Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - DHL1 i mare - rozważania
Anonymous - 2014-05-26, 11:38
GosiaH napisał/a: | Norbert, noooooo, czasami widzą. Ja widzę. Czasami |
Nie miałem na myśli tych połówek z Sycharu- tudzież forum(bo to waleczne kobitki o związek).
Moje myśli jak zawsze szły w jedna stronę.
I dla wsparcia słownego napiszę tylko to(by nie zaśmiecić świadectwa).
Pewnego-ostaniego dnia prowadziłem dysputę w temacie MY(wiadomo z kim )
i słyszę cos takiego ....
zawsze chciałam mieć rodzine,byc mężatką,miec partnera wyrozumiałego,partnera przyjaciela-jaki wysłucha,doradzi....
zawsze chciałam by mój partner pokazał że mu bardzo na mnie zależy....
I cóż w tym miejscu jak zawsze pojawia się mój wewnętrzny uśmiech
Jak to trudne i skomplikowane jest by nie zobaczyć tego co oczywiste!!!!
Od 6 lat facet trzyma się rękoma i nogami by go nie odstrzelić,od 6 lat jak potrafi pokazuje jesteś dla mnie ważna,od 6 lat co jakiś czas zadaje pytanie czy możliwym jest by go zaakceptować.
Dlaczego mój wewnętrzny śmiech???
bo czym że to jest jak nie pokazywaniem...
KOBIETO ZALEŻY MI NA TOBIE....
pozdrawiam i sorry za wtrącenie swego
Anonymous - 2014-05-26, 14:01
DHL1
Tylko nie czujesz czasu , pewnej "drobnostki" .
Zauważ , co żona mówiła .
Cytat: | zawsze chciałam mieć rodzine,byc mężatką,miec partnera wyrozumiałego,partnera przyjaciela-jaki wysłucha,doradzi....
zawsze chciałam by mój partner pokazał że mu bardzo na mnie zależy.... |
Czas PRZESZŁY , niestety .
Przeszło jej .
Są 2 możliwości .
Albo już tego wszystkiego po prostu nie chce , nie zależy jej na tym ,
tą pustkę ZAPEŁNIŁA innymi rzeczami .
Albo te pragnienia w niej jednak dalej są ,
tylko NIE POTRAFI realizować ich z Tobą .
Jakaś BLOKADA .
Paradoksalnie Twoja gotowość na zbliżenie ( trzymanie się rękami i nogami )
zbyt bliska odległość od zony , stała obecność , nie pozwala jej
odetchnąć , spokojnie pomyśleć .
Może zakosztować tej wolności .
Trochę jak "brzęcząca mucha" jesteś .
Przypomina mi to sytuację pewnego gościa .
Krzysiek , oby i Twoja zona , to nie był ten typ PRZYPADKU .
Cytat: | Miałem nawet jakąś niesamowitą pomoc, bo oczy i uśmiech jednej z pań ławniczek wyraźnie mnie wspierały |
Kwiaty dla Pani . ( może przeczyta ...... przypadkiem )
Pozdrawiam Ławniczkę .
Musiało być ciężko , same baby i Ty biedak sam .
Anonymous - 2014-05-26, 14:42
No cóz Mare gorzej!
To tak jak w myśl słów ....
i chciałabym i się boję.
Jam mądry facet-i teraz ide konkretami(by nie bazować na sferze emocji).
Wypowiedz poprzedził konkret- a mianowicie pytanie.
Czy czujesz się dobrze i pasuje ci takie życie samej bez męża?
i odpowiedź :
nie żyje mi się dobrze i wiesz że zawsze chciałam inaczej....
i tam padła reszta wypowiedzi....
a akcent końcowy-jakiego nie dopisałem.
Brzmiał ze partner-mąż musi mnie czymś zaskoczyć.
I wot problem -bo od lat stukam się w czaszkę
czym i jak??
A co do muchy???
Mare jam muszka-muszka jaka lata tylko po swej części mieszkania nie wadząc reszcie domowników-a tym bardziej żonie.
I może to też jest włąsnie problemem ze ta muszka ma postawe bierną
pozdrawiam
Anonymous - 2014-05-26, 14:48
mare1966 napisał/a: | Jakaś BLOKADA |
dokładnie blokada-ale w tej materii nic nie poradzę.
Co do wolności??
Mare to jest proste-jeżeli ktoś chce wolności-to drugi tego nie ograniczy(nawet gdyby się zaparł).
