To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Brak sił do walki

Anonymous - 2014-05-31, 18:11
Temat postu: Brak sił do walki
W moim związku zaczęło się pięknie - romantyzm, uczucie, wspólnie spędzany czas... Niestety nie potrafiłam tego uszanować i mój egoizm stopniowo niszczył to co dobre, oddalaliśmy się od siebie - wydawało mi się, że skoro mój mąż mnie kocha to mogę wszystko, moje potrzeby były ważniejsze (w łóżku i w życiu też) - doprowadziło to stopniowo do tego, że nie rozmawialiśmy ze sobą, każde żyło swoim życiem oraz nie kochaliśmy się (bardzo rzadko).
Dodam, że mąż ma pewne zahamowania jeśli chodzi o sytuacje intymne, jednak ja też nie oczekuję akrobacji, jedynie zwykłej bliskości pomiędzy dwojgiem ludzi co powinno być w małżeństwie tak naturalne jak oddychanie...
Zaczełam czuć się nieatrakcyjna, niechciana, jednym słowem nienormalna jako kobieta - o sytuację obwiniałam męża i w ostatnim czasie zdradziłam go - na szczęście wyszło to na jaw bo ciągnięcie tej sytuacji doprowadzało mnie w coraz większy dołek psychiczny a i na przebaczenie mogłoby być za późno
Mąż wybaczył, jesteśmy ze sobą nadal - zachował się wspaniale, tym bardziej, że jestem w ciąży, w którą zaszłam w trakcie trwania romansu - na 99% jest to dziecko męża ale zawsze pozostaje procent niepewności - mamy zamiar zrobić testy
Mamy jeszcze małą córeczke - za nic nie chciałabym jej skrzywdzić
Mój mąż jest bohaterem a mimo to czasem czuję ogromne zwątpienie i brak sił - brak bliskości, intymności sprawiają, że czuję się brzydka, brudna, nie warta uwagi - czasem mam ochotę odejść, mimo, że kocham męża (jest naprawdę świetnym, interesującym facetem) ale jednocześnie życia bez niego też sobie nie wyobrażam - i nie wybaczyłabym sobie krzywdy dzieci...
Boję się, że już zawsze tak będzie - a przecież bliskość i intymność są potrzebne pomiędzy ludźmi jak powietrze...

Anonymous - 2014-05-31, 18:34
Temat postu: Re: Brak sił do walki
Klara80 napisał/a:
W moim związku zaczęło się pięknie - romantyzm, uczucie, wspólnie spędzany czas... Niestety nie potrafiłam tego uszanować i mój egoizm stopniowo niszczył to co dobre, oddalaliśmy się od siebie - wydawało mi się, że skoro mój mąż mnie kocha to mogę wszystko, moje potrzeby były ważniejsze (w łóżku i w życiu też)


To, że człowiek chce normalnego związku (miłości duchowej ale i fizycznej) w małżenstwie
nie jest żadnym egoizmem.
Już bardziej nazwałbym egoizmem niedbanie o potrzeby partnera w sferze intymnej.
Ktoś powie,....no tak, ale choroby, niskie libido itp...
ale na to jest odpowiedz, jak się choruje to trzeba się leczyć, a nie udawać, że wszystko
jest ok.

Anonymous - 2014-05-31, 20:46
Temat postu: Re: Brak sił do walki
Klara80 napisał/a:
W moim związku zaczęło się pięknie - romantyzm, uczucie, wspólnie spędzany czas... Niestety nie potrafiłam tego uszanować i mój egoizm stopniowo niszczył to co dobre, oddalaliśmy się od siebie - wydawało mi się, że skoro mój mąż mnie kocha to mogę wszystko, moje potrzeby były ważniejsze (w łóżku i w życiu też) - doprowadziło to stopniowo do tego, że nie rozmawialiśmy ze sobą, każde żyło swoim życiem oraz nie kochaliśmy się (bardzo rzadko).


Gotowa diagnoza. Wiesz co doprowadziło do czego, więc czego oczekujesz?

Cytat:
Dodam, że mąż ma pewne zahamowania jeśli chodzi o sytuacje intymne, jednak ja też nie oczekuję akrobacji, jedynie zwykłej bliskości pomiędzy dwojgiem ludzi co powinno być w małżeństwie tak naturalne jak oddychanie...


Jak nie można sobie takich rzeczy ułożyć (a trzeba próbować), to może warto zwrócić się o pomoc do specjalisty?
Różne rzeczy są naturalne dla różnych ludzi, to też trzeba zrozumieć.

