Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Podjęłam decyzję o rozstaniu
Anonymous - 2014-06-18, 08:06
Anita,
Prawda jest taka, że gdyby nie forum i ludzie tacy jak Wy, to chyba bym ostatecznie straciła wiarę w ludzi :(
Anonymous - 2014-06-18, 10:48
porzucona_33 napisał/a: | Jedziecie AJA gdzieś na wakacje? Mi pomysły krążą po głowie ale zastanawiam się jak z ruchliwą 2-latką dałabym radę w obcym miejscu. O wiele lepiej jest mieć kogoś i na niego przerzucić część odpowiedzialności... coraz bardziej brakuje mi tego męża, ze względów praktycznych:) |
Spokojnie dasz sobie radę sama. Ja w ubiegłym roku spędziłam sama z synkiem wówczas 1 rok i 10 m-cy trzy tygodnie nad morzezm w trzech róznych miejscach i było lepiej niż rok wcześniej w Tunezji ze sfochowanym małżonkiem
Anonymous - 2014-06-18, 11:12
Cytat: | jedziemy w czwartek na tydzien nad morze polskie, a potem pod koniec sierpnia do egiptu... tak, ze względów praktycznych lepiej nie samemu...
Spokojnie dasz sobie radę sama. Ja w ubiegłym roku spędziłam sama z synkiem wówczas 1 rok i 10 m-cy trzy tygodnie nad morzezm w trzech róznych miejscach i było lepiej niż rok wcześniej w Tunezji ze sfochowanym małżonkiem
|
No to ja was podziwiam:))) Ja mam problem z 3 dniami 250km od domu się wypuścić;) Widzę że przesadzam. Ale ja taka byłam zawsze, córunia mamuni, nigdzie sama nie jeździłam, potem mąż się mną "opiekował", wyręczał w wielu rzeczach, uciekałam od samodzielności i odpowiedzialności. Pani psycholog mówi że to mój największy problem - nie nauczyłam się żyć samodzielnie i swoje decyzje podporządkowuję pod potrzebę zależności od kogoś. Ja tak lubię się do kogoś przykleić, w razie czego mieć do kogo uciec. Taka osobowość. Słyszę od psychologa, że powinnam to trzymać w środku, pracować nad tym. Ale jak nad tym pracować jak ogarnia mnie panika na myśl o tych 3 dniach, gdzieś samej daleko od domu :) Milion myśli zaczynających się od słów: "A jak...." nie dojadę, nie dam rady z dziećmi, nie zasnę tam, nie wiem, nie znajdę restauracji, zginę marnie :) Jak fajnie mieć pozytywny przykład od innego samotnego rodzica, dzięki:) Myślę, że jednak powinnam stopniowo próbować przełamywać swój lęk, już bez męża - opiekuna, może będzie fajnie?... Dzięki Ci Boże za to forum:)
Anonymous - 2014-06-18, 13:30
porzucona_33 napisał/a: | Myślę, że jednak powinnam stopniowo próbować przełamywać swój lęk, już bez męża - opiekuna, może będzie fajnie?... |
Nie tylko będzie fajnie ale będziesz miała dużą satysfakcję z tego, że potrafisz, ze dajesz rade, że nie musisz na kimś polegać
Anonymous - 2014-06-18, 14:03
Zgadza się, to jest fajne jak widzę, że daję radę z czymś sama. Ale myśli są różne, raz biorę sprawy w swoje ręce i jest fajnie, innym razem chciałabym się rozpędzić i uciec jak najdalej stąd, schować pod kołdrę a wszystko zostawić - niech ktoś inny się zajmie...
Anonymous - 2014-06-18, 14:36
Może pojedź z mamą albo przyjaciółką? Zawsze milej jest porozmawiać jeszcze z kimś dorosłym na wakacjach.
Anonymous - 2014-06-18, 16:21
Porzucona,to właśnie od takich małych kroczków uczysz się odwagi i budujesz swoja wartość,juz nie dla kogoś ale dla samej siebie-i tu jest ten najwazniejszy moment w Twoim zyciu-zaczynasz sie uczyc polegania na samej sobie,a co za tym idzie Twoja pewność siebie wzrasta,a jesli Ty bęziesz sie tak faktycznie czuć,to inni tez zaczną Cię tak odbierać-jako silną i pewną siebie(oczywiście w sensie pozytywnym ) kobietą i na wiele sytuacji,które Cie zraniły zobaczysz z dystansem i stwierdzisz,że teraz juz byś inaczej sie zachowała,przynajmniej ja tak mam--tak sie rozpisałam,ech...
Wspaniałego wypoczynku !!!
Anonymous - 2014-06-18, 18:50
Cytat: | Milion myśli zaczynających się od słów: "A jak...." nie dojadę, nie dam rady z dziećmi, nie zasnę tam, nie wiem, nie znajdę restauracji, zginę marnie :) |
Porzucona,
to tylko natrętne myśli, które zdają się projektować przyszłość ale tak naprawdę to nic innego jak iluzja wypracowana w Twoim umyśle. Utrwalasz tą iluzję poprzez myślenie o tym aż zaczynasz w to wierzyć. Ta wiara odbiera Ci wszelką moc i każde wg Ciebie skomplikowane przedsięwzięcie będzie poprzedzone budowaniem niepotrzebnych i mocno obciążających Cię lęków. To tak jakbyś zakładała sobie na plecy ciężki worek przed podróżą, a po co?
TYLKO w twojej mocy jest się od tego uwolnić, zmieniając nastawienie, tzn:
- dojadę bez problemów/ mam mapę, do podróży się przygotowałam, auto jest sprawne.
- dzieci będą grzeczne i urocze widząc matkę tryskającą optymizmem.
- po podróży zasnę upojona "sukcesem" i będę spała kamiennym snem
- czegokolwiek nie będę wiedziała, mogę się zatrzymać, zapytać, zadzwonić i w każdej chwili dowiedzieć
- na świecie jest całe mnóstwo życzliwych ludzi gotowych do pomocy.
Szczęśliwej podróży i cudownego pobytu na wakacjach ! Uda się wsio!
Anonymous - 2014-06-20, 13:00
Dzieki Kenya, super rada:)))
|
|
|