Zatem aby być wolnym nie trzeba być samotnym.
Anonymous - 2014-05-26, 15:08
Jesteś w charaktorze petenta i żonie to odpowiada .
Może też mści się .
Na dodatek ma pewność , że jesteś jakby jej się odwidziało .
Wiem co by ją ruszyło .
Jakbyś znalazł sobie o 10-15 lat młodszą , ale "myślał" tak na serio .
Wściekła by się .
Jej godność i duma strasznie by ucierpiała .
Byłaby gotowa się nawrócić ..... by znów cię zostawić .
Oczywiście - "metoda" niedozwolona .
Ona wolność rozumie inaczej .
Jak prawo do tego , że "ona nie chce być z Tobą" .
To coś tak jaby na ulicy napadła cię kobieta
zupełnie nie w twoim guście i chciała zaciagnąć do ołtarza czy łóżka .
Bronił byś się , nie ?
Rękami i nogami charatał do chodniku , czepiał się każdej ławki w kościele , dopóki sił .
Anonymous - 2014-05-26, 16:06
Proponuje by moderatorzy przenieśli nas w inny nowy temat, bo szkoda zaśmiecać prywatami świadectwo.
Mare widzisz ...Ja to wiem dokładnie o czym piszesz, tak samo jak wiem ze moja sytuacja jest dziwaczna.
Mało komfortowa i czasami nawet zaboli.
Ta wizja jaką roztoczyłeś hmmmmm.
Prywatnie odpowiem tak:
mimo zegara trzymam się dobrze,
nie zezgredziałem, nie zapuściłem się, nie straszę wyglądem-trzymam i trzymałem poziom.
Zatem czy stanowiło by problem 10-15....jak piszesz???
teoretycznie nie..........
praktycznie tak................
Nie potrafię Mare z gęby zrobić......(cenzura)
Skoro powiedziałem TAK, skoro wybrałem TĄ......
to dla mnie rzecz święta....nawet była święta zanim ja moc świętości odnalazłem.
A żona ???
zawsze to wiedziała-nawet na jednym ze spotkań ze swoja psycholog powiedziała wprost:
tego zawsze mogę być pewna że mój maż nie ma i nie pozna innej kobiety.
Zatem ślepy labirynt
pozostaje jeszcze jedno wyjście.....
świat i życie na własny rachunek i tylko samemu.
To wciąż rozważam....
pozdrawiam
Anonymous - 2014-05-26, 21:53
DHL1 napisał/a: | Proponuje by moderatorzy przenieśli nas w inny nowy temat, |
Panowie - tadam Wasz własny zakątek alias jaskinia
Anonymous - 2014-05-26, 22:03
A masz ochotę na to wyjście ?
Widzę , że średnią .
Anonymous - 2014-05-27, 14:16
Nirwanna napisał/a: | Panowie |
Nirwano nie wiem jak tam Mare???
ale jam już cywilizowany
-a swoja maczugę z ery jaskiniowej oddałem jak ogłoszona była amnestia.
mare1966 napisał/a: | A masz ochotę na to wyjście ?
Widzę , że średnią . |
Mare czasem jest to jedyna droga wyjścia -w sytuacji bez wyjścia.
Dodam:
by zachować resztki twarzy
Anonymous - 2014-05-27, 14:34
mare1966, wysłałam Ci odp.ale nie widzę jej
Anonymous - 2014-05-27, 22:00
Pozwolcie chłopaki ze dołącze do Was.
DHL1 to ze Twoja żona ma blokade to poł biedy. Moim zdaniem najgorsze jest to, ze ona jej nie widzi a bez tego nie podejmie wysilku jej przelamania.
Dzisiaj sluchalem kawalek Rubika Most dwojga Serc i caly czas mysle o slowach tam uslyszanych....Mysle ze jest w nich sporo racji.
PS> Sam bym tez wyszedl, ale jakos przeraza mnie mysl ze popelnie blad. Po tez jak piszesz chyba 6 latach walki. W przyszlym tygodniu Zesłanie Ducha Świętego. Chyba zaczne Nowenne bo czasami idzie zwariować....Dlaczego Świadek mojego przymierza z Żoną spi i nic nie robi. A może robi, tylko sprawa ze mna byla łatwiejsza i ja teraz musze poczekać...
Troche chaotycznie ale jak chcesz wiecej zapraszam na priv-a.