Cytat:
Zaczełam czuć się nieatrakcyjna, niechciana, jednym słowem nienormalna jako kobieta - o sytuację obwiniałam męża i w ostatnim czasie zdradziłam go - na szczęście wyszło to na jaw bo ciągnięcie tej sytuacji doprowadzało mnie w coraz większy dołek psychiczny a i na przebaczenie mogłoby być za późno


To w jaki sposób to piszesz jest dosyć przerażające :-(
Źle się czułam więc zdradziłam i "na szczęście wyszło" bo byłabym w dołku :-(


Cytat:
Mąż wybaczył, jesteśmy ze sobą nadal - zachował się wspaniale, tym bardziej, że jestem w ciąży, w którą zaszłam w trakcie trwania romansu - na 99% jest to dziecko męża ale zawsze pozostaje procent niepewności - mamy zamiar zrobić testy


Na pewno potrzebujecie tej wiedzy? Co jeśli padnie na ten 1%?
To coś zmienia?

Cytat:
Boję się, że już zawsze tak będzie - a przecież bliskość i intymność są potrzebne pomiędzy ludźmi jak powietrze...


Może przeczytaj to co napisałaś na początku.
To jak będzie zależy od Was, w tym od Ciebie.
Czasem trzeba popracować żeby było dobrze.

Anonymous - 2014-05-31, 21:53

Cytat:
Mój mąż jest bohaterem a mimo to czasem czuję ogromne zwątpienie i brak sił - brak bliskości, intymności sprawiają, że czuję się brzydka, brudna, nie warta uwagi - czasem mam ochotę odejść, mimo, że kocham męża (jest naprawdę świetnym, interesującym facetem) ale jednocześnie życia bez niego też sobie nie wyobrażam - i nie wybaczyłabym sobie krzywdy dzieci...
Boję się, że już zawsze tak będzie - a przecież bliskość i intymność są potrzebne pomiędzy ludźmi jak powietrze...

Cudowny,kochający mąz,interesujący facet,bohater......wybaczył zdradę.....a Ty zamiast sie cieszyć wciąż masz jakieś ale.......przepraszam,moze brutalnie,ale tak to własnie wygląda.
Moim zdaniem...niewiem,ale wnioskuje po wypowiedzi.....to Ty masz jakis problem,ktorym należałoby sie zajać.

Anonymous - 2014-05-31, 22:20

Lena
Wybacz, ale piszesz jakbyś nie rozumiała w czym tkwi problem.
Autorka to dość jasno napisała.

Anonymous - 2014-05-31, 23:04

Grzegorz.....rozumie bardziej niz Ci sie wydaje....w końcu kobietą jestem.
Twoja wypowiedź wiele mówi,o Twoich i Waszych problemach,ale nie o Ciebie tu chodzi,więc ....rozpisywać i tłumaczyć sie nie bede.

Anonymous - 2014-06-01, 10:10

Klara, cos tu nie gra: jestescie razem, mąż przebaczył, a brak bliskosci i intymności...

Czy Ty przebaczyłaś sobie?

