To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak odkupić swoje winy?

Anonymous - 2014-05-31, 17:20
Temat postu: Jak odkupić swoje winy?
Zdradziłam. Byłam z P. 10 lat i miesiąc. Od 2,5 roku byliśmy małżeństwem. 6 lat temu zakochałam się w innym facecie. Odeszłam od P. by nie grać na dwa fronty. Po 9 miesiącach znów do siebie wróciliśmy. P. nigdy do końca mi nie wybaczył i nie było jak wcześniej. Jednak pobraliśmy się i byliśmy szczęśliwym małżeństwem. Dwa miesiące temu wdałam się w romans w pracy. Miesiąc trwała ta "przygoda". Nic poważnego, nie chciałam odchodzić od męża. Poniosły mnie emocje nie było mowy o miłości między nami! Dowiedział się po przeczytaniu mailów i smsów. Widział nas razem po pracy. Porozmawiał ze mną, nie krzyczał nawet, poprosił bym się wyniosła z mieszkania bo nie chce budować rodziny na fałszu i że nigdy nie będzie w stanie mi zaufać. Powiedział że mnie nienawidzi, że zniszczyłam mu życie. Bardzo cięzkie słowa, które ja w szoku zbagatelizoawałam w pierwszej chwili. Dopiero potem dotarł ich sens. Chciałam by dał nam szansę ale wiem że nic nie wskóram. Zniszczyłąm jego psychikę i poczucie bezpieczeństwa. Jestem codziennie pod jego oknami i patrze czy świeci się światło by miec pewność że jest i że sobie radzi jakoś. Wiem że już za późno ale nadal marwię się o niego i nadal nie pogodziłam się z jego stratą. (minął miesiąc, mieszkamy osobno nie mamy kontaktu ze sobą) Bardzo tęsknię, ale daję mu czas by nie musiał mnie oglądać bo musi go to cholernie boleć.
uważam że jedyną szansą dla nas by znów mi zaufał jest moja zmiana. Muszę poukładać sobie w głowie by nie być wredną dwulicową zdzirą w jego i swoich oczach. Zapisałam się na terapię, chce dla niego i dla nowej jakości naszego życia siebie zmienić. Boję się że P. nie da mi szansy by mnie poznać po terapii, że nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Wiem że ma prawo ułożyć sobie życie i muszę to uszanować ale jestem pewna że moglibyśmy być razem jeszcze szczęsliwi i chce o to walczyć. Wiem że on myśli, że łatwiej byłoby poznać kogoś innego i bez bagażu układać sobie życie (jesteśmy stosunkowo młodzi, oboje przed 30) ale nie wyobrażam sobie życia bez niego. Poza tym wiem jak to brzmi w ustach zdradzającej ale to mój mąż i chcę by nim pozostał. Nie chcę nim już manipulować wystarczająco już namanipulowałam. Teraz proszę o radę czy skoro mieszkamy osobno lepiej dla niego że się nie odzywam czy powinnam jakoś dawać delikatnie znać że jestem, tesknię i staram się? Czy jest jakiś sposób na odkupienie mojej winy? Czy jest możliwość by dał mi kolejną szansę? Myślę, że nadal nie jestem w stanie do końca poczuć ogromu bólu jaki mu zadałam wiec możecie pisać na mój temat różne rzeczy, przyjmę je bo chcę zrozumieć i wiem że mi się należy. Po przeprowadzce miałam sporo czasu na myślenie, pojechałam na rekolekcje gdzie odnalazłam Boga. Wiem teraz, ile znaczy bycie żoną, popełniłam ogromny błąd którego nie potrafię sobie wybaczyć to jak może wybaczyć mi mój mąż??? Proszę o rady! Jak odkupić swoją winę?

Anonymous - 2014-05-31, 17:24

Witaj, cienie, na forum :-)
Czy jesteście sakramentalnym małżeństwem?

