokojenie (niestety nie jestem robotem), poczucie bycia niechcianą i obrzydliwą w pewnym sensie


krawędź nadziei napisał/a:

yyyy na pierwszym planie Twoja depresja czy "depresja", nie wiem; na drugim córka smutna bo mama grała na dwa fronty i jakoś przy tym niewyraźnie wyglądała; na trzecim kłopoty jakiegoś pogubionego faceta wyciągającego łapy do cudzej żony.
Twój mąż któremu zafundowałaś traumę nie jest wart nawet czwartego miejsca.......

A RANA w duszy i sercu Twojego męża? Która jest tam dalej??
A rana w Twoim małżeństwie? Tak trudna do wyleczenia i przebaczenia, że po ludzku wydaje się to po prostu niemożliwe??
A rana w duszy i sercu Twoim - też bardzo głęboka? I nie mówię o tym, że życie na dwa fronty jest niewygodne lecz o czymś o wiele głębiej.
Trwanie w grzechu śmiertelnym, grzechu przeciw VI przykazaniu, drzwi otwarte dla szatana i wszystkiego co złe..
Pamiętaj co napisano, że grzech przeciw VI przykazaniu jest obok grzechu przeciw przykazaniu I grzechem niszczącym najszerszy krąg ludzi.


Czy Ty na pewno zrozumiałaś, co oznacza zdrada dla małżeństwa, dla rodziny? Jak trudno ją przeżyć i mimo niej cokolwiek budować..?


Przepraszam, że tak Ci mocno piszę. Ale bagatelizowanie tak ważnej sprawy po prostu mnie mocno zmartwiło, zaniepokoiło.
- moje samopoczucie wtedy wynikało też ze świadomości co robię mężowi - potem czułam się jeszcze podlej i nadal tak się czuję, cały czas pamiętam co mu zrobiłam a jak na złość przypominają mi się wtedy nasze najlepsze chwile... Najgorsze jest to, że mam wrażenie, że właśnie nie do końca zrozumiałam czym jest zdrada dla rodziny... i nie przepraszaj, że mocno piszesz bo nie weszłam na to forum aby być głaskaną po głowie tylko lepiej zrozumieć, uzyskać pomoc

grzegorz_ napisał/a:

Oczywiście na forum większość powie...seks nie jest taki ważny...
tylko dlaczego jeśli tak jest większość małżeństw się rozpada własnie przez ten mało ważny seks?
macko napisał/a:

Myślę, że jest znacznie więcej możliwych powodów. Np. problem psychiczny, jakaś blokada.
Zdrady nie pomagają w takiej sytuacji, mówiąc delikatnie :-(

Jest ważny. Dlatego pytam co Klara robi w tej kwestii poza stwierdzeniem, że to powinno być "naturalne jak oddychanie".
- seks jest ważny, nie najważniejszy ale odróżnia relację facet-kobieta od relacji brat-siostra czy kolega-koleżanka...; myślę, że u nas chodzi o blokadę psychiczną, częściowo spowodowaną wychowaniem a częściowo niestety pogłębioną przeze mnie (zdaję sobie z tego sprawę tylko jak to zmienić). A co robię? - tak jak napisałam wcześniej próbuję powrócić jak najbardziej do relacji z początków, rozmawiać razem, śmiać się razem, przytulać, spędzać czas...
Anonymous - 2014-06-02, 18:41

Klara80 napisał/a:
dobrze, że wyszła nie tylko dlatego, że ja czułam się fatalnie (chociaż miało to zły wpływ na córkę, więc to nie byle jaki powód) ale pewnie inaczej nadal bym to ciągnęła a wtedy na powrót do siebie z mężem mogłoby być za późno


teraz bardziej rozumiem i przestaję rzucać kamieniami, bo sam nie jestem bez winy :(

Klara80 napisał/a:
Piszesz o mnie dość ostro i przyznam, że w większości masz rację, jednak uwierz, że z perspektywy kobiety w sile wieku brak erotycznego zainteresowania ze strony męża jest czasami nie do zniesienia - zerowe poczucie własnej wartości, niezaspokojenie (niestety nie jestem robotem), poczucie bycia niechcianą i obrzydliwą w pewnym sensie


Czy nie można tej sprawy dograć w ten sposób, że Twój mąż będzie tutaj bardziej "dawcą"?
To nie jest chyba rzadki przypadek gdzie potrzeby są niedopasowane. Dawanie jest fajne :)
Nie wiem na czym polegają blokady Twojego męża, być może to też nie będzie łatwe, ale może można znaleźć tutaj jakiś sposób, które będzie dla Was obojga ok.
Sposobów jest sporo :) Może Twój z czasem się będzie bardziej otwierał, od czegoś trzeba zacząć. Każda para musi znaleźć swoją drogę, myślę, że nie ma tutaj standardów.

