To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - dali nam rozwod wbrew mej woli

Anonymous - 2014-05-27, 05:15

jc napisał/a:
od 15 roku życia funkcjonuję w dwóch rolach jako kobieta i jako mężczyzna,


Znam to. Ja wprawdzie mam ojca, ale traktował mnie jak syna, bo wymarzył sobie, że urodzi się syn, atu psota. Długo nie umiała się odnaleźć w roli kobiety w małżeństwie też tak funkcjonowałam, rozdarta między kobiecością (na którą sobie nie pozwalałam, bo to wydawało mi się słabe) a męskością (której nie chciałam).
jc, Jesteś kobietą, wspaniałą, daj sobie do tego prawo. Nie jesteś i nie musisz być mężczyzną.
Mnie w ustaleni i odkryciu tego wszystkiego pomogła "Urzekająca", przeczytaj, może Tobie róenież pomoże.

jc napisał/a:
daje jakby z pustego.


Więc pozwól się napełnić Bożej Miłosci. On tylko na to czeka, nic nie zrobi bez Twojej zgody...

Anonymous - 2014-05-27, 10:04

jc
ładny post , otworzyłaś się i "ładnie tam u ciebie" .

Aby komuś opatrzyć rany , to się nie może ruszać , bo inaczej to lekarz nie może nic zrobić .
A jak się pacjent szarpie , to jeszcze go dziabnie czymś .
No i dobrze wykazać zaufanie jakieś .
Może to dlatego ?

Mam juz trochę lat i prawie nie widzę ludzi
bez jakichś kłopotów , a w zasadzie większych tragedii .
Są przeróżne , ale są .
A to wczesna śmierć , poważna choroba , rozwód , samotność całe życie , kłopoty finansowe itd.

Anonymous - 2014-05-27, 10:28

ależ my chcemy być kobietami,
a nasza siła bierze się z potrzeby, skoro nie ma przy nas silnych mężczyzn,
to my jesteśmy silne, faceci już nie muszą i tak silne samotne matki wychowują słabych facetów (niechcący, po prostu chcą im wynagrodzić brak ojca, albo ten fizyczny albo ten mentalny), uczą ich swoim przykładem, że to kobiety są silne, a potem oddają w ręce silnych kobiet, które kontynuują ich dzieło...

Kobieta będzie kobietą przy silnym facecie.

Ja jestem silna, "za silna", byłam taka w małżeństwie, mój mąż uważał, że to dlatego on był słaby. A ja, że ja byłam silna, bo on nie był. Błędne koło, które on przerwał (nie, nie stał się silniejszy, odszedł, a dokładnie powiedział że odchodzi). A teraz moja siła pozwala mi funkcjonować jako samotna matka.

Anonymous - 2014-05-27, 10:47

jc- dziekuje ci za ten twój post- nie masz pojecia jak wiele z twojego zycia to moje.Tak silna kobieta nosząca w małżeństwie spodnie-wiele lat mo to odpowiadało.Nadszedł jednak czas kiedy przejrzałam na oczy-chciałam zostac kobieta!maz był słaby a ja zrobiłam go jeszcze słabszego wyreczając go z wielu sytuacji tkz.meskich-dzis cierpie ale dzis czekam ,modle sie i dzieki łasce Boga mam siłe trwac i wierzyc w miłość.Pozdrawiam kochana i napewno jestes w moich modlitwach.Ty i twoje dzieci tez. :lol:
Anonymous - 2014-05-27, 11:16

gogol napisał/a:
a ja zrobiłam go jeszcze słabszego

on Ci na to pozwolił, to nie jest Twoja wina, brałaś na siebie to, czego on nie wziął...
nieświadomie... to Wasz wspólny mechanizm, oboje za niego odpowiadacie, nie tylko Ty, dlatego że wzięłaś

Anonymous - 2014-05-27, 12:00

Nie zgodzę się AJA .
Myślę , że Gogol wie , że zrobiła błąd .

Wyręczanie było błędem .
Wtrącanie się itd.

Jak byś zareagowała jakby mąż zaczął zagladać w gary
i doradzać , krytykować .
........... to sam se zrób :evil:

I mąz tak zareagował pewnie .


A jak się nawet "waliło" coś ?
........... to niech się wali
Paluszkiem nie tykać .