Anonymous - 2014-05-31, 17:39

tak oczywiście. Ale bardzo oddaliliśmy się od Boga i był czas, że w ogóle nie miało to znaczenia. Dla mojego męża nie ma nadal.
Anonymous - 2014-05-31, 21:34

Cytat:
Teraz proszę o radę czy skoro mieszkamy osobno lepiej dla niego że się nie odzywam czy powinnam jakoś dawać delikatnie znać że jestem, tesknię i staram się? Czy jest jakiś sposób na odkupienie mojej winy? Czy jest możliwość by dał mi kolejną szansę?

Odzywać sie czy nie?.....to akurat zależy od osoby skrzywdzonej(męża) i dlatego nikt nie udzieli Ci konkretnej odpowiedzi.Ty najlepiej znasz swego meża i to Ty sama musisz rozeznać co i jak w danej chwili.
Jedni tego potrzebuja,inni nie....ja osobiście nie znosiłam pięknych,czułych słówek bez pokrycia,ważniejsze były czyny.

Czy jest jakiś sposób na odkupienie mojej winy?......alez oczywiście...Bóg miłosierny jest,a co do męża?....hm......to człowiek tylko,na dodatek bardzo skrzywdzony...


Czy jest mozliwość że da Ci kolejna szansę?......teoretycznie tak,praktycznie różnie to bywa.
Gwarancji nie masz,ale zawsze jest nadzieja.
Jednak.....to co wyżej najmniej istotne teraz jest,ważnieje abyś zmieniła siebie i swoje "popaprane"dotąd życie dla siebie samej.
Inaczej....marne szanse.

Mało pokrzepiające i pewnie nie tego oczekiwałaś,ale....taka prawda niestety.

Konkretna terapia,Bóg....i wszystko może sie zdarzyć.

Anonymous - 2014-05-31, 23:04

Cytat:
Czy jest możliwość by dał mi kolejną szansę?


A ty byś dała kolejną, gdybyś była na jego miejscu? Uważasz, że zasługujesz na szansę?
Ile szans można dawać wg Ciebie, do ilu razy sztuka?

Wydało się, ot co, mąż kazał się wyprowadzać, stąd jakieś refleksje. Gdyby się nie wydało, gdyby Ci się upiekło- refleksji by żadnych nie było, tak Cię odbieram.

Widać radykalne postępowanie zdradzonego, jak w przypadku Twojego męża, ma szansę spowodować choć cień refleksji, nawet u recydywistki. No ma chłop jaja, trzeba przyznać. Wielki szacun dla NIEGO.

Anonymous - 2014-05-31, 23:44

Cienie ,
napiszę bez znieczulenia .
( nie że taki wnerwiony jestem :mrgreen: )

Co mnie wkurzyło .
Użyłem tego zwrotu , bo może mąż też tak poczuł , poza bólem ponownej zdrady .
Cytat:
Dwa miesiące temu wdałam się w romans w pracy. Miesiąc trwała ta "przygoda". Nic poważnego, nie chciałam odchodzić od męża. Poniosły mnie emocje nie było mowy o miłości między nami!
.......... to mnie wkurzyło

Ja bym osobiście wolał , gdybyś się zakochała .
Wtedy można by Cię jakoś prędzej "usprawiedliwić" .

Jak mąż ma ci zaufać trzeci raz ,
jak Ty dla niczego poważnego lądujesz w łóżku byle kogo .
I na dodatek nazywasz to "błędem" .
Czy do takich "błędów" małżonek ma prawo ?
( bo mówi się , że człowiek ma prawo do błędów
........ i ma , ale to bardziej "zbrodnia" niż błąd ....... rozumiesz ? )


Cytat:
Czy jest możliwość by dał mi kolejną szansę?


Gdyby Bóg ( i tym samym sakramentalne małżeństwo )
miał dla niego większe znaczenie
pewnie szansa byłaby wieksza .


Jest WIELKI pozytyw .
Nawracasz się .

