Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - dali nam rozwod wbrew mej woli
Anonymous - 2014-05-17, 21:36 Temat postu: dali nam rozwod wbrew mej woli I czuje sie tak jakby ktos dokonal gwaltu na moim sercu i duszy.pomocy mam 7 dni by odwolac sie od wyroku, ale metlik w glowie, moze by ktos mi pomogl, moge zazdzwonic, od strony prawnej, emocje, jestem w tym sama
[ Dodano: 2014-05-17, 22:47 ]
Z wczorajszej rozprawy zostanie mi trauma,chodz wyrok zapadl orzeczeniem o winie meza
Anonymous - 2014-05-17, 21:49
Odwołuj się kochana ,walcz!tu gdzies na stronie Sycharu jest taki przykład odwołania.poszperaj.
Pozdrawiam!,
Trzymam kciuki!
Anonymous - 2014-05-17, 22:36
Wydaje mi się , że 7 dni jest na wniesienie prośby
o UZASADNIENIE wyroku na piśmie .
Na wniesienie APELACJI jest chyba 14 dni .
To by trzeba sprawdzić , kiedyś wiedziałem , ta informacja jest w internecie i kodeksie .
Jest teś coś takiego , że OSOBA JEDYNIE WINNA rozpadu
nie może wnosić o rozwiązanie małżeństwa .
Tyle , ze z tego co wiem , sądy raczej tego nie respektują .
Powyzsze uwagi trzeba by SPRAWDZIĆ ,
bo napisałem z pamięci .
Jak z ustaniem tych 3 więzi , jaki okres upłynął ?
"Z uwagi na dobro małoletnich dzieci" - jeżeli macie jakieś - też może nie orzec o rozwodzie .
"Z uwagi na zasady współzycia społecznego" - np. małżonek poważnie chory itp.
Tylko jak mąz się bardzo uprze ?
Anonymous - 2014-05-18, 07:32
Na rozprawie zadne z nas nie miało peseli dzieci, więc zeby mogli wydac wyrok zobowiazali mnie do dostarczenia ich ,i tu te przepisowe dni mi sie pomyliły,na co ile mam, bo mowiła o 7 dniach,informowała o mozliwosci apelacji.
Sąd, uznał ze maż byl bardzo zdeterminowany by otrzymac rozwód,a moja determinację mieli gdzieś,przy każdej próbie nawiązania do Boga, mnie uciszali, kiedy mowiłam ze dzieci sie modla o powrot taty,zabronili mi kontynułowac temat...
Dalej , ograniczyli mezowi prawa rodzicielskie, ale juz przy alimentach ,to uznali zemaz potrzebuje na silownie,musi mieszkac w pokoju za 500 funtow, malo tego sedzia w alimenty wlozyla zasilek rodziny jaki maz pobiera w Uk.zaś mi powiedziała ze moge isc do pracy, od wrzesnia jak dzieci pojda do szkoly...to ze jestem calkowicie sama, ze nawet jak ide do spowiiedzi to synem za reke.....
Najgorsze jest to ze cos mi sie stalo , nie ma sil by zajmowac sie dzieci,czuje zlosc do nich, do Bogajest mi wszystko jedno,na niczym mi nie zalezy, czuje paniczny strach...czuje sie jakbym wewnetrznie umarła, jakby posypala sie moja psychika,przed tem byla nadzieja sila walki a teraz...chxialbym zamknac oczy i odejsc..jestem zmeczona zyciem
Anonymous - 2014-05-18, 07:43
Mare masz racje
jesli winny jest tylko mąż, zona moze oddalic wniosek i rozwodu powinno nie byc
Anonymous - 2014-05-18, 14:51
Nie wiem w jakim kraju mieliście rozprawę rozwodowaę, wg jakiego praw.
Jeżeli w Polsce - to w przypadku rozwodu z orzeczeniem winy - sąd nie ma prawa go orzec, jezeli osoba uznana za pokrzywdzoną nie chce tego rozwodu.
To nie jest tak - zdradzę i dostanę rozwód bo bedę tego chciał.
Nie.
Na taki rozwój sytuacji musi zgodzić się osoba pokrzywdzona .
Odwołuj się, poproś o poradę prawnę, żeby ubrać w odpowiednie slowa odwołanie.
Dodatkowe argumenty to dobro dzieci.
Sąd nie ma prawa orzec rozwodu, jeżeli na tym miałoby ucierpieć dobro dzieci.