Anonymous - 2014-05-27, 12:08

czy ja wiem? czy samotne matki ( inaczej silne matki ) wychowują słabych facetów? w osiedlu mam taki przykład "samotna matka, troszkę jakby upośledzona, wychowała syna,na wspaniałego męża, ojca , ojca który pokochał cudze dzieci, bo własnych nie mógł mieć ,więc była adopcja, wraz zoną tworzy wspaniałą rodzinę...a może to jest jakaś łaska od Boga? moja babcia powtarzała że Bóg szczególnie błogosławi dzieciom niechcianym(tz. babcia miała na myśli gdy dzieci rodziły panny ),sierotom.

Ja mam ogromny żal do teściowej, ale dziś sama mam syna który ma 4,5 roku i naprawdę juz widzę spory brak ojca, i zastanawiam się jak wychowam syna, jakie On będzie miał cechy względem przyszłej żony, póki co cieszę gdy wraz z córką bawią się w rodzinę, gdy syn przytula lalkę, kiedy wciela się w rolę taty i kiedy wiem że to śmieszne, kiedy jest wierny swoim uczuciom : podczas pobytu w szpitalu poznał dziewczynkę w jego wieku, razem sobie grali,bawili, od tamtego czasu już minęło sporo czasu, i syn dalej powtarza ze kocha Weronikę, i jeszcze jedno syn uczy mnie bycia słabą, gdy chce mi np w czymś pomóc, albo powtarza że jak będzie duży to zrobi, cos zbuduje, a ze teraz jest za mały .....i tak w sercu pragnę bym go swoją niemocą, niemocą psychiczną nie zepsuła , bo córka od mnie sie oddala, Ona bardziej za ojcem, ja jestem, bo jestem jej potrzebna, bo ma tylko mnie ale tata to numer jeden: córka ma 5,5 roku kiedy dzień przed rozwodem podeszła do mnie , powiedziała mi ze zorganizuje dla mamy i taty randkę,ze mamy sie pogodzić , a kiedy jej powiedziałam ze mama i tata juz nie są razem, powiedziała mi przeproście się a wtedy wszystko się zmieni,i dzieci kiedy przychodziło aby prosić Boga o coś , zawsze, proszą o powrót taty, o rodzinę ....nawet wtedy gdy we mnie była olbrzymia złość na męża, gdy nie chciałam go widzieć swoim życiu....a teraz gdy wszystko skończone w moim sercu rodzi się miłość , nadzieja dosłownie jakby ktoś we mnie pompował nowe uczucia...jakaś dziwna pewność , ze dobrze wszystko się skończy ......że mam kochać, ale czy to nie zaprowadzi mnie na manowce??a z drugiej strony co mam do stracenie , lepiej miec serce zapełnione głupią naiwna miłością niż nienawiścią ... i coś wam powiem , co szokowało sąd: półroku temu gdy mieliśmy rozprawę, uwiodłam swojego męża, fizycznie zbliżyliśmy się do siebie, wiem nie powinnam tego pisać , ale to było cudowne dla mnie odkrycie, ze Jego ciało wciąż reaguje na mój dotyk, ze Jego ciało mnie pragnie ....ja nie potrzebowałam sexu, ja pragnęłam bliskości , jakbym chciała się zamknąć w ciele mojego męża, byśmy byli już na zawsze razem...i teraz po rozwodzie, gdy mąż przyjechał do dzieci , znów uwiodłam męża...i choć tym razem nie było miedzy nami zbliżenia to jednak ....to była nadzieja, mąż głaskał mnie po twarzy , tak delikatnie, dbał o mnie, nie było dążenia do tego by samemu coś osiągnąć ... wiem ze przed Bogiem jesteśmy małżeństwem,i wiem ze wszystko to co mieści się w ramach małżeństwa jest dozwolone w tej walce o miłość, o rodzinę.