Anonymous - 2014-06-01, 10:53

"byliśmy szczęsliwym małżenstwem".....i zdradziłaś.
Dla sportu? emocje? wyjazd integracyjny?
Troche fałszem to zalatuje i tak jak pisze Kenya, gdyby nie wpadka
nie byłoby Cie na tym forum i żadnej reflekcji by nie było

Anonymous - 2014-06-01, 13:09

Strasznie nawaliłaś ,
więc się nie dziw postom , ale ....... jednak w końcu jesteś tu
i coś zaczęłaś rozumieć .
To najważniejsze .

Anonymous - 2014-06-01, 13:57

Cytat:
6 lat temu zakochałam się w innym facecie. Odeszłam od P. by nie grać na dwa fronty. Po 9 miesiącach znów do siebie wróciliśmy. P. nigdy do końca mi nie wybaczył i nie było jak wcześnie

I pewnie to tamta zdrada rzutuje na dalszy bieg wypadków. Może konsekwencją tego niewybaczenia do końca był Twój kolejny romans (choć to nie usprawiedliwia przecież Twoich poczynań), a ten zdaje się - przelał czarę goryczy. I trudno dziwić się mężowi. Pewnie zupełnie stracił do Ciebie zaufanie, niezagojone rany otworzyły się. Ewentualny powrót? Hmm, to chyba nie zadzieje się szybko, o ile w ogóle będzie mogło zadziać się...
Szkoda, że tak późno dostrzegamy, jak głupio, egoistycznie, bez empatii - żyjemy. Czy naprawdę trzeba stracić wszystko, aby to zrozumieć????

Anonymous - 2014-06-01, 14:19

kenya napisał/a:
, mąż kazał się wyprowadzać, stąd jakieś refleksje. Gdyby się nie wydało, gdyby Ci się upiekło- refleksji by żadnych nie było, tak Cię odbieram.


Co by było gdyby? Tego nikt nie wie.

Cytat:
Widać radykalne postępowanie zdradzonego, jak w przypadku Twojego męża, ma szansę spowodować choć cień refleksji, nawet u recydywistki. No ma chłop jaja, trzeba przyznać. Wielki szacun dla NIEGO.


Bez przesady. Reakcja męża dosyć powszechna. Wyrzucić żonę łatwo, jaja się ma jak się robi coś przeciw najłatwiejszym rozwiązaniom.

Anonymous - 2014-06-01, 15:35
Temat postu: Re: Jak odkupić swoje winy?
cienie napisał/a:
Jestem codziennie pod jego oknami i patrze czy świeci się światło by miec pewność że jest i że sobie radzi jakoś.


to jest bardzo piękne. Gdybym coś takiego usłyszał od swojej żony, to na pewno zrobiłoby na mnie duże wrażenie. Może na Twoim mężu też.

Cytat:
Teraz proszę o radę czy skoro mieszkamy osobno lepiej dla niego że się nie odzywam czy powinnam jakoś dawać delikatnie znać że jestem, tesknię i staram się?


Ja tylko "otarłem się" o zdradę (byłem przekonany, że żona mnie zdradziła) a i to wystarczyło mi żeby się całkowicie posypać :-( To straszne doświadczenie.
To co mi pomogło, to właśnie kontakt z żoną. Ale to ja do tego od początku dążyłem i potrzebowałem. Trochę wstyd o tym pisać, ale wtedy potrzebowałem zapewnień żony o swojej męskości, o tym że mnie kochała. To co mówiła przez długi czas nie docierało, ale z czasem zaczęło. Zresztą nie wiem czy tak naprawdę to co mówiła docierało czy raczej fakty, wspomnienia naszego życia, że było dobrze i chcę żeby dalej tak było.
Kwestia indywidualna, ja bym chciał kontaktu.

Anonymous - 2014-06-01, 15:41

cienie napisał/a:
Wiem że ma prawo ułożyć sobie życie i muszę to uszanować ale jestem pewna że moglibyśmy być razem jeszcze szczęsliwi i chce o to walczyć.