No i na blokady są lekarze.

Co do tego poczucia "bycia niechcianą i obrzydliwą" - przecież wiesz, że to nie jest prawda :)

Anonymous - 2014-06-02, 18:50

Klara80 napisał/a:

że mam wrażenie, że właśnie nie do końca zrozumiałam czym jest zdrada dla rodziny.


ale z tego co piszesz, wynika że jesteś w jakimś sensie otwarta na zrozumienie i to jest łaska.
Może w ramach wstępu do przemyśleń pomoże Ci posłuchanie jak trudno jest drugiej stronie:
http://sychar.wrzuta.pl/a...zyslaw_guzewicz

Anonymous - 2014-06-06, 12:26

Anita11 napisał/a:
Czego oczekuje Twój mąż dla siebie?
Próbowałas porozmawiać,zapytać dlaczego on nie chce się z Tobą kochać?
- pierwsze pytanie pozostawię bez odpowiedzi, ogólnie chodzi o "ja" a nie "my"
Co do drugiego pytania, tak, wielokrotnie. Problem polega na tym, że mój mąż nie chciał odpowiedzieć zgodnie z prawdą bo bał się mojej reakcji, tzn. pretensji, niezrozumienia, ataku.

macko napisał/a:
Co do tego poczucia "bycia niechcianą i obrzydliwą" - przecież wiesz, że to nie jest prawda :)
- niby wiem ale przy mężu pojawia się takie myślenie - chyba trzeba byłoby być bardzo pewną siebie, żeby takie myśli nie przychodziły do głowy

macko napisał/a:
Nie wiem na czym polegają blokady Twojego męża, być może to też nie będzie łatwe, ale może można znaleźć tutaj jakiś sposób, które będzie dla Was obojga ok.
Sposobów jest sporo :) Może Twój z czasem się będzie bardziej otwierał, od czegoś trzeba zacząć. Każda para musi znaleźć swoją drogę, myślę, że nie ma tutaj standardów.

No i na blokady są lekarze.
- mój mąż nie ma blokad nie do przejścia, po prostu każdy jest inny i pewne rzeczy trzeba zaakceptować wiążąc się akurat z tą osobą a nie inną. Co do lekarzy nie ma aż takiej potrzeby, szczególnie, że jestem pewna, że taką propozycję odebrałby jako uderzenie w swoją męskość a to jeszcze bardziej zaburzyłoby relacje.
Bardzo dużo myślałam o tym wszystkim, przypominałam sobie nasze początki i doszłam do wniosku, że nie o blokady tu chodzi. Kiedyś to mąż nawet wykazywał się większą wyobraźnią ;) to moje zakompleksienie powodowało odrzucanie i niezrozumienie jego intencji, które odbierałam jako nudę mną.
Myślę teraz, że głównym powodem naszych problemów jest po prostu niewykrzyczany żal... za wszystkie kłótnie, złe słowa, czyny, których nagromadziło się sporo przez lata bycia razem. Mój mąż nie jest osobą wylewną i emocje tłumi w sobie. Nie jest też kimś, kto wyładowuje się na innych, nie jest złośliwy ani mściwy. W efekcie dawne żale i teraz te świeże stoją między nami i trudno wtedy o bliskość...
Muszę to przetrzymać i starać się być dla niego jak największym oparciem a wtedy proporcje żal-dobre chwile mają szansę się wyrównać i powrót może być łatwiejszy

moc nadziei napisał/a:
http://sychar.wrzuta.pl/a...zyslaw_guzewicz
- dziękuję, zawsze (a szczególnie teraz) marzyłam o takim małżeństwie gdzie ludzie są ze sobą nawet w najtrudniejszych chwilach. Wtedy satysfakcja z bycia razem musi być o wiele głębsza niż takie po prostu trwanie tylko kiedy jest ok
Ile siły potrzeba, żeby to potrafić - ja jestem bardzo słaba ale też nie sama :)

Anonymous - 2014-06-06, 13:47

Jeszcze jedna rzecz - sporo piszę o braku seksu i może to sprawiać wrażenie, że jest on sensem mego życia - jest bardzo ważny dla mnie to fakt i bardzo mi tego brakuje, jednak kiedy moja zdrada wyszła na jaw, czułam, że może nawet już nie być bliskości (zbyt duży żal) byle mój mąż został ze mną... że wolę być z nim bez intymności ale żeby był... nie wiem czy było to tylko takie wrażenie, czy wytrwałabym ale uczucie to było dość wyraźne