Anonymous - 2014-05-27, 12:20

mare1966 napisał/a:
Jak byś zareagowała jakby mąż zaczął zagladać w gary
i doradzać , krytykować .
........... to sam se zrób
-niestety nie masz tu racji,nie wtracałam sie ,nie doradzałam- brałam na siebie bo maz nie widział problemu-prawda taka,że mama tak wychowała a ja na początku nie widziałam problemu-uznałam ,że tak ma byc.
Anonymous - 2014-05-27, 12:43

mare1966 napisał/a:
Gogol wie , że zrobiła błąd

teraz wie, a jak robiła, to wiedziała?

jc napisał/a:
i jeszcze jedno syn uczy mnie bycia słabą, gdy chce mi np w czymś pomóc, albo powtarza że jak będzie duży to zrobi, cos zbuduje, a ze teraz jest za mały .....i tak w sercu pragnę bym go swoją niemocą, niemocą psychiczną nie zepsuła

moim zdaniem, to właśnie jest bardzo niebezpieczne, bo syn przejmuje rolę Twojego męża, partnera, którego nie ma... a rolą dziecka jest bycie dzieckiem... mam synka w wieku Twojego synka... powtarzam mu, że to ja jestem dorosła i żeby się nie martwił sprawami dorosłych, bo ja się nimi zajmę, że od tego jestem.

Anonymous - 2014-05-27, 14:13

AJA
Cytat:
moim zdaniem, to właśnie jest bardzo niebezpieczne, bo syn przejmuje rolę Twojego męża, partnera, którego nie ma... a rolą dziecka jest bycie dzieckiem... mam synka w wieku Twojego synka... powtarzam mu, że to ja jestem dorosła i żeby się nie martwił sprawami dorosłych, bo ja się nimi zajmę, że od tego jestem.


Ubiegłaś mnie . :mrgreen:
Dokładnie jak piszesz .
Dziecko wchodzi w nie swoją rolę , na dodatek to taki wiek chłopca , albo tuż po , że żeni się z mamą
a córka wychodzi za tatę .
"Dorośleje przed czasem ale tylko pozornie , niestety większości
nie bedzie widać na zewnatrz , to zostaje w dziecku .
A potem pytania - dlaczego tak się stało ?
.... z nim samym , z jego dorosłym życiem
Z córką też niestety mogą być kłopoty .
Słabsza więź z mamą .
Będzie lgnęła do chłopaków .

Niestety , ale trudno będzie wychować zdrowe dzieci w chorym domu .
Bo niestety - będzie chory .
Możesz stawać na głowie .
Pewnie da się częściowo załagodzić , ale normalnie nie jest .

Ale też nie chcę siać paniki .
W niby pełnych rodzinach też nie jest dobrze .

Grunt to być MĄDRĄ mamą , nie "dobrą" .


jc
Zazdroszczę postawy dzieci .
Cytat:
córka ma 5,5 roku kiedy dzień przed rozwodem podeszła do mnie , powiedziała mi ze zorganizuje dla mamy i taty randkę,ze mamy sie pogodzić , a kiedy jej powiedziałam ze mama i tata juz nie są razem, powiedziała mi przeproście się a wtedy wszystko się zmieni,i dzieci kiedy przychodziło aby prosić Boga o coś , zawsze, proszą o powrót taty, o rodzinę



============================================

Nie wiem , ale chyba ta męska siła to mit .
Owszem - fizycznie .

Ale psychicznie to męzczyźni chyba nigdy nie byli silniejsi .
Może stabilniejsi emocjonalnie , ale nie silniejsi .
Z facetów robi się coś takiego jak to dziwo na Eurowizji 2014 .
To taki wzorzec docelowy .

"Nasza" też nie lepsza - co to miało być , reklama polskich Eli ?

Anonymous - 2014-05-27, 14:54

mare1966 napisał/a:
ale normalnie nie jest

to jest obecnie moje największe źródło cierpienia,
że niewinne dziecko ponosi konsekwencję,
modlę się więc o mądrość jako mama,
żeby "minimalizować straty" - wszystko co mogę zrobić,
ale wszystko co mogę zrobić wystarczy, resztą zajmie się góra

mare1966 napisał/a:
stabilniejsi emocjonalnie

niby tak, ale przegrywa z zakochaniem

mare1966 napisał/a:
męzczyźni chyba nigdy nie byli silniejsi

byli, jej źródłem była władza,
kobieta bajpierw była córką a potem żoną albo do klasztoru
była określana i definiowana przez mężczyznę, pani "doktorowa" itd.
to było łatwe dla faceta, takie właściwie tylko za to, że był facetem
a teraz co?
trzeba się wykazać ;-)
ja wiem, my, silne kobiety, jesteśmy trudne ;-)
ale siła jest naszą wartością, którą cenimy - u siebie i u innych

Anonymous - 2014-05-27, 15:29

gogol napisał/a:
-niestety nie masz tu racji,nie wtracałam sie ,nie doradzałam- brałam na siebie bo maz nie widział problemu-prawda taka,że mama tak wychowała a ja na początku nie widziałam problemu-uznałam ,że tak ma byc.