Cienie, pytając czy jesteście sakramentalnym małżeństwem, miałam na myśli Twoje powyższe słowa. Bo po pierwsze - Twój mąż jako sakramentalny małżonek nie ma prawa ułożyć sobie życia w sensie nowego związku. Do śmierci jest Twoim mężem, choć świat faktycznie podsuwa tu łatwiejsze rozwiązanie pod hasłem "nie był Ciebie wart/a, znajdziesz sobie kogoś". Takie rozwiązanie jest jednak złe, i Pan Bóg wspierać go nie będzie.
Zatem po drugie - Ty nie tylko możesz chcieć, ale wręcz powinnaś walczyć o małżeństwo, a dokładniej - ratować je. Walka to ból i rany, może się przerodzić w walkę z mężem, zamiast o męża... lepiej ratować.
I tu dochodzimy do Twojego pytania w tytule wątku - jak? Przez nawiązanie relacji z Panem Bogiem, i solidne i dogłębne życie sakramentami, w ten sposób otwierasz się na łaski sakramentu małżeństwa. Wtedy dostajesz też od Pana Boga wskazówki - co po kolei masz robić. Na pewno w tym powinna być modlitwa za męża, na razie nie o powrót relacji, a o dar przebaczenia.

Anonymous - 2014-06-01, 16:03

I tu dochodzimy do Twojego pytania w tytule wątku - jak? Przez nawiązanie relacji z Panem Bogiem, i solidne i dogłębne życie sakramentami, w ten sposób otwierasz się na łaski sakramentu małżeństwa. Wtedy dostajesz też od Pana Boga wskazówki - co po kolei masz robić. Na pewno w tym powinna być modlitwa za męża, na razie nie o powrót relacji, a o dar przebaczenia.[/quote]

Dziękuję, to coś dla mnie, tyle że w odwrotnym kierunku .:)

Anonymous - 2014-06-02, 11:26

Ból, ból potworny ból, najgorszy ból, niemożliwy ból, można od niego stracić rozum, życie to bagno, czarna dziura, rów mariański...bez sensu, żadne słowa nie oddadzą tego, co się czuje, gdy się dowiaduje...Twój mąz bardzo cierpi, bardzo mu współczuje, bo byłam tam. Wybaczyłam. Zrozumiałam dlaczego, zobaczyłam w tym swój udział. Nie usprawiedliwiłam, ale zrozumiałam dlaczego to sie stało, ciąg zdarzeń...mąż jednak bardzo pomógł, okazał skruchę szczerą skruchę, przeogromny żal za swoje czyny i wyraził szczerą chęć poprawy, i wszystko było prawdą nie udawane - 8 miesięcy trwa niezmiennie, choć sie potyka, bo wszyscy popełniamy błedy udowadnia wciąż dane słowo. Ale to ja musiałam wyjść ponad ten ból i gniew, bo oba potwornie przysłaniają tą miłość, która w sercu jest. I ta decyzja o tym wyjściu należy tylko do osoby zranionej. I są takie historie, że gniew tworzy szczelinę nie do przebicia, owitą ciasno sznurem bólu...nikt nie może zmiękczyć serca zranionego w ten sposób, serca przerażonego, które chowa sie przed zdeptaniem. Ale są i takie, że miłość przeważa nad gniewem, bólem, pomaga w tym postawa osoby drugiej. Nikt nie wie, jak sie dalej potoczy Wasz historia, módl sie o męża. Moga minąć miesiące, nawet lata, przebaczenie może nadejść. Bez względu na wszystko walcz. Walcz o męża. Napisz mu list. Taki tradycyjny o tym co czujesz, dlaczego, o żalu itd, proś o wybaczenie, bez względu na dalsze losy. Zawsze jest szansa, tylko nie wolno z niej rezygnować, trzeba trwać, byc gotowym na największy wysiłek. Kochaj teraz prawdziwa miłością, dzięki niej zmieni się Twoje życie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group