Anonymous - 2014-06-02, 10:14

Zdrada jest zazwyczaj przyczyną poważnego kryzysu w małżeństwie. Czasem tak poważnego, że sami małżonkowie mogą nie być w stanie sobie pomóc. Warto sięgnąć wtedy po pomoc osoby trzeciej (terapeuty, przewodnika duchowego). Taka pomoc zwiększa szansę na naprawienie relacji i zbliżenie dwóch ludzi ponownie. Cieszę się, że tu trafiłaś, to naprawdę wspaniałe miejsce na ziemi :) Witaj.
Anonymous - 2014-06-02, 10:51
Temat postu: Re: Brak sił do walki
Klara80 napisał/a:
W moim związku zaczęło się pięknie - romantyzm, uczucie, wspólnie spędzany czas... Niestety nie potrafiłam tego uszanować i mój egoizm stopniowo niszczył to co dobre, oddalaliśmy się od siebie - wydawało mi się, że skoro mój mąż mnie kocha to mogę wszystko, moje potrzeby były ważniejsze (w łóżku i w życiu też) - doprowadziło to stopniowo do tego, że nie rozmawialiśmy ze sobą, każde żyło swoim życiem oraz nie kochaliśmy się (bardzo rzadko).
Dodam, że mąż ma pewne zahamowania jeśli chodzi o sytuacje intymne, jednak ja też nie oczekuję akrobacji, jedynie zwykłej bliskości pomiędzy dwojgiem ludzi co powinno być w małżeństwie tak naturalne jak oddychanie...
Zaczełam czuć się nieatrakcyjna, niechciana, jednym słowem nienormalna jako kobieta - o sytuację obwiniałam męża i w ostatnim czasie zdradziłam go - na szczęście wyszło to na jaw bo ciągnięcie tej sytuacji doprowadzało mnie w coraz większy dołek psychiczny a i na przebaczenie mogłoby być za późno
Mąż wybaczył, jesteśmy ze sobą nadal - zachował się wspaniale, tym bardziej, że jestem w ciąży, w którą zaszłam w trakcie trwania romansu - na 99% jest to dziecko męża ale zawsze pozostaje procent niepewności - mamy zamiar zrobić testy
Mamy jeszcze małą córeczke - za nic nie chciałabym jej skrzywdzić
Mój mąż jest bohaterem a mimo to czasem czuję ogromne zwątpienie i brak sił - brak bliskości, intymności sprawiają, że czuję się brzydka, brudna, nie warta uwagi - czasem mam ochotę odejść, mimo, że kocham męża (jest naprawdę świetnym, interesującym facetem) ale jednocześnie życia bez niego też sobie nie wyobrażam - i nie wybaczyłabym sobie krzywdy dzieci...
Boję się, że już zawsze tak będzie - a przecież bliskość i intymność są potrzebne pomiędzy ludźmi jak powietrze...


Witaj
Klara ...:)
Nie jestem żadnym ekspertem ;), ale myślę sobie,że kryzys trwał w waszym małżeństwie wcześniej. Ważne w małżeństwie jest sprawianie by małżonek czuł się kochany, dla każdego jest to coś innego. Nie chodzi o to by pozwalać i spełniać to co złe.
Brak komunikacji o tym co sprawia ,że jesteś szczęśliwa potęguje kryzys.
Jeśli mąż nie mówi co sprawia mu radość , spełnienie, to trudno żebyś się miała domyślać metodą prób i błędów, i odwrotnie. Teraz znowu tak jest. Tylko ,że teraz to Ty jesteś tą winną. Widzisz jest różnica między przebaczeniem i pojednaniem.
Zdrada to wielki ból i też nie można oczekiwać , że na pstryknięcie palca wszystko będzie ok. To wymaga otwarcia się na Bożą miłość Was obojga. To ,że mąż zachował się jak się zachował , jeszcze nie oznacza ,że jest bohaterem, on sam wie jaka jest tego intencja, czyli z jakich pobudek to uczynił. Każdy początek może mieć różne intencje, ale zawsze można je skorygować na właściwe tory żeby się otworzyć na Boga , na miłość. Ale do tego też potrzebne są przeprosiny z Twojej strony dla Boga w konfesjonale i męża w domu, za konkretne sprawy- być może to już miało miejsce. Z Twojej strony potrzebna jest wyrozumiałość i cierpliwość, z pustego nie nalejesz...więc kieruje Cię do najlepszego specjalisty , jest nim Jezus. On nie tylko uczy, ponieważ jest też różnica między wyuczoną cierpliwością i wyrozumiałością , a wlaną przez samego Boga, wlaną miłością. Mąż potrzebuje z całą pewnością czasu na uporanie się z poczuciem skrzywdzenia, i w tym poczuciu może również krzywdzić...Więc potrzeba anielskiej mądrości i cierpliwości :)żeby ta krzywdę wzajemnie nie potęgować.
Eucharystia, najlepiej ta codzienna jest najlepsza siłą do zmiany najpierw siebie samego.

Niech Pan błogosławi Wam obfitością miłości małżeńskiej
+

https://www.youtube.com/watch?v=Gd7axfQRsIE

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.