Idź do prawnika, niech to na spokojnie wszystko oceni i napisze poprawnie sformuowane odwołanie, tak by odwoływało się do prawa.
Jeżeli pierwszy prawnik bedzie starał się wmówić, że nic się nie da zrobić idź do następnego.
Anonymous - 2014-05-18, 21:04
Rozwód był w Polsce ,i tak sobie myślę ,tz. w sądzie zauważyłam ze byliśmy jedynym małżeństwem bez prawników, mnie nie było stać na prawnika ( powiedziano mi ze w sprawie rozwodu nie mogę ubiegać się o adwokata z urzędu)..i na sali sądowej zaliczyliśmy ustawowe dwa lata i limit dla nas się wyczerpał, miałam wrażenie ze zwyczajnie chcieli już nas się pozbyć, ze nie chodziło o żadne nasze dobro.pamiętam że na pierwszych rozprawach prosiłam o mediacje , powiedzieli ze w naszym przypadku to nie ma sensu ..im więcej myślę o tych rozprawach czuję niesmak , totalną porażkę ... czułam i czuję ze w tym wszystkim, w tej całej prawnej formie rozwiązywania małżeństwa było wiele rzeczy nie tak ...dziś usłyszałam że powinnam się cieszyć bo mam już alimenty, mogę sama decydować o dzieciach bo sąd ograniczył władzę rodzicielską męża , ale ja ja tym nie potrafię się cieszyć ...
nie wiem co robić ? walczyć? a jeśli podejmę walkę czy nie pogorszę relacji między nami? co robić ? mam mętlik w głowie .
Anonymous - 2014-05-19, 08:32
Jc,
Bardzo mi przykro, z Twojej historii można odczuć, że wiele cierpienia przeszłaś. Nikt nie zasługuje na cierpienie, ale czasem właśnie je otrzymujemy. I choć tego może nie widać od razu, jest ono dla nas darem. Cierpienie nas zmienia, czasem bardzo mocno, ale to co zostaje to siła. Bez względu na to, czy uda Ci się coś wywalczyć w sądach, które i tak robią swoje, jest jeszcze inne życie: Ty i Twoja rodzina. Dzieci, które także bardzo przeżywają tą sytuację. Bądź silna, poszukaj siły jaka sie w Tobie do tej pory zrodziła, siły do życia, właśnie na przekór wszystkiemu stań i walcz o siebie i o rodzinę, o Waszę szczęście, bez względu na to, czy dołączy do Was ten, który odszedł czy nie. Bo tego nikt nie wie. Jedyne co pewne, to nauczyć się żyć na nowo.
Anonymous - 2014-05-19, 11:25
jc napisał/a: | a jeśli podejmę walkę czy nie pogorszę relacji między nami? |
Więc nie podejmuj walki. Walka to atak, a ty złóż odwołanie od wyroku i nie atakuj, nie oskarżaj tylko stwierdź, że kochasz męża i widzisz szansę uzdrowienia Waszego małżeństwa.
Jak to zrobić? - dałem Ci namiar na prawnika. Wystarczy skorzystać.
A co do pogorszenia relacji między Wami. A jakie relacje panują między Wami obecnie? Takie relacje Ci odpowiadają? To jakich relacji Ty chcesz bronić?
Anonymous - 2014-05-19, 12:24
Cytat: | a jeśli podejmę walkę czy nie pogorszę relacji między nami? |
Twarty , myslę , że pisząc "walkę" miała na myśli "walkę O MAŁZEŃSTWO " .
Mąż jak pisze , jest zdecydowanie na NIE , taka jest jego WOLA ( wolna czy zniewolona ? nie wiem )
W tym kontekście - apelacja nie poprawi stosunków raczej .
To trzeba przyjąć jako koszt .
Jest pewna szansa na zmianę wyroku , ale jeżeli mąż trwa w takiej a nie innej postawie ,
relacji to nie przywróci i to też trzeba przyjąć , liczyć się z tym .
Jestem za apelacją pomimo tego .
Korzyść - nie wejdzie w kolejny związek , pewna forma przypomnienia .
Jeżeli sąd ma orzec osobę jedynie winną , to DOWODY tej winy
musi WYKAZAĆ strona przeciwna .
To na stronach , nie sądzie spoczywa sprawa dowodów .
Tak więc trudno w praktyce "nie atakować małżonka" .
Na dodatek dochdzi zdaniem sądu do pewnego absurdu :
najpierw wykazuje się jak to bardzo jest on "be"
a zaraz potem , ze my upieramy się z nim być .