Gabi dam coś z zycia.
Facet: z domu wychowany że w większej części spraw wyręczali rodzice.
Czy zatem nie jest zaradny??
błąd jest i był-ale łatwośc przyjmowania życia dało to że jak są wybory-wybiera się mniejszy wysiłek.
Kobieta: z domu wychowana na zaradna,zorganizowaną,urodzonego przywódcę.
Czy to oznacza że nie chce czuć słabości,być delikatna,bezbronna kobietką?
Na pewno chce ale mechanizm rodzinny ciągnie wciąż do przodu tak jedynie ukazując mądrość zycia-będziesz silna.
Spotyka się takich dwoje
i??
na początku układ wspaniały-jedno gra pierwsza rolę (generała stada )
drugie idealnie wychowane na żołnierza.

Problemy:
ano zaczynają się gdy:
Facet czasem chce czuć że też coś postanawiać może.
Kobieta kiedy nadmiar spraw,decyzji,działań przygniata i nawet niszczy zdrowie

Rozwój sytuacji:
Kobieta dokonuje zwrotu i zmian w swoim życiu.
Ale czy to faktyczne zmiany?
Raczej nie bo dalej pędzi życie jakie pędzi bez zatrzymania i zwolnienia,bo nadal realizuje się w pomocy,decyzjach-i co z tego że już względem innych.
Faceta pozostawiając w tyle
czemu??
Bo problemy i efekt wypalenia upatruje w tym co spotkało ją w małżeństwie-jednym słowem wszystkiemu winien taki nie inny partner.
Facet :
postawiony przed szybkimi drastycznymi decyzjami,mówiącymi gestami,słowami,działaniami że ma być od tej pory-staje oporem.
Dlaczego?
bo trzeba czasu by zaakceptować zmiany drugiego i do tego zmienić jeszcze siebie
A życie?
kobiety:
toczy się dalej- z ta różnicą że do schematów i działań jakie były do tej pory motorem ,dochodzi następny punkt wizja samowystarczalności.
Faceta:pierwotnie bunt,dalej brak zrozumienia ,jeszcze dalej zagubienie,az wkoncu apatia

Sumując:

Tak naprawdę nic się w kobiecie nie zmieniło
-a wnioski?
jak mawiają winny musi być.
W tym związku facet też słyszy:
JA-mu pozwalałam.....dalej słyszy
teraz JA mu nie pozwalam....
i wciąż jest w obliczu JA ...
bo może kiedyś to JA zechce aby naprawdę cos uczciwie i prawdziwie zmienić

p.s to jest Gabi opis życia pewnego małżeństwa :lol:

Anonymous - 2014-05-27, 15:54

AJA napisał/a:
ja wiem, my, silne kobiety, jesteśmy trudne

Nie jesteście trudne Aja :-D
Ale co takiego się stanie gdy czasem pokarzecie bezradność???
chyba nic -świat się nie zawali,nic się nie rozpadnia,nic nie zapadnie :mrgreen:

Anonymous - 2014-05-27, 16:01

DHL1 napisał/a:
opis życia pewnego małżeństwa


i pewiem ciąg dakszy:
facet, korzystając z tego, że
1) żona samystarczalna
2) kochanka samowystarczalna i zaradna (więc potrafi zastąpić żonę) gra opcję "co ja bym bez Ciebie zrobiła"
3) kochanka daje chętnie dziecko i jest z tego powodu szczęśliwa, w przeciwieństwie do żony, która bardziej się bała niż chciała, żony, która przeżyła 1,5 roczną depresję poporodową, która "przecież nie mogła tyle trwać"

ON czuję się silny przy kochance i porzuca żonę z dzieckiem, bo przecież zosia samosia da sobie radę a on w końcu jest super facetem i super ojcem

Podsumowanie:

żona nr 1 - zmasakrowana, zostaje jej tylko powstać z popiołów/"martwych"
dziecko nr 1 - zmasakrowane, które łatwo było porzucić, jak miał lat 2 i nie zadawał neiwygodnych pytań, a teraz zadaje je mamie
dziecko nr 2 - ma w domu mamę i tatę
kochanka - planuje ślub
i żyli długo i szczęśliwie



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group