Dziś potrzeba dużo siły, żeby wytrwać przy swoich prawdziwych uczuciach, żyjemy w czasach kiedy wierność komuś w trudnych chwilach brana jest za umartwianie się i zwykłą głupotę... ciężko nie poddać się mainstreamowej papce: "tracisz najlepsze lata", "będziesz nieszczęśliwa ale będzie za późno - zmień to póki czas", "ciesz się życiem, jesteś młoda" itd. A ja czuję, że tak naprawdę nieszczęśliwą, sfrustrowaną kobieciną stałabym się tracąc rodzinę i zostając sama z pustymi, chwilowo przyjemnymi przeżyciami ale tak naprawdę samotna... Potrzeba wsparcia Kogoś Najwyższego, żeby przesiać to co daje nam świat, w którym siedzimy po uszy

Anonymous - 2014-06-06, 17:42

Klara80 napisał/a:

Jeszcze jedna rzecz - sporo piszę o braku seksu i może to sprawiać wrażenie, że jest on sensem mego życia - jest bardzo ważny dla mnie to fakt i bardzo mi tego brakuje, jednak kiedy moja zdrada wyszła na jaw, czułam, że może nawet już nie być bliskości (zbyt duży żal) byle mój mąż został ze mną... że wolę być z nim bez intymności ale żeby był...


To ostatnie zdanie jest bardzo piękne. Myślę, że na tym można wszystko zbudować. Intymność też :) Żal minie.
Mówisz takie rzeczy mężowi? Powinnaś :)


Cytat:
Dziś potrzeba dużo siły, żeby wytrwać przy swoich prawdziwych uczuciach, żyjemy w czasach kiedy wierność komuś w trudnych chwilach brana jest za umartwianie się i zwykłą głupotę...


Mainstream w ogóle jest do bani.
Warto wytrwać i warto budować. Prawdziwa bliskość, która może powstać tylko w długoletnim, udanym związku to jest coś niesamowitego :)

Anonymous - 2014-06-06, 18:34

Klara, wydaje mi się, że jeszcze długa droga przed Tobą. Piszesz np. o tym, że bardziej brakowałoby Ci bliskości męża niż seksu. Jak dla mnie w obydwu tych wymiarach piszesz na razie o sobie i swoich potrzebach (przekonując, że masz bardziej finezyjne). Można też doświadczyć w życiu, że większe zaspokojenie pragnień daje bliskość z Bogiem. To jeszcze o wiele bardziej finezyjne, choć kiedyś przyjdzie (np. dla mnie) moment by i to przekroczyć. "Miłość nie szuka swego". Miłość szuka dobra i prawdziwego szczęścia dla kochanej osoby, pomaga się jej rozwijać. Dużo dobra na tej drodze!

Ważne, abyś była konsekwentna - jeśli coś rozpoznajesz jako właściwe i prawdziwe, trzymaj się tego. Módl się i miej oczy otwarte. Jeżeli wejdziesz na drogę rozwoju możesz sama siebie jeszcze bardzo zaskoczyć swoim pięknem.

Anonymous - 2014-06-07, 15:19

macko napisał/a:
Warto wytrwać i warto budować. Prawdziwa bliskość, która może powstać tylko w długoletnim, udanym związku to jest coś niesamowitego :)
- i chyba o to chodzi i po to jest się razem :)

K_ napisał/a:

Klara, wydaje mi się, że jeszcze długa droga przed Tobą. Piszesz np. o tym, że bardziej brakowałoby Ci bliskości męża niż seksu. Jak dla mnie w obydwu tych wymiarach piszesz na razie o sobie i swoich potrzebach (przekonując, że masz bardziej finezyjne)
- nie zrozumiałaś do końca moich słów. Pisałam, że to mąż na początku miał więcej finezji a ja nie potrafiłam właściwie ocenić jego intencji i zablokowałam to.
To co pisałam o aktualnych blokadach męża z brakiem finezji nie ma nic wspólnego, chodzi o zwykła bliskość.
Piszę o sobie i swoich potrzebach bo piszę ze swojego punktu widzenia - gdybym pisała z punktu widzenia męża pojawiłby się zarzut, że to zuchwalstwo bo skąd wiem co siedzi w jego głowie i duszy - poza tym piszę po prostu to co czuję

K_ napisał/a:
"Miłość nie szuka swego"
- no tak ale jesteśmy ludźmi i mamy pewne pragnienia, trudno czasem je stłumić, dobrze, jeśli jest harmonia w dawaniu i braniu

Cytat:
Ważne, abyś była konsekwentna - jeśli coś rozpoznajesz jako właściwe i prawdziwe, trzymaj się tego. Módl się i miej oczy otwarte.

[quote="K_"] - tego właśnie teraz potrzebuję, chyba bardziej niż kiedykolwiek - do niedawna byłam strasznie pogubiona i słaba, teraz jest odrobinkę lepiej ale zło nie śpi i potrzeba bardzo dużego wsparcia i bardzo dużo mojej pracy :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group