Taka zbieżność jest dla większości ludzi - "nienormalnością" .
A już dokładanie Boga ( przy często ateistycznym czy wręcz wrogim składzie )
tylko potwierdza "diagnozę" - fanatyzm religijny , obsesja itp.
................. i na to TRZEBA BYĆ PRZYGOTOWANYM
Trzeba też rozróżniać , że sprawa toczy się o rozwód cywilny ,
przed sądem cywilnym .
Tego sądu przesłanki religijne nie obligują .
Nie kodeks prawa kanonicznego czy nawet Biblia
tylko Kodeks Rodzinny , Cywilny .
Tak to już jest .
Anonymous - 2014-05-19, 12:49
mare1966 napisał/a: | Korzyść - nie wejdzie w kolejny związek , pewna forma przypomnienia . |
A ja mare widzę tu dużo większą korzyść.
Korzyścią największą jest wykazanie postawy trwania w wierności sakramentowi małżeństwa oraz przysiędze małżeńskiej. Pokazanie jasnego stanowiska: "Nie dla grzechu".
mare1966 napisał/a: | Tak więc trudno w praktyce "nie atakować małżonka" . |
Dlaczego trudno? Wystarczy mówić prawdę, nie atakować i nie starać się udowadniać winy męża. Wyrazić postawę "na nie" dla rozwodu i nie brać aktywnego udziału w tej szopce jaką jest wzajemne oskarżanie się małżonków.
mare1966 napisał/a: | Na dodatek dochdzi zdaniem sądu do pewnego absurdu :
najpierw wykazuje się jak to bardzo jest on "be"
a zaraz potem , ze my upieramy się z nim być . |
No właśnie, nie wykazujmy więc, że on jest "be", a nie będzie dziwnym to, że chcemy z nim nadal być.
mare1966 napisał/a: | Trzeba też rozróżniać , że sprawa toczy się o rozwód cywilny ,
przed sądem cywilnym .
Tego sądu przesłanki religijne nie obligują .
Nie kodeks prawa kanonicznego czy nawet Biblia
tylko Kodeks Rodzinny , Cywilny .
Tak to już jest . |
Tu się z Tobą zgodzę, dlatego nie zawsze należy "wyjeżdżać " w sądzie z pobudkami religijnymi. Wystarczy jednoznaczne stanowisko sprzeciwiające się orzekaniu rozwodu z powodu miłości do męża, a co za tym idzie braku spełnienia przesłanki wygaśnięcia związku emocjonalnego pomiędzy małżonkami.
A jeśli tak po ludzku to wszystko nie wystarczy i sąd i tak orzeknie rozwód, to każdy kto tak postąpi jak napisałem wyżej będzie mieć czyste sumienie i nie "zaśmiecone" relacje z Bogiem.
Anonymous - 2014-05-19, 13:55
Twardy :
Cytat: | Korzyścią największą jest wykazanie postawy trwania w wierności sakramentowi małżeństwa oraz przysiędze małżeńskiej. Pokazanie jasnego stanowiska: "Nie dla grzechu". |
Zgoda , przecież nie mówię nie .
Inna rzecz kto i jak tę postawę odczyta .
Bóg raczej rozumie " Nie dla grzechu" .
Oprócz nas są na sali jeszcze : skład sądziowski i małżonek .
Może jeszcze rodzina , znajomi , otoczenie - coś im sie "obije o uszy" ,
tylko co i od kogo ?
Sędziowie są zobligowani do tajemnicy , zresztą dla nich chleb powszedni .
Zostajemy my i nasz małżonek z tą ewangelizacją na otoczenie .
Cytat: | Dlaczego trudno? Wystarczy mówić prawdę, nie atakować i nie starać się udowadniać winy męża. Wyrazić postawę "na nie" dla rozwodu i nie brać aktywnego udziału w tej szopce jaką jest wzajemne oskarżanie się małżonków. |
Dla sądy licza się DOWODY , a nie nasze krasomówstwo ( zresztą oni często tego NIE CZYTAJĄ !!! ) .
Nie znaczy - że nie warto pisać .
Najwięcej zalezy od sądziego tak naprawdę i jego widzimisię , czasem paragrafu , pcedensu .
Od czegoś co nie wiele ma wspólnego ze sprawiedliwością , ale jest w kodeksie .
Zresztą - kodeks w większości interpretuje się jak się chce .
Winę trzeba wykazać i to tak wielką
by są mógł orzec "osobę jedynie winną" .