Anonymous - 2014-05-28, 15:06
Jarek70 napisał/a: | DHL1 to ze Twoja żona ma blokade to poł biedy. Moim zdaniem najgorsze jest to, ze ona jej nie widzi a bez tego nie podejmie wysilku jej przelamania. |
Jarku :
widzi,jest świadoma tego,wie dokałdnie gdzie problem-ale jak często mówi
NIE POTRAFI-tego w sobie przełamać.
A Ja jako facet to rozumiem,wiem że ma problem,rozumiem ze jest to trudne,rozumiem ze nie potrafi.
Tylko że poza tym żem facet-to jestem jeszcze mężem.
A w moim przekonaniu związek jest związkiem.
I gdy dwoje tak jak my (po przejściach) ma świadomość naszych ułomności,hamulcy,problemów.
Gdy do tego jedno z tych dwojga pzrerobiło bardzo dokładnie własne lekcje!!!
To jest wielka szansa tworzenia czegoś zdrowego i normalnego.
Nie umiem i nie potrafię żyć w iluzji.
czyli:
Obok-każde we własnym światku,oddzielnie i w milczeniu.
Dla mnie to totalna sztucznota i coś co nie posiada nijak nawet drobinek sensu.
Jarek70 napisał/a: | PS> Sam bym tez wyszedl, ale jakos przeraza mnie mysl ze popelnie blad. Po tez jak piszesz chyba 6 latach walki. |
Jarku od najmarniej dwóch lat rozważam
za i przeciw,od tych dwóch lat z jednej zastanawiam się czy dać już temu spokój-bo to jedyne rozsądne rozwiązanie.
A z drugiej gdzies tam jest wciąż minimalna nadzieja że da się wyjść z tej slepej ulicy.
I do tego wszystkiego dochodzi wciąż przekonanie-czy nie za szybko i zbyt łatwo to poddaję.
Trudne sa takie myśli !!
gdzie jedną z nich jest-że żona już dawno nie kocha i czy kiedykolwiek kochała.
a drugą myślą jest to:
że ja naprawdę chciałem tego związku-i tu włazi odpowiedzialność.
pozdrawiam
Anonymous - 2014-05-28, 20:22
Jarku od najmarniej dwóch lat rozważam
za i przeciw,od tych dwóch lat z jednej zastanawiam się czy dać już temu spokój-bo to jedyne rozsądne rozwiązanie.
A z drugiej gdzies tam jest wciąż minimalna nadzieja że da się wyjść z tej slepej ulicy.
I do tego wszystkiego dochodzi wciąż przekonanie-czy nie za szybko i zbyt łatwo to poddaję.
Trudne sa takie myśli !!
gdzie jedną z nich jest-że żona już dawno nie kocha i czy kiedykolwiek kochała.
a drugą myślą jest to:
że ja naprawdę chciałem tego związku-i tu włazi odpowiedzialność.
Dokładnie TAK.
Tylko kogo spytac o radę. Byłem u chyba trzech psychologów i doradców życia rodzinnego. Oprócz tego że ich zatkało to żaden nie doradził jak z tego wyjśc. Powoli dojrzewam do tego, by iść z tym do Sadu Biskupiego. Niech Duch doprowadzi do prawdy... Tak naprawdę to tylko dzieci mnie trzymają.....
Pozdrawiam.
Anonymous - 2014-05-29, 17:58
Jarek70 napisał/a: | Tak naprawdę to tylko dzieci mnie trzymają..... |
Oby na pewno??
Jarku ja wobec bezsilności tez tak myślałem..
Ale głęboko w środku czuje inaczej...
Patrząc wstecz widzę ..że nasze małżeństwo nie było złe....pasowaliśmy do siebie,dogadywaliśmy się ,szliśmy na jakieś kompromisy,staralismy się wspierać nawzajem,remontowalismy wspólnie,decydowalismy (nawet gdy były różne zdania),tworzyliśmy dom i wspólnotę przez kilkanaście lat....
Ja wiem ze byłem ciężkim gatunkiem...ze czasem było trudno ...
ale to tak jak z ołówkiem...wystarczyło nateperowac i będzie znów funkcjonalny
Nie trzeba było az takiej rewolucji Pażdziernikowej -w efekcie jakiej
nasapiła zsyłka na Sybir...
zatem wobec faktów,wobec przeszłości,wobec wszystkich składników..i tych dobrych i tych złych....
trudno jest przyjąć fakt......ze nie ma możliwości wyjścia z labiryntu.
pozdrawiam
|
|
|