Anonymous - 2014-06-02, 12:27

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi :)

grzegorz_ napisał/a:
Już bardziej nazwałbym egoizmem niedbanie o potrzeby partnera w sferze intymnej.
- tu "nawaliliśmy" oboje :)

macko napisał/a:

Gotowa diagnoza. Wiesz co doprowadziło do czego, więc czego oczekujesz?
- rady, spojrzenia na sprawę z innej strony... to, że do tego doprowadziłam nie znaczy, że tak ma być już zawsze bo to dobrze nie wróży ani nam jako parze ani jako rodzinie

macko napisał/a:
To w jaki sposób to piszesz jest dosyć przerażające :-(
Źle się czułam więc zdradziłam i "na szczęście wyszło" bo byłabym w dołku :-(
- nie mogłam tego już wytrzymać więc zdradziłam, popełniłam błąd; na szczęście wyszło bo trwanie w fałszu doprowadzało mnie do depresji, moja córka miała smutną mamę a tamten człowiek namieszane w życiu

macko napisał/a:
Na pewno potrzebujecie tej wiedzy? Co jeśli padnie na ten 1%?
To coś zmienia?
- przede wszystkim Dziecko ma prawo znać prawdę, mojemu mężowi też to się należy, ja też chcę wiedzieć

lena napisał/a:
Cudowny,kochający mąz,interesujący facet,bohater......wybaczył zdradę.....a Ty zamiast sie cieszyć wciąż masz jakieś ale.......przepraszam,moze brutalnie,ale tak to własnie wygląda.
- no tak - moje ale to brak intymności - jak Ty byś się czuła gdyby Twój mąż nie miał ochoty się z Tobą kochać (za to dla siebie pewnych rzeczy oczekiwał)?

Bety napisał/a:
Klara, cos tu nie gra: jestescie razem, mąż przebaczył, a brak bliskosci i intymności...

Czy Ty przebaczyłaś sobie?
- ja w pewnym sensie chyba nigdy sobie tego nie wybaczę, właśnie dlatego tu jestem - jesteśmy razem a intymności nie ma - mieszanka wybuchowa ;)

Samboja napisał/a:
Zdrada jest zazwyczaj przyczyną poważnego kryzysu w małżeństwie
;
Cytat:
Nie jestem żadnym ekspertem ;), ale myślę sobie,że kryzys trwał w waszym małżeństwie wcześniej.
- tak, oczywiście, trwał już długo, jak pisałam, oddalaliśmy się od siebie - bardzo chciałabym jednak powrócić jak najbliżej tego co było kiedyś

Mirela napisał/a:
Z Twojej strony potrzebna jest wyrozumiałość i cierpliwość, z pustego nie nalejesz...więc kieruje Cię do najlepszego specjalisty , jest nim Jezus
- wiem, jakoś tak podświadomie sama siebie zwracam w Jego stronę bo czuję, że nikt i nic innego nie pomoże a może jeszcze bardziej namieszać - obym wytrwała...
Anonymous - 2014-06-02, 14:22

Klara, nie chciałbym Cię urazić i może się mylę, ale sprawiasz na mnie wrażenie bardzo dominującej i nieliczącej się z innymi osoby. Chyba jest coś na rzeczy z tym egoizmem :-(
To co piszesz o zdradzie, to że "na szczęście" wyszła, bo TY byłaś w depresji (teraz co druga osoba jest w depresji, na szczęście mało kto wie co to naprawdę znaczy).
"Dziecko ma prawo wiedzieć", "mąż też", to dziecko jeszcze się nie urodziło a Ty już wiesz co będzie dla niego lepsze, nawet w tak trudnej i delikatnej sprawie. Mąż na pewno chce czy może boi się nie chcieć? Ja bym się chyba bał, ale ja bohaterem nie jestem :-(

Twój mąż ma problemy, "zahamowania" a Ty piszesz, "to powinno być naturalne jak oddychanie". No powinno, ale czy Ty zrobiłaś coś żeby pomóc swojemu mężowi? Czy tylko nie wytrzymałaś i zdradziłaś? A potem to "na szczęście" :-(
Jak ktoś ma problem w tak delikatnej materii, to mówienie, że to powinno być naturalne raczej mu nie pomoże, świadomość, że ktoś go w tym wyręczył tym bardziej.
Pomóc może czułość, zrozumienie, jakieś dogranie się w tej kwestii. Przecież są różne sposoby na uzyskanie satysfakcji. Kto definiuje co jest "naturalne"? Wreszcie, pomóc może specjalista.
Ja nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że mężczyzna musi się po prostu poczuć dobrze żeby wszystko funkcjonowało jak należy. Dobrze i pewnie. Jak mężczyzna czyli ktoś kto nie jest zdominowany.
A może trzeba zrozumieć co jest naprawdę ważne i zacząć się z tego cieszyć?
Bliskość jest bardzo ważna, ale bliskość to nie tylko seks. Macie problem z taką zwykłą bliskością, z okazywaniem sobie czułości?