To nie ma być "przewaga " win .
Nawet stosunek "win" 90 do 10 ........... wskazuje na WINĘ OBOPÓLNĄ .
Cytat: | No właśnie, nie wykazujmy więc, że on jest "be", a nie będzie dziwnym to, że chcemy z nim nadal być. |
To nie ma winy .......... sąd dopatrzy się naszej .
I co z tego że my chcemy z nim być
skoro ON NIE CHCE !
Zawierając ślub cywilny są pytał o akt woli obojga .
Prawo dopuszcza rozwody , czyli można się "wypisać " z takiego układu .
Jest więc wola ............ a sąd sprawdza tylko fakty idące za tą wolą ,
ustanie więzi .
Cytat: | Wystarczy jednoznaczne stanowisko sprzeciwiające się orzekaniu rozwodu z powodu miłości do męża, a co za tym idzie braku spełnienia przesłanki wygaśnięcia związku emocjonalnego pomiędzy małżonkami. | ............ ja dałem pogrubienie
Właśnie , związek emocjonalny MUSI iść w dwie strony .
A to banalnie łatwo obalić - ........... "nie kocham jej" .
Przesłankę religijną warto-niewarto ( zależy kto orzeka ) zaznaczyć ,
ale nie warto przesadzać z tą ewangelizacją wysokiego sądu .
Liczy się wrażenie jakie się zrobi .
A tak na ostatek , to naprawdę trudno powiedzieć co i jak .
Coś robisz , ale skutek - Bóg tylko wie jaki będzie .
Pewnie warto poprosić Ducha Świętego .
Może to zdanie najsensowniejsze .
Anonymous - 2014-05-19, 14:04
jc pisze:
Cytat: | dziś usłyszałam że powinnam się cieszyć bo mam już alimenty, mogę sama decydować o dzieciach bo sąd ograniczył władzę rodzicielską męża , ale ja ja tym nie potrafię się cieszyć ... |
piszesz, że JUŻ masz alimenty, znaczy że przedtem nie mogłaś liczyć na alimenty od męża, że nie płacił dobrowolnie póki sąd alimentów nie zasądził?
jc, zastanawia mnie także na jakiej podstawie sąd ograniczył władzę rodzicielską męża.
O ile mi wiadomo muszą być jakieś logicznie uzasadnione przesłanki by objąć ochroną dzieci ograniczając jednemu z rodziców władzę.......zatem są takie, czy wg Ciebie sąd dokonał nadużycia swojej władzy?
Anonymous - 2014-05-19, 15:01
Kenya
Cytat: | piszesz, że JUŻ masz alimenty, znaczy że przedtem nie mogłaś liczyć na alimenty od męża, że nie płacił dobrowolnie póki sąd alimentów nie zasądził? |
Nie mogła liczyć NA ALIMENTY bo :
Alimenty (z łac. alimentum – pokarm, od alere – karmić, żywić) – regularne, obligatoryjne świadczenia na rzecz osób fizycznych, do których zobowiązywane są inne osoby fizyczne.
Jeżeli mąż przynosi wypłatę to nie są to alimenty ( część żon tak uważa )
Kenya - chodzi o precyzję , słowa i okreslenie są ważne , rozumiesz ?
-------------------------------------------
Cytat: | jc, zastanawia mnie także na jakiej podstawie sąd ograniczył władzę rodzicielską męża.
O ile mi wiadomo muszą być jakieś logicznie uzasadnione przesłanki by objąć ochroną dzieci ograniczając jednemu z rodziców władzę.......zatem są takie, czy wg Ciebie sąd dokonał nadużycia swojej władzy? |
O ile mi wiadomo , przy rozwodzie
sąd musi zadecydować o opiece nad dziećmi .
W naszych sądach mężczyźni SĄ DYSKRYMINOWANI i prawo do opieki przypada matkom .
( zgadzam się , że czasem słusznie , co nie znaczy że najpierw strzelamy , a potem pytamy kto zacz )
Jeżeli dzieci "przypadają" jednemu z rodziców , to drugi Z AUTOMATU
MUSI mieć ograniczone prawa rodzicielskie .
( łatwo sobie wyobrazić np. taka sytuację :
drugi rodzic przychodzi i po prostu zabiera teraz dzieci do siebie , bo ma takie same prawa - dlatego sądy dają "ograniczone prawa"
Głównym prawem jest bowiem płacić alimenty . )
Ktoś doprecyzuje , zweryfikuje ?
|
|
|