Piszesz, że nie masz sił do walki? Jak wygląda ta Twoja walka? Z czym walczysz?
Z problemami męża? Ze sobą? Musisz walczyć? Nie lepiej po prostu żyć i się cieszyć z tego co jest?

Anonymous - 2014-06-02, 14:42

Klara80 napisał/a:

na szczęście wyszło bo trwanie w fałszu doprowadzało mnie do depresji, moja córka miała smutną mamę a tamten człowiek namieszane w życiu

yyyy na pierwszym planie Twoja depresja czy "depresja", nie wiem; na drugim córka smutna bo mama grała na dwa fronty i jakoś przy tym niewyraźnie wyglądała; na trzecim kłopoty jakiegoś pogubionego faceta wyciągającego łapy do cudzej żony.
Twój mąż któremu zafundowałaś traumę nie jest wart nawet czwartego miejsca.......

A RANA w duszy i sercu Twojego męża? Która jest tam dalej??
A rana w Twoim małżeństwie? Tak trudna do wyleczenia i przebaczenia, że po ludzku wydaje się to po prostu niemożliwe??
A rana w duszy i sercu Twoim - też bardzo głęboka? I nie mówię o tym, że życie na dwa fronty jest niewygodne lecz o czymś o wiele głębiej.
Trwanie w grzechu śmiertelnym, grzechu przeciw VI przykazaniu, drzwi otwarte dla szatana i wszystkiego co złe..
Pamiętaj co napisano, że grzech przeciw VI przykazaniu jest obok grzechu przeciw przykazaniu I grzechem niszczącym najszerszy krąg ludzi.


Czy Ty na pewno zrozumiałaś, co oznacza zdrada dla małżeństwa, dla rodziny? Jak trudno ją przeżyć i mimo niej cokolwiek budować..?


Przepraszam, że tak Ci mocno piszę. Ale bagatelizowanie tak ważnej sprawy po prostu mnie mocno zmartwiło, zaniepokoiło.

Anonymous - 2014-06-02, 14:44

macko napisał/a:


Ja mie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że mężczyzna musi się po prostu poczuć dobrze żeby wszystko funkcjonowało jak należy. Dobrze i pewnie. Jak mężczyzna czyli ktoś kto nie jest zdominowany.
A może trzeba zrozumieć co jest naprawdę ważne i zacząć się z tego cieszyć?


Macko
Zdrowy facet w wieku nieemerytalnym nie potrzebuje kolacji ze świecami, kąpieli w aromatycznych olejkach, czy podchodów przez cały dzień....aby pójśc do łózka z kobietą którą kocha.

Jeśli tak nie jest to albo:
1) jest chory (cukrzyca, ciśnienie i wiele innych przyczyn) i w tym przypadku powinien iść do lekarza
2) żonę kocha, ale jak brat, a nie jak mężczyzna
3) jest osobnikiem z niskim libido, którego seks nie interesuje, albo interesuje bardzo sporadycznie

Punkt 1 daje nadzieję,
pkt 2 i 3 ... cóż...sytuacja delikatnie mowiąc trudna

Oczywiście na forum większość powie...seks nie jest taki ważny...
tylko dlaczego jeśli tak jest większość małżeństw się rozpada własnie przez ten mało ważny seks?

Anonymous - 2014-06-02, 15:02

[quote="grzegorz_"]
macko napisał/a:

Macko
Zdrowy facet w wieku nieemerytalnym nie potrzebuje kolacji ze świecami, kąpieli w aromatycznych olejkach, czy podchodów przez cały dzień....aby pójśc do łózka z kobietą którą kocha.

Jeśli tak nie jest to albo:
1) jest chory (cukrzyca, ciśnienie i wiele innych przyczyn) i w tym przypadku powinien iść do lekarza
2) żonę kocha, ale jak brat, a nie jak mężczyzna
3) jest osobnikiem z niskim libido, którego seks nie interesuje, albo interesuje bardzo sporadycznie


Myślę, że jest znacznie więcej możliwych powodów. Np. problem psychiczny, jakaś blokada.
Zdrady nie pomagają w takiej sytuacji, mówiąc delikatnie :-(

Cytat:
Oczywiście na forum większość powie...seks nie jest taki ważny...
tylko dlaczego jeśli tak jest większość małżeństw się rozpada własnie przez ten mało ważny seks?


Jest ważny. Dlatego pytam co Klara robi w tej kwestii poza stwierdzeniem, że to powinno być "naturalne jak oddychanie".



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group